Peter Van Huffel's Gorilla Mask "Bite My Blues", Clean Feed 2014, CF302 |
Krytycy piszący debiutanckiej płycie tego zespole określali ich mianem
"power trio", podkreślając przy tym rockową energie ich brzmienia. Drugi
album grupy Gorilla Mask nie przynosi rewolucji - dalej określenie to
jest prawdziwe, ale to trochę mało mówić dwa słowa o muzyce grupy która
naprawdę może powalić na kolana.
Wszystko na tej płycie oparte jest na bluesie - tak naprawdę każdy z utworów ma bluesowy rytm i timing. Ale stylistyka grania tych bluesowych akordów jest już zupełnie inna od tej znanej choćby z bluesowych klubów Chicago. Przefiltrowana przez bardzo współczesną wrażliwość, zapatrzona w dokonania Johna Zorna, który jak nikt inny chyba mógłby być patronem tego nagrania. To przecież on, nikt inny trawestował żydowskie tematy czyniąc z nich raz jazz, raz easy listening, raz rock, innym razem hard core i metal. To samo z bluesem robi trio Kanadyjczyka Petera Van Huffela, masakrując po drodze wszystkich niedowiarków i wątpiących. Nie sięga jednak do różnych stylistyk, ale konsekwentnie miażdży potęgą brzmienia swojego małego składu. Nie ma w tym jednak też nużącej jednostajności - muzycy są niezwykle zgrani i nie ma tu chwili monotonnego łupania. Sięgnięcie po efekty i przetworniki brzmienia przez basistę dodatkowo poszerza możliwości brzmieniowe zespołu rozpięte aż po ścianę dźwięku niczym z noise'owych realizacji.
Jeżeli ktoś szuka rozpędzonej muzyki, odwołującej się do bluesa, free jazzu i chce spróbować czegoś nowego, powinien koniecznie sięgnąć po tę płytę.
Wszystko na tej płycie oparte jest na bluesie - tak naprawdę każdy z utworów ma bluesowy rytm i timing. Ale stylistyka grania tych bluesowych akordów jest już zupełnie inna od tej znanej choćby z bluesowych klubów Chicago. Przefiltrowana przez bardzo współczesną wrażliwość, zapatrzona w dokonania Johna Zorna, który jak nikt inny chyba mógłby być patronem tego nagrania. To przecież on, nikt inny trawestował żydowskie tematy czyniąc z nich raz jazz, raz easy listening, raz rock, innym razem hard core i metal. To samo z bluesem robi trio Kanadyjczyka Petera Van Huffela, masakrując po drodze wszystkich niedowiarków i wątpiących. Nie sięga jednak do różnych stylistyk, ale konsekwentnie miażdży potęgą brzmienia swojego małego składu. Nie ma w tym jednak też nużącej jednostajności - muzycy są niezwykle zgrani i nie ma tu chwili monotonnego łupania. Sięgnięcie po efekty i przetworniki brzmienia przez basistę dodatkowo poszerza możliwości brzmieniowe zespołu rozpięte aż po ścianę dźwięku niczym z noise'owych realizacji.
Jeżeli ktoś szuka rozpędzonej muzyki, odwołującej się do bluesa, free jazzu i chce spróbować czegoś nowego, powinien koniecznie sięgnąć po tę płytę.
autor: Józef Paprocki
Peter Van Huffel: alto saxophone
Roland Fidezius: electric bass, effects
Rudi Fischerlehner: drums, percussion
1. Chained 8:25
2. What?! 6:21
3. Skunk 6:35
4. Bite My Blues 11:41
5. Broken Flower 6:38
6. Fast and Flurious 6:24
7. Z 7:44
płyta do kupienia na multikulti.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz