José Bruno Parrinha / Luís Lopes / Ricardo Jacinto "Garden" Clean Feed 2016, CF369 |
Powstanie zespołu uzasadniane jest zwykle wspólnymi koncepcjami
artystycznymi i podobną wrażliwością estetyczną zakładających zespół
muzyków. Ten przykład pokazuje jednak, że odwrotna koncepcja także jest
możliwa. Trudno bowiem znaleźć muzyków silniej różniących się od siebie
po względem muzycznej wrażliwości, estetycznych proweniencji czy
stosowanych technik niż Jose Bruno Parrinha, Luis Lopes i Ricardo
Jacinto. Saksofonista Bruno Parrinha wywodzi się z jazzowej tradycji i
obecnie zaangażowany jest w wyrafinowane projekty muzyki improwizowanej;
muzyka gitarzysty Luisa Lopeza ma korzenie w tradycji rockowej
awangardy i chociaż obecnie gra on muzykę improwizowaną , wciąż
pozostaje bliski stylistyce głośnego, gitarowego hałasu; no i
wiolonczelista i specjalista od elektroniki Ricardo Jacinto, który
najchętniej pojawia się w niezależnych avant-popowych produkcjach.
I ta płyta jest w sumie wypadkową tych doświadczeń, bo każdy z nich pozostając z grubsza w preferowanej przez siebie stylistyce znajduje sposób komunikacji z partnerami - głównie zresztą w warstwie wspólnie generowanej energii. Nie oznacza to jednak, że ich trzy linie instrumentalne nie kleją się w jakąś wspólną całość. Stanowią one zamkniętą całość (chociaż przynależą w dalszym ciągu do trzech różnych stylistycznie światów), ale nie podejmuję się zdefiniowania ich estetycznej przynależności. To muzyka improwizowana i różnorodna, czasami lekka, jak współczesny pop, czasami energetyczna i groźna jak noise, zawsze wysublimowana, jak wywiedziony z jazzu freeimprov. Imponuje mi zwłaszcza Parrinha, który z kombinacji czterech dźwięków, badając ich zależności względem siebie, potrafi zbudować niezwykle sugestywną partię w trwającym kilka minut utworze.
Cóż, tytuł tej płyty jest adekwatny - mamy bowiem do czynienia z chodzeniem po ogrodzie dźwięków, gdzie kilka rzeczy odkryjemy, kilka - dzięki współbrzmieniu - ujrzymy w nowym zupełnie świetle. Najdziwniejsze rośliny tu obecne tworzą na naszych oczach zupełnie nową, zaskakującą harmonię. A czyż nie o takie odkrywanie chodzi nam w muzyce?
I ta płyta jest w sumie wypadkową tych doświadczeń, bo każdy z nich pozostając z grubsza w preferowanej przez siebie stylistyce znajduje sposób komunikacji z partnerami - głównie zresztą w warstwie wspólnie generowanej energii. Nie oznacza to jednak, że ich trzy linie instrumentalne nie kleją się w jakąś wspólną całość. Stanowią one zamkniętą całość (chociaż przynależą w dalszym ciągu do trzech różnych stylistycznie światów), ale nie podejmuję się zdefiniowania ich estetycznej przynależności. To muzyka improwizowana i różnorodna, czasami lekka, jak współczesny pop, czasami energetyczna i groźna jak noise, zawsze wysublimowana, jak wywiedziony z jazzu freeimprov. Imponuje mi zwłaszcza Parrinha, który z kombinacji czterech dźwięków, badając ich zależności względem siebie, potrafi zbudować niezwykle sugestywną partię w trwającym kilka minut utworze.
Cóż, tytuł tej płyty jest adekwatny - mamy bowiem do czynienia z chodzeniem po ogrodzie dźwięków, gdzie kilka rzeczy odkryjemy, kilka - dzięki współbrzmieniu - ujrzymy w nowym zupełnie świetle. Najdziwniejsze rośliny tu obecne tworzą na naszych oczach zupełnie nową, zaskakującą harmonię. A czyż nie o takie odkrywanie chodzi nam w muzyce?
autor: Józef Paprocki
José Bruno Parrinha: clarinet, alto saxophone, soprano saxophone
Luís Lopes: electric guitar
Ricardo Jacinto: cello, electronics
1. 1351
2. 1402
3. 555
4. 516
5. 1030
6. 744
7. 221
płyta do nabycia na multikulti.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz