wtorek, 31 maja 2016

Steve Lehman Camouflage Trio "Interface" [Vinyl 2LP 180 gram], Clean Feed 2016, CF022LP

Steve Lehman Camouflage Trio "Interface" [Vinyl 2LP 180 gram], Clean Feed 2016, CF022LP
Chyba po raz pierwszy muzyka Steve'a Lehmana trafia na analogowy nośnik. Chociaż od dłuższego juz czasu album ten nosi dopisek "out of print" to nie jest to płyta nieznana. Steve Lehman od czasu wydania tego albumu zdążył już nas ucieszyć wieloma innymi, że wspomnę tylko o niezwykle docenionej płycie jego octetu "Mise en Abime". Ten amerykański saksofonista, mimo młodego wciąż wieku, jest już niezwykle uznanym i cenionym muzykiem, i kompozytorem. Urodził się w Nowym Jorku w roku 1978 i bardzo szybko zainteresował się jazzem. Najważniejszymi spośród jego nauczycieli byli Jackie McLean oraz Anthony Braxton. To właśnie spotkanie z tym ostatnim zaważyło, na z gruntu naukowym podejściu Lehmana, do kompozycji - napisał m.in. doktorat o wykorzystaniu mikrotonalnej harmonii spektralnej w muzyce improwizowanej. Jest stypendystą Fundacji Fulbrighta, ale również cenionym nauczycielem i wykładowcą.

Jednak gdy stawał na scenie w portugalskiej Coimbrze obok Marka Dressera oraz Pheeroana akLaffa był właściwie muzykiem szerzej nieznanym. Nie wiem ile w postrzeganiu jego muzyki zmienił ten album - wiem natomiast, że wiele zmienił w postrzeganiu jego muzyki przez mnie. Znałem go właściwie tylko ze strzępów nagrań, niewiele o nim samym wiedząc, a tu proszę, stanął młodziak u boku rutyniarzy na scenie i zagrał tak, że mi szczęka opadła. Po pierwsze lekkość i łatwość jego grania - od razu słychać, że ze szkoły Braxtona. Mistrz jak mało potrafi zagrać długą, niezwykłe ruchliwą partię na altowym saksofonie z zadziwiającą wprost łatwością, ale jak wtedy się okazało potrafił to i uczeń, Steve Lehman. 

Po drugie - inwencja. Stańcie na scenie, zagrajcie w tempo kilka taktów. Dla zawodowego muzyka nic trudnego. Ale stanąć na scenie obok Marka Dressera i Pheeroana akLaffa i grać własne, długie, liczące po dwadzieścia minut kompozycje z długimi improwizowanymi partiami mając obok siebie dwóch gigantów? Tego nie potrafi byle kto. A zagrać skomplikowane strukturalnie kompozycje z inwencją, wyczuciem formy, pamięcią o tym by budować pewne zamknięte kształty dźwiękowe - to już sztuka naprawdę wyjątkowa. 

I taka jest ta płyta. Gdy powracam do niej po latach Lehman dalej zadziwia tu swoim kunsztem i sztuką słuchania partnerów. Ale też logiką i czytelnością muzycznej wizji. Tym bardziej więc cieszę się, że album ten trafia znów do naszych rąk fantastycznie wznowiony na analogowych nośniku. Koniecznie!
autor: Marek Zając

Steve Lehman: alto saxophone, sopranino saxophone
Mark Dresser: double bass 
Pheeroan AkLaff: drums


LP 1
Side A:
1. Structural Fire

Side B:
2. Hamlet
3. ComplexC
4. Huis Clos

LP 2: 
Side C:
5. Motion

Side D:
6. Rison
7. Interface

płyta do nabycia na multikulti.com

poniedziałek, 30 maja 2016

Kasper Tom / Rudi Mahall "One man’s trash is another man’s treasure" Barefoot Records 2016, BFREC050CD

Kasper Tom / Rudi Mahall "One man’s trash is another man’s treasure" Barefoot Records 2016, BFREC050CD
Znają się świetnie i współpracują razem od kilku lat. Rudi Mahall jest przecież członkiem zespołu Kasper Tom 5 stworzonego przez duńskiego perkusistę z m.in. Tomaszem Dąbrowskim w składzie. Jednak po raz pierwszy nagrali wspólnie album z muzyką w pełni improwizowaną. I chyba - nie przez przypadek - uczynili to po kilku latach wspólnego muzykowania.

Duński perkusista Kasper Tom Christiansen jest jednym z najbardziej interesujących perkusistów na dynamicznie rozwijającej się duńskiej scenie jazzowej. Jak wielu jej twórców muzyków nie ogranicza się w swoich inspiracjach jedynie do tradycji jazzowej. Jego muzyczna osobowość czerpie tak z elementów muzyki współczesnej, rocka, jak i wolnej improwizacji. W swoich kompozycjach często łączy chwytliwe melodie ze złożonymi strukturami oraz kunsztem instrumentalisty wysokiej próby. Nieustannie rzuca sobie kolejne wyzwania, bez przerwy próbując przesuwać muzyczne granice jego świata - nie zapominając jednak o tym skąd pochodzi.

Rudi Mahall to z kolei prawdziwa legenda niemieckiej sceny awangardowej i chyba najbardziej znany dziś w Europie instrumentalista, którego pierwszym instrumentem jest klarnet basowy. Ma bardzo osobiste brzmienie i sposób gry na tym instrumencie. Jest uważany za jednego z najbardziej interesujących i przełomowych współczesnych klarnecistów basowych na świecie. W ciągu trzech ostatnich dekad fascynował słuchaczy jazzu w składach takich jak Globe Unity Orchestra, Der Rote Bereich, Die Enttäuschung i u boku Aki Takase. Inni jego współpracownicy to m.in. Kenny Wheeler, Jim Black, Lee Konitz ale i Barry Guy.

Aby stanąć w kimś na scenie i zacząć grać pewnie nie trzeba wiele poza warsztatem i odwagą. I czasem wyjdzie z tego coś niezwykłego i unikatowego, niebanalnego, wartościowego. Czasem zachwyci inwencją czy porozumieniem, ale najczęściej wiele po tak ad hoc tworzonej muzyce nie pozostaje. Bo najpierw dobrze jest się poznać i porozumieć, popracować razem, wspólnie lat kilka, albo - co bardzo ceni sobie choćby Misha Mengelberg - i kilka dziesięcioleci. Bo tylko takie poznanie, głębsze niż z notki w internecie, prowadzić może do porozumienia.

I na tej płycie ta znajomość i poznanie są świetnie słyszalne. Jak i to, że grali oni ze sobą od dłuższego czasu. Słychać także wiarę w partnera, w sposób jego artykulacji i budowania dźwięku. Ale także w inwencję i kreatywne spojrzenie na wszelką dźwiękową materię. Bo takie granie bez trzymanki wymaga także zaufania - sobie i partnerowi. A najlepsze rzeczy w muzyce zdarzają się, gdy jest ono obecne. To wszystko składa się razem na fascynującą podróż w jaką zabierają nas Mahall i Tom na tym albumie - w cudowne dialogi i pewne namysłu i otwartości na partnera partie, ciągłe zmiany - rytmiczne, melodyczne czy energetyczne. Wszystko to razem buduje też napięcie i niepokój, obecny od pierwszej do ostatniej nuty w grze duetu. I dzięki temu także to nagranie jest tak znakomite.
autor: Marek Zając

Kasper Tom: drums
Rudi Mahall: clarinet, bass clarinet

1. Here We Go
2. Totart
3. Drummer Queen
4. Frühaufsteher
5. Die Flexitarier
6. Halbes Publikum
7. An der dünnen grauen Odense
8. Lodz
9. Here We Go Again


płyta do nabycia na multikulti.com

sobota, 28 maja 2016

Nick Millevoi / Jamie Saft / Johnny DeBlase / Ches Smith with Dan Blacksberg & June Bender "Disertion", Shhpuma Records 2016, SHH024CD

Nick Millevoi / Jamie Saft / Johnny DeBlase / Ches Smith with Dan Blacksberg & June Bender "Disertion", Shhpuma Records 2016, SHH024CD
Gdy pierwszy raz sięgnąłem po ten album nazwisko Nick Millevoi nic mi nie mówiło. Oczywiście znałem Jamie Safta, Johnny'ego DeBlase czy Chesa Smitha, ale lider? Nic! Patrząc na nazwę wytwórni od razu też uznałem, że doczynienia będę mieć z free improvem, więc w pierwszej chwili myślałem, że pomyliłem dyski i do odtwarzacza przez przypadek dostał się jakiś zornowy Tzadik. Jednak nic z tych rzeczy - to nagranie takie właśnie jest, a i sam Nick Millevoi pod szyldem Many Arms gościł już w zornowskim labelu.

To album, który mierzy się z tzadikową stylistyką łącząc jazz i rock, mieszając rockową psychodelię z otwartą improwizacją. Ale równocześnie jest podróżą dom korzeni amerykańskiej muzyki - do folku Appalachów, country, bluesa, tego wszystkiego, co współczesną muzykę - rock i jazz - tworzyło. Pierwszy utwór "Desertion and the Arsonist's Match" ze swoją motoryką i psychodeliczną atmosferą można by spokojnie umieścić na albumie choćby formacji Dreamers, ale dalej te inspiracje - formalne i brzmieniowe - już nie są tak ewidentne. Więcej tu rdzennie amerykańskiej muzyki, country i bluesa, odwołań choćby do dorobku formacji Dirty Three i akustycznej estetyki niż czysto zornowskiej jazdy. Przy tym wszystkim Millevoi jest niezwykle kreatywny - wprowadza nietypowe strojenia gitar, a pedałów używa w sposób daleki od tradycyjnego. Miesza czyste akustyczne piękno i brudne brzmienia w sposób tak fascynujący i nieszablonowy, jak mało kto przed nim. Fantastyczne brzmi jego gitara na podkładzie saftowych organów dając taki retro-futurystyczny efekt niespotykany przy wcześniejszych spotkaniach Safta z nadwornym gitarzystą Johna Zorna - Marciem Ribotem.

Millevoi wybrał na płytę sześć kompozycji i chociaż są to utwory rozwijane bez pośpiechu trudno zaliczyć je do szczególnie długich - najdłuższa jest zamykająca płytę kompozycja "The Fire That Partially Damaged City Hall" licząca sobie 8 i pół minuty. O każdej jednej z tych kompozycji mogę powiedzieć, że chciałbym by brzmiała wciąż i wciąż, z każdą jedną trudno mi się rozstać. Jeśli więc sięgacie po ten album po raz pierwszy - zarezerwujcie sobie dwie, lub lepiej, trzy godziny, bo muzyka nie wypuści Was za drzwi, zawalicie spotkanie czy wizytę u dentysty. Ten album nie będzie święcił triumfu wśród krytyków, bo niesposób stylistycznie go sklasyfikować. To nie rock, nie jazz, nie blues, ale coś znacznie więcej. Znakomite nagranie!
autor: Marcin Jachnik

Nick Millevoi: electric and acoustic guitars
Jamie Saft: Hammond organ, piano
Johnny DeBlase: upright and electric bass 
Ches Smith: drums

Dan Blacksberg: trombone, string arrangements 
June Bender: violin

1. Desertion and the Arsonist's Match
2. Just For a Moment, I Stood There in Silence
3. Where They Do Their Capers
4. Disneyland in Hamtramck
5. The Big Moment is Always Out There Waiting
6. The Fire That Partially Damaged City Hall

płyta do nabycia na multikulti.com

piątek, 27 maja 2016

Dudu Pukwana Group "Ubagile" Jazz Colours 1999, 8747442

Dudu Pukwana Group "Ubagile" Jazz Colours 1999, 8747442
Republika Południowej Afryki to kraj kojarzony głównie z osobą Nelsona Mandeli i systemem apartheidu, zniesionym w 1994 r. Dla fanów jazzu to ojczyzna Dollara Branda, Hugh Masekeli czy członków najważniejszego zespołu jazzowego z RPA - The Blue Notes (Chris McGregor, Mongezi Feza, Nikele Moyake, Johnny Dyani, Louis Moholo, Dudu Pukwana). W 1964 roku zespół The Blue Notes przybywa do Francji, gdzie koncertuje na festiwalu jazzowym w Antibes, był to nieoczekiwany uśmiech losu, bowiem w RPA, w skutek wprowadzenia w połowie lat 60-tych rasistowskich restrykcji, na dobrą sprawę uniemożliwiono współpracę Czarnych i Białych muzyków. Członkowie The Blue Notes zostają w Europie, a dokładnie w Wielkiej Brytanii, gdzie dość szybko integrują się z lokalną sceną improwizowaną, spod znaku Soft Machine i pokrewnych składów. Lider The Blue Notes - Chris McGregor zakłada Brotherhood of Breath, epokowy zespół, przez który przewinęło się wielu znakomitych muzyków, Johnny Dyani zostaje członkiem Spontaneous Music Ensemble a Mongezi Feza współpracuje m.in. z Robertem Wyattem i formacją Henry Cow.

Omawiane nagranie zostało zarejestrowane w szczególnie ważnym, dla tego środowiska - 1975 roku, w którym umiera trębacz Mongezi Feza (w wieku zaledwie 30 lat). Dwie sesje nagraniowe, mające miejsce jesienią w Londynie, niecałe dwa miesiące przed śmiercią Fezy, potwierdzają unikalny potencjał południowo-afrykańskiej sceny jazzowej. Tym, co stanowiło największy atut muzyków z RPA była łatwość, z jaką wchodzili w muzyczne interakcje z przedstawicielami innych kultur. Na obszarze RPA przenikały się wpływy kultur afrykańskich z angielską, holenderską czy hinduską. Tam właśnie rodził się oryginalny język jazzu, który był bodaj pierwszą multi-etniczną muzyką Afryki. Z jednej strony pełnymi garściami korzystający z tradycji transowych rytuałów, z drugiej (kolejna unikalna cecha jazzu z RPA), z pomysłem rozrywający linearne, transowe struktury.

"Ubagile" przenosi nas do czasów, kiedy afrykański jazz tętnił autentyczną, porywającą energią, był z jednej strony motoryczny, nieokrzesany i taneczny, bo podszyty funkiem, z drugiej był otwarty na awangardowe, free-jazzowe wpływy. Słychać to szczególnie w ostatnim utworze na płycie "Tete And Barbs In My Mind", nagranym w innym, niż poprzednie utwory na płycie składzie (Dudu Pukwana/Elton Dean, Nick Evans/Mongezi Feza/Lucky Ranku/Keith Tippett/Victor Ntoni/Louis Moholo). Pięć kompozycji Dudu Pukwany, wypełniających płytę, to świeże, soczyste, bezpretensjonalne i bezkompromisowe granie, które może stanowić antidotum dla konfekcyjnego jazzu, wypełniającego dzisiaj światowe estrady.

Ta muzyka wyrywa się z ryzów, nie daje się okiełznać. Walor improwizacyjny instrumentalistów, pasja i namiętność - tego nie ma w zapisach nutowych, to jest różnica pomiędzy tradycją pisaną a ustną, między tym, co wyuczone, a tym, co przeżyte, doświadczone.

Do tych nagrań można wracać bez końca.

autor: Tomasz Konwent

tracks 1-4:
Dudu Pukwana: alto saxophone
Mongezi Feza: trumpet
Lucky Ranku: guitar
Frank Roberts: keyboards
Ernest Mothole: bass
James Meine: drums
Louis Moholo: drums

track 5:
Dudu Pukwana: alto saxophone
Elton Dean: saxello
Nick Evans: trombone
Mongezi Feza: trumpet
Lucky Ranku: guitar
Keith Tippett: piano
Victor Ntoni: bass
Louis Moholo: drums

1. Diamond Express
2. Bird Lives
3. Ubagile (See Saw)
4. Madodana (The Young Ones)
5. Tete And Barbs In My Mind

płyta do nabycia na multikulti.com

czwartek, 26 maja 2016

Thimios Atzakas "Udopia" Carpe Diem 2016, CD16309

Thimios Atzakas "Udopia" Carpe Diem 2016, CD16309
Jak gra się na ud (arabskiej lutni) i innych instrumentach szarpanych o wschodniej proweniencji to ciężko uniknąć szufladki etniczności. Czeka to chyba wszystkich muzyków którzy sięgają po instrumentarium dawne o orientalnych korzeniach. Ale gdy przypatrzeć się bliżej dokonaniom choćby greckiego wirtuoza Thymiosa Atzakasa to okazuje się, że jest to przypadek szczególny.

Określenie "etniczność" nie jest zarzutem, niczym negatywnym. Ale pewną szufladką, z której niektórzy się wymykają. Thymios Atzakas nagrywa etniczne płyty, ale wielką rolę w jego muzyce odgrywa improwizacja - od lat współpracuje on z muzykami związanymi ze sceną free jazzową - z saksofonistą Florosem Floridisem, perkusistą Shoji Hano, niemieckim kontrabasistą Chrisem Dahlgrenem (znanym z nagrań z Anthonym Braxtonem). A i gdy siada do gry z muzykami grającymi folk, to i tak improwizują, bo tak przecież pierwotnie realizowana była muzyka - nie istniał zapis, chociaż pojawiały się tematy, ale wszystko wszak było z głowy. Istniały instrumenty i muzycy, także zawodowi, ale nie nuty.

Nie przeszkadza mu to jednak w fascynacji kompozycjami powstałymi w tradycyjny sposób i wywodzącymi się ze świata kultury zachodniej. Pokazuje to na swojej najnowszej płycie "Udopia" gdzie sięga choćby po fragmenty Gnosienne Erika Satie. Projekt ten realizowany jest w rozmaitych składach od z górą 10 lat i wreszcie doczekał się swojego płytowego debiutu. W pięknej formie miesza się tu jazz z muzyką grecką, dawna muzyka Orientu z kompozycjami powstałymi w dwudziestym wieku w kręgu Zachodniej kultury. A wszystko razem połączone jest w tak fantastyczny sposób, że konstatacją może być tylko stwierdzenie mówiące o tym, iż kultura i muzyka jest jedna, ale realizowana na tysiące sposobów. Fascynująca płyta!
autor: Józef Paprocki

Thimios Atzakas: oud
Avgerini Gatsi: voice
James Wylie: saxophone, lyra
Nikos Paraoulakis: ney, mantoura 
Elektra Miliadou: cello, viola da gamba
Kostas Anastasiadis: drums, percussion 
Dimitris Zacharakis: marimba, percussion

1. Nada
2. Melos
3. Boy-Doo
4. Gnosienne No.1
5. Diaplous
6. Lost Dervish
7. Ballast
8. Tertsina



płyta do nabycia na multikulti.com

środa, 25 maja 2016

Enrico Pieranunzi "Autour de Martinu. Live at the Bird's Eye" TCB The Montreux Jazz Label 2014, TCB33702

Enrico Pieranunzi "Autour de Martinu. Live at the Bird's Eye" TCB The Montreux Jazz Label 2014, TCB33702
Enrico Pieranunzi jest niezwykle płodnym pianistą. Od 1975 r. nagrał kilkadziesiąt albumów. Był zapraszany na sesje nagraniowe i koncerty przez wybitnych jazzmanów m.in.: Cheta Bakera, Jima Halla, Lee Konitza i Phila Woodsa. W latach 1992 i 1997 r. otrzymał najwyższe francuskie wyróżnienie jazzowe Django d'Or, a w 2003 r. jego włoski odpowiednik. W latach l1989, 2003 i 2008 był wybierany Muzykiem Roku przez krytyków magazynu „Musica Jazz". Romantyczny, elegancki styl gry włoskiego pianisty wynika z klasycznego wykształcenia.

Jego główne inspiracje to muzyka Claude'a Debussy'ego i Billa Evansa, o którym napisał esej. A jednak brzmienie jego fortepianu jest unikalne. Krytycy cenią jego jazzowe nagrania, ale potrafił zadziwić interpretacją sonat Scarlattiego, do których dodał partie improwizowane. Dużo sam komponuje, napisał ponad 300 utworów, jest także wybitnym interpretatorem standardów, którym nadaje własny rys. „Jest pianistą lirycznym, stale wciela nowe idee, jednocześnie nie tracąc zdolności poetyckich. Jego muzyka śpiewa - napisał o nim krytyk Nat Hentoff. A recenzent Ray Spencer podkreślił w „aJazz Journal": „Enrico Pieranunzi tchnął nowe życie we współczesny jazz".

Enrico Pieranunzi bardzo często i chętnie koncertuje, ale i nagrywa solo. "Autour de Martinu" jest zapisem dźwiękowym jednego z jego koncertów. Pełne zamyślenia fortepianowe pasaże, mocno odwołujące się do klasycznej pianistyki spod znaku Debussy'ego czy nawet - momentami - Erica Satie, Pieranunzi cudownie osadza w swingowej tradycji, czyniąc to delikatnie i bez zbędnych uproszczeń, doceniając inteligencję i wrażliwość słuchaczy.
autor: Józef Paprocki

Enrico Pieranunzi: piano

1. Polka in A - Polka reflections
2. Esquisse de danse II
3. Improesquisse II
4. Improritour IV - Ritournelle IV
5. Esquisse de danse I
6. Improesquisse I
7. Sonata K 492 - Vision K 492
8. Intermezzo No.1 (from "Les Ritournelles")
9. Sarabande In E Minor HWV 438
10. Ritournelle II / Improritour II
11. Sonata K 9 - Vision K 9
12. Mein lieber Schumann
13. Prélude en forme de blues
14. Blues for Martinu
15. Horizontes Finales



płyta do nabycia na multikulti.com

wtorek, 24 maja 2016

Julie Kjaer 3 [Julie Kjaer / John Edwards / Steve Noble] "Dobbeltgaenger" Clean Feed 2016, CF361

Julie Kjaer 3 [Julie Kjaer / John Edwards / Steve Noble] "Dobbeltgaenger" Clean Feed 2016, CF361
Wciąż wydłuża się lista zadziwiających saksofonistek i improwizatorek - kiedyś była tylko Lindsay Cooper, potem pojawiła się Matana Roberts. Ostatnie kilka lat to już prawdziwy wysyp. Teraz, po Lotte Anker, Laurze Toxvaerd, Christine Sehnaoui, Alexandrze Grimal dochodzi jeszcze Julie Kjar.

Kjar pochodzi z Danii, ale od kilku lat mieszka w Wielkiej Brytanii i jest niesłychanie aktywna na londyńskiej scenie muzyki improwizowanej. Jest saksofonistą w zespole Paala Nillsen-Love'a Large Unit i aktywnym członkiem London Improvisers Orchestra, równolegle prowadząc kilka brytyjskich i brytyjsko-duńskich projektów (Pierette Ensemble oraz Musson / Kjar / Marshall Trio). Koncertuje i nagrywa z całą plejadą europejskich improwizatorów (Hannah Marshall, Alison Blunt, John Russel, Veryan Weston i Steve Beresford).

Najnowsza płyta z jej udziałem, to debiutancki krążek jej najnowszego zespołu - Julia Kjar 3. W tym przedsięwzięciu wspierają ją weterani brytyjskiej sceny - John Edwards i Steve Noble. I to właśnie oni pozwalają Kjar zagrać wszystko, na co ma ochotę - bo z taką sekcją, czujną, świetnie zgraną, pełną inwencji i kreatywności można grać wszystko. Ale to wcale nie umniejsza roli Julie Kjar w tym nagrania. Ba, bo jak się przebić ze swoją wizją, swoim indywidualnym tonem, przez takich zgranych jak mało kto gigantów?

Tym bardziej brawa dla liderki. Za otwartość i instrumentalne mistrzostwo, kreatywność i muzyczną wizję, balans między tym, co klasyczne, i tym co nowe. To właśnie tu tkwi znakomitość tej muzyki - obok jazzu sięga ona do innych jeszcze, ekstremalnych form i technik, i wszystko to przekuwa na freejazzowy idiom. To także muzyka dzika i subtelna, intensywna i minimalistyczna, muzyka drobnych zmian i małych niuansów, w których celuje cała trójka. Tylko by to dostrzec potrzeba czasu i skupienia, i uwagi, by spokojnie rozsmakować się w ich ulotnej i pięknej muzyce. Nie można tego przegapić.
autor: Marek Zając

Julie Kjaer: alto saxophone
John Edwards: double bass
Steve Noble: drums

1. Out Of Sight
2. Face
3. Alto Madness
4. Pleasantly Troubled
5. Dear Mr. Bee
6. Dobbeltganger


płyta do nabycia na multikulti.com

wtorek, 17 maja 2016

Peter Weniger feat. Don Grusin "Point Of Departure" Skip 2016, SKP91302

Peter Weniger feat. Don Grusin "Point Of Departure" Skip 2016, SKP91302
Peter Weniger to znakomity niemiecki saksofonista od związany z europejską (i nie tylko) sceną fusion jazzu. Był członkiem słynnego zespołu "Pili Pili" Jaspera van't Hofa, nagrywał i koncertował z wieloma muzykami z Europy i Ameryki - Billym Cobhamem, Maceo Parkerem, Eddiem Palmeri, Lionelem Richie, Django Batesem, Mikiem Sternem, Leni Stern, Samuelem Torresem, Andreasem Kissenbeckiem oraz Peterem Herbolzheimerem. Od lat komponuje dla teatru, filmu i telewizji. Prócz tego jest również niezwykle uznanym i cenionym nauczycielem akademickim..

Zafascynowany wciąż nie starzejącą się muzyką fusion jazzu z wieloma odniesieniami do muzyki popularnej, zaprosił do swojego najnowszego projektu słynnego amerykańskiego kompozytora, pianistę i keyboardzistę Dona Grusina. I chociaż wszystkie zebrane na płycie kompozycje wyszły spod pióra Petera Wenigera, Grusion trwale odcisnął swoje piętno na tym albumie - tak w warstwie kompozycyjnej, wykonawczej czy produkcyjnej. Znakomite brzmienie wszystkich instrumentów, miękkie dźwięki syntezatorów Grusina i świetny, momentami funkujący bass Hanno Buscha pokazują, jak znakomicie i świeżo może brzmieć ta stylistka w dwudziestym pierwszym stuleciu. Do tego dochodzi jeszcze nieco cofnięty saksofon lidera, który w pierwszym rzędzie wnosi tu ruchliwość i cudownie skonstruowaną melodykę.

Ta płyta to znakomity przykład kreatywnego spojrzenia na muzykę fusion lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Świetne nagranie!
autor: Wojciech Szpilka

Peter Weniger: saxophones
Don Grusin: keyboards
Hanno Busch: guitar
Claus Fischer: bass
David Haynes: drums

1. Point of Departure
2. Kinch
3. I Can See You from Here
4. Jack in the Back
5. Momentum
6. Rainbows End
7. Judge
8. Things We Talked About
9. Red Snappers Tail
10. House on the Hill



płyta do nabycia na multikulti.com

czwartek, 12 maja 2016

Peter Brötzmann / Heather Leigh "Ears Are Filled With Wonder" Not Two 2016, MW9402

Peter Brötzmann / Heather Leigh "Ears Are Filled With Wonder" Not Two 2016, MW9402
Ta płyta to zapis niesamowitego, króciutkiego koncertu (właściwie jednego z setów koncertu) podczas Krakowskiej Jesieni Jazzowej, w klubie Alchemia, w listopadzie 2015 roku. Mocne, rozwibrowane, niepowstrzymane dźwięki instrumentów Brotzmanna, znajdują tu niesamowity kontrapukt w grze Heather Leigh, posługującej się tutaj elektryczną gitarą stalową. W rękach gitarzystki instrument zamienia się w maszynę o niesamowitych możliwościach brzmieniowych i artykulacyjnych, coś, co nieustannie zaskakuje słuchacza tak frazowaniem, jak i sposobem wydobywania dźwięku. Sam instrument jest elektryczną odmianą gitary hawajskiej i gra się na nim na specjalnym statywie (chociaż korzystać można również ze zwykłego stolika). Czasem brzmi jak instrument strunowy - gitara, wiolonczela, kontrabas, czasem jak cymbały, wszystko to jednak blednie gdy na dobre podłączy się do niego prąd - wtedy dopiero może zacząć się jazda. Drony, noise, budowanie jednej za drugą dźwiękowych ścian - nic nie jest straszne Heather Leigh.

W to wszystko wchodzi Brotzmann, wciąż jeszcze nie do zdarcia mimo siedemdziesięciu pięciu lat na karku, ale tu (zwłaszcza na tarogato) jakby mistyczny. Jego muzyka staje się dziś o wiele bardziej medytacją niż niepowstrzymanym strumieniem energii, a tu, zaprawdę, sięga wyżyn. Koniecznie!
autor: Marek Zając


Peter Brötzmann: tenor saxophone, bass clarinet, tarogato, b-flat clarinet
Heather Leigh: pedal steel guitar

1. Ears Are Filled With Wonder 28:10



płyta do nabycia na multikulti.com

wtorek, 10 maja 2016

William Hooker "Light. The Early Years 1975-1989" [4CD limited edition of 1000 box sets], NoBusiness Records, NBCD8285

William Hooker "Light. The Early Years 1975-1989" [4CD limited edition of 1000 box sets], NoBusiness Records, NBCD8285
Pierwszym w dorobku litewskiej wytwórni NoBusiness tego typu boksem było Muntu. To właśnie tam skompilowane zostały publikowane wcześniej i nie nagrania legendarnego zespołu prowadzonego w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych przez Jemeela Mondoca. Potem był boks z wczesnymi nagraniami Williama Parkera. Teraz do ręki otrzymujemy zestaw innego nestora free jazzu, niegdyś związanego ze scena loftową - perkusisty Williama Hookera.

Zebrane tu nagrania pochodzą z pierwszego okresu twórczości perkusisty i powstały w latach 1975-1989. Składają się na nie cyfrowe edycje dwóch pierwszych winylowych płyty artysty "...Is Eternal Life" (z roku 1977) oraz "Brighter Lights" (z 1982) oraz, na dyskach 3 i 4, nagrania wcześniej niepublikowane (także na płycie nr 2 jest zarejestrowane w 1980 roku niepublikowane nagranie Hookera z Jemeelem Moondociem oraz Hassanem Dawkinsem).

Całość ułożono w porządku chronologicznym z jednym wyjątkiem na końcu zamyka czwartą płytę solowe nagranie Williama Hookera z roku 1981, stanowiące swoistą klamrę tej płyty - ukazujące z jednej strony rozwój muzyka, z drugiej - ciągłość jego twórczej, fascynującej ewolucji. Takie jest też całe to nagranie - stąd taka, a nie inna kolejność. Pierwsza jego płyta przynosi niezwykłe doświadczenie - rozpoczyna się jak korzenny rytuał osiemnastominutowym, solowym nagraniem Hookera w którym od początku zestawowi perkusyjnemu towarzyszą liczne małe instrumenty i wokal samego artysty. Pierwotnie ten utwór wypełniał całą jedną stronę podwójnego winyla, który Hooker wydał własnym sumptem w roku 1977, niemal dwa lata po zarejestrowaniu materiału. Ale ta pierwsza płyta ("...Is Eternal Life") nie była solowym nagraniem - dalej mamy już do czynienia z różnymi konfiguracjami naprawdę pierwszorzędnych muzyków. Perkusiście towarzyszą tu bowiem David Murray (znajdujący się tutaj utwór "Soy" był bodajże pierwszym chronologicznie jego zarejestrowanym nagraniem - Murray miał wtedy 20 lat - które doczekało się oficjalnego wydania), David S.Ware, Mark Miller. Wraz z nimi przenosimy się już w czasy i estetykę właściwą loftowej scenie Nowego Yorku dojrzałych lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia. To mocne, korzenne, świetnie zagrane free, konsekwentnie oparte jednak na komponowanych tematach i przemyślanych strukturach.

Gra Hookera od początku mocno odwołuje się do dokonań Sunny'ego Murraya z przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Hooker nie zna ograniczeń w swojej improwizacji, ale bardzo często eksploruje w niej mistyczny, rytualny charakter muzyki wiele czerpiąc przy tym z tradycyjnego afrykańskiego folkloru i tamtejszej duchowości. Zdaje się być bardziej szamanem niż muzykiem, gdy do dźwięku bębnów i małych, perkusyjnych instrumentów dołącza jeszcze swój charakterystyczny wokal będący raczej zawodzeniem niż śpiewem. Długie utwory pozwalają tak na rozwinięcie muzycznej koncepcji jak i na zatracenie się w improwizacji, która wysysa z muzyków energię i życiową siłę, ale przenosi w "odmienne stany świadomości" tak ich, jak i publiczność.

Takie są jego nagrania z drugiej płyty. te późniejsze, wcześniej nieznane, zarejestrowane w latach 1988-89 silnie odwołują się do tego okresu i estetyki, ale rytmicznie są jakby znacznie swobodniejsze, bardziej różnorodne, mniej szamańskie, chociaż różnie fascynujące. Tutaj Hooker jakby bardziej się kontroluje, już nie śpiewa i nie zawodzi, ale wplata w muzykę własną poezję.

Koniec oznaczony na rok 1989 nie jest przypadkiem - William Hooker w następnym roku nagrywał już bowiem z Elliotem Sharpem, Thurstonem Moorem i Lee Ranaldo uwalniając się tym samym od stricte jazzowej estetyki.

Sam boks jest znakomicie przygotowanym wydawnictwem a nagrania poddano remasteringowi i poprawiono dźwięk na tyle, na ile było to możliwe. Nie jest jednak doskonale, ale uczynić z tego nagrania audiofilskiego po prostu nie można. Jeśli więc zechcecie posłuchać wspaniałej, fascynującej muzyki, otwartej i mistycznej sięgnijcie proszę po to nagranie koniecznie!!!
autor: Marek Zając

musicians:
William Hooker
David S. Ware
David Murray
Jemeel Moondoc
Roy Campbell Jr.
Booker T. Williams
Alan Braufman
Hasaan Dawkins
Mark Hennen
Lewis Barnes
Richard Keene
Les Goodson
Mark Miller


CD 1: “...IS ETERNAL LIFE”
1. Drum Form (includes) - Wings - Prophet Of Dogon - Still Water - Desert Plant - Tune) 18:06
William Hooker – drums, percussion, vocal
2. Soy: Material / Seven 26:48
David Murray – tenor saxophone; Mark Miller – bass; William Hooker – drums
3. Passages (Anthill) 19:27
David S. Ware – tenor saxophone; William Hooker – drums

CD 2: “...IS ETERNAL LIFE” / “BRIGHTER LIGHTS”
1. Pieces I & II 18:46
Les Goodson – tenor saxophone, flute, percussion; Hasaan Dawkins – alto saxophone, flute, percussion; William Hooker – drums and percussion
2. Above and Beyond 4:50
William Hooker – drums
3. Others (Unknowing) 4:57
4. Patterns I, II and III 14:54
Alan Braufman – alto saxophone, flute; William Hooker – drums
5. 3 & 6 / Right 13:15
Mark Hennen – piano; William Hooker – drums
6. Present Happiness 16:47
Jemeel Moondoc – alto saxophone; Hasaan Dawkins – tenor saxophone; William Hooker – drums

CD 3: WILLIAM HOOKER TRIO “FORMULAS OF APPROACH”
1. Anchoring / Inclusion / 3 & 6 (Right) 24:16
2. Clear, Cold Light / Into Our Midst / Japanese Folk Song (traditional) 42:32
Roy Campbell – trumpet; Booker T Williams – tenor saxophone; William Hooker - drums

CD 4: WILLIAM HOOKER TRIO “TRANSITION”
1. Contrast (With A Feeling) 11:56
2. Naturally Forward 32:20
Lewis Barnes – trumpet; Richard Keene – soprano, alto and tenor saxophones, flute; William Hooker – drums, spoken word

płyta do nabycia na multikulti.com