Tony Malaby Cello Trio [Tony Malaby / Fred Lonberg-Holm / John Hollenbeck] "Warblepeck" Songlines 2008, SGLSA15742 |
Tony Malaby na nowojorskiej scenie jazzowej wydaje się być niemal
wszechobecny. Ten nadzwyczaj ceniony i rozchwytywany saksofonista
zdobywał doświadczenie z Liberation Music Orchestra Charliego Hadena
oraz prowadzonym przez Paula Motiana Electric Be-Bop Band i miał już w
dorobku udział w bodaj pięćdziesięciu sesjach nagranianiowych, nim w
2000 roku zadebiutował w końcu jako lider własnego zespołu. Od tego
czasu nagrał niezliczoną ilość albumów z własnymi grupami i jako
sideman, koncertując i nagrywając ze większością cenionych
instrumentalistami po obu stronach Atlantyku.
Niekonwencjonalny skład instrumentalny na płycie "Warblepeck" jest dosyć unikalny w dyskografii Malaby'ego. Gdy nagrywano tą płytę był on znany i ceniony jako lider małych, akustycznych comb. A tu zaprosił awangardowego wiolonczelistę Freda Lonberg-Holma (muzyka który studiował u Braxtona i Mortona Feldmana), wzbogacającego akustyczny dźwięk całą plejadą efektów i elektroniki; a także perkusistę John Hollenbecka, znanego z melodycznego zacięcia i wykorzystywania niezliczonych drobnych instrumentów perkusyjnych z rozmaitych - nierzadko egzotycznych - kultur. Efekt takiego połączenia po prostu musi być niezwykły.
Sam Malaby czerpiąc tu inspirację z form sztuki niezwiązanych z jazzem i muzyką bezpośrednio - z abstrakcyjnych filmów Stana Brakhage'a, ekspresjonistycznych obrazów Cy Twombly'ego i niemych filmów Bustera Keatona. Wpływa to na jego frazowanie, narrację i czyni to nagranie zuchwałym eksperymentem. Pozwala jednak także na ominięcia typowych pułapek saksofonowej tradycji, a jego wirtuozeria instrumentalny osiąga szczyty gdy na saksofonie imituje choćby i dźwięk rogów w wysokich kadencjach, bez żadnej modulacji i elektronicznego przetwarzania dźwięku. Jego ochrypły tenor wprowadza pointylistyczne akcentami (Anemone), całą gamę głośnych pomruków (Warblepeck), ale potrafi zagrać też cudownie wijące się liryczne glissando na sopranie (Scribble Boy) i badać możliwości chromatyczne tego składu (Remolino). Gdy zestawić to z wszechstronnością Lonberg-Holma (zwłaszcza gdy używa on bogatej palety elektronicznych efektów) i arsenałem Hollenbecka - otrzymujemy bogactwo zmieniających się niczym w kalejdoskopie faktur i kolorów.
Muzyka jest fantastyczna i zaskakująca, i wciąż jeszcze poraża świeżością brzmienia mimo, że od ukazania się tej płyty minęło już kilka lat. Polecam!
Niekonwencjonalny skład instrumentalny na płycie "Warblepeck" jest dosyć unikalny w dyskografii Malaby'ego. Gdy nagrywano tą płytę był on znany i ceniony jako lider małych, akustycznych comb. A tu zaprosił awangardowego wiolonczelistę Freda Lonberg-Holma (muzyka który studiował u Braxtona i Mortona Feldmana), wzbogacającego akustyczny dźwięk całą plejadą efektów i elektroniki; a także perkusistę John Hollenbecka, znanego z melodycznego zacięcia i wykorzystywania niezliczonych drobnych instrumentów perkusyjnych z rozmaitych - nierzadko egzotycznych - kultur. Efekt takiego połączenia po prostu musi być niezwykły.
Sam Malaby czerpiąc tu inspirację z form sztuki niezwiązanych z jazzem i muzyką bezpośrednio - z abstrakcyjnych filmów Stana Brakhage'a, ekspresjonistycznych obrazów Cy Twombly'ego i niemych filmów Bustera Keatona. Wpływa to na jego frazowanie, narrację i czyni to nagranie zuchwałym eksperymentem. Pozwala jednak także na ominięcia typowych pułapek saksofonowej tradycji, a jego wirtuozeria instrumentalny osiąga szczyty gdy na saksofonie imituje choćby i dźwięk rogów w wysokich kadencjach, bez żadnej modulacji i elektronicznego przetwarzania dźwięku. Jego ochrypły tenor wprowadza pointylistyczne akcentami (Anemone), całą gamę głośnych pomruków (Warblepeck), ale potrafi zagrać też cudownie wijące się liryczne glissando na sopranie (Scribble Boy) i badać możliwości chromatyczne tego składu (Remolino). Gdy zestawić to z wszechstronnością Lonberg-Holma (zwłaszcza gdy używa on bogatej palety elektronicznych efektów) i arsenałem Hollenbecka - otrzymujemy bogactwo zmieniających się niczym w kalejdoskopie faktur i kolorów.
Muzyka jest fantastyczna i zaskakująca, i wciąż jeszcze poraża świeżością brzmienia mimo, że od ukazania się tej płyty minęło już kilka lat. Polecam!
autor: Marek Zając
Tony Malaby: tenor saxophone, soprano saxophone
Fred Lonberg-Holm: cello, electronics
John Hollenbeck: drums, marimba, xylophone, glockenspiel, melodica, small kitchen appliances
1. Warblepeck
2. Jackhat 1
3. Two Shadows
4. Waiting Inside
5. Fly on Wall / Remolino
6. Anemone
7. Anemone Vamp
8. Sky Church
9. Scribble Boy
10. Jackhat 2
11. Chicotaso
płyta do nabycia na multikulti.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz