Oliver Lake / John Tchicai / Kresten Osgood / Jonas Westergaard "Lake, Tchicai, Osgood, Westergaard" Passin Thru 2003, PT41224. |
Planując trasę koncertową w Danii w 2003 roku Oliver Lake podobno nie planował rejestrować materiału w tym składzie. Oczywiście z Johnem Tchicai'em znał się od dawna, ale o młodziutkich wtedy duńskich muzykach - perkusiście Krestenie Osgoodzie oraz basiście Jonaszu Westergaardzie nie wiedział zgoła nic. Dużo o tym nagraniu mówi jednak to, że zaraz po zakończeniu trasy muzycy weszli do studia pragnąć utrwalić emocje wyzwolone podczas koncertów.
Muzyka kwartetu nie jest spójna i monotonna - balansuje od awangardowej improwizacji po modlitewne w duchu plemienne zaśpiewy. Dodatkowo Tchicai i Lake czytają w dwóch utworach teksty współczesnych twórców - w "Der Er Stilhed I Tingene" Per Age Brandta, a w "Spirit" wiersz Ajule Rutlina. Muzycznie, te dwa wzbogacone o tekst utwory, są przez muzyków w pełni wyimprowizowane, natomiast w pozostałych przypadkach mamy do czynienia przynajmniej z komponowanymi tematami: trzy z nich są autorstwa Tchicai'a, i po jednym pozostałych członków kwartetu.
Ta płyta to dzieło kwartetu, słuchając jej nie ma, co do tego wątpliwości. Każdy z twórców wzbogaca jej brzmienie i wnosi wiele od siebie - prócz wspominanych wcześniej kompozycji. Najwięcej magii pojawia się jednak gdy na pierwszy plan wysuwa się John Tchicai. Potrafi on w cudowny sposób złamać brzmienie kwartetu - jak choćby w "Azurite" gdzie właściwie jego gra świadomie pozostaje obok rytmu kompozycji. Lub też w "Loop for Susan" gdzie płynnie zmienia następujące po sobie nieparzysty rytmy.
Altowy saksofon Lake'a, gdy wysuwa się na pierwszy plan, potrafi uwieść słuchaczy niemal płaczliwością tonu. Ale ma to swój urok i pozostaje śmiałym, trafnym kontrapunktem dla energetycznej gry i improwizacji Krestena Osgooda. Obaj młodzi duńscy muzycy imponują dojrzałością, a samo nagranie, jak i tamta trasa z 2003 roku, było zapowiedzią ich znakomitej kariery, której - teraz - jesteśmy świadkami.
Przepiękna muzyka, która w ciągu jedenastu lat nic, ale to nic się nie zestarzała.
Muzyka kwartetu nie jest spójna i monotonna - balansuje od awangardowej improwizacji po modlitewne w duchu plemienne zaśpiewy. Dodatkowo Tchicai i Lake czytają w dwóch utworach teksty współczesnych twórców - w "Der Er Stilhed I Tingene" Per Age Brandta, a w "Spirit" wiersz Ajule Rutlina. Muzycznie, te dwa wzbogacone o tekst utwory, są przez muzyków w pełni wyimprowizowane, natomiast w pozostałych przypadkach mamy do czynienia przynajmniej z komponowanymi tematami: trzy z nich są autorstwa Tchicai'a, i po jednym pozostałych członków kwartetu.
Ta płyta to dzieło kwartetu, słuchając jej nie ma, co do tego wątpliwości. Każdy z twórców wzbogaca jej brzmienie i wnosi wiele od siebie - prócz wspominanych wcześniej kompozycji. Najwięcej magii pojawia się jednak gdy na pierwszy plan wysuwa się John Tchicai. Potrafi on w cudowny sposób złamać brzmienie kwartetu - jak choćby w "Azurite" gdzie właściwie jego gra świadomie pozostaje obok rytmu kompozycji. Lub też w "Loop for Susan" gdzie płynnie zmienia następujące po sobie nieparzysty rytmy.
Altowy saksofon Lake'a, gdy wysuwa się na pierwszy plan, potrafi uwieść słuchaczy niemal płaczliwością tonu. Ale ma to swój urok i pozostaje śmiałym, trafnym kontrapunktem dla energetycznej gry i improwizacji Krestena Osgooda. Obaj młodzi duńscy muzycy imponują dojrzałością, a samo nagranie, jak i tamta trasa z 2003 roku, było zapowiedzią ich znakomitej kariery, której - teraz - jesteśmy świadkami.
Przepiękna muzyka, która w ciągu jedenastu lat nic, ale to nic się nie zestarzała.
autor: Marek Zając
Oliver Lake: alto saxophone, poetry
John Tchicai: tenor saxophone, poetry
Kresten Osgood: drums
Jonas Westergaard: bass
1. Azurite
2. Valley Sketch
3. Loop for Susan
4. Turku Boogie
5. Der Er Stilhed I Tingene
6. Osgood in Asgaard
7. Spirit
8. Smiling Billy Higgins
płyta do kupienia na multikulti.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz