Tony Malaby TubaCello [Tony Malaby / Christopher Hoffman / Dan Peck / John Hollenbeck] "Scorpion Eater", Clean Feed 2014, CF318 |
Niezwykle aktywny jest dziś Tony Malaby. Gra koncerty, udziela się jako
sideman i niemal jednocześnie wydał dwie znakomite płyty w portugalskim
Clean Feed'zie. W odmiennych składach i o muzycznie odmiennym
charakterze. O ile jednak Tamarindo jest kontynuacją od lat działającego
projektu, to Tony Malaby's TubaCello jest kwartetem zupełnie nowym,
wyrastającym jednak z dawnych jego projektów.
w swojej karierze Malaby prowadził już tria w składzie z tubą i wiolonczelą. Zawsze też towarzyszyła im perkusja. Teraz właśnie, zafascynowany brzmieniem i możliwościami tych instrumentów postanowił połączyć to w całość zapraszając najbardziej kreatywnych muzyków tamtych zespołów - tubistę Dana Pecka, wiolonczelistę Christophera Hoffmana oraz perkusistę i perkusjonalistę Johna Hollenbacka (tutaj gra dodatkowo na preparowanym fortepianie).
Sama koncepcja zespołu nie jest jednak zbudowana tak, że tuba spełnia rolę kontrabasu w klasycznej sekcji rytmicznej. Owszem, podobny zakres brzmieniowy sprawia, że na pierwszy "rzut ucha" wydaje się tak być, ale gdy posłuchać, to tuba ma zupełnie inną rolę w tym kwartecie, nie jest tutaj instrumentem rytmicznym [nie znaczy to jednak, że nigdy razem z perkusją sekcji nie tworzą]. Jej brzmienie stanowi podstawę, ale nie w znaczeniu nadania rytmu utworowi. Czasem dubluje - zresztą na zmianę z saksofonem – linię wiolonczeli, ale najczęściej - tak mi się wydaje słuchając tego nagrania - Dan Peck ma wolną rękę. Korzysta z tego jednak z pewną powściągliwością, jakby szanując rolę lidera zespołu.
Sama muzyka Malaby'ego jest bardzo ciekawa. Tworzy on kompozycje wywodzące się jakby z odmiennych nurtów jazzu - bo co może łączyć stricte jazzowo-progresywne "Buried" z niezwykłym, balladowym i melancholijnie pogodnym "March" (dedykowanym zresztą świetnie znanej Izumi Ichida)? Ano brzmienie zespołu. Bo nie przypadkiem nazywa się ten kwartet TubaCello - te dwa instrumenty determinują bowiem brzmienie zespołu. Sam Malaby jest tutaj wysunięty na czoło - nie jest tak, że nie pozwala na solo innego instrumentu, ale też od pierwszych dźwięków nie mamy złudzeń, że to saksofonista jest liderem. Jego gra jest bardzo elastyczna i takie też jest oblicze jego kwartetu. Ten zespół nie tylko potrafi zagrać wszystko, ale też sam lider o tym wie. I zamierza z tego korzystać.
Niebanalna muzyka znakomitych instrumentalistów. Naprawdę niezwykła płyta, wciągająca ja narkotyk.
w swojej karierze Malaby prowadził już tria w składzie z tubą i wiolonczelą. Zawsze też towarzyszyła im perkusja. Teraz właśnie, zafascynowany brzmieniem i możliwościami tych instrumentów postanowił połączyć to w całość zapraszając najbardziej kreatywnych muzyków tamtych zespołów - tubistę Dana Pecka, wiolonczelistę Christophera Hoffmana oraz perkusistę i perkusjonalistę Johna Hollenbacka (tutaj gra dodatkowo na preparowanym fortepianie).
Sama koncepcja zespołu nie jest jednak zbudowana tak, że tuba spełnia rolę kontrabasu w klasycznej sekcji rytmicznej. Owszem, podobny zakres brzmieniowy sprawia, że na pierwszy "rzut ucha" wydaje się tak być, ale gdy posłuchać, to tuba ma zupełnie inną rolę w tym kwartecie, nie jest tutaj instrumentem rytmicznym [nie znaczy to jednak, że nigdy razem z perkusją sekcji nie tworzą]. Jej brzmienie stanowi podstawę, ale nie w znaczeniu nadania rytmu utworowi. Czasem dubluje - zresztą na zmianę z saksofonem – linię wiolonczeli, ale najczęściej - tak mi się wydaje słuchając tego nagrania - Dan Peck ma wolną rękę. Korzysta z tego jednak z pewną powściągliwością, jakby szanując rolę lidera zespołu.
Sama muzyka Malaby'ego jest bardzo ciekawa. Tworzy on kompozycje wywodzące się jakby z odmiennych nurtów jazzu - bo co może łączyć stricte jazzowo-progresywne "Buried" z niezwykłym, balladowym i melancholijnie pogodnym "March" (dedykowanym zresztą świetnie znanej Izumi Ichida)? Ano brzmienie zespołu. Bo nie przypadkiem nazywa się ten kwartet TubaCello - te dwa instrumenty determinują bowiem brzmienie zespołu. Sam Malaby jest tutaj wysunięty na czoło - nie jest tak, że nie pozwala na solo innego instrumentu, ale też od pierwszych dźwięków nie mamy złudzeń, że to saksofonista jest liderem. Jego gra jest bardzo elastyczna i takie też jest oblicze jego kwartetu. Ten zespół nie tylko potrafi zagrać wszystko, ale też sam lider o tym wie. I zamierza z tego korzystać.
Niebanalna muzyka znakomitych instrumentalistów. Naprawdę niezwykła płyta, wciągająca ja narkotyk.
autor: Marek Zając
Tony Malaby: tenor saxophone, soprano saxophone
Christopher Hoffman: cello
Dan Peck: tuba
John Hollenbeck: drums, percussion and prepared piano
1. Buried
2. Trout Shot
3. Fur
4. March (for Izumi)
5. The Beaded Braids
6. Scorpion Eater
płyta do kupienia na multikulti.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz