Stephen Gosling / Greg Cohen / Tyshawn Sorey "John Zorn: In The Hall Of Mirrors", Tzadik 2014, TZ8317 |
Wydawać by się w pierwszej chwili mogło, że to John Zorn w najlżejszej
postaci. Ale nic bardziej mylnego - chociaż obcujemy od pierwszej chwili
z muzyką liryczną i pełną cudownej radości, to jednak ma ona drugie, o
wiele głębsze dno.
Rozpoczyna się ta płyta utworem przywodzącym na myśl inne z zornowskich nagrań - "Alhambra Love Songs". Piękna, pulsująca delikatnym groovem melodia snuje się na tle pełnego napięcia i pogodnej histerii gry sekcji rytmicznej. Delikatnie i subtelnie. Ale już drugi na płycie "Maldoror" zapowiada zmianę - muzyka, chociaż wciąż jeszcze liryczna i pogodna o wiele silniej osadzona w tradycji współczesnej muzyki komponowanej. Tutaj Zorn nie tak wiele zostawia miejsca na improwizację - wirtuozowska partia fortepianu, napisana specjalna dla Stephena Goslinga, łączy w sobie dwie jakże odmienne tradycję - klasycznej pianistyki spod znaku dwudziestowiecznych kompozytorów - Cage'a, Berio czy Nono z jazzową pianistyką, często w tej delikatnej, przystępnej, uwodzicielskiej formule. W dorobku "papieża nowojorskiej awangardy" to pozycja zupełnie wyjątkowa, zderzająca ze sobą dwa światy jego twórczości, które dotąd raczej rzadko się ze sobą spotykały.
Jak podkreślają recenzenci - jest to jeden z najbardziej udanych projektów w dorobku nowojorczyka. I słuchając tego nagrania nie sposób się z tym niezgodzić. Po próżno szukać tu jakichkolwiek szwów - nie wiadomo gdzie kończy się dwudziestowieczna, współczesna awangarda a zaczyna liryczny pop jazz. Znakomita w tym zasługa Grega Cohena, basisty, który dzieli fascynację i scenę z Johnem Zornem od z górą dwudziestu już lat, ale i młodziutkiego perkusisty Tyshawna Soreya, który jak mało kto, potrafi ocieplić i natchnąć radosnym liryzmem muzykę Zorn.
Świetne kompozycje i cudowne nagranie. Nie można przegapić tego nagrania.
Rozpoczyna się ta płyta utworem przywodzącym na myśl inne z zornowskich nagrań - "Alhambra Love Songs". Piękna, pulsująca delikatnym groovem melodia snuje się na tle pełnego napięcia i pogodnej histerii gry sekcji rytmicznej. Delikatnie i subtelnie. Ale już drugi na płycie "Maldoror" zapowiada zmianę - muzyka, chociaż wciąż jeszcze liryczna i pogodna o wiele silniej osadzona w tradycji współczesnej muzyki komponowanej. Tutaj Zorn nie tak wiele zostawia miejsca na improwizację - wirtuozowska partia fortepianu, napisana specjalna dla Stephena Goslinga, łączy w sobie dwie jakże odmienne tradycję - klasycznej pianistyki spod znaku dwudziestowiecznych kompozytorów - Cage'a, Berio czy Nono z jazzową pianistyką, często w tej delikatnej, przystępnej, uwodzicielskiej formule. W dorobku "papieża nowojorskiej awangardy" to pozycja zupełnie wyjątkowa, zderzająca ze sobą dwa światy jego twórczości, które dotąd raczej rzadko się ze sobą spotykały.
Jak podkreślają recenzenci - jest to jeden z najbardziej udanych projektów w dorobku nowojorczyka. I słuchając tego nagrania nie sposób się z tym niezgodzić. Po próżno szukać tu jakichkolwiek szwów - nie wiadomo gdzie kończy się dwudziestowieczna, współczesna awangarda a zaczyna liryczny pop jazz. Znakomita w tym zasługa Grega Cohena, basisty, który dzieli fascynację i scenę z Johnem Zornem od z górą dwudziestu już lat, ale i młodziutkiego perkusisty Tyshawna Soreya, który jak mało kto, potrafi ocieplić i natchnąć radosnym liryzmem muzykę Zorn.
Świetne kompozycje i cudowne nagranie. Nie można przegapić tego nagrania.
autor: Marcin Jachnik
Stephen Gosling: piano
Greg Cohen: bass
Tyshawn Sorey: drums
1. Epode
2. Maldoror
3. Tender Buttons
4. In Lovely Blueness
5. Illuminations
6. Nightwood
płyta do kupienia na multikulti.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz