Tiziano Tononi Awake Nu Quartet "The (CherryCo)mpany", Nu Bop Records 2014, NuBop11 |
Niesamowity jest ten Tiziano Tononi! Pamiętam jak bardzo duże wrażenie
robiły na mnie jego płyty niespełna dekadę temu - czy sięgał do muzyki
Ornette'a Colemana, Rolanda Kirka czy też - tak jak tutaj - po
kompozycje autorstwa Dona Cherry'ego. Ale pamiętam też wielkie wrażenie
jakie zrobił na nas jego koncert w sardyńskim miasteczku Sant'a Anna
Arresi gdzie w septecie grali kompozycje Cherry'ego właśnie. Wtedy
uznaliśmy jego występ za jeden z dwóch najlepszych na festiwalu - włoski
perkusista daleko za sobą pozostawił występ Bindu Hamida Drake, Karla
Bergera czy też niezwykłego, nasyconego gwiazdami podwójnego kwintetu
kierowanego przez Dave'a Douglasa i Roya Campbella.
Teraz, gdy słucham nowej płyty Tononiego zachwyt mój dla jego muzyki tylko wzrasta. Większość kompozycji Dona Cherry'ego znajdująca się na tej płycie jest mi doskonale znana z rozmaitych interpretacji. Czy to autorskich, czy Kena Vandermarka, The Thing. Ale także samego Tononiego, bowiem muzyce Cherry'ego poświęcił on już jeden, podwójny album. Tam jednak muzyka nagrana w różnych składach, nierzadko większych nie miała tej siły, zwartości i mocy co tutaj. Słychać to już było na Sardynii, że zmniejszenie liczby instrumentalistów tylko służy muzyce amerykańskiego trębacza. I tak samo jest, czy interpretują ją włosi. w mniejszym zespole łatwiej bowiem o skupienie, zwartość brzmienia i konsekwencję. I świetnie to słychać na tej płycie. Tononi nie gra w dużym składzie, nie gra nawet w septecie. Postawił na kwartet i wydaje się to strzałem w dziesiątkę. Prócz niego grają tu jego stały, długoletni przyjaciel, saksofonista Daniele Cavallanti, trębacz Luca Calabrese i niesamowita, niewielka basistka Silvia Bolognesi na zmianę z Andreą DiBiase.
Słuchając na Sardynii różnych zespołów grających muzykę Dona Cherry'ego nie mogliśmy nie zauważyć, jak wielu świetnych muzyków jest tam z przypadku, jak chcą tylko odbębnić ten koncert. Tam wtedy, jak i teraz, słuchając tego nagrania nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Tononi tą muzyką żyje, że jest ona jego życiem. "As serious as Your life" jak mawia Joe McPhee.
Teraz, gdy słucham nowej płyty Tononiego zachwyt mój dla jego muzyki tylko wzrasta. Większość kompozycji Dona Cherry'ego znajdująca się na tej płycie jest mi doskonale znana z rozmaitych interpretacji. Czy to autorskich, czy Kena Vandermarka, The Thing. Ale także samego Tononiego, bowiem muzyce Cherry'ego poświęcił on już jeden, podwójny album. Tam jednak muzyka nagrana w różnych składach, nierzadko większych nie miała tej siły, zwartości i mocy co tutaj. Słychać to już było na Sardynii, że zmniejszenie liczby instrumentalistów tylko służy muzyce amerykańskiego trębacza. I tak samo jest, czy interpretują ją włosi. w mniejszym zespole łatwiej bowiem o skupienie, zwartość brzmienia i konsekwencję. I świetnie to słychać na tej płycie. Tononi nie gra w dużym składzie, nie gra nawet w septecie. Postawił na kwartet i wydaje się to strzałem w dziesiątkę. Prócz niego grają tu jego stały, długoletni przyjaciel, saksofonista Daniele Cavallanti, trębacz Luca Calabrese i niesamowita, niewielka basistka Silvia Bolognesi na zmianę z Andreą DiBiase.
Słuchając na Sardynii różnych zespołów grających muzykę Dona Cherry'ego nie mogliśmy nie zauważyć, jak wielu świetnych muzyków jest tam z przypadku, jak chcą tylko odbębnić ten koncert. Tam wtedy, jak i teraz, słuchając tego nagrania nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Tononi tą muzyką żyje, że jest ona jego życiem. "As serious as Your life" jak mawia Joe McPhee.
autor: Marcin Jachnik
Tiziano Tononi: drums
Daniele Cavallanti: tenor saxophone
Luca Calabrese: trumpet
Silvia Bolognesi: bass (studio)
Andrea DiBiase: bass (live)
STUDIO TRACKS:
1. Complete Communion / Guinea
2. And Now / Golden Heart
3. Art Deco
4. Pettiford Bridge
LIVE TRACKS:
5. Cherryco
6. Togo
7. Desireless
8. Awake Nu
9. Complete Communion
płyta do kupienia na multikulti.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz