Ken Vandermark's Topology Nonet featuring Joe McPhee "Impressions of PO Music" Okka Disk 2013, OD12095 |
Granie utworów w obecności kompozytora zawsze jest wyzwaniem dla
interpretatora. Zaproszenie kompozytora do jako solisty może zakrawać na
bezczelność. Tym bardziej więc ciekaw byłem nagrania projektu Ken
Vandermark's Topology Nonet, jakie w ubiegłym roku ujrzało światło
dzienne za przyczyną wznawiającej wydawniczą aktywność oficyny OkkaDisk.
Na płytę złożyły się kompozycje Joe McPhee powstałe w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia i pierwotnie nagrywane dla szwajcarskiej oficyny HatHut Records. Większość płyt z których pochodzą to dziś już prawdziwe białe kruki, a część z nich wciąż jeszcze nie doczekała się kompaktowej edycji (i pewnie wobec zmieniającego się rynku muzycznego doczekamy ich tylko w formacie mp3 lub flac). A wielka to szkoda bo dokumentują one chyba najważniejszy okres kompozytorskiego rozwoju muzyki tego amerykańskiego trębacza i saksofonisty, który po dziś nie doczekał się należnego mu miejsca i uznania wśród krytyków po obu stronach Wielkiej Wody. Teraz jednak, za sprawą admiratora twórczości McPhee - Kena Vandermarka - możemy sięgnąć po te fantastyczne utwory w mocno uwspółcześnionych wersjach.
Ken sięga po te kompozycje jak po swoje. Czerpie i wybiera z nich co dla niego interesujące i co uważa za esencję kompozycji. Wybiera więc tematy, przeszczepia melodykę, ale składa je na nowo, buduje ich złożoność w sobie właściwy, współczesny sposób. I wcale bym nie wykluczał, że grając je na żywo postępuje z nimi tak ze swoimi kompozycjami na duże składy. Własne utwory składa z poszczególnych elementów za każdym razem w nowy sposób, ingerując przed każdym kolejnym koncertem w zamkniętą zdawałoby się formę. Więc kompozycje nie mają skończonego kształtu, na każdym koncercie zyskują ją jakby na nowo.
Tutaj granice "brył" zarysowane są wyraźnie - stąd też moje przeczucie, ale nie jest to pewność. Słychać jednak pomiędzy nimi zmiany i napięcia dlatego też wydaje mi się uzasadnione. Natomiast nie robią wrażenia eklektycznych, lecz układają się w jednorodną całość. Vandermark zresztą nie daje tu przysnąć muzykom, nie pozwala na chwilę nudy, bardzo dba o zwartość i wyrazistość formy. Także w pewien sposób ogranicza - czasem - inwencję solisty. Ale dzięki temu muzyka zyskuje tak na napięciu jak i tempie, a fragmenty tutti gdy zespół gra zupełnie free są na tej płycie raczej ewenementem.
A sama muzyka? Cóż jest piękna, drapieżna i kreatywna jednocześnie – jak sam Joe McPhee. I jeszcze liryczna, bo to bardzo ważna cecha jego charakteru. Zresztą Ken nigdy nie ukrywał, że właśnie tak patrzy na muzyków – są oni w jego odczuciu tacy jak ich twórczość. W takiej formule wielka zasługa lidera (Vandermarka), jak i poszczególnych instrumentalistów. No i myślę, że obecność Joe także zrobiła swoje. Muzyka dzięki jest chyba jeszcze bardziej skupiona i chyba wyrażą maksymalną koncentrację wykonawców podczas samego nagrania. Piękna płyta pokazująca jak ważną postacią był i jest Joe McPhee dla współczesnego awangardowego jazzu.
Na płytę złożyły się kompozycje Joe McPhee powstałe w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia i pierwotnie nagrywane dla szwajcarskiej oficyny HatHut Records. Większość płyt z których pochodzą to dziś już prawdziwe białe kruki, a część z nich wciąż jeszcze nie doczekała się kompaktowej edycji (i pewnie wobec zmieniającego się rynku muzycznego doczekamy ich tylko w formacie mp3 lub flac). A wielka to szkoda bo dokumentują one chyba najważniejszy okres kompozytorskiego rozwoju muzyki tego amerykańskiego trębacza i saksofonisty, który po dziś nie doczekał się należnego mu miejsca i uznania wśród krytyków po obu stronach Wielkiej Wody. Teraz jednak, za sprawą admiratora twórczości McPhee - Kena Vandermarka - możemy sięgnąć po te fantastyczne utwory w mocno uwspółcześnionych wersjach.
Ken sięga po te kompozycje jak po swoje. Czerpie i wybiera z nich co dla niego interesujące i co uważa za esencję kompozycji. Wybiera więc tematy, przeszczepia melodykę, ale składa je na nowo, buduje ich złożoność w sobie właściwy, współczesny sposób. I wcale bym nie wykluczał, że grając je na żywo postępuje z nimi tak ze swoimi kompozycjami na duże składy. Własne utwory składa z poszczególnych elementów za każdym razem w nowy sposób, ingerując przed każdym kolejnym koncertem w zamkniętą zdawałoby się formę. Więc kompozycje nie mają skończonego kształtu, na każdym koncercie zyskują ją jakby na nowo.
Tutaj granice "brył" zarysowane są wyraźnie - stąd też moje przeczucie, ale nie jest to pewność. Słychać jednak pomiędzy nimi zmiany i napięcia dlatego też wydaje mi się uzasadnione. Natomiast nie robią wrażenia eklektycznych, lecz układają się w jednorodną całość. Vandermark zresztą nie daje tu przysnąć muzykom, nie pozwala na chwilę nudy, bardzo dba o zwartość i wyrazistość formy. Także w pewien sposób ogranicza - czasem - inwencję solisty. Ale dzięki temu muzyka zyskuje tak na napięciu jak i tempie, a fragmenty tutti gdy zespół gra zupełnie free są na tej płycie raczej ewenementem.
A sama muzyka? Cóż jest piękna, drapieżna i kreatywna jednocześnie – jak sam Joe McPhee. I jeszcze liryczna, bo to bardzo ważna cecha jego charakteru. Zresztą Ken nigdy nie ukrywał, że właśnie tak patrzy na muzyków – są oni w jego odczuciu tacy jak ich twórczość. W takiej formule wielka zasługa lidera (Vandermarka), jak i poszczególnych instrumentalistów. No i myślę, że obecność Joe także zrobiła swoje. Muzyka dzięki jest chyba jeszcze bardziej skupiona i chyba wyrażą maksymalną koncentrację wykonawców podczas samego nagrania. Piękna płyta pokazująca jak ważną postacią był i jest Joe McPhee dla współczesnego awangardowego jazzu.
autor: Marek Zając
Ken Vandermark & Joe McPhee |
Joe McPhee: tenor saxophone
Jason Adasiewicz: vibraphone
Josh Berman: cornet
Jeb Bishop: trombone
Tim Daisy: drums
Kent Kessler: bass
Fred Lonberg-Holm: cello, electronicsDave Rempis: saxophones
Ken Vandermark: clarinet, bass clarinet, tenor saxophone
1. Impressions of Astral Spirits/Age
2. Impressions of Future Retrospective
3. Impressions of Sweet Dragon
4. Impressions of Goodbye Tom B.
5. Impressions of Eroc Tinu
6. Impressions of Pablo/Violets For Pia
7. Impressions of Knox
płyta do kupienia na multikulti.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz