sobota, 17 grudnia 2011

Joe McPhee / Jeb Bishop / Ingebrigt Haker Flaten / Michael Zerang "Ibsen's Ghosts", NotTwo 2011


Joe McPhee / Jeb Bishop / Ingebrigt Haker Flaten / Michael Zerang "Ibsen's Ghosts", NotTwo 2011, MW8762.


Kwartet złożony ze znakomitych instrumentalistów i wybitnych muzycznych osobowości: Jole McPhee, Jeb Bishop, Ingebrigt Haker Flaten oraz Michael Zerang. Grywali w rozmaitych konfiguracjach (wszyscy prócz Haker Flatena grają od samego początku w Peter Brotzmann Chicago Tentet), ale i tak zwornikiem tego składu, najbardziej cenioną muzyczną osobowością jest saksofonista i trębacz Joe McPhee. Wszyscy obecni tu muzycy nagrywali z nim duetowe płyty i grywali takież koncerty. I taki też jest charakter tego nagrania - on jest tutaj niekwestionowanym liderem, mimo, iż obcujemy ze zwartą formułą kwartetowej improwizacji. Takie płyty mają sens i są niezwykłe, gdy muzyka zawarta na płycie nie jest tylko sumą indywidualnych umiejętności członków zespołu, ale gdy w wyniku spotkania powstaje jakaś wartość dodana. Tak jest w tym wypadku - muzycy operując w zaskakujących czasami konfiguracjach (trio bez basu lub perkusji, duet bas-puzon), inspirują się nawzajem wyczarowują zaskakujące harmonie w toku długich, przeplatających się nawzajem, solowych partii. Świetna płyta!
autor: Marcin Jachnik



Joe McPhee: tenor saxophone
Jeb Bishop: trombone
Ingebrigt Haker Flaten: bass
Michael Zerang: drums



1. Improvisation # 1
2. Improvisation # 2
3. Improvisation # 3
4. Improvisation # 4
5. Improvisation # 5


płyta do kupienia na multikutli.com

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Chicago Trio [Ernest Dawkins, Harrison Bankhead, Hamid Drake] "Velvet Songs - To Baba Fred Anderson" [2CD], Rogue ART (FR) 2011

Chicago Trio [Ernest Dawkins, Harrison Bankhead, Hamid Drake] "Velvet Songs - To Baba Fred Anderson" [2CD], Rogue ART (FR) 2011, ROG0030
Powiedzieć, że Fred Anderson był gigantem jazzu to nie powiedzieć nic o fenomenie tego saksofonisty. W czasach skrajnego nadużywania tego określenia w stosunku do muzyków przeciętnych lepiej je omijać, bo szkoda aby Anderson występował obok "jazzowych kapiszonów".
Od czasu płyty "Song For" jednego z założycieli Art Ensemble of Chicago-Josepha Jarmana, na której nastąpił jego fonograficzny debiut, do śmierci 24 czerwca 2010 stanowił punkt odniesienia dla kilku pokoleń jazzowych muzyków. Miał z jednej strony niewymuszoną charyzmę, z drugiej zaś bardzo otwarty umysł, który pozwalał mu zapraszać do wspólnego grania muzyków, programowo ze sobą niewspółpracujących. Tajemnicą poliszynela jest, że chicagowskie stowarzyszenie jazzowe AACM, które od połowy lat 90. Pozostaje chicagowskim odpowiednikiem Marsalisowego Lincoln Center, już dawno temu straciło swój kreatywny impet, który dał takie owoce jak Anthony Braxton, Art Ensemble of Chicago, Ethnic Heritage Ensemble, Ritual Trio.
Fred Anderson potrafił grać zarówno z przedstawicielami AACM jak też reprezentantami środowiska skupionego wokół Kena Vandermarka i Roba Mazurka, muzyków, którzy w pewien sposób przejęli pałeczkę od Muhala Richarda Abramsa, Lestera Bowie'go, George'a Lewisa, Kahila El Zabara, Kidda Jordana.
Fred Anderson był niejako łącznikiem niezaangażowanym w bieżące spory, szanowanym przez wszystkich, ale także łącznikiem pomiędzy jazzową tradycją (Charlie'm Parkerem czy Benem Websterem) a współczesnymi saksofonistami free.
Podwójny album, który właśnie dostajemy do rąk został właśnie jemu poświęcony. Nagrało go trzech panów, którzy z Andersonem grali wielokrotnie, najdłużej związany z nim był oczywiście Hamid Drake, występujący z nim od wczesnych lat 70tych, w zespole prowadzonym przez Andersona z Billem Brimfieldem na trąbce i młodziutkim Drakiem na perkusji.
Harrison Bankhead grywał zarówno w duetach, trio i kwartecie z Fredem Andersonem. Był niejako rezydentem klubu Velvet Lounge, który prowadził w Chicago Anderson.
Ernest Dawkins z kolei grywał jako gość jego trio z Harrisonem Bankheadem i Chadem Taylorem lub w regularnych kwartetach, w których występował chociażby Hamid Drake.
Płyta "Velvet Songs - To Baba Fred Anderson" nagrana jeszcze za życia Andersona, podczas dwóch gorących sierpniowych nocy 2008 roku w Velvet Lounge zawiera dwanaście wspólnych kompozycji trójki muzyków, którzy podobnie jak ich patron unikają od lat grania standardów. Kompozycje te, pełne muzycznych cytatów często mają strukturę suit. Hamid Drake gra zarówno na tradycyjnej perkusji jak i na bębnie obręczowym/frame drum. W obu rolach, tak różnych, jeśli chodzi o rolę wypada znakomicie. Dawkins na saksofonach sopranowym, altowym i tenorowym powala pomysłami artykulacyjnymi, wrażliwością na barwę, Bankhead na kontrabasie i wiolonczeli to mistrz niuansów dynamicznych. Mnóstwo wrażeń opartych jedynie na trzech instrumentalistach. W blisko 18 minutowym utworze "Moi Tre Gran Garson", w którym Drake, grając na bębnie obręczowym i Bankhead grając smyczkiem na wiolonczeli przywołują najlepsze wspomnienia AACM, gdzie jakaś rytualność/plemienność zderzona z czystym free jazzem miała siłę gatunko-twórczą.
Ernest Dawkins we wzruszającym liner notes do płyty pisze, że wszystkie utwory są efektem spontanicznej improwizacji muzyków, występujących w tym składzie wiele razy, po lekturze płyty trudno nie dojść do przekonania, że nie są to "jazzowe kapiszony", to JAZZ grany wielkimi literami.
autor: Krzysztof Szamot


Ernest Dawkins: soprano, alto & tenor saxophones
Harrison Bankhead: double bass, cello
Hamid Drake: drums, frame drum

1. Astral Projection (12:53)
2. Sweet 22nd Street (The Velvet Lounge) (12:10)
3. You Just Cross My Mind (8:26)
4. The Rumble (6:11)
5. Peace and Blessing (to Fred) (9:21)
6. Down n' the Delta (7:40)
7. Jah Music (9:54)
8. Galaxies Beyond (5:47)
9. Woman of Darfur (10:00)
10. Waltz of Passion (8:56)
11. Moi Tre Gran Garcon (17:44)
12. One for Fred (17:19)



Ernest Dawkins / Bobby Few Trio, Sant'Anna Arresi Jazz Festival, Sardinia, 2010

płyta do kupienia na multikutli.com

sobota, 10 grudnia 2011

Curtis Fuller "The Story of Cathy & Me", Challenge Records 2011

Curtis Fuller "The Story of Cathy & Me", Challenge Records 2011, CR73309.
"My name is Curtis Dubois Fuller", tak zaczyna się płyta, a raczej jazzowy pamiętnik. Nie taki zwykły pamiętnik, tylko ten najbardziej intymny, osobisty.
Nie może być inaczej skoro Curtis opowiada tutaj o miłości do najbardziej ukochanej osoby, jaką spotkał w swoim niekrótkim życiu, swojej żony Cathy. I proszę mi wierzyć, że jest to pamiętnik wolny od wszelkich ubarwień, silenia się, gonienia za nieswoimi emocjami, ale też wolne od wszechobecnej, emocjonalnej pornografii.
Curtis Fuller, obok J. J. Johnsona bodaj najbardziej utytułowany puzonista jazzowy na świecie, nigdy nie zgłaszał akcesu do cywilizacji błyskotek, od początku swojej kariery, kiedy to u boku Cannonballa Adderley'a czy później Dizzy'ego Gillespiego stawiał swoje pierwsze profesjonalne kroki zachwycał pełną kontrolą nad instrumentem, fantastycznym brzmieniem i świadomością artystycznego celu.
"The Story of Cathy & Me" podzielono na trzy części, pierwsza to spotkanie, druga to małżeństwo i trzecia, życie bez ukochanej Cathy.
Nagrana w Down in Deep Studios w Atlancie płyta, w piętnastu utworach zamyka kawałek prawdziwego życia, prawdziwych emocji, jazzowego grania pozbawionego sportowej jurności, ale też tak dzisiaj częstej banalności.
Jest tu szacunek dla każdej nuty, dla każdego interwału, przywiązanie do jazzowych korzeni bluesowych, skromność i jakieś buddyjskie "tu i teraz".
Siedmioosobowy skład instrumentalistów z prawdziwym mistrzostwem kreśli kolejne opowieści a dwie poruszające ballady zaśpiewane przez Tię Michelle Rouse "The Right To Love" i "Love Was Everything When Love Was You And Me" po prostu domykają całość, czyniąc ją kompletną.
Można opowiadać o wspólnym życiu, stracie ukochanej osoby pewnie na milion sposobów. Ja opowieść Fullera zapamiętam na długo.
autor: Andrzej Majak



Curtis Fuller: trombone
Lester Walker: trumpet
Daniel Bauerkemper: tenor saxophone
Akeem Marable: tenor saxophone
Henry Conerway III: drums
Clarence Levy: percussion
Nick Rosen: piano
Kenny Banks Jr.: piano
Brandy Brewer: bass
Kevin Smith: bass
Tia Michelle Rouse: vocals


1. Interlude 1: My Name Is Curtis DuBois Fuller (2:01)
2. Little Dreams (7:25)
3. The First Time Ever I Saw Your Face (4:14)
4. I Asked & She Said Yes (3:42)
5. The Right To Love (7:51)
6. My Lady's Tears (5:25)
7. Interlude 2: My Children (1:49)
8. Sweetness (3:07)
9. Look What I Got (5:29)
10. Interlude 3: Cancer, A Horrible Experience (1:24)
11. Life Was Good, What Went Wrong (4:23)
12. Love Was Everything When Love Was You And Me (3:56)
13. Too Late Now (5:39)
14. Spring Will Be A Little Late This Year (5:06)
15. Interlude 4: My Wish For Cathy And My Friends (2:42)




Curtis Fuller Septet Jams "Star Eyes" at North Sea Jazz Festival 2005

płyta do kupienia na multikutli.com

wtorek, 29 listopada 2011

Christoph Pregardien / Ensemble Kontraste "Wanderer" [Hybrid SACD], Challenge Classics, 2011

Christoph Pregardien / Ensemble Kontraste "Wanderer" [Hybrid SACD], Challenge Classics 2011, CC72518.
Christoph Prégardien uznawany jest dość powszechnie za jednego z najwybitniejszych tenorów lirycznych. Współpracuje z najwybitniejszymi zespołami i dyrygentami świat - Danielem Barenboimem, Johnem Elliot Gardinerem, Nikolausem Harnoncourtem, Phillippem Herreweghiem, Hermanem Maxem, Tonem Koopmanem czy Diego Fasolisem, a repertuar jego obejmuje właściwie wszystko od Monteverdiego po współczesność. Przez długi okres czasu postrzegany był jako specjalista od bachowskich dzieł religijnych, który to nagrywał z największymi - Herreweghiem, Koopmanem, Gardinerem czy Fasolisem, ale szybko udało mu się udowodnić swoją wielką wszechstronność. W ostatnich latach często sięga po pieśni - zwłaszcza romantyczne (najczęściej po Schuberta, chociaż w ubiegłym roku w duecie a Andreasem Staierem wykonywał także chopinowski repertuar).
Prégardien sięga tym razem po pieśni Schumanna, Kilmayera oraz Mahlera. O ile warstwa wokalna pozostaje wierna pierwowzorowi, to zupełnie odmiennie ma się sprawa z akompaniamentem. Partie fortepianu we wszystkich wypadkach zostały przearanżowane na mały zespół instrumentalny (choć i tu często dominującą rolę pełni fortepian). Nie dokonali tego jednak sami kompozytorzy (z wyjątkiem czterech utworów Wilhelma Killmayera) - instrumentalizacji pieśni Schumanna dokonał specjalnie na potrzeby tego projektu Marcus Maria Reissenberger, a aranżacja pieśni Mahlera pochodzi z 1920 roku i jej autorem jest słynny dodekafonista Arnold Schoenberg. Pieśni Schumanna - także ich aranżacja - mają zdecydowanie romantyczny charakter, bardziej współczesny jest Killmayer, chociaż i on mocno odwołuje się do wzorców dziewiętnastowiecznych. Najbardziej współczesny jest Mahler, ale instrumentacja w najmniejszym stopniu nie nosi śladów dodekafonistów czy jakichkolwiek awangardowych odwołań (Schoenberg eksperymentował już wtedy z atonalnością to pierwsze - uznawane za dodekafoniczne - dzieło jest trzy lata późniejsze).
Słuchając tego nagrania nie można oprzeć się wrażeniu, że czas niezwykle służy Christopherowi Prégardienowi - głos, co nieuniknione, obniża się z wiekiem, ale artystyczna i ludzka dojrzałość potrafi przekuć to w zaletę. Jego ciepła barwa, nienaganna technika, ale i wyczucie formy i emocji to coś, co często obce jest młodym wokalistom. A Prégardien operuje tym perfekcyjnie. Znakomita płyta!
autor: Wojciech Łastruga


Christoph Prégardien
Ensemble Kontraste


1. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Frühlingsfahrt op. 45,2
2. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Eintritt op. 82,1
3. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - In der Fremde op. 39,8
4. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Waldesgespräch op. 39,3
5. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Mondnacht op. 39,5
6. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Einsame Blumen op. 82
7. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Trost im Gesang op. 142
8. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Sehnsucht nach der Waldgegend op. 35,5
9. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Wanderung op. 35,7
10. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Herberge op. 82
11. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Es leuchtet meine Liebe op. 127,3
12. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Dein Angesicht op. 127,2
13. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Lehn Deine Wang op. 142,2
14. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Mein Wagen rollet langsam op. 142,4
15. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Abschied op. 82
16. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Der Dichter spricht" from "Kinderszenen" op. 15
17. Wilhelm Killmayer; Arrangements for small ensemble - In lieblicher Bläue
18. Wilhelm Killmayer; Arrangements for small ensemble - Der Mensch
19. Wilhelm Killmayer; Arrangements for small ensemble - Wie Wolken
20. Wilhelm Killmayer; Arrangements for small ensemble - Griechenland
21. Gustav Mahler; Arrangements for small ensemble - Wenn mein Schatz Hochzeit macht
22. Gustav Mahler; Arrangements for small ensemble - Ging heut morgen übers Feld
23. Gustav Mahler; Arrangements for small ensemble - Ich hab' ein glühend Messer
24. Gustav Mahler; Arrangements for small ensemble - Die zwei blauen Augen von meinem Schatz



Christoph Prégardien / Michael Gees
Die Schöne Müllerin - Das Wandern

płyta do kupienia na multikutli.com

piątek, 25 listopada 2011

Yitzhak Yedid / Mikhail Maroun / Ora Boasson Horev "Oud Bass Piano Trio", Between The Lines, BTLCHR71218


Yitzhak Yedid / Mikhail Maroun / Ora Boasson Horev  "Oud Bass Piano Trio", Between The Lines, BTLCHR71218

Yitzhak Yedid urodził się w rodzinie syryjsko-żydowskich emigrantów w Jerozolimie w 1971 roku. Tak jak wielu muzyków z Izraela kontynuował edukację w USA, gdzie dość szybko rozpoczął działalność koncertową. Współpracował np. z Paulem Bley'em, muzykiem obdarzonym wprost niezwykłą intuicją, Legendarny kwartet Ornette'a Colemana (z Donem Cherrym, Charliem Hadenem i Edem Blackwellem) rozpoczął karierę jako cztery piąte kwintetu Paula Bley'a.
Pomimo bardzo obiecująco rozpoczynającej się karierze w Ameryce Yitzhak Yedid zdecydował się jednak na powrót do ojczyzny, jak sam przyznaje "Moje najważniejsze inspiracje są właśnie tutaj".
Już sam ten fakt jest godzien podziwu.
Opowiadając o życiu w Jerozolimie, często używa określenia "a city between the lines/miasta między wierszami".
"Oud Bass Piano Trio" to dzieło, które, składając się z pięciu movementów mimo, że opartych o zapisane kompozycje tak naprawdę skupione jest na walorach improwizacyjnych trzech znakomitych muzyków.
Ora Boasson Horev, kontrabasista zarówno zespołów muzyki klasycznej jak i jazzowej, głównie grający smyczkiem i Palestyńczyk Mikhail Maroun, który jest jednym z najlepszych wirtuozów arabskiej lutni - oud na Bliskim Wschodzie, a także wielkim znawcą tej muzycznej tradycji to znakomici towarzysze, potrafiący twórczo włączyć się w dialog z liderem.
Można powiedzieć, że ten album powstał na skrzyżowaniu klasycznej muzyki europejskiej i tradycyjnej muzyki arabskiej, czyli reprezentuje to co w Jerozolimie jest bardzo silne.
Niezwykła płyta o hipnotycznym wręcz nastroju, chwilami przypominająca eteryczne kompozycje Gyorgi Ligetiego jak w "Second movement", innym razem nagrania kwartetu Ketil Bjornstad / David Darling / Terje Rypdal / Jon Christensen z płyt "Water Stories", "The Sea" i "The Sea II" jak w "Fourth movement".
"Oud Bass Piano Trio" to wielka synteza klasycznej muzyki europejskiej, awangardowego jazzu, muzyki klezmerskiej i tradycyjnej muzyki arabskiej.

autor: Piotr Szukała
Mikhail Maroun: oud
Ora Boasson Horev: double bass
Yitzhak Yedid: piano

1. First movement
2. Second movement
3. Third movement
4. Fourth movement
5. Fifth movement




YITZHAK YEDID: "Angels Revolt" from "Oud Bass Piano Trio"


płyta do kupienia na multikutli.com

czwartek, 24 listopada 2011

Ralph Rousseau "Silence", Challenge Classics, CR73331


Ralph Rousseau "Silence", Challenge Classics, CR73331

Naprawdę nazywa się Ralph Rousseau Meulenbroeks, ale od kilku lat posługuje się tylko pierwszym z nazwisk. Ukończył konserwatorium w klasie kontrabasu i na tym instrumencie gra w amsterdamskiej Royal Concertgebouw Orchestra. Pracował ze znanymi dyrygentami - Riccardo Chailly, Bernard Haitink, Georg Solti czy Nicolaus Harnoncourt. Gambą zainteresował się na początku lat dziewięćdziesiątych, a od 1996 roku studiował grę na tym instrumencie w klasie Jaapa ter Lindena. W świecie muzyki dawnej od lat nie jest postacią anonimową - po świetnych nagraniach muzyki Marin Marais'ego oraz sonat Bacha na gambę i klawesyn błysnął przed dwoma laty solowym nagraniem muzyki siedemnastego oraz osiemnastego stulecia ("Gambomania"). Potem nieco zmienił profil swojej muzyki. Nie, nie rezygnował z muzyki dawnej, ale połączył dawne fascynacje z dwudziestowieczną francuską piosenką. Tak powstał projekt "Chansons d'amour". Poszedł tym samym drogą, którą nieśmiało wytyczał niegdyś inny gambista - Paolo Pandolfo, grając pastelową muzykę z włoskimi muzykami jazzowego mainstreamu. Rousseau miał jednak ciekawszy pomysł i bardziej wyraziste oblicze - podszedł do tego projektu z pasją i został on doceniony.
Ralph Rousseau tym razem posuwa się krok dalej - nie stawia sobie ram czasowym, nie konfrontuje osiemnastego wieku z dwudziestym. Na swojej najnowszej płycie - "Silence" - zbiera po prostu kompozycje, z który w szczególny, osobisty sposób czuje się związany. Znajdą więc Państwo tutaj oprócz świetnie znanych z repertuaru Paula Simona i Arta Garfunkela "The Sound of Silence" i "Bridge over Troubled Water" także "Fragile" Stinga, "Let It Be" oraz "Hey Jude" The Beatles czy tradycyjne "Scarborough Fair". Nie zapomina przy tym o dawnej miłości - Karl Friedrich Abel, Marin Marais i Louis de Caix d'Hervelois współdzieli jego uwagę ze Stingiem, Brelem czy Leo Ferre'm. Ich kompozycje także znajdują się na tej płycie. Ralph Rousseau pozwala tej muzyce pozostać sobą - nie uwspółcześnia więc dawnych kompozycji, gra je pozostając wiernym swej wiedzy i doświadczeniu - tak, jak brzmiały w osiemnastym stuleciu (do "Plainte" wprowadza on, co prawda, obój d'amore, ale wszak to instrument "z epoki"). Równocześnie nie dekonstruuje muzyki beatlesów czy Paula Simona, nie czyni z nich "klasyki" czy muzyki współczesnej, brzmią one podobnie do oryginalnych wykonań. A równocześnie znajduje dla nich wspólny mianownik. I cóż, że w "Plainte" czy "Les Vois Humaines więcej jest ciszy? Ta sama pozostaje melancholia, ten sam smutek. Od nich odchodzi tylko raz - w zamykającym płytę "Hey Jude", gdy - znów pozostając wiernym najsłynniejszej wersji tej piosenki - muzycy ją wykonujący tworzą chór dając świadectwo radości z tego wspólnego dźwiękowego spotkania. Rousseau nie gra na tej płycie sam - zebrał tu swoich przyjaciół. Świetne wrażenie robią związani z holenderską sceną jazzową gitarzysta Peter Tiehus, harmonijkarz Tim Welvaars i będący już tam prawdziwą gwiazdą trębacz Eric Vloeimans, jak i nagrywający z zespołami muzyki klasycznej oboista Bart Schneeman. Świetnie łączy to wszystko brzmienie violi Rousseau, który raz jeszcze pokazuje jak sprawnym jest instrumentalistą. Świetnie słychać to w trudnych kompozycjach Marais'ego. No i jeszcze to, że znakomitym jest liderem. Ale to wiemy nie od dziś.

autor: Janusz Wiśniowski

Ralph Rousseau: viola da gamba
Peter Tiehuis: guitars
Jeroen Vierdag: double bass
Bart Fermie: percussion
Eric Vloeimans: trumpet (only on tracks 5,10)
Bart Schneemann: oboe d'amore (only on tracks 8,9)
Tim Welvaars: harmonica (only on tracks 11,13)
Thijmen Jacobse: hammond organ (only on tracks 6,13)


1. The Sound Of Silence
2. Fragile
3. La Chanson Des Vieux Amants
4. Intro
5. Vivre/Laat Me (feat. Eric Vloeimans)
6. Let It Be (feat. Thijmen Jacobse)
7. Bridge Over Troubled Water
8. Scarborough Fair (feat. Bart Schneemann)
9. Plainte (feat. Bart Schneemann)
10. Avec Le Temps Tout S'en Va (feat. Eric Vloeimans)
11. La Ballade Des Gens Hereux (feat. Tim Welvaars)
12. Les Voix Humaines
13. Hey Jude + encore (feat. Tim Welvaars & Thijmen Jacobse)


Ralph Rousseau & Friends: La chanson des vieux amants


płyta do kupienia na multikutli.com

Pianista Leszek Kułakowski otrzymał nominację profesorską

Pianista Leszek Kułakowski otrzymał nominację profesorską
 

Z przyjemnością informujemy o sukcesie Leszka Kułakowskiego, który  otrzymał nominację profesorską od samego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Oficjalna uroczysta gala odbyła się zaledwie trzy dni temu, chociaż pianista profesorem zwyczajnym sztuk muzycznych na Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku jest już od 3. sierpnia.

Leszek Kułakowski działalność edukacyjną prowadzi na wielu polach. Jest między innymi profesorem Akademii Pomorskiej w Słupsku, dyrektorem Instytutu Muzyki PAP. Na Akademii Muzycznej w Gdańsku prowadzi klasę kompozycji oraz rozwija stworzony przez siebie kierunek "jazz i muzyka estradowa".

Twórczość kompozytorska Kułakowskiego obejmuje ponad 150 utworów jazzowych instrumentalnych i instrumentalno-wokalnych, przeznaczonych na zespoły jazzowe, big-bandy i orkiestry symfoniczne. Jako artystę Leszka Kułakowskiego wyróżnia ogromna wyobraźnia muzyczna. Kreatywnie eksperymentował ze swoją muzyką, także inspirując się Chopinem, folklorem kaszubskim, Trzecim Nurtem, projektami komedowskimi z yassowcami i aranżacjami Komedy na orkiestrę symfoniczną dla Tomasza Stańki. Laureat płyty roku 'Eurofonia' w ankiecie Jazz Forum w 2000r.

Tym bardziej jesteśmy zaszczyceni faktem, że najnowsza płyta Leszka Kułakowskiego "Cantabile in G-minor" została wydana w Mulitkulti Projekt. Muzyka Kułakowskiego to bardzo osobista, wyrafinowana, pełna szerokich planów dźwiękowych i długo wybrzmiewających dźwięków forma doskonała. Artysta od lat wykonujący swoje własne kompozycje i prezentuje się jako wyśmienity, piszący swoim własnym charakterem pisma kompozytor. Naczelną ideą kompozycji jest kontrast, szukanie nowych barw pomiędzy instrumentami melodycznymi: fortepianem i trąbką. W tej 'melodycznej dyskusji' uczestniczą również kontrabas i perkusja.

  
Leszek Kułakowski Quartet feat. Eddie Henderson - Cantabile in G-minor

czwartek, 17 listopada 2011

Miriam Meyer / Siri Karoline Thornhill / Bettina Pahn / Dorothee Wohlgemuth / Bogna Bartosz / Jorg Durmuller / Klaus Mertens / Amsterdam Baroque Orchestra & Choir / Ton Koopman - Dieterich Buxtehude: "Opera Omnia XIV - Vocal Works 5", Challenge Classics 2011, CC72253


Miriam Meyer / Siri Karoline Thornhill / Bettina Pahn / Dorothee Wohlgemuth / Bogna Bartosz / Jorg Durmuller / Klaus Mertens / Amsterdam Baroque Orchestra & Choir / Ton Koopman - Dieterich Buxtehude: "Opera Omnia XIV - Vocal Works 5", Challenge Classics 2011, CC72253

Wielkość i wspaniałość dorobku kompozytorskiego Dietricha Buxtehude coraz mocniej przebija się do naszej świadomości. O stopniu ignorancji współczesnych niech świadczy fakt, że mamy wątpliwości nie tylko, co do miejsca jego urodzenia, ale także narodowości (prawdopodobnie był Duńczykiem lub Niemcem, ale jako kraj, z którego pochodził wymienia się również i Szwecję). Przetrwał w pamięci jako organista i kompozytor dzieł organowych oraz z racji swego ucznia - Jana Sebastiana Bacha, który ponoć czterystukilometrową podróż do Lubeki gdzie Buxtehude był organistą i kantorem odbył pieszo. Uczeń przebił i przyćmił dorobek Mistrza, ale jego znaczenie, piękno i wspaniałość coraz szerzej przebija się w powszechnej świadomości. Tak twórcy, jak i publiczność powoli odkrywają nie tylko organowe czy klawesynowe dzieła Buxtehudego, ale także jego triowe sonaty czy utwory wokalne.
W 2006 roku, rok przed trzechsetną rocznicą śmierci kompozytora, holenderski dyrygent i organista, rozpoczął wraz z oficyną Challenge Classics edycję dzieł wszystkich Buxtehudego. Teraz do rąk naszych trafia czternasta część dzieł wszystkich, będąca równocześnie piątym woluminem dzieł wokalnych kompozytora. Powinien on właściwie nosić tytuł "Buxtehude nieznany" - zebrano tu bowiem kompozycje co do których mamy problemy z datacją, utwory rzadko wykonywane i dosyć mocno się od siebie różniące. Tak jest choćby w przypadku dwóch koncertów sakralnych na bas - oba oparte są na biblijnym tekście, ale gdy w przypadku "Ich bin die Auferstahung und das Leben" (BuxWV 44) mamy doczynienia z rozbudowaną, podniosłą instrumentacją (Koopman dodatkowo dodaje jeszcze improwizowaną partię kotłów), to już drugi z nich "Ich bin eine Blume z u Saron" (BuxWV 45) ma zupełnie odmienny, kameralny charakter. Dwie kolejne kompozycje - "Bedenke, Mensch, das Ende" (Bux WV 9) oraz "Jesu komm, mein Trost und Lachen" (Bux WV 58) - poprzedzone są rozbudowanymi partiami instrumentalnymi: pierwsza o charakterze sonaty, druga - symfoni. Jak zwykle w przypadku nagrań Koopman instrumentalisci są na najwyższym poziomie. O ile z doborem wokalistów bywało w przeszłości różnie, to zespoły instrumentalistów zawsze były jego znakomitą stroną. Zarzut odnośnie śpiewaków absolutnie nie dotyczy tego nagrania - stały współpracownik Koopmana, basista Klaus Mertens jest niczym skałą, ale i pozostali soliści m.in Miriam Meyer, Bogna Bartosz czy Jorg Durmuller w niczym nie ustępują mu klasą. Znakomite nagranie!!

autor: Wojciech Łastruga

Miriam Meyer
Siri Karoline Thornhill
Bettina Pahn
Dorothee Wohlgemuth
Bogna Bartosz
Jorg Durmuller
Klaus Mertens
Amsterdam Baroque Orchestra & Choir
Ton Koopman

Opera Omnia XIV
Buxtehude:
Je höher du bist BuxWV 55
Herr, wenn ich nur dich habe (II) BuxWV 39
Ich bin die auferstehung, BuxWV 44
Herr, wenn ich nur dich hab, BuxWV 38
Bedenke Mensch das Ende BuxWV 9
Ich bin eine Blume zu Saron BuxWV 45
Jesu, komm, mein Trost und Lachen, BuxWV58
Jesu dulcis memoria, BuxWV 57




Ton Koopman - Opera Omnia XIV, Buxtehude; Herr, wenn ich nur dich hab


płyta do kupienia na multikutli.com

poniedziałek, 7 listopada 2011

Hera + Zerang = Ecstatic Music, 8-15 listopada 2011



Hera + Zerang = Ecstatic Music

Michael Zerang: drums, percussion
Wacław Zimpel: clarinet, bass clarinet, harmonium, tarogato
Paweł Posteremczak: soprano and tenor saxophones, piano
Ksawery Wójciński: double bass
Paweł Szpura: drums


8-11.11.2011, Dragon – Mały Dom Kultury, godz. 20:30
Bilety w cenie 20,00 zł do 7.11.2011, później w cenie 25,00 zł
Kernet na koncerty w Dragonie w cenie 50,00 zł

15.11.2011, CK ZAMEK, godz. 20:00
Koncert Finałowy
Bilety w cenie 20,00 zł

Organizatorzy:
Fundacja Mały Dom Kultury



Hera + Zerang = Ecstatic Music

Według skrupulatnych obliczeń, w wyniku połączenia kwartetu Hera z talentem Michaela Zeranga, otrzymamy Ecstatic Music – muzykę, której energia unosi się i rozchodzi, aby z każdym kolejnym cyklem rozrastać się coraz bardziej.

Proces łączenia ze sobą składników wymaga siedmiu dni, w czasie których muzycy będą starali się odnaleźć organiczny kontakt, aby wspólnie uzyskać ekstatyczną formułę.

Ecstatic Music to pierwotna idea, obecna w większości rdzennych kultur muzycznych, oparta na cyklach energetycznych natury. Muzycy będą poszukiwać współczesnego wyrazu tych cyklów, pracując na kompozycjach Zeranga.
Cały proces tych poszukiwań będzie dostępny dla publiczności podczas wieczornych koncertów w Dragonie, które zostaną zwieńczone koncertem w CK Zamek. Wszystkie występy będą nagrywane dla wytwórni MultiKulti

Dotychczasowe instrumentarium Hery zostanie poszerzone o ksylofon, bębny ramowe, darabukę i drewniane gwizdki.


Michael Zerang, photo by Krzysztof Penarski
 Michael Zerang – perkusista, perkusjonalista, kompozytor, pedagog. Prawdziwy szaman perkusji. W swojej muzyce opiera się na świadomym transie, który przenosi słuchaczy w nowe wymiary. Łącząc rytmikę tradycji bliskiego wschodu ze współczesną stylistyką i poszukując wciąż nowej retoryki dla pierwotnych form, stworzył własne, oryginalne brzmienie.
Współpracował z wybitnymi muzykami, takimi jak: Fred Anderson, Mats Gustafsson, Raymond Strid, Sten Sandell, Don Meckley, Jaap Blonk, Daniel Scanlan, Peter Brötzmann, Kent Kessler, Barre Phillips, Jim Baker, Hamid Drake, Ken Vandermark, Luc Hautkamp, Fred Lonberg-Holm, Tatsu Aoki, czy Jeb Bishop.



HERA, photo by Jarosław Majchrzycki

HERA:

Wacław Zimpel – klasycznie wykształcony klarnecista oraz kompozytor, obecnie jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich muzyków na światowej scenie muzyki improwizowanej. Największe inspiracje czerpie z sakralnej i rytualnej muzyki różnych
kultur. W swoich kompozycjach często odnosi się do dawnych kompozytorów tworząc swoiste, współczesne polemiki lub komentarze muzycznych tradycji. Współpracuje m.in. z Kenem Vandermarkiem, Joe McPhee, Michaelem Zerangiem, Klausem Kugelem, Stevem Swellem, Bobbym Few, Perrym Robinsonem czy Mikołajem Trzaską.

Ksawery Wójciński – niezwykle wszechstronny, klasycznie wykształcony kontrabasista, swobodnie poruszający się w stylistykach sięgających od muzyki dawnej po współczesną muzykę improwizowaną. Wójciński dysponuje bardzo charakterystycznym, głębokim dźwiękiem i wyjątkowym poczuciem rytmu, przywołując na myśl wielkich kontrabasistów afroamerykańskich. Jego wirtuozowska technika smyczkowa pozwala mu na prowadzenie partii melodycznych wchodząc w równoprawny dialog z solowymiinstrumentami. Współpracuje m.in. z Klausem Kugelem, Michaelem Zerangiem, Raphaelem Rogińskim, Mikołajem Trzaską.

Paweł Postaremczak – obecnie najciekawszy saksofonista młodego pokolenia na polskiej scenie. Charakteryzuje go wyjątkowo liryczny i ekstatyczny styl, będący kontynuacją tradycji wielkich mistrzów saksofonu jak John Coltrane czy Pharoah Sanders.
Jego gra hipnotyzuje. Z niezwykłą świadomością tworzy frazy niepowtarzalne, trudne do zapomnienia. Współpracuje m.in. z Mikołajem Trzaską, Klausem Kugelem, Raphaelem Rogińskim, Januszem Stefańskim czy Robertem Kusiołkiem.

Paweł Szpura – perkusista, którego styl jest kompilacją wielu tradycji. W jego grze można usłyszeć inspiracje perkusją czarnej i arabskiej Afryki, tradycje tureckie, a także nawiązania do amerykańskich perkusistów rockowych z lat 60-tych i 70-tych. Szpura operuje tymi stylistykami z niezwykłą lekkością, zaskakując słuchacza rozwiązaniami rytmicznymi lub wprowadzając go w głęboki trans, to sprawia, że jest kontynuatorem tradycji Eda Blackwella i Hamida Drake’a. Współpracuje m.in. z Mikołajem Trzaską, Raphaelem Rogińskim.



Hera [Wacław Zimpel / Ksawery Wójciński / Paweł Postaremczak / Paweł Szpura]

czwartek, 3 listopada 2011

Dave Rempis / Frank Rosaly "Cyrillic", 482 Music (Chicago Indipendent Music Label), 4821064


Dave Rempis / Frank Rosaly "Cyrillic", 482 Music (Chicago Indipendent Music Label), 4821064

Wspólna płyta Dave'a Rempisa i Franka Rosaly'ego to spotkanie świetnie znających się muzyków. Obaj grają od lat w Rempis Percussion Quartet, ale dopiero tutaj, w najmniejszym z możliwych składów, możemy docenić ich instrumentalną biegłość, kreatywność i zrozumienie. Klasyk już, Paweł Baranowski, powiedział kiedyś, że prawdziwym sprawdzianem dla improwizującego muzyka jest duet - nie trio czy kwartet bo tam niektóre braki można ukryć a płycizny zamaskować (choćby w postprodukcji), ale właśnie duet. Tu następuje bezpośrednia wymiana ciosów, tutaj przeciwnicy chwytają się nawzajem za bary. Jednak akurat to zwarcie zaskakuje - jest energetycznie, rockowo i z przytupem, ale także melodyjnie i stricte jazzowo. Rosaly - obok Tima Daisy'ego - to jeden z najbardziej melodyjnie grających perkusistów, a Rempis to, w prostej linii, spadkobierca Charlie Parkera, umiejący jak mało kto uwspółcześniać techniki gry rodem z bebopu i wzbogacać je o całe lata free jazzowej tradycji. Bo chicagowscy muzycy z free jazzu się wywodzą i takąż muzykę grają - nie ma tu ustaleń czy choćby szkicowych kompozycji. Wszystko jest wynikiem żarliwej improwizacji. To jedna z najlepszych duetowych płyt jakie ukazały w ostatnim czasie. Polecam gorąco.

autor: Marek Zając

Dave Rempis: alto, tenor & baritone saxophones
Frank Rosaly: drums

1. Antiphony
2. Tainos
3. Thief of Sleep
4. How To Cross When Bridges Are Out
5. Still Will
6. Don't Trade Here
7. In Plain Sight




Rempis/Rosaly Duo


płyta do kupienia na multikutli.com

piątek, 28 października 2011

Billy Fox's Blackbirds & Bullets [Arei Sekiguchi / Billy Fox / Evan Mazunik / Gary Pickard / James Ilgenfritz / Julianne Carney / Matt Parker / Miki Hirose] "Dulces", Clean Feed 2010, CF204


Billy Fox's Blackbirds & Bullets [Arei Sekiguchi / Billy Fox / Evan Mazunik / Gary Pickard / James Ilgenfritz / Julianne Carney / Matt Parker / Miki Hirose]  "Dulces", Clean Feed 2010, CF204

'Dulces' To trzecia płyta amerykańskiego muzyka, kompozytora i bandleadera. Billy Fox bo o niego chodzi dał się poznać jako oryginalny kompozytor, jego debiut z 2007 "The Uncle Wiggly Suite" nagrany w składzie Mark Dresser na kontrabasie, Deanna Witkowski na fortepianie i grupa młodych, improwizujących amerykańskich muzyków: John Savage, Gary Pickard, Percy Pursglove, John O'Brien, Christopher Hoffman, Paul Faatz, Arun Luthra, Skye Steele, Scott Schaefer, Danny Katz ujawnił olbrzymi kompozytorski talent tego młodego muzyka.
Druga płyta "The Kaidan Suite" to udana próba syntezy tradycyjnej muzyki japońskiej, free jazzu i współczesnej kameralistyki. Kitsune Ensemble złożony z japońskich i amerykańskich muzyków [Yayoi Ikawa, Yoshi Waki, Yasushi Nakamura, Arei Sekiguchi, John Savage, Gary Pickard, Christopher Hoffman i Tim Collins] zaprezentował zaskakująco jednorodną formę, z jednej strony ujmującą brzmieniową aurą, z drugiej improwizatorskim kunsztem.
Najnowsza płyta nagrana z zespołem Blackbirds & Bullets zaczyna się tam, gdzie kończyła "The Uncle Wiggly Suite", czyli gdzieś na skrzyżowaniu ulic Nowego Orleanu i Nowego Jorku. Z tego pierwszego Billy Fox wziął big bandowy koloryt podszyty z lekka bluesem i muzyką afrykańską, z tego drugiego z kolei stylistyczną wolność. Jeśli dodamy do tego improwizatrorski potencjał załogi Blackbirds & Bullets otrzymamy całkiem interesujący efekt. Dramaturgia i kolorystyka kompozycji Foxa nadająca im wymiar dźwiękowych poematów może onieśmielać, na szczęście wpuszcza on tutaj sporo humoru. Mamy zatem postmodernistyczne harce przechodzące w porywający free jazz, które tak lubiłem w Lounge Lizards, na płytach w serii Semitic Diaspora Stevena Bernsteina czy nagraniach Slow Poke lub Michaela Blake'a. Ale jest w tej muzyce coś jeszcze co sprawia, że wszelkie porównania są drogą prowadzącą donikąd.
W liner notes Billy Fox pisze, że na materiał na płytę składają się aranżacje kompozycji Rabindranatha Tagore, indyjskiego poety, prozaika, filozofa, kompozytora, malarza i pedagoga. Laureata Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 1913. W 1950 jego pieśń Jana Gana Mana została oficjalnym hymnem państwowym Indii.
Klasyczna muzyka indyjska z rejonów Bengalu, Tamilnadu, Kerala, Karnataka i Andhra Pradesh. Rytualna muzyka minstreli z zachodnich Indii i wschodniego Bangladeszu i wiele innych elementów złożyło się na unikalny język Rabindranatha Tagore. Teraz amerykański młokos sięga po to dziedzistwo i przekłada je na idiom nowego jazzu. Efekt rewelacyjny!

autor: Tomasz Konwent

Arei Sekiguchi (d)
Billy Fox (comp)
Evan Mazunik (ky)
Gary Pickard (ss)
James Ilgenfritz (b)
Julianne Carney (v)
Matt Parker (ts)
Miki Hirose (t)

1. Girl Cheese Sandwich 5:14
2. Go Pocket Pickles! 7:20
3. Deva Dasi 10:49
4. Tatsin 7:24
5. Elisha & The She Bears 11:52
6. E Ki E Sundaro Shobha





Performed at the Kennedy Center, Washington DC. Featuring Gary Pickard (soprano sax); Miki Hirose (trumpet); Matt Parker (tenor sax); Evan Mazunik (keyboards); James Ilgenfritz (bass); Arei Sekiguchi (drums); Billy Fox (composer/director)


płyta do kupienia na multikutli.com

poniedziałek, 24 października 2011

Daniel Levin "Inner Landscape", Clean Feed 2011, CF224


Daniel Levin "Inner Landscape", Clean Feed 2011, CF224
Zupełnie inaczej niż w klasyce nastawionej, drogą konkursową, na wyodrębnienie najlepszych interpretatorów, dość powszechnym zjawiskiem jest niechęć do solowych płyt jazzowych. "Odstraszają" słuchaczy monotonią i nudą wynikającą z przekonania, że jest to muzyka charakteryzująca się brakiem zróżnicowania kolorystycznego (przecież to tylko jeden instrument) oraz brakiem interakcji między muzykami. Są to jednakże przeświadczenia krzywdzące, o czym można przekonać się słuchając choćby ostatniej płyty solowej Daniela Levina "Inner Landscape", która na pewno nie jest jednostajna, aczkolwiek wymaga od słuchacza dużej koncentracji umożliwiającej docenienie bogatej wyobraźni artysty.
W muzyce Levina - co interesujące wiolonczelisty (w jazzie raczej mniej rozpowszechniony instrument) - brak sekcji rytmicznej rekompensuje perkusyjne podejście do instrumentu. Sam muzyk wyjaśnia, że jego wszystkie improwizacje powstały na skutek dokonywanych w czasie gry wyborów pomiędzy rodzajem brzmienia (klasyczne, jazzowe, folkowe, awangardowe), dynamiką (głośno, cicho), frazowaniem (płynne dźwięki, fragmentaryczne), sposobem artykulacji, wyborem pomiędzy graniem kształtów czy też barw. W efekcie muzyka Levina jest w ciągłym ruchu, a napięcie budowane jest drogą transformacji, ciągłych przekształceń oraz co najważniejsze drogą nieustannego kontrastowania wszystkich wymienionych elementów, który to proces Levin porównuje do budowania z klocków Lego swojego własnego alternatywnego świata, zaskakującego zarówno słuchacza jak i samego wykonawcę, stąd też tytuł płyty. Słuchając "Inner Landscape" odniosłam wrażenie, że jest to synteza całej wiedzy i doświadczenia muzycznego Levina, w której wszystko zmienia się, ale nie chaotycznie lecz precyzyjnie i pięknie jak w kalejdoskopie, "pajęczynie abstrakcji".
Zestawiając Levina, ze znanym polskiej publiczności, wiolonczelistą Fredem Longberg-Holmem, muszę stwierdzić, że są to skrajnie różne sposoby grania. Longberg-Holm inspiruje się "mocnym", rockowo-elektronicznym brzmieniem. Na drugim biegunie znajduje się Levin, w którego grze słychać klasyczny background, sprawiający, że jego muzyka jest bardziej zniuansowana, zresztą nie przypadkowo Levin nagrał również płytę w duecie z perkusistą Tim'em Daisy'm. Czasem gra Levina kojarzyła mi się z grą basistów: Barry'm Guy'em oraz Clayton'em Thomas'em, ponieważ potrafi on zaskakiwać bardzo wyrazistymi motywami, akcentami, które w danym kontekście brzmią wręcz genialnie i przede wszystkim dla nich warto sięgnąć po tę płytę.

autorka: Kasia Misiaczyk
Daniel Levin: cello

1. Landscape 1
2. Landscape 2
3. Landscape 3
4. Landscape 4
5. Landscape 5
6. Landscape 6




DANIEL LEVIN 5-24-09 Brecht Forum, NYC


płyta do kupienia na multikutli.com

piątek, 21 października 2011

Júlio Resende Trio [Júlio Resende / Ole Morten Vagan / Joel Silva] "You Taste Like A Song", Clean Feed 2011, CF216


Júlio Resende Trio [Júlio Resende / Ole Morten Vagan / Joel Silva] "You Taste Like A Song", Clean Feed 2011, CF216
To już trzecia płyta, jaka wpadła mi w ręce i druga, która mnie zachwyciła tego portugalskiego pianisty. Jeszcze do niedawna gdy pytano mnie o pianistów z Portugalii to obudzony w nocy potrafiłem wymienić tylko jedno nazwisko, i to pianistki klasycznej: Marii Joao Pires.
Jednak w ostatnich latach pojawiło się co najmniej dwóch pianistów, tym razem jazzowych, prezentujących światowy poziom. Pierwszy z nich to oczywiście Bernardo Sassetti, drugi to wlaśnie Júlio Resende.
O ile ten pierwszy, Bernardo Sassetti zachwyca grą niespieszną, lekką, delikatną by nie powiedzieć zmysłową o tyle Júlio Resende rozsadza kompozycje od środka, to przyspiesza, to zawiesza galopujące tempo tworząc całość gęstą, zwartą, o czytelnej narracji.
Jego trzecia płyta dla wytwórni Clean Feed, która od kilku już lat wg. All Abort Jazz dzierży tytuł najlepszej jazzowej wytwórni na świecie, zostawiając w tyle takie marki jak ECM, Blue Note, Verve czy Nonesuch ukazuje muzyka poszukującego, świadomego artystycznego celu.
Przejrzysta struktura płyty, na którą składają się kompozycje pianisty i trzy standardy, dwa rockowe ("Airbag" Radiohead i "Who Did You Think I Was" Johna Mayera) i jeden jazzowy jako bonus track ("Straight No Chaser" Theloniousa Monka), nieco mniejszy niż poprzednio bo triowy skład tworzą całość, która wciąga do końca, każe przenieść się słuchaczowi w jego indywidualny świat.
 autor: Krzysztof Szamot

Júlio Resende: piano
Ole Morten Vagan: double bass
Joel Silva: drums
Joao Custódio: double bass (on 8)
Bruno Pedroso: drums (on 3)

1. Silencio - for the Fado
2. You Taste Like a Song
3. Improvisaçao (call it whatever)
4. Airbag
5. Hip-Hop Du-Bop
6. Um Pouco Mais de Azul
7. Dona do Gato Sássi
8. Who Did You Think I Was
9. Straight No Chaser (bonus track)



Júlio Resende Trio - Festa do 10º Aniversário Clean Feed @ Trem Azul - 16 Março 2011


płyta do kupienia na multikutli.com

wtorek, 18 października 2011

Evan Parker / Zlatko Kaučič "Round about one o'clock", Not Two 2011, MW8632


Evan Parker / Zlatko Kaučič "Round about one o'clock", Not Two 2011, MW8632
Z pierwszego w życiu koncertu Evana Parkera wyszedłem - nie byłem w stanie po przecudnym, solowym występie Wadady Leo Smitha wysłuchać czterdziestominutowej improwizacji na sopranie (na oddechu okrężnym), w dodatku z towarzyszeniem trzech turntablistów. Toteż do tego występu - mimo iż całkiem sporo płyt jego bardzo mi się podoba - podchodziłem z dużą rezerwą.
W Lubljanie jednak Evan Parker grał już zupełnie inaczej - niemal liryczna, intymna muzyka jaką stworzył w duecie ze słoweńskim perkusistą Zlatko Kaučiciem przemówiła w sposób niezwykły. Jest tu właściwie wszystko o najpiękniejsze dla mnie w muzyce improwizowanej - skupienie i uwaga, rutyniarstwo objawiające się nie lekceważeniem formy czy słuchacza, ale dogłębnym zrozumieniem partnera i możliwości jego instrumentu. Jest wielkie samoograniczenie, ale i świadomość jak wielkie napięcie można zbudować choćby pojedynczym dźwiękiem. Jest dbałość o formę poszczególnych "utworów", ale i płyta - niczym spis utworów na tej płycie - układa się w konsekwentną opowieść, dedykowaną nieżyjącemu już saksofoniście Mike'owi Osborne'owi. Niezwykle wypada Kaučiciem, grający nie na standardowej perkusji, ale na mnóstwie porozkładanych na podłodze lub po zawieszanych na stojaku instrumentów, budujący napięcie każdym najlżejszym szmerem czy stuknięciem.
To płyta obowiązkowa dla każdego miłośnika free jazzu i muzyki improwizowanej, a dla mnie jeden z najważniejszym albumów wydanych w tym roku.

autor: Marek Zając
Evan Parker: tenor saxophone, soprano saxophone
Zlatko Kaučič: ground drums

1. Link to...O
2. Link to...Z
3. Link to...Z
4. Link to...I
5. Link to...E
6. Dear Mike!


 


Evan Parker Solo - London 1985


płyta do kupienia na multikutli.com

poniedziałek, 17 października 2011

Kris Davis "Aeriol Piano", Clean Feed 2011, CF233


Kris Davis "Aeriol Piano", Clean Feed 2011, CF233
Pianistyka jaką prezentuje Kris Davis kojarzy mi się z jedną z najbardziej zaskakujących dla mnie płyt, jaką zrealizował w swojej karierze Glenn Gould, tak interpretując Intermezza Brahmsa jakby słuchaczom zostawił jedynie uchylone drzwi pokoju, o czym pisał Stefan Rieger w "Sztuce fugi", a który to opis świetnie pasuje do "Aeriol Piano". W "Saturn Return", moim zdaniem najlepszym utworze na płycie, Davis przekracza granicę, której wielu ze współczesnych muzyków jazzowych nie jest w stanie przeskoczyć, a dzieje się tak dlatego, że celem samym w sobie nie jest tutaj preparacja instrumentu. Słuchając "Saturn Return" odnosi się wrażenie, że pianistka przemienia fortepian w gamelan lub w orientalnie brzmiącą perkusję, co w efekcie skojarzyło mi się z "Folkloriko" Susie Ibarry, jednakże muzyka Davis jest bardziej efemeryczna i delikatna, zaś Ibarry emanuje energią. W "Saturn Return" Davis każdą z partii fortepianu spreparowała w innej skali wyróżniającej się wyrazistym kolorem, które to kolory Davis konfrontuje ze sobą w rozchwianych rytmach wywołując wrażenie jakby utwór wykonywało kilku muzyków. "A Different Kind Of Sleep" to ładna metafora oddająca nastrojowość kompozycji, której ulotność kojarzy mi się z poetyką mima, naśladującego rzeczywistość. Davis naśladuje sen poprzez miękkie i powolne frazowanie każdego z akordów, które przez cały czas trwania kompozycji zawieszane są w bezruchu, w próżni. Ciekawy klimat Davis tworzy w "Good citizen", gdzie dominują iskrzące klastery i wydobywane w zawrotnych tempach chromatyczne przebiegi zdające się naśladować niespokojnie przeciskającego się przez zatłoczone miasto człowieka. Podoba mi się, że w grze Davis nie ma krzyku, ani agresji, jest za to koncentracja i wynikająca z niej "gouldowska" ekspresja, którą najpełniej słychać w atonalnych "Beam The Eyes", "Stone" oraz reinterpretacji słynnej kompozycji Jerome'a Kern'a "All the Things You Are".
autorka: Gosia Zajączkowska
Kris Davis: piano 

1. All The Things You Are
2. Saturn Return
3. A Different Kind of Sleep
4. Good Citizen
5. Beam the Eyes
6. Stone
7. The Last Time
8. Work for Water


Kris Davis Quartet - L'OFF Festival de Jazz 2007


płyta do kupienia na multikutli.com

czwartek, 13 października 2011

Bruno Chevillon / Tim Berne "Old and Unwise", Clean Feed 2011, CF221


Bruno Chevillon / Tim Berne "Old and Unwise", Clean Feed 2011, CF221
Jak mawia guru wielu jazzowych fanów - Paweł Baranowski - najlepszym sprawdzianem dla improwizowanej muzyki są nagrania duetowe. W takim składzie bowiem nic się ukryć nie da, nikt się nie schowa, a każdą "mieliznę" widać jak na dłoni.
Takim znakomitym sprawdzianem inwencji i kreatywność, ale też skupienia i umiejętności słuchania jest wspólne nagranie Bruno Chevillon i Tima Berne'a. Chevillon to francuski basista, w Polsce wciąż jeszcze słabo znany. Nagrywał oczywiście z najbardziej znanymi francuskimi liderami - Sclavisem, Portalem, Oliva, ale i muzykami amerykańskimi - Joeyem Baronem czy Elliotem Sharpem. W Clean Feedzie to jego drugie nagranie, po - również duetowej - płycie "Cette Opacité" z klarnecistą Jean-Marciem Foltzem. Tima Berne przybliżać jazzfanom wielu nie trzeba - ten nowojorski saksofonista i kompozytor obecny jest na scenie od ponad trzech dziesięcioleci (debiutował autorską płytą w roku 1979), prowadząc w ciągu tych lat wiele autorskich grup i udzielając się w zespołach innych muzyków od Johna Zorna począwszy przez Billa Frisell, Marca Ducreta, Davida Torna, Mata Maneriego, Herba Robertsona, Toma Raineya, Craiga Taborna, na polskiej grupie Pink Freud skończywszy.
Tutaj obaj prezentują swoje nieco bardziej nostalgiczne oblicze, chociaż potrafią - i udowadniają to - zagrać ostro i agresywnie. Przechodzą dystans - mierzony nie w kilometrach czy liczbie zagranych dźwięków, ale w czasie wspólnego skupienia - i kreują dźwiękową rzeczywistość o mocno "rozmytych konturach". Słuchając kolejny raz tej płyty, mam wrażenie, że największy nacisk został tu położony na barwę brzmienia muzyki niż melodykę. Obaj, w bardzo skupionym dialogu, nie tworzą zwartych formuł czy szkiców, i nie dają się ponieść opowieści - to raczej "brzmienie chwili" stworzone bez pośpiechu.
Znakomicie się tego słucha i świetnie powraca do tego nagrania zaskakującego wciąż i wciąż na nowo, będąc dowodem jak dwóch partnerów potrafi znakomicie się rozumieć i dopełniać.

autor: Marek Zając

Bruno Chevillon: bass
Tim Berne: alto saxophone


1. Crossed Minds
2. High / Low
3. L'Etat d'Incertitude
4. Au Centre du Corps
5. Quelque Chose Vacille
6. Back Up the Truck
7. Chance Taken
8. Crooked
9. Cornered
10. Dissimulable
11. Single Entendre




Dominique Pifarély / Tim Berne / Craig Taborn / Bruno Chevillon "Out of joint"


płyta do kupienia na multikutli.com

wtorek, 11 października 2011

Darren Johnston / Aram Shelton / Lisa Mezzacappa / Kjell Nordeson "Cylinder", Clean Feed 2011, CF219

Darren Johnston / Aram Shelton / Lisa Mezzacappa / Kjell Nordeson "Cylinder", Clean Feed 2011, CF219
Cylinder to nowy projekt czwórki świetnie znanych muzyków, którzy na tej płycie spotkali się po raz pierwszy. O ile wiem, nie nagrywali ze sobą wcześniej, ani też nie współtworzyli regularnie pracujących kolektywów, więc tym większym zaskoczeniem jest doskonałe współbrzmienie na tej płycie kwartetu jako całości - mimo że muzycy wywodzą się z odmiennych tradycji.
Było kiedyś hasło "kobiety na traktory" - teraz, gdy słucham kolejnego już nagrania z udziałem Lisy Mezzacappa, mam ochotę zakrzyknąć "kobiety do kontrabasów"! Obok Joelle Leandre i włoskiej basistki Silvii Bolonesi, wyrosła nam nowa gwiazda kontrabasu. W każdym projekcie potrafi zachwycić i imponuje siłą, i energią godną tsunami.
Aram Shelton, co udowodnił już sporo wcześniej, jest niezwykle czujnym partnerem, potrafiącym zagrać szybką, ruchliwą frazą jak i dostojnym, potężnym dźwiękiem. Jego muzyka i improwizacje mocno odwołują się do bopowych korzeni, ale nie jest on spadkobiercą Charlie Parkera w takim stopniu jak np. Dave Rempis. Więcej w jego grze fascynacji choćby dokonaniami Colemana.
Darren Johnson to trębacz kojarzony ze scenę nowojorską, ale nie tą stricte improwizowaną, na której rej wiodą Nate Wooley i Peter Evans. Dogłębnie studiował muzykę bałkańską i jej wpływy obecne były w jego wcześniejszych autorskich projektach. Dają się wychwycić w jego też i tu - chociaż w o wiele mniejszym stopniu.
Jedynym w tym zestawie Europejczykiem jest Kjell Nordeson, od lat osiadły w Kalifornii perkusista, który zaczynał muzyczną karierę w AALY trio u boku Matsa Gustafssona (z którym zresztą nadal współpracuje w ramach Swedish Azz).
Muzyka to stałe poszukiwanie balansu pomiędzy kompozycją a improwizacją, wzbogacone wszystkimi tymi doświadczeniami. Czasami odwołują się oni jeszcze do harmolodycznych idei Colemana z końca lat pięćdziesiątych, czasami grają mocny, energetyczny niemal free improv. Tradycja free jazzu miesza się tu rockowymi odwołaniami (Shelton), jak i elementami muzycznego eksperymentu (Mezzacappa). Świetne, świeże nagranie!
autor: Marek Zając
Darren Johnston: trumpet
Aram Shelton: alto saxophone, Bd clarinet, bass clarinet
Lisa Mezzacappa: double bass
Kjell Nordeson: drums, percussion


1. The Ear That Was Sold To a Fish (Johnston)
2. Sung by Dogs (Nordeson)
3. The Deep Disciplines (Mezzacappa)
4. Crossings (Shelton)
5. Shells (Nordeson)
6. Four Thoughts (Shelton)
7. Skipped Rocks (Shelton)
8. Sink Town (Johnston)
9. Earthworm (Mezzacappa)


Sung by Dogs - Cylinder - Porto Franco Files


płyta do kupienia na multikutli.com

piątek, 7 października 2011

Gerry Hemingway Quintet [Oscar Noriega / Ellery Eskelin / Terrence McManus / Kermit Driscoll / Gerry Hemingway] "Riptide", Clean Feed 2011, CF227

Gerry Hemingway Quintet [Oscar Noriega / Ellery Eskelin / Terrence McManus / Kermit Driscoll / Gerry Hemingway] "Riptide", Clean Feed 2011, CF227
Najnowszy kwintet prowadzony przez znakomitego amerykańskiego perkusistę Gerry'ego Hemingwaya to kontynuacja jego zespołowych poszukiwań jeszcze z drugiej połowy lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Stara się on w ramach tak tego, jak i poprzedniego, również kwintetowego składu, wypracować zupełnie unikatowe połączenie partii komponowanych i improwizowanych, łącząc to wszystko z zupełnie niezwykłą erudycją i ubarwiając humorem. Odwołań w muzyce Hemigwaya jest naprawdę bez liku - jazzowy mainstream, free, strukturalna improwizacja, ale i fusion (tu niezwykłą kreatywnością popisuje się znakomity gitarzysta Terrence McManus, znany choćby z nagrań dla litewskiej oficyny NoBusiness). Mieszając inspiracje Hemingway nader starannie unika jednak jakichkolwiek skojarzeń z nowojorskim downtownem, w którym także wszystkie te odwołania były obecne. Amerykański perkusista unika bowiem pastiszu - nie stara się łączyć "wszystkiego z wszystkim" i omija rafy wesołkowatego chichotu. Znakomicie rozumieją to zwłaszcza partnerujący mu saksofoniści - Oskar Noriega i Eklery Eskelin, sami wszak pochodzący Nowego Yorku. Muzyka Gerry Hemingwaya udowadnia, że wzbogacają kompozycje improwizacją - nawet, gdy celem jest radość grania, przyjemność sprawiana słuchaczom i muzykom równocześnie - może ona pozostać twórczą i kreatywną, i stanowić wyzwanie dla odbiorcy. Wszakże nie kosztem czysto estetycznego zachwytu.
autor: Marek Zając

Oscar Noriega: alto saxophone, bass clarinet
Ellery Eskelin: tenor saxophone
Terrence McManus: guitars
Kermit Driscoll: acoustic bass, electric bass guitar
Gerry Hemingway: drums, harmonica

1. Sumna
2. Riptide
3. Gitar
4. At Anytime
5. Asamine
6. Holler Up
7. Meddle Music
8. Backabacka
9. Chcicken Blood




Gerry Hemingway, Ellery Eskelin


płyta do kupienia na multikutli.com

środa, 5 października 2011

Harris Eisenstadt / Ellery Eskelin / Angelica Sanchez "September Trio", Clean Feed 2011, CF229

Harris Eisenstadt / Ellery Eskelin / Angelica Sanchez "September Trio", Clean Feed 2011, CF229
"Współczesna kultura jest stertą śmieci, stereotypów i klisz, odłamkami, które piętrzą się wśród ruin" pisał Walter Benjamin. Dlatego też od lat moje muzyczne poszukiwania kierują mnie raczej na jej obrzeża niż do centrum, gdzie nie sposób znaleźć cokolwiek interesującego. Nowojorski perkusista Harris Eisenstadt już kilka lat temu zwrócił moją uwagę.
Delikatność, intymność, namysł i skupienie stanowią największą wartość jego pracy artystycznej, zarówno jako kompozytora jak i instrumentalisty. Nate Wooley, często z nim współpracujący, w liner notes do płyty pisze (...) Harris Eisenstadt is a thinking man. He does not attempt at being a thinker. He doesn't play at being the intellectual, or hide behind the conceptual or technical to invite the listener's mind away from the music, he simply is a thinking man (...). Trudno się z nim nie zgodzić.
Pomimo młodego jeszcze wieku Eisenstadt wypracował sobie w świecie kreatywnego jazzu mocną pozycję. Nowy album przynosi mniejszy i odmieniony skład w porównaniu do ostatnich płyt, z których trzy to żelazne pozycje dla fanów jazzu, "Guewel", "Canada Day" i "Woodblock Prints". Pewnej odmianie podlega także sama struktura utworów, mniej gęsta niż na wspomnianych przeze mnie płytach daje jeszcze więcej miejsca na autorski wkład instrumentalistów.
A trzeba wiedzieć, że nowojorskie trio z Ellerym Eskelinem na saksofonie tenorowym i Angeliką Sanchez na fortepianie w siedmiu kompozycjach lidera, gra muzykę pozbawioną instrumentalnych fajerwerków, ale niepozbawioną fascynujących właściwości.
Angelika Sanchez doskonale różnicuje plany, jej gra jest dynamiczna, od delikatności (September 1 i 5) po karkołomne improwizacje (September 4 i 6).
Delikatne, zwiewne frazy Eskelina, jednego z faworytów Wernera Uehlingera, właściciela wytwórnio hatOLOGY, podkreślają refleksyjną aurę całości.
Zakorzenione w bluesie i tradycyjnym jazzie kompozycje Eisenstadta konsekwentnie skręcają w stronę nowego jazzu. Wyrafinowana, złożona struktura z zaskakująco przeplatającymi się rytmem i melodią, coraz to rwąca się narracja, śmiałość muzyków w szukaniu nieszablonowych rozwiązań instrumentalnych, wszystko razem przypomina technikę akwareli z jej brakiem wyraźnych konturów.
W naszym rozgorączkowanym świecie ktoś taki jak Harris Eisenstadt jest na wagę złota, pozwala złapać balans pomiędzy tradycją a nieodgadnioną przyszłością.
Płyta emanuje prawdziwie jesienną atmosferą, ale nie znajdziecie tutaj państwo taniego sentymentalizowania, w muzyce tej zaklęta jest zarówno "złota jesień", ale także ta deszczowo-smutna, która niejednokrotnie potrafi zaskoczyć swoją gwałtownością. Być może dlatego zespół nosi nazwę September Trio?
autor: Tomasz Konwent

Harris Eisenstadt: drums
Ellery Eskelin: tenor saxophone
Angelica Sanchez: piano


1. September 1
2. September 2
3. September 3
4. September 4
5. September 5
6. September 6
7. September 7


HARRIS EISENSTADT'S Canada Day
6-20-10 Red Hook Jazz Festival, NYC


płyta do kupienia na multikutli.com