Nate Wooley Quintet [Nate Wooley / Josh Sinton / Matt Moran / Eivind Opsvik / Harris Eisenstadt] "(Dance to) the Early Music" Clean Feed 2015, CF350 |
Nigdy nie byłem jakimś wielkim miłośnikiem muzyki Wyntona Marsalisa, ale gdy stawiałem pierwsze kroki w świecie jazzu dużo mówiło się nim - jako o odnowicielu gatunku, kimś, kto przywrócił do życia akustyczny jazz w brzmieniu w pierwszej połowy lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia. Potem - zwłaszcza dla słuchaczy nieco bardziej otwartej muzyki - nieprzejednana postawa Marsalisa, mówiąca (w skrócie), że jego muzyka jest definicją jazzu, raczej zniechęcała, niż zaprasza do głębszego spotkania z jego muzyką. Gdy jednak odkryłem, jakim źródłem fascynacji nieprzebrany źródłem inspiracji dla współczesnych dokonań Gustafssonów, Vandermarków, Brotzmannów, Nilssen-Love'ów jest muzyka lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, sam też niedawno inaczej spojrzałem i na wczesne płyty Marsalisa, który pozostając stylistycznie w tamtym okresie wnosił jednak do muzyki własne spojrzenie i indywidualne brzmienie.
Tak też od dawna patrzył na jego dokonania Nate Wooley i postanowił sam w końcu zmierzyć się muzyką szefa Lincoln Center i nieco ją zredefiniować filtrując przez własną muzyczną wrażliwość i zderzając z własnymi doświadczeniami. Śledzących dokonania Wooleya, album ten nie powinien zaskoczyć. Jest to od lat bowiem trębacz znany ze swojej niezwykłej świadomości tradycji jazzowej i muzyki improwizowanej, bardzo głęboko w nich osadzony, i, co rusz, do nich się odwołujący. Tutaj we wspaniały sposób ukazuje własną fascynację albumami “Black Codes”, “J Mood” czy “Wynton Marsalis” - pokazuje ich estetyczne powinowactwo tak z muzyką połowy ubiegłego stulecia, jak i zupełnie współczesnymi, własnymi dokonaniami.
Nie jest to jednak album archiwalny starający się tylko odtworzyć muzykę Marsalisa czy też głębiej - ukazać ją tradycyjnym kontekście. Wooley gra jazz współczesny, świadomy nie tylko tego, co w muzyce dzieje się dzisiaj, ale także głęboko i intensywnie tą codzienność współtworzący. Nie ma tu jednak prostej recepty na inspirowanie się muzyką Marsalisa - nie jest tak, że sięgamy po Marsalisa jako inspirację, punkt wyjścia, a dalej już jedziemy swoje, nie. To wszystko tu taj jest o wiele bardziej złożone i mocniej przepracowane. Wooley pokazuje jaką mogłaby być muzyka Marsalisa, gdy podejść do niej bez kompleksów, ze świadomością korzeni, ale też z należnym szacunkiem dla jej skomplikowania i artystycznej finezji.
Jedną rzeczą jest jednak mieć tego świadomość, drugą - potrafić to zrobić. A Nate Wooley potrafi jak mało kto. Efektem jest płyta fascynująca i wybitna, podchodząca do muzyki i tradycji (tak Marsalisa, jak i tej dawniejszej) w twórczy sposób, bez kompleksów, ale z należnym szacunkiem, wiedzą i skupieniem. Koniecznie!
autor: Marek Zając
Nate Wooley: trumpet
Josh Sinton: bass clarinet
Matt Moran: vibraphone
Eivind Opsvik: double bass
Harris Eisenstadt: drums
1. Hesitation
2. For Wee Folks
3. Blues
4. Delfeayo's Dilemma
5. Phryzzinian Man
6. On Insame Asylum
7. J Mood
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz