Günter Christmann / Mats Gustafsson / Paul Lovens "Tr!o", FMP 2010, FMPCD136. |
Ta płyta to dla Matsa Gustafssona wielki powód do dumy - po pierwsze to nagranie z dwoma legendami (Günter Christmann i Paul Lovens) sceny muzyki improwizowanej, po drugie - to pierwsza płyta szwedzkiego saksofonisty, która ukazała się nakładem tej legendarnej niemieckiej wytwórni. Jest to równocześnie jakby "powrót do przeszłości". Materiał bowiem zarejestrowano ponad szesnaście lat temu.
Muzyka zawarta na płycie to free improv w czystej postaci. 99% społeczeństwa nawet muzyką tego nie nazwie, ale dla jednego procenta może być ona niezwykłym przeżyciem. Niezwykle poszarpana, pozornie składająca się z przypadkowych dźwięków brzmieniowa struktura to materia mieniąca się przeróżnymi odcieniami i zachwycająca paletą barw. Nie mu tu nawet śladów melodycznej linii, a równocześnie forma poszczególnych improwizacji ma - w moim odczuciu - bardzo przemyślaną, chociaż skomplikowaną strukturę. Muzycy wydobywają dźwięki ze swoich instrumentów w najprzemyślniejszy sposób, jaki tylko przychodzi im do głowy, ale powstaje z tych szmerów, trzasków, przydechów, uderzeń i szarpnięć tak gęsta faktura, że czasem trudno ustalić, który dźwięk przypisać danemu muzykowi. Niezwykle wprost wypada Christmann - zwłaszcza wtedy, gdy odkłada puzon i chwyta za wiolonczelę - te momenty tego nagrania cenię najbardziej. Czasem, chociaż rzadko, rozpędzają muzykę w sposób szalony i gwałtownie ją wygaszają, zawsze jednak starają się uciekać od oczywistych rozwiązań. Dla mnie - genialne, dla większości słuchaczy pewnie zwykły wygłup. Rozstrzygnijcie sami, ale dajcie wybrzmieć tej niezwykłej muzyce.
Muzyka zawarta na płycie to free improv w czystej postaci. 99% społeczeństwa nawet muzyką tego nie nazwie, ale dla jednego procenta może być ona niezwykłym przeżyciem. Niezwykle poszarpana, pozornie składająca się z przypadkowych dźwięków brzmieniowa struktura to materia mieniąca się przeróżnymi odcieniami i zachwycająca paletą barw. Nie mu tu nawet śladów melodycznej linii, a równocześnie forma poszczególnych improwizacji ma - w moim odczuciu - bardzo przemyślaną, chociaż skomplikowaną strukturę. Muzycy wydobywają dźwięki ze swoich instrumentów w najprzemyślniejszy sposób, jaki tylko przychodzi im do głowy, ale powstaje z tych szmerów, trzasków, przydechów, uderzeń i szarpnięć tak gęsta faktura, że czasem trudno ustalić, który dźwięk przypisać danemu muzykowi. Niezwykle wprost wypada Christmann - zwłaszcza wtedy, gdy odkłada puzon i chwyta za wiolonczelę - te momenty tego nagrania cenię najbardziej. Czasem, chociaż rzadko, rozpędzają muzykę w sposób szalony i gwałtownie ją wygaszają, zawsze jednak starają się uciekać od oczywistych rozwiązań. Dla mnie - genialne, dla większości słuchaczy pewnie zwykły wygłup. Rozstrzygnijcie sami, ale dajcie wybrzmieć tej niezwykłej muzyce.
autor: Marcin Jachnik
Mats Gustafsson: soprano saxophone, baritone saxophone, fluteophone
Günter Christmann: cello, trombone
Paul Lovens: percussion
Günter Christmann: cello, trombone
Paul Lovens: percussion
2. Something More 5:29
3. Something More 6:31
4. Something More 8:01
5. Something More 5:59
6. Something More 7:31
7. Something More 8:01
8. Enough Is Not Enough 9:02
Mats Gustafsson / Günter Christmann / Paul Lovens
Ulrichsberg, 04.12.2009
płyta do kupienia na multikutli.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz