niedziela, 12 listopada 2017

Andrew Lamb / Warren Smith / Arkadijus Gotesmanas "The Sea of Medicum" [Vinyl 1LP, limited edition 300], NoBusiness Records 2017, NBLP106

Andrew Lamb / Warren Smith / Arkadijus Gotesmanas "The Sea of Medicum" [Vinyl 1LP, limited edition 300], NoBusiness Records 2017, NBLP106
Andrew Lamb to saksofonista wciąż jeszcze niedoceniony, właściwie - w Europie - nieodkryty. Ten należący do drugiego pokolenia chicagowskiego AACM-u muzyk (był uczniem m.in. Kalaparushy Maurice'a McIntyre'a) dość szybko wziął rozbrat z tamtejszą sceną i jeszcze pod koniec lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku (miał niespełna dwadzieścia lat) przeniósł się do Nowego Yorku. I chociaż pozostawał aktywnym muzykiem, to na pierwsze jego autorskie nagranie przyszło czekać aż do roku 1994, kiedy to dla chicagowskiej wytwórni Delmark zarejestrował wraz z Warrenem Smithem, Wilberem Morrisem i Andrei Strobertem album Portrait in the Mist. I chociaż płyta nie doczekała się szerokiego uznania, sprawiła jednak, że muzyk na dobre zaistniał w świadomości krytyków i jazzfanów.

Od tamtej pory pojawiał się na płytach już regularnie (nagrania z Warrenem Smithem, w trio z Eugenem Cooperem i Andrei Strobertem czy w składach prowadzonych przez Henry Grimesa) to na kolejne autorskie nagranie znów musieliśmy czekać kilkanaście lat. W 2012 roku ukazał się w litewskim NoBusinessie album Rhapsody In Black i szczęśliwie najnowsze nagranie jest kontynuacją rozpoczętej wtedy współpracy.

The Sea Of Modicum to znakomity free jazzowy album gdzie liderującemu Lambowi towarzyszy dwóch perkusistów - Warren Smith i Arkadijus Gotesmanas - o zgoła odmiennych korzeniach i muzycznych doświadczeniach. Zarejestrowana na żywo w październiku 2016 roku podczas Vilnius Jazz Festival płyta przynosi trzy długie improwizacje w których bogate w ornamenty, wzory i tekstury rytmiczne fundamenty perkusistów tworzą fascynujące tło dla silnego i ostrego saksofonu Lamba. Lamb jawi się tu nie tylko jako niezwykły kolorysta, ale jednoznacznie odrzucając jakiekolwiek flirty z mainstreamowym jazzem odważnie odwołuje się do dokonań free jazzowych mistrzów - Ornetta Colemana i Alberta Aylera - sięgając czasami ("Kindred Spirits") po ich mistyczno-żarliwe tony o niemal modlitewnym zabarwieniu. Znakomity album dla wszystkich miłośników współczesnego free!
autor: Józef Paprocki

Andrew Lamb a.k.a The Black Lamb: tenor saxophone
Warren Smith: percussion
Arkadijus Gotesmanas: percussion

Side A
:
The Sea of Medicum

Side B:
1. Kindred Spirits
2. To The Angel Of Lithuania

płyta do nabycia na multikulti.com

sobota, 11 listopada 2017

Cortex "Avant-Garde Party Music" Clean Feed 2017, CF441CD

Cortex "Avant-Garde Party Music" Clean Feed 2017, CF441CD
Po świetnym albumie "Live!" (2015) i zachwycająco znakomitym "Live in New York" (2016) przyszedł czas na album studyjny. Ten młody wciąż kwartet z saksofonem, trąbką i sekcją rytmiczną, ale bez instrumentu harmonicznego nie przestaje zaskakiwać i zachwycać. Nie porzucili oni ani na chwilę swych korzeni free jazzu sięgających fascynacji (kwartet Colemana z Donem Cherrym), ani zachwytu zornowską Masadą (już bez żydowskich odniesień) i z pełną świadomością tego, iż od tamtego czasu było Atomic czy The Thing starali się nagrać płytę, którą można włączyć na domowej imprezie.

Tak naprawdę jednak Kristoffer Alberts (saksofony - altowy i barytowy) oraz Thomas Johansson (kornet) nie mają się czego wstydzić i mogą bez fałszywej skromności zachwalać własną twórczość. Norweski zespół (dochodzą do tego jeszcze grający na kontrabasie Ola Hoyer oraz perkusista Gard Nilssen) to świetny, rzetelny zespół, o znakomitym instrumentalnym przygotowaniu i mający na dodatek wizję własnej muzyki. Niezwykle energetyczny i mocny, mieszający gatunki, ale też zawsze pewnie stojący na platformie zwanej "jazz" jest jakby przeniesieniem do współczesnego świata muzyki gigantów lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego stulecia. Tutaj z jeszcze bodaj większą świadomością czerpię z hard-bopu i cool jazzu, jednak tylko po to by przybliżyć nam estetykę szalonych zabaw, których symbolem mogłaby się stać Holly Golightly, bohaterka "Breakfast at Tiffany's" Trumana Capote i jej szalone „party”, które z lubością organizowała zapraszając na nie mniej i bardziej przypadkowych ludzi. Ale zwartość poszczególnych kompozycji, łatwość improwizacji w duchu najlepszych free jazzowych bandów, ich narracyjna esencjonalność, stawiają dziś Cortex w pierwszych szeregu jazzowych bandów odwołujących się w różnej mierze do free i mainstreamu. Tu po raz kolejny udowadniają, jak wielka energią, ale i jak wielka inwencja w nich drzemie.

Kolejna świetna płyta norweskich muzyków!
autor: Marek Zając

Thomas Johansson: trumpetKristoffer Alberts: saxophonesOla Hoyer: double bass
Gard Nilssen: drums

1. Grinder
2. Chaos
3. Waltz
4. (If you where) Mac Davis
5. Disturbance
6. Obverse/Reverse
7. Perception
8. Off Course

płyta do nabycia na multikulti.com

piątek, 10 listopada 2017

Rob Mazurek "Roma" Clean Feed 2017, CF435CD

Rob Mazurek "Roma" Clean Feed 2017, CF435CD
Ta płyta nie jest jeszcze jednym wycyzelowanym i dopieszczonym nagraniem. i owszem, jest owocem ponad trzyletniej pracy nad solowym materiałem, ale zarejestrowana została na żywo, podczas transmitowanego przez Rai Radiotre Suite Jazz koncertu. I właśnie dzięki temu możemy głębiej zajrzeć w świadomość i twórczą wrażliwość Roba Mazurka.

W dzisiejszym studio nagraniowym zrobić można wszystko. Także gdy nagrywa się płytę solo. Jak jednak połączyć ze sobą wszystkie niezliczone inspiracje w mistyczno-inprowizowany strumień dźwięków gdy gra się na żywo? Jak zbudować przestrzeń grając na trąbce z wykorzystaniem współczesnej elektroniki, modulatorów brzmienia, fortepianu i jego bogatych możliwości preparowania?

Rob Mazurek, lider m.in. Chicago Underground w swoich licznych odsłonach, jest od lat cenionym kompozytorem, kornecistą i improwizatorem, którego szeroka paleta elektroakustycznych możliwości wymyka się prostej kategoryzacji. Jego twórczość zyskała znakomitą reputację na scenach jazzowych, awangardowych jak i post-rockowych, tak w Stanach, jak i w Europie. Znany jest ze swojej ekspansywnej wizji muzycznej, którą i na tej płycie stara się porwać słuchaczy.

To jednak wizja zupełnie inna - nie ma tu energii, jest za to skupienie. I nie ma znaczenia czy Rob Mazurek gra na kornecie, którego dźwięki dodatkowo może przetwarzać elektronicznie, czy na preparowanym fortepianie. Zawsze przykuwa uwagę. Tutaj musimy zdać sobie sprawę z tego, że Rob Mazurek nie jest pianistą w klasycznym rozumieniu słowa. Gra on akordami lub właściwie pojedynczymi dźwiękami - nie ma tu pasaży i fraz, ale jest niezwykła, spójna i skupiona wizja o naprawdę wielkiej, pełna prostoty ale o skondensowanej mocy. I nie wypływa ona z natłoku dźwięków, a raczej ze zderzenia ich natężenia z przestrzenią i ciszą. I w tym właśnie Rob Mazurek jest niezwykłym mistrzem budując swój intymny świat dźwięków z użyciem skromnych środków i wielkich emocji. Polecam bardzo. 
autor: Józef Paprocki

Rob Mazurek: cornet, piano, prepared piano, electronics
1. Twombly at New Church
2. Gazing Through Walls (Two Paintings by Caravaggio)
3. King of Rome (For Pino Saulo)
4. Sweet Life in Disrepair (For Fellini)

płyta do nabycia na multikulti.com

Midori Takada / Kang Tae Hwan / Masahiko Satoh "Ton-Klami Prophesy of Nue" NoBusiness Records 2017, NBCD102

Midori Takada / Kang Tae Hwan / Masahiko Satoh "Ton-Klami Prophesy of Nue" NoBusiness Records 2017, NBCD102
Midori Takada – kompozytorka, perkusistka, performerka, absolwentka Tokyo University Of The Arts, a także jedna z najważniejszych postaci japońskiej awangardy. Debiutowała na scenie Filharmonii Berlińskiej występując z Berlińską Orkiestrą Symfoniczną RIAS, zaraz po ukończeniu Tokyo University Of The Arts w roku 1974. W późniejszych latach Takada zainteresowała się tajnikami tradycyjnej muzyki z Afryki i Azji, dzięki czemu zaczęła współpracować z Kakrabą Lobi z Ghany, Lamine Konte z Senegalu, zespołem Farafina z Burkina Faso, a także z muzykami koreańskimi: grającym na cytrze Chi Seong-ja, flecistą Won-il czy występującym na omawianej płycie saksofonistą Kang Tae-hwanem.

Kang Tae Hwan - koreański saksofonista, urodzony w 1944 roku w Seulu. Od 1978 roku współtworzy free jazzową scenę w Korei i Japonii. Współpracuje z najważniejszymi muzykami sceny muzyki improwizowanej z Japonii jak Otomo Yoshihide, Sachiko M., ale też z Nedem Rothenbergiem i Sainkho Namchylak.

Masahiko Satoh (rocznik 1941) - nestor japońskiego jazzu. Trudno znaleźć japońskich muzyków, z którymi nie współpracował. Ceniony także poza Japonią, nagrywał z Attila Zollerem, Karlem Bergerem, Albertem Mangelsdorffem. Pisał aranże na płyty dla Helen Merrill, Kimiko Itoh i Nancy Wilson. W 1973 roku skomponował muzykę do psychodelicznej anime "Belladonna of Sadness". Wszystkie utwory wykonuje tu z żoną - Chinatsu Nakayama. Ma na swoim koncie znakomite solowe nagrania, stawiane na równi z solowymi dokonaniami Cecila Taylora.

Po takim składzie można się spodziewać wszystkiego. Jednak już pierwsze dźwięki rozpoczynającej płytę "Prophecy of Nue" są wyraźnym sygnałem, że to osobowość Midori Takady jest tutaj dominująca, ma ona niezwykłą siłę oddziaływania na wyobraźnię, przywodząc na myśl kontemplacyjny nastrój buddyjskich klasztorów, czy spacer po rajskim ogrodzie. Wymagające skupienia, minimalistyczne utwory są pełne bezkresnej przestrzeni. Początkowo proste, transowe melodie zapętlają się, rozszczepiają, podczas gdy rytm łamie się i zagęszcza, powoli wciągając słuchacza w inną rzeczywistość.

Przy pierwszym przesłuchaniu nagrania zdają się być pozbawione jazzowego pulsu, jakieś pojedyncze, rozbite dźwięki, chropawe, przybrudzone jakby obcym sobie brzmieniem, ale zarazem niezwykle skupione, posiadają wręcz magnetyczną moc. Tak jakby muzycy stracili z pola widzenia publiczność i na czas koncertu przenieśli się w rzeczywistość alternatywną. Nieczęsto można mieć do czynienia z wrażeniem uczestniczenia w misterium, jakimś pierwotnym obrzędzie, podczas którego mamy tylko dwie możliwości, albo odejść, albo stanąć w centrum wydarzeń.

Niezwykłe, ponadczasowe nagranie, aż dziw, że przeleżało w szufladzie 22 lata!
autor: Mariusz Zawiślak

Midori Takada: marimba, percussionKang Tae Hwan: alto saxophone
Masahiko Satoh: piano

1. Prophecy of Nue 21:51
2. Manifestation 16:50
3. Incantation 16:23

płyta do nabycia na multikulti.com

czwartek, 9 listopada 2017

Kokotob "Flying Heart" Clean Feed 2017, CF431CD

Kokotob "Flying Heart" Clean Feed 2017, CF431CD
Bardzo mnie zaskoczyło to, że taki album znalazł się w katalogu portugalskiego Clean Feedu. I wcale nie dlatego, że płyta jest słaba - bardziej ze względów estetycznych. Jednak gdy przypomniałem sobie, iż niemal od początku ten znakomity label patronował muzyce Bernardo Sasettiego, musiałem przyznać się do błędu. Bo opierałem się raczej na własnym wyobrażeniu ich katalogu, niż na faktach.

Jeszcze niedawno była to wielka rzadkość, by uznani interpretatorzy muzyki klasycznej i współczesnej, komponowanej, wkraczali na obszar raczej kojarzony z improwizacją. Także tą wywiedzioną z jazzowej tradycji. Dzisiaj zdarza się to coraz częściej - tak właśnie jest w tym przypadku. "Flying Heart" to bowiem album stworzony - w dużej mierze - przez Taiko Saito, japońską wibrafonistkę, niezwykle cenioną za współczesne interpretacje muzyki m.in. Sofii Gubaiduliny. Ale - o czym wiadomo już zdecydowanie mniej - ma ona za sobą również długotrwałą współpracę z muzykami scen awangardowych i improwizowanych nie tylko Japonii - Keiko Abe, Davidem Friedmanem czy Kazuhisą Uchihashi. Współtworzyła także duet z niemieckim pianistą awangardowego jazzu Niko Meinholdem, w którym to zainspirowana słynnym albumem "Crystal Silence" starała się rozszerzyć o jeżyk awangardy dokonania duetu Chick Corea - Gary Burton. Współpracujący ze sobą od 2006 roku jako duet Koko (od tytułu pierwszego albumu) muzycy uznali w końcu, że trzeba coś zmienić w tym składzie, że formułą nieco się - na ten czas - wyczerpała. I tak narodził się Kokotob, trio do którego zaprosili Tobias Schirmer, wspaniałego muzyka grającego na klarnecie oraz klarnecie basowym.

Trio osadza swoją autorską muzykę w jazzowym kontekście, ale samo podejście do formy, jak i treści jest eksperymentalne. Ale też niezwykle nasycone klasyczną tradycją. Obecność Tobiasa Schirmera przydało muzyce wibracji, ale też sprawiło, iż muzyka stała się przejmująco medytacyjna i melancholijna jednocześnie. Przy tym wszystkich ma ona bardzo jednorodny charakter, ale nie ma tu miejsca za nudę. Jest zwarta i jednorodna, niemal jak oddychanie…
autor: Józef Paprocki

Taiko Saito: marimba, vibesNiko Meinhold: piano
Tobias Schrimer: clarinet, bass clarinet
1. Waldboden
2. Wellen
3. Origami im Görlitzer Park
4. Komodo no Kodomo
5. Etude in eb
6. Feldmännchen
7. 5 Viertel
8. Bikkuri
9. Korokoro
10. Snow Moon Flower

płyta do nabycia na multikulti.com

środa, 8 listopada 2017

VanBinsbergen Playstation "Tales Without Words" Buzz 2017, ZZ76125

VanBinsbergen Playstation "Tales Without Words" Buzz 2017, ZZ76125
Corrie van Binsbergen ma za sobą współpracę z Badi Assad, Hanem Benninkiem, Tony’m Buckiem, Johnem Cale'em, Eltonem Deanem, Toumani Diabate, Wilbertem de Joode, Claron McFadden, Liudasem Mockunasem, Gianluca Petrellą, Erikiem Vloeimansem i Johnem Zornem. Komponuje dla teatru, baletu, filmu. Pisała aranże dla Joni Mitchell, oryginalną ścieżkę dźwiękową do “Metropolis” Fritza Langa (na zamówienie Filmmuseum), pisze dla ASKO-Ensemble, ZAPP String Quartet, Mondriaan Strijkkwartet, Loeki Stardust blokfluitkwartet, Ricciotti Ensemble. Z całą pewnością jest jedną z najciekawszych i najbarwniejszych postaci europejskiego świata muzyki. Patrząc na ponad dwudziestoletni dorobek twórczy Corrie van Binsbergen, śmiało można uznać ją za artystkę prawdziwie renesansową, interdyscyplinarną, która potrafi wypowiadać się na różne sposoby, z wykorzystaniem wielu artystycznych języków.

Jej najnowszy projekt - VANBINSBERGEN PLAYSTATION, to ośmioosobowa orkiestra z czteroosobową sekcją dętą, do tego preparowany fortepian, gitara, kontrabas i perkusja. Ich płyta "Tales Without Words", wydana właśnie w barwach holenderskiego Challenge Records, ma bardzo tajemniczy, nieco literacki nastrój. Wszystkie kompozycje, powstały z myślą o konkretnych tekstach holenderskich poetów. Jest to muzyka, która z pewnością opiera się zgubnemu upływowi czasu. "Tales Without Words" to piętnaście kunsztownie zaaranżowanych i porywających tematów, składających się na imponujący, sporządzony z rozmachem i bez półśrodków koncept album. Wszystkie te utwory stanowią zamknięte w sobie całości, można je słuchać oddzielnie, niemniej tworzą bez wątpienia dramaturgicznie przemyślaną całość. Wszystko pozostaje tu pod całkowitą kontrolą. Z jednej strony polistylistyczna struktura muzyczna, z drugiej strony dyscyplina artystyczna, przynosząca muzykę, w której słychać wielką dbałość o najmniejszy nawet detal.

Ta oniryczna muzyka drogi, o olbrzymim ładunku ekspresji, przynosi wspaniałą ucztę muzyczną, gdzie jest miejsce na zadumę i kontemplację brzmienia. Audiofilska realizacja jest referencyjna. Grający razem muzycy stanowią monolit, którego największą zaletą jest harmonia i wyczuwalny jazzowy feeling. Jedna z najbardziej niesamowitych, spośród tych nieoczekiwanych premier tego roku!
autor: Andrzej Majak

Mete Erker: tenor saxophone, bass clarinet
Miguel Boelens: soprano & alto saxophones
Morris Kliphuis: french horn & cornet
Joost Buis: trombone & lapsteel
Albert van Veenendaal: prepared pianoCorrie van Binsbergen: guitar
Dion Nijland: double bass
Yonga Sun: drums

1. Night Sky 05:24
2. Pagan Goddess 1 02:35
3. Pagan Goddess 2 02:30
4. Pagan Goddess 3 04:16
5. Dreamlike 1 04:29
6. Dreamlike 2 00:50
7. Dreamlike 3 03:24
8. Circles & Squares 02:29
9. Point of No Return 02:29
10. Sketches in Dark Blue 1 02:53
11. Sketches in Dark Blue 2 03:01
12. Sketches in Dark Blue 3 04:46
13. Dance of the Mayfly 04:34
14. Wake Up Call for a Lethargic Planet 04:36
15. Lamento 05:25

płyta do nabycia na multikulti.com

niedziela, 5 listopada 2017

Vítor Rua and The Metaphysical Angels "Do Androids Dream of Electric Guitars?" [2CD], Clean Feed 2017, CF429CD

Vítor Rua and The Metaphysical Angels "Do Androids Dream of Electric Guitars?" [2CD], Clean Feed 2017, CF429CD
Vítor Rua jest jedną z czołowych postaci portugalskiej sceny muzycznej, a jego dokonania obejmują mnóstwo idiomów i stylistyk, od rocka (był założycielem bardzo popularnego zespołu GNR), po minimalizm, muzykę konkretną, elektroniczną, mimetyczny jazz, folk, punk, thrash metal, country music oraz do swobodnej improwizacji (Telectu to wszak jego duet z pianistą i muzykologiem Jorge Limą Barreto, czasami współpracujący z słynnymi muzykami awangardowego jazzu - Sunnym Murray'em, Gerrym Hemingway'em, Hanem Benninkiem, Paulem Lyttonem, Barrym Altschulem, Gunterem Sommerem, Chrisem Cutlerem, Eddie Prevóstem, Louisem Sclavisem, Jaciem Berrocal, Carlosem "Zíngaro" czy Elliottem Sharpem ). Od 1987 roku Rua koncentruje się jednak na klasycznej kompozycji współczesnej, zarówno w formie solowej, kameralnej, jak i orkiestrowej w której wszakże wcale niemałą rolę odgrywać może improwizacja. Na tym polu współpracował m.in. z Johnem Tilbury, Giancarlo Schiaffinim, Danielem Kientzy, Peterem Rundelem czy Christianem Brancusim. Interesuje go także tradycja operowa (w dorobku kompozytorskim ma ich już pięć) ale - ponoć - o zdecydowanie groteskowym charakterze.

Wszystkie te pochłaniające go projekty wcale jednak nie sprawiły, iż odstawił on na bok swój instrument czyli gitarę. Ograniczyły jednak zdecydowanie jego możliwości czasowe i z tego powodu nie udało mu się stworzyć jego gitarowego zespołu marzeń, na który to przeznaczył pisał swoje najnowsze kompozycje. Jednak współczesna technika potrafi czynić cuda i tak przy użyciu overdubów, i możliwości studia nagraniowego postanowił zarejestrować je sam. Nakładał więc na siebie brzmienia kolejnych gitar, dopieszczał poszczególne frazy, aż stworzył czysto gitarowy album w jego odczuciu doskonały. Jak jednak sam przyznaje, dla niego, jako autora i wykonawcy całości materiału, brakowało mu na tej płycie zaskoczenia (chociaż akurat moje zdanie jako słuchacza jest inne) i postanowił płytę zarejestrować ponownie. By jednak nie mierzyć się ze sobą, tym razem zaprosił muzyków i improwizatorów grających na zupełnie różnych instrumentach dla siebie rezerwując jedyną w składzie gitarę.

Kompozycje jednak zachował, zachował także kolejność i w końcu postanowił wydać całość - na pierwszej płycie pierwotny, solowy, gitarowy materiał; na drugim krążku efekt pracy z zespołem. I ten podwójny album mnie bardzo zaskakuje. Można słuchać go bowiem na wiele sposób odnajdując różnice w podejściu i wyodrębniając fragmenty improwizowane, można porównywać całe płyty, można zestawiać partie solowe. Po kilku przesłuchaniach nie potrafię orzec która z tych płyt bardziej mi się podoba - drapieżno-melancholijne solowe wibracje czy też zbliżone do kameralistyki konsortowe granie. Obie płyty są bowiem znakomite, chociaż osobiście nie wiem czy zwrócił bym na nie uwagę gdyby nie to odkrywcze potraktowanie obu nagrań jak organicznej całości.
autor: Józef Paprocki

CD 1:
Victor Rua: all guitars (classical Ramirez guitar and Fender Squire guitar)
CD 2:
Victor Rua: guitars, composerHernani Faustino: bassLuis San Payo: drumsManuel Guimares: pianoNuno Reis: trumpetPailo Galao: clarinet
CD 1 - DO ANDROIDS DREAM OF ELECTRIC GUITARS?
1. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: The Amazing Worm 6:40
2. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: Friendly Formants 5:44
3. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: Roulotte 7:55
4. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: Flamenco Is Dead 5:29
5. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: Subliminal Signs Of Humor 4:51
6. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: Fugue In Fuck Major 5:51
7. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: Deleuze Versus Tarzan 5:07
8. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: Prepared Onion With Olive Glue 3:40
9. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: Descending Stairs With Duchamp 3:42
10. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: Do Androids Dream Of Electric Guitars? 4:58

CD2 - DO ANDROIDS DREAM OF ELECTRIC BANDS ?
1. Do Androids Dream Of Electric Bands?: The Amazing Worm 6:39
2. Do Androids Dream Of Electric Bands?: Friendly Formants 5:55
3. Do Androids Dream Of Electric Bands?: Roulotte 7:52
4. Do Androids Dream Of Electric Bands?: Flamenco Is Dead 5:27
5. Do Androids Dream Of Electric Bands?: Subliminal Signs Of Humor 4:45
6. Do Androids Dream Of Electric Bands?: Fugue In Fuck Major 5:52
7. Do Androids Dream Of Electric Bands?: Deleuze Versus Tarzan 5:03
8. Do Androids Dream Of Electric Bands?: Prepared Onion With Olive Glue 3:33
9. Do Androids Dream Of Electric Bands?: Descending Stairs With Duchamp 3:46
10. Do Androids Dream Of Electric Bands?: Do Androids Dream Of Electric Guitars? 4:59

płyta do nabycia na multikulti.com

piątek, 3 listopada 2017

Studio de musique ancienne de Montréal / Christopher Jackson "Musique sacrée en Nouvelle-France" Atma 2017, ACD22764

Studio de Musique Ancienne de Montréal / Christopher Jackson "Musique sacrée en Nouvelle-France" Atma 2017, ACD22764
Reedycja płyty, która pierwotnie ukazała się w 1995 roku nakładem wydawnictwa K617 pod tytułem "Le Chant de la Jérusalem des terres froides". Teraz znakomita kanadyjska wytwórnia ATMA odświeża brzmienie tego nagrania i przywraca blask rejestracji dokonanej we wnętrzach zabytkowego, gotyckiego kościoła Saint-Didier w Villiers-le-Bel, we Francji z użyciem również tamtejszych, historycznych organów.

Zmarły w 2015 roku dyrygent i specjalista od dawnej muzyki wokalnej Christopher Jackson wybrał na ten album utwory pochodzące (najczęściej powstałe) w dawnych misjach jezuickich i franciszkańskich w dolinie rzeki Św. Wawrzyńca w okresie kolonizacji przez francuzów Kanady. Pierwsze osiedla powstały tu za sprawą podróżnika Samuel de Champlain w latach 1605 (Port Royal) - 1608 (Quebec), a w ślad za kolonistami przybyli także misjonarze. Od samego początku dochodziło tu do konfliktów z Anglikami, którzy od 1610 roku rozpoczęli kolonizację Nowe Funlandii. We wszystkie spory europejskich mocarstw od początku zaangażowani byli także rdzenni mieszkańcy Ameryki, który oba mocarstwa wykorzystywały jako sojuszników lub zwalczały jako wrogów. Jednocześnie przy tym jednym i drugim wydzierając ziemię i mordując. Jednak kolonizacja Kanady była odmienna od tej na południu, w dzisiejszych Stanach Zjednoczonych. Katoliccy misjonarze od początku niemal działali na terytorium Kanady nie tylko nawracając (także całe plemiona, jak np. Abenaków), ale również włączając ich w obieg kultury np. poprze muzykę. A ta towarzyszyła liturgii niemal od jej zarania. Tak więc w misjach powstawały nowe sakralne kompozycje, czasami wykorzystujące także lokalne języki i narzecza, chociaż i tam jeżykiem oficjalnym i liturgicznym Kościoła pozostawała łacina.

Wszystko to ukazuje w swym znakomitym nagraniu Christopher Jackson i prowadzony przez niego chór Studio de musique ancienne de Montréal. Jednak dopieszczając nagranie i brzmienie w każdym calu nie pokusił się on tutaj - zgodnie z istniejącymi już wtedy trendami - o silniejsze zaakcentowanie lokalnych pierwiastków i tradycji (wyraźnie słychać to jednak choćby w "Chants religieux manuscrits de la mission abénaquise de Saint-François-de-Sales "). Być może zresztą mieć on rację - w odróżnieniu od Środkowej i Południowej Ameryki, i hiszpańskich kolonii, w Kanadzie wcale nie były one tak silne i nie przetrwały tak wyraziście jak na południu. A sami pierwotni mieszkańcy tych ziem szybko się zaasymilowali lub wyginęli. Jednak podkreśla on i tu, ludowe korzenie muzyki, która towarzyszyła kolonizatorom i rdzennym mieszkańcom w codziennych czynnościach i odświętnych liturgiach. Świetne nagranie.
autor: Wojciech Łastruga

Studio de Musique Ancienne de Montréal
Christopher Jackson
: directionRéjean Poirier: orgue


1-9. Anonymous, Jean-Baptiste Geoffroy, Andre Campra:
Chants religieux manuscrits de la mission abenaquise de Saint-Francois-de-Sales (Odanak)

10. Anonymous, Henry du Mont:
Kyrie » de la Messe du 4e ton du Livre d'orgue de Montreal en alternance avec le « Kyrie » de la Messe du 1er ton en plain-chant musical d'Henry Du Mont

11-15. Artus Aux-Cousteaux:
Messe Grata sum harmonia a 5 voix

16. Attribuee a Charles-Amador Martin:
Prose de la Sainte Famille en plain-chant musical

17. Guillaume-Gabriel Nivers:
Introit a saint Joseph en plain-chant musical

18-19. Nicolas Lebegue:
Deux petits motets pour soprano et orgue

20-22. Henri Fremart:
Messe Ad placitum a 4 voix

23-28. Anonymous, Nicolas Lebegue:
Pieces du Livre d'orgue de Montreal

płyta do nabycia na multikulti.com

środa, 1 listopada 2017

MiND GAMeS "Ephemera Obscura" Clean Feed 2017, CF432CD

MiND GAMeS "Ephemera Obscura" Clean Feed 2017, CF432CD
Oto kwartet złożony z wielu efektownych kontrastów i niekonwencjonalnych muzycznych połączeń. Złożone partie i skomplikowane, komponowane fragmenty współistnieją tu ze spontanicznymi poszukiwaniami dźwiękowymi, pełnymi tak światła i barw, jak i mroku, a tekstury i harmonie są zarówno pełne i bogate w szczegóły, jak i organiczne - surowe, pierwotne i dramatyczne w swoim wyrazie.

Angelika Niescier, Denman Maroney, James Ilgenfritz i Andrew Drury łączą to co najlepsze z dwóch światów - improwizacji i kompozycji, łączą inteligencję i wrażliwość, ale też zawsze gotowi są do zmiany formy i ról, w których są w tym kwartecie obsadzeni. Bo na przykład fortepian i perkusja obsadzone są w tym kwartecie w dosyć tradycyjnych rolach, lecz jednocześnie Maroney za pomocą przedmiotów umieszczonych na strunach wewnątrz fortepianu (w ten sposób usprawiedliwiających imię "hyperpiano") odmienia tę rolę, wkraczając w świat perkusjonaliów. A Drury, używając choćby własnego oddechu i rozmaitych przedmiotów, wytwarza dźwięki pełne harmonii, wcale nie perkusyjne.

Tak więc "Ephemera Obscura" jest przygodą, ale taką która ma początek i koniec. I zamkniętą formę. Niektóre z utworów to niemal gotowe piosenki, niektóre - zbiór dźwiękowych kolarzy. Ale zawsze przykuwają uwagę i zaskakują.
Polecam bardzo.
autor: Józef Paprocki

Angelika Niescier: alto saxophone
Denman Maroney: hyperpiano
James Ilgemfritz: contrabass
Andrew Drury: percussion

1. Harkinsish
2. Selonica
3. Strip Mind
4. Heterosemica
5. Ephemera Obscura
6. Imprint 2
7. Ballard Compound
8. Core Text

płyta do nabycia na multikulti.com

poniedziałek, 30 października 2017

Fred Frith "Storytelling - Live At Theater Gutersloh - European Jazz Legends Vol. 12" Intuition 2017, INTCHR71324

Fred Frith "Storytelling - Live At Theater Gutersloh - European Jazz Legends Vol. 12" Intuition 2017, INTCHR71324
Tak jak Eduardo Galeano, któremu Frith zadedykował trzy części kompozycji 'Storytelling', rozpoczynającej płytę, wykraczał poza utarte ramy gatunków literackich, tak Fred Frith przekracza gatunkowe granice na terytorium muzyki. Galeano był porównywany do Johna Dos Passosa i Gabriela Garcii Márqueza. Ronald Wright napisał w Times Literary Supplement: "Wielcy pisarze... rozmontowują stare gatunki i tworzą nowe. Trylogia 'Memoria del fuego/Historia Ognia' napisana przez jednego z najzuchwalszych i najbardziej uznanych autorów południowoamerykańskich wymyka się wszelkiej klasyfikacji." Fred Firth, artysta podróżujący, współczesny trubadur aktywnie współtworzył scenę Canterbury (Henry Cow i Art Bears), a po przeprowadzce do Nowego Jorku - New York Downtown Jazz Scene (Material, Skeleton Crew, Curlew, Naked City, Death Ambient i Massacre).

'Storytelling - Live At Theater Gutersloh' to kunsztownie zakomponowany, dramaturgicznie przemyślany, rozpisany na trzy równorzędne głosy dźwiękowy spektakl. Na gitarze Fred Frith, na saksofonach duńska instrumentalistka Lotte Anker i za perkusją szwajcarski drummer Sam Duhsler. To ważne, ponieważ spotkanie tego wieczoru miało wymiar zdecydowanie kolektywny. Pomimo tego, że główna rola przypadła Frithowi, jemu poświęcony był ten wieczór, pod względem muzycznym nie ma tu głównych ról. Sam Frith znany jest z tego, że pojmuje muzykę, jako proces społeczny, proces współpracy, bez lidera. Taka też jest ich muzyka, w pełni demokratyczna, do tego to swoisty hymn o urodzie nietrwałości, która jest fundamentem muzyki improwizowanej. Każdy z występujących muzyków pojmuje akt ekspresji artystycznej, jako rodzaj aktu całkowitego. Stąd poczucie skupienia, koncentracji na scenie.

Muzyka tego wieczoru, przy całym swym pędzie, nasyceniu emocjami i zwartej strukturze jest także niezwykła finezyjna - mimo że rozpędzeni, muzycy nie tracą z pola widzenia drobnych niuansów, drgnień dźwięku, małych zmian i niewielkich różnic. Zwracają na nie uwagę i modyfikują swój własny komunikat, indywidualny głos podporządkowując brzmieniu zespołu.

Koncert w słynącym z doskonałej akustyki Theater Gutersloh rozpoczyna się jak słuchowisko, jednak już w drugiej minucie do głosu dochodzi Lotte Anker, która potrafi wydobywać z saksofonu takie tony, że nie sposób rozpoznać, co to za instrument - dla mnie bohaterka wieczoru. Z minuty na minutę trójka muzyków rzeźbi, modeluje przestrzeń muzyczną z zacięciem mistrza dramaturgii. Brzmią tak, jakby zagrali razem z setkę koncertów, nie chodzi tylko o poziom komunikacji, ale także o rodzaj rzadko spotykanej intensywności. Powstała płyta tyleż zabawna, co przejmująca, surowa w formie i przejrzysta myślowo.

Płytę kończy nieśpieszny, medytacyjny 'Backsliding', będący wspaniałym zamknięciem cieszących ucho, pełnych koncentracji rozmów trzech, dobrze zestrojonych instrumentalistów. Bez wątpienia jedna z najlepszych płyt tej znakomitej serii wydawniczej i jeden z najciekawszych albumów tego roku!
autor: Mariusz Zawiślak

Fred Frith: guitar
Lotte Anker: saxophones
Sam Dühsler: drums

1. Storytelling (for Eduardo Galeano) - Chapter 1 [15:31]
2. Storytelling (for Eduardo Galeano) - Chapter 2 [12:22]
3. Storytelling (for Eduardo Galeano) - Chapter 3 [5:36]
4. La Pasión De Sonar [17:15]
5. Backsliding [4:51]
6. Interview with Fred Frith by Götz Bühler

płyta do nabycia na multikulti.com