Darius Jones / Matthew Shipp "The Darkseid Recital", Aum Fidelity 2014, AUM088 |
Drugie już spotkanie wybitnych improwizatorów - Dariusa Jonesa i Matthew
Shippa - jest jakby ciągiem dalszym pierwszego nagrania. Muzycy
starając się eksplorować zarysowany tam obszar zainteresowań, tworzą
zupełnie przedziwną muzykę - improwizowaną, ale bliższą tej klasycznej,
komponowanej o post-romantycznym charakterze.
Taka jest od lat zresztą pianistyka Matthew Shippa - ze znanych mi wirtuozów tego instrumentu jest on chyba najbliższy klasycznej pianistyce, zwłaszcza w swoich improwizacja. Bardzo często trudno dosłuchać się swingu w jego muzyce, za to odwołań, także formalnych do pieśni - choćby Schuberta czy Mahlera znajdziemy tam całkiem wiele. Tak też zbudowana jest ta muzyka, chociaż gra saksofonisty Darius Jones eksploruje raczej jazzową stronę improwizacji. Świetnie słychać to chociażby w utworze "Lord of Woe" gdzie w pełnym momencie konsekwentnie prowadzona, melodyjna fraza Jonesa przeciwstawiona zostaje kaskadzie akordów Shippa, a chwilę później chaos dźwięków fortepianu zderzony zostaje z potokiem nut zaczerpniętym od Brötzmanna czy Parkera. Te dwa strumienie jakby się sobie przeciwstawiały, dążyły w nieco odmiennych kierunkach - dlatego też ta kompozycja jest przy tym również cudownym świadectwem wyobraźni, uważności i kreatywności każdego z muzyków.
Właśnie ten bardzo świadomy podział ról - z pianistą jakby od jazzu uciekającym i jednocześnie budującym jego tradycję - czyni muzykę duetu tak niezwykłą - jakby odartą z jazzu, ale i równocześnie niesilącą się na preparacje instrumentu czy sonorystyczne zagrywki. Obaj partnerzy wydobywają dźwięk z instrumentów w bardzo konwencjonalny sposób, ale o chwili nudy próżno tu mówić. To niezwykłego świadectwo tego jak cudownie można tworzyć grając po prostu na instrumentach. I chociaż to muzyka, która wymaga tak od twórców, jak i słuchaczy wiele, bardzo skupienia, warto po nią sięgnąć dla jej kreatywnej niezwykłości. W moim odczuciu to jeden z lepszych albumów tego roku!
Taka jest od lat zresztą pianistyka Matthew Shippa - ze znanych mi wirtuozów tego instrumentu jest on chyba najbliższy klasycznej pianistyce, zwłaszcza w swoich improwizacja. Bardzo często trudno dosłuchać się swingu w jego muzyce, za to odwołań, także formalnych do pieśni - choćby Schuberta czy Mahlera znajdziemy tam całkiem wiele. Tak też zbudowana jest ta muzyka, chociaż gra saksofonisty Darius Jones eksploruje raczej jazzową stronę improwizacji. Świetnie słychać to chociażby w utworze "Lord of Woe" gdzie w pełnym momencie konsekwentnie prowadzona, melodyjna fraza Jonesa przeciwstawiona zostaje kaskadzie akordów Shippa, a chwilę później chaos dźwięków fortepianu zderzony zostaje z potokiem nut zaczerpniętym od Brötzmanna czy Parkera. Te dwa strumienie jakby się sobie przeciwstawiały, dążyły w nieco odmiennych kierunkach - dlatego też ta kompozycja jest przy tym również cudownym świadectwem wyobraźni, uważności i kreatywności każdego z muzyków.
Właśnie ten bardzo świadomy podział ról - z pianistą jakby od jazzu uciekającym i jednocześnie budującym jego tradycję - czyni muzykę duetu tak niezwykłą - jakby odartą z jazzu, ale i równocześnie niesilącą się na preparacje instrumentu czy sonorystyczne zagrywki. Obaj partnerzy wydobywają dźwięk z instrumentów w bardzo konwencjonalny sposób, ale o chwili nudy próżno tu mówić. To niezwykłego świadectwo tego jak cudownie można tworzyć grając po prostu na instrumentach. I chociaż to muzyka, która wymaga tak od twórców, jak i słuchaczy wiele, bardzo skupienia, warto po nią sięgnąć dla jej kreatywnej niezwykłości. W moim odczuciu to jeden z lepszych albumów tego roku!
autor: Marek Zając
Darius Jones: alto saxophone
Matthew Shipp: piano
1 Celestial Fountain
2 2,327,694,748
3 Granny Goodness
4 Gardens of Yivaroth
5 Lord of Woe
6 Life Equation
7 Sepulchre of Mandrakk
8 Divine Engine
9 Novu’s Final Gift
płyta do kupienia na multikulti.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz