Peter Brötzmann / John Edwards / Steve Noble "Soulfood Available", Clean Feed 2014, CF316 |
Stanięcie z Brötzmannem na jednej scenie oznacza podjęcie wyzwania i
wymaga niemało odwagi. I samozaparcia. Bo oznacza dla muzyka to
sięgnięcie do własnych trzewi i eksplorowanie skrajnych, bardzo
intensywnych emocji.
Nie pierwsze to wspólne nagranie trójki improwizatorów. I znakomicie słychać to na tej płycie. Pisanie tutaj, że są zgrani chyba nie jest prawdą. Bo granie z Brötzmannem chyba akurat tego nie wymaga - potrzeba natomiast do tego wyobraźni i kreatywności, samozaparcia albo też ekstatycznego transu. Bo taka właśnie jest jego muzyka. Od lat niemiecki saksofonista i improwizator nie oszczędzą siebie i swoich słuchaczy. Energia jego improwizacji wciąż jest powalająca i zadziwiające skąd czerpie ją w swoim przygiętym już wiekiem ciele. Tutaj bardzo dzielnie sekundują mu Anglicy - kontrabasista John Edwards oraz perkusista Steve Noble znajdujący niemal sadystyczną przyjemność w katowaniu swoich instrumentów.
Ale granie z Brötzmannem wymaga także skupienia i umiejętności wsłuchania się w niuanse jego muzyki. Bo czasem potrafi on zwolnić i odsłonić swoje spokojniejsze, bardziej liryczne oblicze. I wtedy umiejętność budowania nastroju niezwykle się przydaje. Peter nigdy jednak nie pozwala by było "za pięknie", by ballada Brötzmanna czy blues Brötzmanna stały się po prostu balladą i bluesem, o nie. Gdy tylko wyczuje, że muzyka dryfuje w te rejony - nadaje jej pęd i bezlitośnie łamie zastaną konwencję.
Koncert czy nagranie z Peterem Brötzmannem to równocześnie taki akt kreacji w formie czystej. Bo grać z taka intensywnością to znaczy nie tyle słuchać, co zawierzyć swojej intuicji i podświadomości, to rzucić się w twórczą przepaść, zlać w jedno z instrumentem i grać, grać, grać…
Nie pierwsze to wspólne nagranie trójki improwizatorów. I znakomicie słychać to na tej płycie. Pisanie tutaj, że są zgrani chyba nie jest prawdą. Bo granie z Brötzmannem chyba akurat tego nie wymaga - potrzeba natomiast do tego wyobraźni i kreatywności, samozaparcia albo też ekstatycznego transu. Bo taka właśnie jest jego muzyka. Od lat niemiecki saksofonista i improwizator nie oszczędzą siebie i swoich słuchaczy. Energia jego improwizacji wciąż jest powalająca i zadziwiające skąd czerpie ją w swoim przygiętym już wiekiem ciele. Tutaj bardzo dzielnie sekundują mu Anglicy - kontrabasista John Edwards oraz perkusista Steve Noble znajdujący niemal sadystyczną przyjemność w katowaniu swoich instrumentów.
Ale granie z Brötzmannem wymaga także skupienia i umiejętności wsłuchania się w niuanse jego muzyki. Bo czasem potrafi on zwolnić i odsłonić swoje spokojniejsze, bardziej liryczne oblicze. I wtedy umiejętność budowania nastroju niezwykle się przydaje. Peter nigdy jednak nie pozwala by było "za pięknie", by ballada Brötzmanna czy blues Brötzmanna stały się po prostu balladą i bluesem, o nie. Gdy tylko wyczuje, że muzyka dryfuje w te rejony - nadaje jej pęd i bezlitośnie łamie zastaną konwencję.
Koncert czy nagranie z Peterem Brötzmannem to równocześnie taki akt kreacji w formie czystej. Bo grać z taka intensywnością to znaczy nie tyle słuchać, co zawierzyć swojej intuicji i podświadomości, to rzucić się w twórczą przepaść, zlać w jedno z instrumentem i grać, grać, grać…
autor: Marek Zając
Peter Brötzmann: tenor and alto saxophones, b-flat clarinet, tarogato
John Edwards: double bass
Steve Noble: drums
1. Soulfood Available 43:36
2. Don’t Fly Away 8:00
3. Nail Dogs by Ears 6:44
płyta do kupienia na multikulti.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz