Detail [Frode Gjerstad / John Stevens / Eivin One Pedersen] "First Detail" Rune Grammofon 2015, RCD2166 |
Frode Gjerstad i Eivin One (oohne) Pedersen ponoć pierwszy
raz spotkali się wczesną jesienią 1975 roku. Nie od razu jednak zaczęli razem
grać, ale - jak wspomina Gjerstad - na pewno było przed grudniem 1981 roku,
kiedy to po raz pierwszy na ich zaproszenie do Stavanger przyleciał John
Stevens. I to właśnie to spotkanie sprawiło, i koncert z muzykiem, który był
dla nich obu wielką inspiracją, sprawiło, że zaczęli myśleć o kontynuowaniu
projektu. Już po koncercie, na zakończenie tego spotkania, powiedzieli Stevensowi,
że chcieliby kontynuować ten projekt, zamienić go w regularnie grający zespół.
Ale Stevens chciał basisty w tym składzie - "let's get the best" miał
wtedy powiedzieć i zaproponował by do
zespołu zaprosić pochodzącego z Południowej Afryki, ale od lat mieszkającego w
Europie Johnny'ego Mbizo Dyani. Frode Gjerstad słyszał go już wcześniej w trio
z Mongezi Fezą i Okayem Temizem i wiedział, że jest on fantastycznym muzykiem.
Dzięki zaangażowaniu się Johna Stevensa współpraca z Johnnym
Dyanim doszła do skutku i kilka miesięcy później zagrali w kwartecie kilka
koncertów w Norwegii. Pierwszy z nich - w odczuciu Gjerstada - był straszny,
ale w toku współpracy muzyka stawała się coraz bardziej interesująca, a
partnerzy nabierali do siebie zaufania i współpracowało im sie coraz lepiej. W
1982 roku zagrali razem koncert na Molde Jazz Festival i jesienią tego samego
roku grali jeszcze dalszy ciąg koncertowej trasy po Skandynawii. To nagarnie
pochodzi właśnie z tamtej trasy koncertowej, z pierwszego występu na który
Johnny'emu Dyani nie udało się dotrzeć i z konieczności zagrali go w trio, w
składzie, w którym rok wcześniej rozpoczynali współpracę.
W muzyce zespołu nie ma przypadkowości. Nie wiem jak brzmiał
ten pierwszy ich występ, w grudniu 1981 roku, ale śmiem twierdzić, że nie tak.
Słychać tutaj bowiem od pierwszych dźwięków zgranie i zaufanie, słychać, że
muzycy współpracują, że sobą od dłuższy czas i mają nie małe wspólne doświadczenie.
Muzyka jest świetnie poukładana i pena inwencji - znakomita współpraca Stevensa
z grającym tu na fortepianie i używającym jeszcze analogowych (o ile się nie
mylę) syntezatorów Pedersen, sprawią, że Gjerstad wcale nie ma tu za dużo
przestrzeni. I doceniając to znakomite porozumienie partnerów wcale nie chce
tej przestrzeni zawłaszczyć; tak, że za brzmienie zespołu w dużej mierze
odpowiada fortepian i perkusja z pewną dozą nieco oldschoolowej elektroniki.
Ale te brzmienie przez blisko dwadzieścia pięć lat nie zestarzały się nic (a
tego można się obawiać było najbardziej) i także dziś brzmią interesująco.
Gjerstad - mam wrażenie - był wtedy technicznie
sprawniejszym muzykiem. I na pewno instrumentalistą wszechstronniejszym, nie
tak bardzo manierycznym jak dziś. A to służy tyko muzyce kwartetu i sprawie, że
jest ona zróżnicowana i czas cały - zaskakująca, otwarta, niezwykła.
Piękna płyta, będąca nie tylko dokumentem, ale potężną dozą
znakomitego, niebanalnego free jazzu. Perspektywa lat wcale tego nie zmienia.
To po prostu świetne, ponadczasowe granie. Koniecznie!
autor: Marcin Jachnik
Frode Gjerstad: tenor saxophone, soprano saxophone, bass clarinet, alto flute
John Stevens: drums
Eivin One Pedersen: piano, keyboards
1. this is the
2. first version
3. of detail
płyta do nabycia na multikulti.com