poniedziałek, 29 lutego 2016

François Houle / Havard Wiik "Aves" Songlines 2013, SGL16012

François Houle / Havard Wiik "Aves" Songlines 2013, SGL16012
Ten projekt powstał z inspiracji Kena Pickeringa, dyrektora artystycznego Vancouver International Jazz Festival. Houle jest Kanadyjczykiem i przez 25 lat mieszkał w Vancouver (chociaż sam pochodzi z okolic Montrealu). Gdy więc okazało się, iż w 2009 roku Havard Wiik, norweski, ale mieszkający w Berlinie pianista, będzie gościł wraz z własnym triem na festiwalu - pojawiła się idea by taki duet zaistniał. Każdy z muzyków przyniósł do tego duetu własne kompozycje i od pierwszej chwili między partnerami zaiskrzyło. I to jak!

Havard Wiik
Taka też była muzyka na sesji nagraniowej - krzyżuje się tutaj free jazz z muzyką współczesna i klasyczną, komponowaną. Obaj partnerzy poruszają się właściwie na granicy różnych gatunków czerpiąc - nie tylko podczas tej sesji - z rozmaitych stylisk i kierunków, wszystko tą mieszając jeszcze z rozmaitymi technikami improwizatorskimi i kompozytorskimi. Od pierwszego utworu słychać też fascynację obu sztuką kontrapunktu - na tym oparty jest choćby "Nomenclatural", który po wprowadzeniu melodii serwuje słuchaczom cały kalejdoskop kontrapunktów o różnej wartości energetycznej. Niezwykle gęste emocjonalnie są "Letter to György L." (jedyna na płycie kompozycja innego kompozytora, Benoîta Delbecqa) oraz improwizowany "Ged's Shadow".

W moim jednak odczuciu najciekawszą na płycie jest kompozycja François Houle'a "Woodhoopoe" w której pobrzmiewając rozmaite stylistyki jazzu i współczesności, ale można się tu doszukać także odwołań do muzyki afrykańskiej czy też współczesnych dokonań choćby Colina Stetsona.

Świetne, współczesne nagranie, potrafiące zaskoczyć i zafrasować każdą minutą muzyki.
autor: Józef Paprocki

François Houle: clarinet
Havard Wiik: piano

1. Father Demo
2. Sparrowhawk
3. Earth / Sea
4. Nomenclatural
5. Zirma
6. Fallen Angel
7. Ged's Shadow
8. Letter to György L.
9. Aporetic Dreams
10. Meeting on a Line
11. Ursula's Dream
12. Woodhoopoe
13. Hello Blackbird
14. Strobe




płyta do nabycia na multikulti.com

niedziela, 28 lutego 2016

Tineke Postma / Greg Osby "Sonic Halo" Challenge Records 2014, CR73370

Tineke Postma / Greg Osby "Sonic Halo" Challenge Records 2014, CR73370
Często można spotkać projekty tworzone ad hoc - do europejskiego tria dokooptujemy gwiazdę z zza oceanu, nagramy płytę gdzie gwiazda trochę poimprowizuje w standardach lub też kompozycjach członków zespół. Album lepiej się przez to sprzeda, można dzięki udziałowi gwiazdy wypromować nowe nazwiska. No i dopisać do CV jak to grało się choćby np. z Gregiem Osbym. Ten kwintet jednak został stworzony zupełnie inaczej, od podstaw, jako nowy projekt. 

Tineke Postma jest uznaną na świecie saksofonistką jazzową. Studiowała na Manhattan School of Music w Nowym Jorku oraz ukończyła z wyróżnieniem konserwatorium w Amsterdamie. Od 2003 roku Tineke gra energetyczny modern jazz i komponuje muzykę dla swoich zespołów. Dzieli czas pomiędzy Amsterdamem i Nowym Jorkiem. W nagraniu jej ostatniej płyty THE DAWN OF LIGHT brała udział Esperanza Spalding (2011). Pracuje z takimi artystami jak Terri Lyne Carrington, Nancy Wilson, Dianne Reeves, a także z Geri Allen, Esperanza Spalding Group oraz Matthey Garrisson. 

Gdy mieszkała w Nowym Yorku pobierała też ponoć lekcje saksofonu u Grega Osby'ego - i tamtych czasów sięga ich znajomość i przyjaźń. Osby to jeden z tytanów jazzowego saksofonu, ale także kompozytor i nauczyciel. Jest niezwykle ceniony za swoje wnikliwe i innowacyjne podejście do jazzowej kompozycji oraz koncertów. Stanowi przykład dla współczesnej generacji jazzmanów. Urodzony i wychowany w St. Louis, Greg Osby rozpoczął swoją muzyczna karierę w 1975 roku, po trzech latach pobierania prywatnych lekcji gry na klarnecie, flecie i saksofonie altowym. Pochodząc z tętniącego życiem miasta, Osby od początku interesował się muzyką – w szkole średniej grał w zespołach bluesowych i jazzowych. W 1978 roku Osby rozpoczął studia na Wydziale Jazzu w Howard University (Waszyngton, D.C.). Kontynuował je w Berklee College of Music (Boston, MA). Po przeprowadzce do Nowego Jorku szybko znalazł się w centrum zainteresowania jazzowego świata – grał i nagrywał z takimi artystami, jak Herbie Hancock, Dizzy Gillespie, Jack DeJohnette, Andrew Hill, Muhal Richard Abrams, Jim Hall i Jaki Byard. W 1985 roku został zaproszony przez Jacka DeJohnette do udziału w zespole Special Edition. Było to dla niego jedno z najważniejszych muzycznych doświadczeń: "moje muzyczne myślenie o grze i kompozycji posunęło się do przodu o całe lata świetle. Głównie dzięki temu, że Jack był otwarty na mój wkład i bardzo zachęcał do ciągłego eksperymentowania. To punkt zwrotny w moim artystycznym rozwoju." W 1987 roku Osby wydał swoją pierwszą autorską płytę w niemieckiej wytwórni JMT (Jazz Music Today). Wtedy postanowił dokumentować swoje życie przez muzykę. Dla JMT nagrał cztery albumu, a w 1990 roku podpisał umowę z legendarną wytwórnią Blue Note Records. Jako lider, wydał w niej 15 albumów.

To jednak, co jest teraz, jest zupełnie odmienne od stosunku mistrz-uczeń. W tym zespole oboje saksofoniści są sobie równi. Postma jest autorką pięciu kompozycji, Osby - trzech, pozostałe dwa to dosyć abstrakcyjnie zagrane jazzowe standardy. I to oni są liderami projektu, ale nie można też powiedzieć, że pozostali muzycy są tutaj statystami. Matt Mitchell to dziś wschodząca gwiazda kreatywnego jazzu - mainstreamu ciążącego ku awangardzie, otwartego na nowe wpływy, dźwięki i trendy. Perkusista Dan Weiss prowadzi na co dzień własne zespoły i jest najsilniej z członków kwintetu zakorzeniony w nowojorskiej scenie downtown. To właśnie on wraz z kontrabasistką Lindą Oh odpowiada tu za rozciągnięcie faktury rytmicznej muzyki, za nadanie im nieoczywistego kształtu i wcale nie łatwej formy. 

Cały kwintet znakomicie funkcjonuje w nowoczesnych kompozycjach - tak Postmy, jak i Osby'ego. Wszystko w tej muzyce gra - z zegarmistrzowską precyzją. Często przy tym nie ma jednego centrum - oboje - Postma i Osby - często grają równolegle czy to tematy, unisona czy nawet improwizacji. Świetnie zagęszcza to muzyczną fakturę, a znakomita realizacja sprawią, iż wszystko w tej muzyce jest czytelne od pierwszych do ostatnich dźwięków. To muzyka intrygująca, mroczna i miękka zarazem, ale nie mająca nic z czułej melancholii jazzowej ballady (no może jest tego trochę w Body and Soul). Taka, która świetnie smakuje o każdej porze dnia i do której powraca się z niekłamaną przyjemnością.
autor: Józef Paprocki

Greg Osby: saxophones
Matt Mitchell: piano
Tineke Postma: saxophones
Linda Oh: bass
Dan Weiss: drums

1. Sea Skies
2. Facets
3. Source Code
4. Where I'm From
5. Nine Times A Night
6. Bottom Forty
7. Melo
8. Body And Soul
9. Pleasant Affliction



płyta do nabycia na multikulti.com

piątek, 26 lutego 2016

Eric Vloeimans' Oliver's Cinema [Eric Vloeimans / Tuur Florizoone / Jörg Brinkmann] "Oliver's Cinema - Act 2", V-Flow 2015, VF01

Eric Vloeimans' Oliver's Cinema [Eric Vloeimans / Tuur Florizoone / Jörg Brinkmann] "Oliver's Cinema - Act 2", V-Flow 2015, VF01
Holenderski trębacz, znany chociażby ze współpracy z Joey'em Baronem, Markiem Johnsonem, Johnem Taylorem, Nguyenem Le, Theo Jörgensmannem, Larsem Danielssonem, Markku Ounaskarim, Jimmy'm Haslipem, Bugge Wesseltoftem czy z The Netherlands Symphony Orchestra - to muzyk nietuzinkowy. Od 2-iej połowy lat 80. konsekwentnie rozwija solową karierę, nie bojąc się nowych, ryzykownych wyzwań. Czymś takim była z pewnością współpraca z Arminem Van Buurenem - najbardziej utytułowanym DJ'em na świecie, której efektem jest krążek pt. "Embrace" z 2015 roku, najbardziej oryginalny w dyskografii Van Buurena. Pomimo odmiennego charakteru poszczególnych projektów, Vloeimansowi udało się zachować oryginalną muzyczną osobowość, która jest łatwa do odkrycia w prawie każdej sytuacji. To prawda, oryginalna, którzy w dalszym ciągu naciskać granic, tworzenie i odkrywanie różnych światów poprzez swoją pracę.

Gdy w 2013 roku Eric Vloeimans wraz z akordeonistą Tuurem Florizoone i wiolonczelistą Jorgiem Brinkmannem pod szyldem wydawnictwa Buzz (Fred Frith, Misha Mengelberg, Satoko Fujii, Yuri Honing, David Liebman, Sven Ratzke) wydali płytę 'Oliver's Cinema', zarówno krytycy jak słuchacze uznali ją za wydarzenie. Krytyk All About Jazz w entuzjastycznej recenzji pisał (...) Eric Vloeimans' Oliver's Cinema creates beautiful and heartfelt music that touches the soul (...) Płyta była porównywana do "Mare Nostrum" tria Paolo Fresu / Richard Galliano / Jan Lundgren.

Ci szczęśliwcy, którzy poznali się na 'Oliver's Cinema', z zadowoleniem przyjmą informację o drugiej odsłonie tego projektu. Ci, którzy dotąd nie zetknęli się z Eric Vloeimans' Oliver's Cinema zaznają wiele satysfakcji z palety pięknych, ciepłych barw trzech instrumentów.

O klasie muzyków świadczy fakt, że po upływie dwóch lat doczekaliśmy się kontynuacji pod postacią albumu w niczym nieustępującemu poprzednikowi, a wręcz odkrywającemu kolejne interesujące pokłady tej formuły. A formuła jest wielce oryginalna, mamy tu tak jak za pierwszym razem własne kompozycje poszczególnych członków tria, a w niewplecione doskonale znane tematy filmowe, które czasami funkcjonują, jako osobne utwory, innym razem stanowią część kompozycji tria, niejako z nich wynikając. Na pierwszej części były to "Cinema Paradiso" Andrea Morricone, "Fellini's Waltz" Enrico Pieranunzi, "Rosa Turbinata" Rogiera Van Otterloo i komedowską kołysankę z "Rosemary's Baby".

Tym razem płytę wypełniają, z jednym wyjątkiem ("Romeo & Juliet" Nino Roty) własne kompozycje Vloeimansa, Florizoone i Brinkmanna. Mimo, że ogólny charakter jest podobny, to w szczegółach nagranie przynosi więcej swobody, słychać, że muzycy nabrali pewności, mają do siebie zaufanie, więcej tu świetnych instrumentalnych interakcji, więcej też własnych kompozycji, co zawsze jest cenne. To muzyka w wyjątkowo liryczny sposób łącząca wybitnie indywidualne wrażliwości, każdego z instrumentalistów. Piękne, kameralne muzykowanie, mądre i wyważone.
autor: Mateusz Matyjak

Eric Vloeimans: trumpet
Tuur Florizoone: accordeon
Jörg Brinkmann: cello

1. Fun In The Sun
2. Vino
3. Tonto
4. Balsam
5. Loose Bodies
6. Romeo & Juliet
7. Valse Au Chocolat
8. A Little More Balsam
9. Für Lou
10. Die Kleine Spieluhr
11. Kwa Heri
12. Harry Bo
13. Nana



płyta do nabycia na multikulti.com

czwartek, 25 lutego 2016

Matthieu Metzger / Sylvain Daniel / Grégoire Galichet "Killing Spree", Ayler Records 2015, AYLCD143

Matthieu Metzger / Sylvain Daniel / Grégoire Galichet "Killing Spree", Ayler Records 2015, AYLCD143
Już wydawało się, że po tych wszystkich Chapinach, Zornach, Brotzmanna, Gustafssonach i Vandermarkach wiele nowego w energetycznym, awangardowym jazzie wymyślić się nie da. A tu proszę - co i rusz trafiają do nas płyty które zaskakują nowością spojrzenia i otwartością formy, mimo, że ich twórcy korzystają z tych samych wzorców co starzy mistrzowie.

Właśnie tak ma się rzecz z pierwszą płytą tria Matthieu Metzger / Sylvain Daniel / Grégoire Galichet, które - jeśli będzie kontynuowało swoją twórczą drogę - nazwie się pewnie od tytułu debiutanckiej płyty "Kiling Spree". Pomysł na tę muzykę jest dosyć prosty - zapętlone riffy mocno przesterowanego, "brudnego" elektryxcznego basu i grający mocne, niemal przebojowe frazy saksofon. To wszystko jeszcze wsparte rzetelną, rockową, czasem niemal pirotechniczną grą perkusisty i okraszone improwizacjami. Proste, niemal prostackie w dobie koncepcji i idei Billa Dixona, Henry Threadgilla, Braxtona czy Roscoe Mitchella. Ale trzeba być diablo zdolnym muzykiem by coś takiego w tempie zagrać. No i tworzyć z partnerami bardzo, bardzo zgrany kolektyw. To już niemało. Gdy jednak dodamy do tego jeszcze formułę otwartą w której improwizacje nie są tylko częścią komponowanej całości, ale też elementem tą kompozycję zmieniającym, prowadzącym do czegoś nowego, okazuje się, że mamy do czynienia wcale nie z prostą formą wyrastającą z rocka, ale z zupełnie niezwykłą, dopracowaną i przemyślaną formułą grania, która może owocować czymś niezwykłym i unikalnym.

Świetnie zagrana, mroczna i brudna muzyka. Koniecznie!
autor: Marek Zając

Matthieu Metzger: saxophones, some pitch fx, white devil talkbox
Sylvain Daniel: tokai electric bass, fine tuned fx
Grégoire Galichet: drums

1. Stinky Flower
2. This Song Begins Like A Hit
3. Parler a un homme qui marche
4. The Brain Sucking Exercise
5. Our Endless Boring Loop
6. ibliss
7. Our Endless Boring Loop
8. Monde froid
9. Dismembered Carmen vs Emma Peel



płyta do nabycia na multikulti.com

wtorek, 23 lutego 2016

Christy Doran / Erika Stucky / Fredy Studer / Jamaaladeen Tacuma "Call Me Helium - The Music Of Jimi Hendrix" Double Moon Records 2015, DMCHR71155

Christy Doran / Erika Stucky / Fredy Studer / Jamaaladeen Tacuma "Call Me Helium - The Music Of Jimi Hendrix" Double Moon Records 2015, DMCHR71155
Ileż to razy muzycy jazzowi sięgali do klasyków wielkiego Jimiego Hendrixa. Wystarczy przywołać takie nazwiska jak James Blood Ulmer, Hiriam Bullock, Kamikaze Ground Crew, Christy Doran i Fredy Studer, Jim Hall, World Saxophone Quartet, Lonnie Smith, Art Ensemble of Chicago, Nigel Kennedy i oczywiście Gil Evans. Wizjonerski gitarzysta zmarł w przeddzień planowanych nagrań z Gilem Evansem i Milesem Davisem. Od czterech dekad fani snują przypuszczenia, jak zabrzmiałaby gitara Jimiego oprawiona aranżacjami Gila czy skonfrontowana z funk-rockową maszynerią Davisa.

Płyta "Call Me Helium: The Music of Jimi Hendrix" to kolejna próba odpowiedzi na pytanie o przydatność dorobku Hendrixa dla współczesnego jazzu.

Na początku trzeba zaznaczyć, że omawiana płyta nie jest prostą odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku, jak wiele tego typu wydawnictw (np. „Purple - Celebrating Jimi Hendrix” Nguyena Le). Christy Doran i Fredy Studer od ponad 30 lat inspirują się muzyką Hendrixa, wielokrotnie ją wykonując i nagrywając ("Doran/Studer/Minton/Bates & Ali play the music of Jimi Hendrix" Intuition z 1994). Mają za sobą długoletnią współpracę z wieloma znakomitymi muzykami, tworząc w Szwajcarii środowisko jazzowej awangardy. Nagrania dla hatART, ECM Records, Leo Records, Between the Lines dowodzą, że mamy do czynienia z zawodnikami wagi ciężkiej. Skład tego szwajcarsko-amerykańskiego kwartetu uzupełniają współpracownik Ornette'a Colemana - Jamaaladeen Tacuma i wokalistka Erika Stucky, mająca za sobą współpracę z m.in. Ray'em Andersonem, Dino Saluzzim, Lew Soloffem, Lucasem Nigglim czy George'm Gruntzem.

Zmierzyć się z legendą Jimiego Hendrixa jest trudno, jeszcze ciężej zmagać się z płomiennymi interpretacjami Gila Evansa, który sięgnął poziomu mistrzowskiego. A jednak kwartetowi Christy Doran / Erika Stucky / Fredy Studer / Jamaaladeen Tacuma udało się zachować własne oblicze. Zespół nie ma tak jednolitej koncepcji jak Gil Evans, nie jest też tak bluesowy jak James Blood Ulmer. Ale muzycy robią coś innego - przenoszą utwory Jimiego w XXI wiek. Odzierają je z gatunkowej hermetyczności, pozostawiając jednak tę powalającą szorstkość i chropowatość. Żonglując z tradycją dotychczasowych wykonań tych utworów, pokazują siebie. "Call Me Helium: The Music of Jimi Hendrix" to błyskotliwy przegląd różnych muzycznych konwencji, które rozwijały się w ostatnich 40 latach. Wszystko skąpane w nieszablonowej, awangardowej wyobraźni muzyków. Na płycie dzieje się i dużo, i dobrze.

"Call Me Helium: The Music of Jimi Hendrix" to znakomite, tryskające energią i feerią barw nagranie. Rzadko kiedy nowe odczytania mają ciężar gatunkowy porównywalny z oryginałem. To jest właśnie jeden z takich przypadków.
autor: Mariusz Zawiślak
Copyright © 2016 Multikulti Project. All rights reserved

Fredy Studer: drums, percussion
Jamaaladeen Tacuma: electric bass, backing vocals
Christy Doran: electric guitar, acoustic guitar
Erika Stucky: vocal, toy instruments

1. Izabella
2. Hey Joe
3. In From The Storm / Sgt. Pepper
4. Gipsy Eyes
5. Foxy Lady
6. Angel
7. Machine Gun
8. 3-5-0-0
9. Bold As Love
10. Drifting / Teach Your Children
11. Up From The Skies



płyta do nabycia na multikulti.com

poniedziałek, 22 lutego 2016

Christof May / Nils Petter Molvaer / Susanne Abbuehl "Deeper Green" Challenge Classics 2016, CR73410

Christof May / Nils Petter Molvaer / Susanne Abbuehl "Deeper Green" Challenge Classics 2016, CR73410
Tytuł płyty "Deeper Green" w udany sposób opisuje nastrój, jaki dominuje na płycie. Niemiecki klarnecista Christof May, znany ze współpracy z m.in. Susanne Abbuehl, Michelem Portalem, Davidem Liebmanem, Kenny'm Wernerem, Terry'm Bozzio czy Trygve Seimem, przygotował unikalny materiał, w bardzo sugestywny sposób łączący bardzo impresyjną wolną improwizację z poezją Emily Brontë, a dokładnie z tym niesamowitym, mrocznym jej klimatem. Muzycy zgromadzeni w studio, w osobach lidera na basowym klarnecie, Floriana Zenkera na gitarze, Boba Wijnena na klawiszach, Jensa Loha na basie, Erika Hoeke za perkusją i na laptopie, oraz w roli gości specjalnych Nilsa Pettera Molvaera na trąbce i śpiewającą Susanne Abbuehl zarejestrowali ponad siedem godzin materiału, który po selekcji znalazł się na płycie "Deeper Green".

Uzgodnienie repertuarowe dotyczyło wyłącznie jednej kompozycji, cała reszta to swobodna improwizacja. Tą jedną kompozycją był "Lonely Woman" Ornette'a Colemana.

Trudno jednoznacznie określić stylistykę, w jakiej poruszają się artyści. Jest to mieszanka jazzu, ambientu i muzyki elektronicznej. Dużo też tutaj łamania konwenansów i muzycznych stereotypów. Materiał jest mroczny i głęboki, pełen delikatnej elektroniki, jazzowych elementów i sugestywnego głosu Susanne Abbuehl. Łącząc je, muzycy osiągają niezwykły efekt, mamy do czynienia z bardzo głęboką intensywnością dźwięków. Nie wyczuwa się tutaj jednak krztyny chaosu, nic z jazzowej psychodelii, więcej tutaj uważnego tkania pastelowych dywanów dźwiękowych, sugestywnie uplecionych ze zmysłowym głosem Abbuehl. Na "Deeper Green" wszystko zostało perfekcyjnie poprowadzone, każdy dźwięk otrzymuje tutaj odpowiednie znaczenie.

Masteringiem zajął się legendarny realizator - Jan Eric Kongshaug, założyciel Rainbow Studio w Oslo, odpowiedzialny za brzmienie bardzo wielu płyt ECM Records.
autor: Mateusz Krępski

Christof May: alto saxophone, clarinet, bass clarinet, soprano saxophone, contrabass clarinet
Florian Zenker: guitar
Bob Wijnen: keyboards
Jens Loh: double bass
Eric Hoeke: drums, loops

guests:
Nils Petter Molvaer: trumpet
Susanne Abbuehl: vocals

1. Epilog 01:03
2. Cloudy Days 01:19
3. Deeper Green 09:08
4. I Know Not 08:18
5. Ambitus 03:58
6. Damian 05:37
7. Clearing 02:42
8. Darkening 01:17
9. Go 03:43
10. Interference 02:37
11. Eric 03:20
12. Lonely Woman 04:17
13. Blast 03:28
14. This Moonlight 09:05



płyta do nabycia na multikulti.com

niedziela, 21 lutego 2016

Alexandra Grimal / Giovanni di Domenico "Chergui" [2CD], Ayler Records 2014, AYLCD141142

Alexandra Grimal / Giovanni di Domenico "Chergui" [2CD], Ayler Records 2014, AYLCD141142

Niestety, coraz więcej muzyki dociera do nas z opóźnieniem. Tej wartościowej, niezwykłej, unikalnej. Ale w dużej mierze wynika to z tego, że ilość muzyki, do której można mieć dostęp powiększyła się niesamowicie. A czasu na jej słuchanie jakoś niestety nie przybywa. Tak też jest z cudowną płytą duetu saksofonistki Alexandry Grimal oraz pianisty Giovanni di Domenico.

Aleksandra Grimal urodziła się w Kairze z muzycznej rodzinie. Dorastała dzieląc czas i życie między Egiptem i Paryżu. Jak sama mówi od najmłodszych lat była zafascynowana muzyką - bez podziału na style i gatunki. Rozpoczęła naukę gry na fortepianie (muzyka klasyczna) w wieku pięciu lat, a gdy miała lat trzynaście porzuciła fortepian na rzecz saksofonu i jazzu pod wpływem muzyki Louisa Armstronga, Milesa Davisa i Johna Coltrane'a. W 2000 roku rozpoczęła studia gry na saksofonie w Royal Conservatory w Hadze pod kierunkiem saksofonisty i klarnecisty Johna Ruocco. W 2003 roku, korzystając z grantu w ramach programu Sokrates przeniosła się na wydział jazzu Sibelius Academy w Helsinkach, w Finlandii. W 2004 roku powróciła do Hagi gdzie uzyskała najpierw tytuł licencjata, a następnie magistra Królewskiego Konserwatorium.

W 2005 roku Grimal powróciła do Francji i kontynuowała studia w National Superior Conservatory of Music and Dance w Paryżu oraz zaczęła występować na jam sessions w paryskich klubach jazzowych. W 2007 roku rozpoczęła rezydenturę w Banff Centre w Kanadzie - stworzyła tam tzw. Alexandrophone, zbiór współczesnych kompozycji na saksofon sopranowy oraz instrumentarium elektroniczne. W 2009 roku otrzymała nagrodę "Fondation Jean-Luc Lagardere", co pozwoliło jej na nagrywanie płyty "Owls Talk" z Lee Konitzem, Garym Peacockiem oraz Paulem Motianem. W tym samym roku ukazał się także pierwszy album jej tria z organistą Antoninem Rayonem i perkusistą Emmanuelem Scarpą), a w 2010 roku rozpoczął działalność European Seminaro Vento Quartet prowadzony przez saksofonistkę wraz z pianistą Giovannim Di Domenico, basistą Manolo Cabrasem oraz perkusistą Joao Lobo. Pierwszy album tego zespołu otrzymał nagrodę Jazz Magazine. W roku 2009 otrzymała MacDowell Fellowship i dwumiesięczny pobyt w prestiżowym MacDowell Colony, koloni artystów w New Hampshire. To doświadczenie izolacji i twórczych spotkań artystycznych pozwoliło jej na stworzenie całego cyklu kompozycji (w tym na jej autorski album Andromeda, który wydany został nakładem Ayler Records). Jak sama wspominała, pobyt w MacDowell Colony także pomógł jej w pełni otworzyć się na improwizację.

Jak realizuję się to otwarcie w praktyce przekonać mogą się ci, którzy sięgną po podwójny album "Chergui" - zbiór duetów i utworów solowych, które - jak mniemam - łączą w sobie improwizacje z elementami kompozycji. Płyta rozpoczyna się niezwykłym utworem "Prana", solową kompozycją/improwizacją Alexandry Grimal, w którym rozwija ona zarys tematu na sopranie, twórczo korzystając przy tym z akustyki pomieszczenia. Cały album zarejestrowany został w ciągu dwóch dni nagraniowych w Paryżu, w Théâtre du Châtelet. Ta przestrzeń jest jakby elementem tej płyty, poszczególnych utworów, jest w nich obecna, nadaje pogłos, charakter, brzmienie - sprawia, że nie można powtórzyć tych efektów na żywo. To podejście obecne od pierwszych nut na tej płycie - jak i samo instrumentarium - ukazują niemałe powinowactwo muzyki Grimal z dokonaniami Steve'a Lacy'ego. To pierwsze 8 minut (tyle trwa Prana), jest całkowicie hipnotyczne, pokazuje doskonale, jak idea może być realizowana na kilku poziomach. Niesamowity jest poziom samokontroli i świadomość możliwości, jakie daje użycie akustycznej przestrzeni w powiązaniu z wirtuozerskim mistrzostwem saksofonistki. Klarowność dźwięku, przejrzystość, przestrzenność frazy i łatwość prowadzenia narracji - to jest obecne nie tylko w otwierającej płytę "Pranie", ale w całym, absolutnie niezwykłym - także w swojej unikatowej intymności - albumie.

Dla Alexandry Grimal, jak też dla towarzyszącego jej pianisty Giovanniego di Domenico, cały album jest misterium dźwięku i przestrzeni. Duetowe kompozycje/improwizacje za każdym razem budowane są w oparciu o temat, do którego muzycy powracają, ale za każdym razem w odmienny sposób, tak, by ukazać go jakby z innej, nowej strony, wprowadzać zmiany i tworzyć wciąż nowe dzieło. Nieco inaczej Grimal gra też na tenorze - gdy chwyta za ten instrument jej gra odmienia brzmienie duetu.

Ale album składa się z dwóch krążków. I w tym drugim zdecydowanie większy nacisk położony jest na muzykę pianisty Giovanni Di Domenico. To dziś już trzydziestoośmioletni włoski instrumentalista, kompozytor, performer. Urodził się w Rzymie i właściwie do 24 roku życia był samoukiem (w dziedzinie muzyki) - studiował wcześniej filozofię, politologię, pracował w Afryce jako inżynier. Gdy więc już rozpoczął studia na kierunku "pianistyka jazzowa" dysponował indywidualną, ale jak sam mówi - niedoskonałą i niewystarczającą techniką gry. Od początku chciał też sięgać raczej do muzyki awangardowej, a z jazzem, klasycznym i tradycyjnym zupełnie nie chciał mieć do czynienia. Jednak był to jedyny kierunek, na którym mógłby uczyć się improwizacji. Inspiracjami była dla niego muzyka klasyczna (z pianistą choćby Debussy'ego) czy współczesna (Scelsi, Berio, Nono), ale też dokonania Cecila Taylora i Paula Bleya. Gdy już zaczął koncertować i nagrywać przeniósł się do Brukseli - od razu też trafił do środowiska najbardziej współcześnie kreatywnego - John Edwards, Steve Noble, Terrie Ex, David Maranha, Manuel Mota, Norberto Lobo, Peter Jacquemyn, no i Alexandra Grimal to dziś najważniejsi z jego muzycznych partnerów.

Co interesuje go w muzyce świetnie pokazuje druga płyta, na którą składają się niemal wyłącznie kompozycje Di Domenico. Świetnie słychać tu, w jaki sposób buduje melodie i konstruuje improwizacje, w jaki sposób korzysta z własnego, indywidualnego świata dźwięków. Tutaj przestrzeń nie odgrywa też tak wielkiej roli (wynika to pewnie z trudności takiego wykorzystania instrumentu) jak na pierwszym dysku (chociaż, gdy grają w duecie - a kilka ich jest - saksofonistka wykorzystuje dalej jest akustyczny potencjał), gdzie korzysta z niej Grimal. Ale Di Domenico, jak nikt inny, potrafi stworzyć delikatną, finezyjną, przestrzenną strukturę, do ostatniego dźwięku nie odkrywać wszystkich kart - cały czas trzymać coś w rękawie. Płyta zwieńczona jest wspólną improwizacją muzyków, pozostającą w ścisłej relacji z kompozycjami, będącą zwieńczeniem muzycznej podróż przez intymny świat dźwięków, od których, długo po ich wybrzmieniu, nie można się uwolnić.
Koniecznie!
autor: Marcin Jachnik

Alexandra Grimal: soprano saxophone, tenor saxophone
Giovanni di Domenico: piano

CD 1:
1. Prana
2. The Window was Camel-less
3. Koan n°7
4. Koan n°8
5. Koan n°9
6. Koan n°11
7. Diotime et les lions
8. Bi-fluoré 250

CD 2:
1. Zai
2. Let Sounds Be Themselves
3. Tema per Jan Svankmayer
4. Metacommentary
5. The Köln Concept
6. Koan n°6
7. Koan n°10
8. Tremebondo Mondo
9. Ballata dei Piedi Volanti
10. Chien savant
11. Sea Blooming

12. Harmattan

płyta do nabycia na multikulti.com

czwartek, 18 lutego 2016

Scott Clark 4tet [Scott Clark / Cameron Ralston / Jason Scott / Bob Miller] "Bury My Heart", CFlean Feed 2015, CF347

Scott Clark 4tet [Scott Clark / Cameron Ralston / Jason Scott / Bob Miller] "Bury My Heart", Clean Feed 2015, CF347
Tytuł tej płyty nie jest tylko odwołaniem do literatury (powieści 'Dee' Browna "Bury My Mind w Wounded Knee"). Podobnie jak powieść, album ten jest portretem jednego z najtragiczniejszych okresów w histori Stanów Zjednoczonych - ludobójstwa Indian północnoamerykańskich i masakry nad strumieniem Wounded Knee, dokonanej 29 grudnia 1890 roku przez słynny Siódmy Pułk Kawalerii.

Ta jedna z tragicznych, czarnych kart historii (ale też ruch Tańca Ducha który ją poprzedził, no i sama powieść) stały się dla muzyki tematem i inspiracją. Młody amerykański perkusista i kompozytor Scott Clark, sam mający indiańskie korzenie, sięgając do tamtych zdarzeń tworzy muzykę tragiczną i uduchowioną, przepełnioną bólem i melancholią, i mocno osadzaną w jazzowej tradycji. Ten urodzony w El Paso w Teksasie muzyk, od lat, z wyboru, współtworzy mało w Europie znaną, ale nad wyraz prężną jazzową scenę w Richmond w Wirginii. Sięgając w równej mierze do klasycznego jazzu, jak i tradycji free spod znaku Colemana i Aylera, tworzy muzykę surową, skupioną, pełną wewnętrznej dyscypliny, ale i napięcia, zamkniętą jednak w tradycyjne formy.

Znakomitą ilustracją dla tego są kompozycje zebrane na ninijszym albumie - niby nic nowego w tej muzyce nie ma: świetni, sprawni instrumentaliści, znakomicie się znający, rozumiejący, współpracujący z sobą od lat (to słychać); znający tradycję i umiejący się w niej poruszać, ale też potrafiący zatracić się w improwizacji, uwolnić muzykę i wznieść się wraz z nią na jakiś astronomiczny, nieosiągalny dla innych poziom. Są takie płyty. Ale tutaj jednak, w tej muzyce, najważniejszy jest - jak u Aylera - duchowy kontekst. Pewnie, że Ayler był jeden jedyny. Ale ta płyta, będąca niezwykłym, w pełni kolektywnym dziełem kwartetu, ma tę samą moc i skupienie. Bo jak mówił Ayler: "muzyka jest siłą uzdrawiającą świat". Jak może ta siła brzmieć dzisiaj, współcześnie? Jeżeli chcecie się przekonać koniecznie sięgnijcie po to nagranie.
autor: Józef Paprocki

Cameron Ralston: double bass
Jason Scott: saxophone
Bob Miller: trumpet
Scott Clark: drums

special guests
:
JC Kuhl: bass clarinet (only on “Broken Treaties”)
Bryan Hooten: trombone (only on “Broken Treaties”)

1. Broken Treaties
2. Wounded Knee
3. Little Crow's War
4. Big Horn
5. Sand Creek
6. Remembrance


płyta do nabycia na multikulti.com

sobota, 6 lutego 2016

Lionel Belmondo "Hymne Au Soleil - Clair Obscur" B-Flat Recordings 2014, 6149362

Lionel Belmondo "Hymne Au Soleil - Clair Obscur" B-Flat Recordings 2014, 6149362
Muzyka klasyczna jest niekończącą się inspiracją dla muzyków jazzowych. Patrząc na historię jazzu doskonale widać, że muzycy obierając z grubsza biorąc trzy metody interpretacyjne, w zależności od swojego potencjału osiągają różne efekty.

Najczęściej mamy do czynienia z podążaniem za linią melodyczną, co szczególnie często słychać w polskich odczytaniach chopinowskich kompozycji, ale też chociażby w nagraniach Loussiera. Nie znajdziemy tu niczego oryginalnego, a słuchacze zaznajomieni z oryginalnymi dziełami odczuwają często znużenie, wynikające z gubienia decydujących o wyjątkowości dzieła detali. Zdarzają się jednak wyjątki, wystarczy przywołać nagrania Jana Garbarka z Hilliard Ensemble dla ECM.

Druga metoda to swoiste impresje na temat, mające kształt autonomicznych kompozycji muzyków jazzowych, czasami bardzo odległe ("Hommage A Bartok" Steve Swell's Kende Dreams dla Silkheart Records), innym razem zestrojone z oryginałami ("A Mirror To Machaut" Samuel Blaser Consort In Motion dla Songlines i "Passion" Undivided dla Multikulti Project czy też kolejne płyty Michela Godarda).

Trzecia metoda to rozbijanie struktury kompozycji i składanie jej na nowo. To ścieżka ryzykowna, często prowadząca na manowce, wystarczy wspomnieć gwiazdy polskich festiwali - Piotra Orzechowskiego i Marcina Maseckiego. Jestem prawie pewien, że jak opadnie kurz działań promocyjnych, niewiele pozostanie w pamięci słuchaczy po ich "dziełach". Są jednak nagrania, powstałe według tej metody, które onieśmielają swoim potencjałem. Wymienię kilka:
"Westbrook - Rossini" zespołu Mike'a Westbrooka z HatART, "Gustav Mahler / Uri Caine" Uri Caine & Primal Light z Winter&Winter i "The Minimalism of Erik Satie" Vienna Art Orchestra z HatART. Ta lista oczywiście jest dłuższa, ale nie ma tu miejsca

Bracia Belmondo są filarami jazzowego środowiska we Francji. Ich wspólny krążek 'Espaces Baroques' nagrany z Frédérikiem Galliano, wydany w 1997 roku był jedną z pierwszych płyt operujących na pograniczu jazzu i inteligentnych nowych brzmień. Z kwintetem The Belmondo Brothers zjeździli spory kawałek świata. Ich wspólna płyta z nestorem jazzu - Yusefem Lateefem "Influence" to znakomite ponadpokoleniowe nagranie, Lionel Belmondo ma za sobą znakomita płytę z Miltonem Nascimento.

Płyta "Hymne Au Soleil - Clair Obscur", na której usłyszymy zarówno aranżacje Lionela Belmondo kompozycji Gabriela Faure, Erika Satie, Loiusa Vierne'a, Arnolda Schönberga ale też po jednej Michela Petruccianiego i Billa Evansa jak też dwie własne kompozycje Lionela Belmondo olśniewa rozwibrowaną kolorystyką i aurą wyszukanych, akustycznych brzmień, big bandowa fantazja francuskiego saksofonisty, znana chociażby z doskonałej płyty "Influence", pozwala na umiejętne wykorzystanie bogatedo instrumentarium zespołu (Bass Clarinet, Bassoon, English Horn, Tuba, Horn). Usłyszymy je tutaj w karkołomnie pięknych aranżach. Mamy tu zatem syntezę dwóch pierwszych koncepcji.

11-osobowy zespół prowadzony przez Lionela Belmondo sprawił, że oryginalne kompozycje, w bardzo intymnych odczytaniach nie straciły nic ze swojej magicznej mocy a poprzez poszerzenie tradycyjnego spektrum dźwięków pozwalają przywoływać bogate światy brzmień i wyobraźni. Z jednej strony trudno posądzać francuskich muzyków o pruderyjność w podejściu do tradycji muzycznej, jednak w swoich poszukiwaniach nie zatracają odpowiedniej dozy dostojności i powagi, która jest w kodzie dna wybranych utworów.
autor: Andrzej Fikus

Lionel Belmondo: soprano saxophone, tenor saxophone, flute
Stéphane Belmondo: trumpet
Laurent Fickelson: piano
Sylvain Romano: double bass
Dré Pallemaerts: drums, percussion
Jérôme Voisin: bass clarinet, clarinet
Cécile Hardouin: bassoon
Bernard Burgun: english horn
Philippe Gauthier: flute
François Christin: horn
Bastien Stil: tuba

1. Cygne sur l'eau [Gabriel Faure] 3:29
2. Story Line [Bill Evans] 3:13
3. 3 + 2 + 3 [Lionel Belmondo] 4:47
4. Love Letter [Michel Petrucciani] 5:26
5. Priere pour le salut de mon âme [Erik Satie] 6:58
6. Nocturne [Gabriel Faure] 7:14
7. Épitaphe [Loius Vierne] 3:40
8. Darth Fickius [Lionel Belmondo] 7:26
9. Élévation [Loius Vierne] 1:56
10. In diesen Wintertagen [Arnold Schönberg] 6:24
11. L'île aux cygnes [Michel Grailler] 2:03

płyta do nabycia na multikulti.com

piątek, 5 lutego 2016

Harris Eisenstadt / Sara Schoenbeck / Nicole Mitchell / Mark Dresser "Golden State" Songlines 2013, SGL16022

Harris Eisenstadt / Sara Schoenbeck / Nicole Mitchell / Mark Dresser "Golden State" Songlines 2013, SGL16022
Perkusista Harris Eisenstadt, urodzony w Toronto Kanadyjczyk, od lat jest jednym z filarów nowojorskiej sceny jazzowej. Jest instrumentalistą niezwykle cenionym, ale został już lata temu dostrzeżony także jako lider własnych projektów. Jest bowiem jednym z tych muzyków, którego gra jest wspaniale osadzona w jazzowej tradycji z jednej, otwarta na nowości z drugiej, a do tego jeszcze za każdym z jego projektów stoi jakaś idea i przemyślany pomysł na jego realizację.

Kwartet Golden State to projekt w dorobku Eisenstadta dosyć wyjątkowy. Mało w nim bowiem bezpośrednich odniesień do swingu czy klasycznego jazzu lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia (w czym kanadyjski muzyk lubował się do tej pory). Eisenstadt tworzy tym razem muzykę polirytmiczną, łączącą odwołującą się do jazzu improwizację oraz współczesną muzykę kameralną wywiedzioną z klasycznej tradycji.

Kompozycje swe Eisenstadt buduje z oszczędnie dozowanych impulsów i interakcji. Pozostawia to poszczególnym solistom - spełniają tę rolę wymiennie wszyscy instrumentaliści kwartetu - bardzo dużo przestrzeni na improwizację, czasami bardzo luźno odwołującą się pierwotnych kompozycji. Czasami, w moim odczuciu, budują oni jakby labirynt, nakładając je po kolei na siebie. Nie tracą jednak z pola widzenia ani na chwilę celu i konsekwentnie zamykają poszczególne utwory w domknięte, skończone i zwarte formy. Cudownie brzmią harmonie budowane przez flet i fagot, a Mark Dresser, jeden z najważniejszych kontrabasistów współczesnego free jazzu, znakomicie partneruje liderowi zespołu w tworzeniu coraz to nowych, politonalnych kontrastów.

Efektem jest płyta znakomita i przekonująca w każdym swym elemencie - od pomysłu, przez realizację po końcowy efekt - od kompozycji, przez instrumentację po zamkniętą formę poszczególnych utworów jak i całej płyty. I chociaż obcujemy z muzyką nie dla każdego odbiorcy jazzowej tradycji w pełni przekonującą - to płytę tę bardzo polecam!
autor: Józef Paprocki

Nicole Mitchell: flute
Sara Schoenbeck: bassoon
Mark Dresser: contrabass
Harris Eisenstadt: drums

1. What is a Straw Horse, Anyways?
2. It is Never Safe to Be
3. Dogmatic in Any Case
4. Unless All the Evidence is In
5. Sandy
6. Especially Preposterous Assertions
7. Flabbergasted by the Unconventional



płyta do nabycia na multikulti.com

czwartek, 4 lutego 2016

De Beren Gieren [Fulco Ottervanger / Lieven Van Pée / Simon Segers] "One Mirrors Many", Clean Feed 2015, CF344

De Beren Gieren [Fulco Ottervanger / Lieven Van Pée / Simon Segers] "One Mirrors Many", Clean Feed 2015, CF344
De Beren Gieren to belgijsko-holenderskie trio prowadzone przez pianistę (nominalnie - tak naprawdę jest multiinstrumentalistą oraz wokalistą) i improwizatora Fulco Ottervangera. Pojawili się już oni w katalogu wytwórni Clean Feed w roku 2014 na wspólnej z portugalską trębaczką Susaną Santos Silvą płycie. Teraz powracają, ale już w klasycznym składzie, ale i w równie otwartej formule grania.

De Beren Gieren z klasycznym jazzem tak bardzo wiele wspólnego (prócz składu) nie ma. Tak jak na pierwszej płycie - starają się raczej odkrywać nowe terytoria, niż penetrować klasyczne rejony jazzowej aktywności. I chociaż podobnie jak i na pierwszym nagraniu celem jest nadal granie w formacie fortepian-kontrabas-perkusja, to jednak teraz, zespół ogłasza, "dodanie osadu elektronicznego do naszego brzmienia akustycznego trio i stworzenie wielowarstwowej, nieco kalejdoskopowe muzyki".

I rzeczywiście, łamiąca style i konwencje muzyka De Beren Gieren trzyma w napięciu i nieco może przypominać spojrzenie poprzez kalejdoskop łącząc jazz z elementami pochodzącymi z muzyki klasycznej, rocka i muzyki elektroakustycznej. Kompozycje pianisty nie mają jednoznacznie jazzowego charakteru, frazy powracają w coraz to nowych formach i kontekstach, jakby były odbijane, ale też zniekształcane przez coraz to nowe zwierciadła. Tą formę grania świetnie oddaje to tytuł płyty, zapowiadający również zagęszczenie muzyki i dźwięków raczej rzadko spotykane we współczesnej formule triowego grania. Całość sprawia bardzo piękne, ale też dziwne wrażenie, trochę kojarzące się z deja vu - jakbyśmy gdzieś wcześniej już to słyszeli, ale nic w tej muzyce nie dzieje się jednak zgodnie z naszymi oczekiwaniami.

To płyta spójna i zaskakująca, nowatorska. Świetnie zagrana i przemyślana w swojej koncepcji. Koniecznie!
autor: Józef Paprocki

Fulco Ottervanger: piano
Lieven Van Pée: double bass
Simon Segers: drums

1. Schaduwleven 4:10
2. Rebel Jazz To Rebel Against 5:51
3. Broensgebuzze 8 1:27
4. - 1:56
5. La Laisse Lointaine 6:20
6. - 0:42
7. (De Zachte Jacht Op De) Volkswolf 10:26
8. Broengebuzze 7 1:50
9. Muziek Weet Niks 9:24
10. - 1:52


płyta do nabycia na multikulti.com

środa, 3 lutego 2016

Daniel Franck Quartet "The Hangout" Stunt Records 2015, STUCD15102

Daniel Franck Quartet "The Hangout" Stunt Records 2015, STUCD15102
W ciągu ostatniej dekady, 36-letni Daniel Franck zyskał reputację jednego z czołowych basistów na duńskiej scenie jazzowej. Jego znakomita znajomość historii oraz tradycji jazzu i muzyczna wszechstronności sprawiła, iż stał niezwykle rozchwytywanym muzykiem sesyjnym jak i koncertowym. Jako sideman występował w wielu konstelacjach i zawsze zyskiwał świetne recenzje za swoją pasję, precyzje i twórcze podejście. Dlatego też coraz więcej jest muzyków - także zza oceanu, którzy szukają kontaktu z "wielkim Duńczykliem" i proszą go o wsparcie czy to w sesjach nagraniowych, czy trasach.

W ostatnich latach Daniel Franck pojawił się ponad 25 albumów i zagrał niezliczoną ilość koncertów tak w Danii i Europie. Występował z Caroline Henderson, Carstenem Dahlem, Fredrikiem Lundinem, Christina von Bülow, Jacobem Fischerem, Larsem Janssonem, Joey'em Calderazzo, Kennym Wernerem, Kirkem Lightsey'em, Jonathanem Blakem, Kurtem Rosenwinklem, Bennym Golsonem, Stacy Kent, Scottem Hamiltonem, Kurtem Ellingiem, Tootie Heathem, Ericiem Alexandrem, Viktorią Tolstoy, Tillem Brönnerem i wieloma innymi.

Ostatnio jednak pracował głównie nad własną muzyką, i gdy udało mu się zebrać kwartet swoich marzeń (muzyków z trzech krajów i trzech różnych pokoleń) - wszedł do studia i efekt jego pracy trafia właśnie do naszych rąk. Na fortepianie gra Robert Lakatos 40-letni dziś węgierski instrumentalista pochodzący z rodziny o długich i słynnych muzycznych tradycjach. To Muzyczny geniusz, nie znający granic technicznych - tak pracę z nim charakteryzowali m.in. Jack DeJohnette oraz Ravi Coltrane. Do gry na tenorowym saksofonie Franck zaprosił młodziutkiego węgierskiego saksofonistę, zaledwie 26-letniego Gabor Bolla. Mimo młodego wieku ma on w dorobku już autorski album wydany przez wytwórnię ACT i reputację jednego z największych talentów na europejskiej scenie jazzowej, zawdzięczając to swojemu wybuchowemu, ekspresyjnemu stylowi. No i wreszcie Lewis Nash. To on nadaje muzyce kwartetu amerykańskiego charakteru. Ten znakomity perkusista, mający w dorobku nagrania m.in. z Dizzy Gillispiem, Oscarem Petersonem, Sonnym Rollinsem, Betty Carter, Ronem Carterem, Horacem Silverem, Hankiem Jonesem, Wyntonem Marsalisem czy McCoy Tynerem wnosi tu cudowne, wysublimowane wyczucie smaku i, nie tylko rytmiczną, wirtuozerię.

Razem są oni potężnie brzmiącym, niezwykle wirtuozowskim zespołem, potrafiącym zagrać właściwie wszystko. Większość repertuaru stanowią kompozycje autorskie Daniela Francka, zainspirowany brzmieniem jazzu lat 60-tych, jazzem stworzonym przez Hancocka, Milesa, Trane'a czy Wayne'a Shortera. Jednak osadzonym we współczesności i czerpiącym ze współczesnej wrażliwości. Świetna płyta, a dla mnie jeden z najlepszych albumów mijającego roku!
autor: Józef Paprocki

Daniel Franck: double bass
Gabor Bolla: tenor saxophone
Robert Lakatos: piano
Lewis Nash: drums

special guest on tracks 5, 6, 7:
Tomas Franck: tenor saxophone

1. The Hangout
2. The Rat And The Parrott
3. Black Nile
4. Sound Of D
5. The Blues Walk
6. Little Girl Blue
7. Love In Different Ways

płyta do nabycia na multikulti.com