sobota, 29 października 2016

Free Fall [Ken Vandermark / Havard Wiik / Ingebrigt Haker Flaten] "Gray Scale" Smalltown Superjazzz 2010, STSJ193CD

Free Fall [Ken Vandermark / Havard Wiik / Ingebrigt Haker Flaten] "Gray Scale" Smalltown Superjazzz 2010, STSJ193CD
Nim za tydzień zagości w Poznaniu, na jedynym w Polsce koncercie (Dragon, 22.11.2010), trio Free Fall, dotarła właśnie do nas najnowsza płyta składu, prowadzonego przez nadaktywnego Kena Vandermarka. Nagrana we wrześniu 2008 roku płyta prezentuje nowe oblicze zespołu, sygnalizowane co prawda na poprzedniej jego płycie - "The Point in a Line". Teraz bowiem grają oni muzykę w pełni improwizowaną, zupełnie odchodząc od komponowanych tematów. Nie ma tu więc charakterystycznych dla Vandermarka chwytliwych i wpadających w ucho tematów czy bardziej odwołujących się do współczesnej kameralistyki kompozycji Wiika. Muzyka jest bardzo, bardzo postrzępiona, kolażowa, szkicowa - brak jej bardziej zdecydowanych form, kolorów. Pozostaje w "skali szarości" - stąd też pewnie tytuł płyty. 

Szybkie zmiany temp i mocne operowanie w wysokich rejestrach brzmień klarnetu sprawiają, że obcujemy z muzyką niełatwą, sprawiającą problem, nieprzystępną przy pierwszym spotkaniu. Ale jest tu porozumienie, dialog, rozmowa. Czasem swobodnie rzucona fraza, za którą konsekwentnie podąża zespół. Niemała w tym zaleta Haker Flatena - to on wydaje się spajać band w jedną całość, łącząc w zwartą formę poczynania dwóch niemałej klasy osobowości - Kena Vandermarka i Havarda Wiika. To muzyka, którą można odkryć dopiero przy kolejnych z nią spotkaniach. I do której można wracać ze wcale niemalejącą przyjemnością. Tak samo jak do okładki płyty, zilustrowanej i tym razem zdjęciami Kena, tym razem zrobionymi nad Bałtykiem, w Mielnie, w maju 2007 roku. Świetnie korespondują one z muzyką zespołu.
autor: Marek Zając

Ken Vandermark: clarinet, bass clarinet
Havard Wiik: piano
Ingebrigt Haker Flaten: bass

1. Lividus
2. Griseus
3. Ravus
4. Caesius
5. Opacus
6. Argenteus
7. Cinereus
8. Incanus
9. Fumidus

płyta do nabycia na multikulti.com

piątek, 28 października 2016

Gonçalo Almeida / Jörg A. Schneider with Susana Santos Silva & Colin Webster "The Hundred Headed Women" Shhpuma Records 2016, SHH023CD

Gonçalo Almeida / Jörg A. Schneider with Susana Santos Silva & Colin Webster "The Hundred Headed Women" Shhpuma Records 2016, SHH023CD
Chyba najbardziej obecnie ceniony portugalski basista Gonçalo Almeida prezentuje na płycie "The Hundred Headed Women" swój nowy, autorski projekt Roji. Pod nazwą tą ukrywa się wprawdzie duet z perkusistą Jörgiem A. Schneiderem, ale Portugalczyk jest tu bezdyskusyjnym liderem i autorem wszystkich kompozycji. Rytmiczne i teksturowe podejście do improwizacji czasami zbliża ich muzykę do dokonań dużo bardziej znanej sekcji rytmicznej - Johna Edwardsa i Marka Sandersa, ale mroczny klimat muzyki Almeidy sprawia, iż czasami ma się wrażenie, że Bill Laswell spotyka oto Micka Harrisa, i wspólnie, w duecie, improwizują. Czasami przetwarzają oni dźwięki swoich instrumentów generując prawdziwą ścianę muzycznego hałasu, co brzmi jak noise w czystej niemal postaci. Pobrzmiewają tu dokonania Masami Akity czy też skandynawskiego Fire!. I właśnie wtedy gdy zbliżają się do dokonań Matsa Gustafssona zderzając brzmienie akustycznych instrumentów z elektroniką i preparacjami robi się tu najciekawiej i zupełnie niezwykle. Tak brzmią w tych utworach gdzie dołączają do nich (na przemian) Colin Webster na barytonowym saksofonie i Suzanna Santos Silva na trąbce. Almeida przy tym wszystkim nie stara się nikogo imitować, lecz w gąszczu brzmień i w mroku swej dzikiej muzyki odnajduje własną ścieżkę i wytrwale nią podąża eksplorując naprawdę fascynującą część współczesnej awangardy. Świetne!
autor: Marek Zając

Gonçalo Almeida: bass, loops
Jörg A. Schneider: drums

guests:
Susana Santos Silva: trumpet (Tracks #1,#4,#7)
Colin Webster: baritone sax (Tracks #3,#5,#6)

1. Inner Roji
2. 2 Sisters
3. Sounding Restraint
4. 1+1=3
5. Pacific
6. Prelude to a Broken Sax
7.The Hundred Headed Women



płyta do nabycia na multikulti.com

wtorek, 25 października 2016

Damana [Dag Magnus Narvesen Octet] "Cornua Copiae" Clean Feed 2016, CF387

Damana [Dag Magnus Narvesen Octet] "Cornua Copiae" Clean Feed 2016, CF387
Namnożyło się ostatnimi czasy młodych norweskich muzyków którzy nie dość, że mają znakomity instrumentalny warsztat i wizję własnej muzyki, to jeszcze potrafią ją realizować we wcale niemałych combach. Damana to oktet prowadzony przez zupełnie mi wcześniej nieznanego Daga Magnusa Narvesena, perkusistę, a tutaj także kompozytora całości materiału.

Pozbierał on do kupy czołowych muzyków najmłodszego pokolenia norweskich jazzmanów i improwizatorów, którzy dali się już poznać miłośnikom kreatywnego free (Kristoffer Alberts - Cortex, Snik, Starlite Motel, Jorgen Mathisen - Momentum, Andre Roligheten - Friends & Neighbors, Jonas Cambien Trio, Kristoffer Kompen - Snik) i takiegoż mainstreamu (Kristoffer Kompen, Hayden Powell, Andre Roligheten - "Wolf Valley" Eyolf Dale'a) i stworzył a nich cudowny kolektyw który potrafi niemal wszystko. Muzyka tutaj rozpięta jest od swingowej, bigbandowej formy z licznymi wyrastającymi z free jazzu solówkami (przywodzi mi to na myśl momentami płyty zespołu Roots) - "Tapatapa" czy "Mannen", przez pastelowo brzmiące, balladowe w formie i kształcie kompozycje ("Irgendwie", "Melitrugal"), i gęste, momentami punktualistyczne ("Chokolypse"), po przymglone melancholią, ale oparte na zapętlonym motywie minimalistyczne "For J.R.M.". Wszystko to bardzo mocno osadzone jest w jazzowej tradycji, ale też porwane w niezwykle współczesny sposób. Czasem jak w "Mannen..."wyodrębniona zostaje partia fortepianu, złożona z kilku akordów, ale zupełnie wyrwana z tkanki muzyki; czasem kompozycja podzielona jest na wyraźnie, oddzielone od siebie części. I chociaż osobiście nie przepadam za tą formułą grania (odwołujące się do muzyki Davisa i wstrzymujące w ten sposób narrację projekty Dave'a Douglasa wywoływały moją irytacje i zgrzytanie zębami), to tutaj widziałbym w tym raczej błysk aranżacyjnego geniuszu i konsekwencję. Trochę w duchu dokonań Zorna, ale znacznie silniej osadzone w jazzowej, swingowej tradycji.

Świetny zespół i genialne - w moim odczuciu - nagranie!
autor: Józef Paprocki

Kristoffer Alberts alto saxophone
Jørgen Mathisen tenor saxophone
André Roligheten baritone saxophone, bass clarinet
Hayden Powell trumpet
Kristoffer Kompen trombone
Øyvind Dale piano
Adrian Myhr double bass
Dag Magnus Narvesen drums

1. Tapatapa 3:07
2. Irgendwie, irgendwo 5:02
3. Dalbrecht 6:32
4. Chokolypse 5:41
5. Karnivalissimo 5:38
6. Suynomi Lettre 5:27
7. Melitrugal 5:43
8. Palettfasett 5:43
9. Mannen i tårnet 3:26
10. For J.R.M. 3:58



płyta do nabycia na multikulti.com

sobota, 22 października 2016

Momentum "Momentum" Clean Feed 2016, CF391

Momentum "Momentum" Clean Feed 2016, CF391
Ta płyta zaczyna się niczym rasowy free improv. Od pojedynczych, skupionych dźwięków, jakby do siebie wzajemnie nieprzystających i nietworzących harmonii. Ale z każdym kolejnym utworem nabiera pędu (momentum) i energii, by w tytułowym nagraniu zaiskrzyć pełnią mocy i energii. Tu muzyka tria okazuje się być rasowym free jazzem - surowym, intuicyjnym i spontanicznym graniem ubranym w zwarte ramy zamkniętej formy zbudowanej w dbałością o detale i w przemyślany sposób. Zamykający płytę utwór "Snake Ballad" jest jakby codą tego nagrania, ale i ukazuje pełnię możliwości norweskiego tria - od rozwibrowanego początku, przez free jazzowy środek po balladowe zakończenie gdzie ciepłe brzmienie saksofonu wsparte jest majestatycznym brzmieniem basu.

Znakomicie słychać tu pełne zrozumienie tria i niezwykłą staranność w kształtowaniu najmniejszych nawet detali - od formy poszczególnych utworów i pełnej dramaturgii całości, przez kunsztowną narrację, po kształtowanie każdego, pojedynczego nawet dźwięku i realizację nagrania. Prawdziwy majstersztyk!
autor: Marek Zając

Jørgen Mathisen: soprano saxophone, tenor saxophone
Christian Meaas Svendsen: bass
Andreas Wildhagen: drums

1. Gaining
2. Maintaining
3. Momentum
4. Snake Ballad



płyta do nabycia na multikulti.com

poniedziałek, 17 października 2016

Elliott Sharp Aggregat "Dialectrical (featuring Barry Altschul)" Clean Feed 2016, CF386

Elliott Sharp Aggregat "Dialectrical (featuring Barry Altschul)" Clean Feed 2016, CF386
Trzecia już odsłona projektu Aggregat prowadzonego przez amerykańskiego muzyka, kompozytora i improwizatora Elliota Sharpa. Pierwsza płyta zespołu była niemałą rewolucją w muzycznym postrzeganiu jej lidera. Związane było to w pierwszej kolejności ze zmianą instrumentu - Elliot Sharp obok gitary wziął do ręki saksofon, by w trio, wraz z Bradem Jonesem i Chesem Smithem nagrać album, który ortodoksyjni krytycy zaliczyli do jazzowej awangardy, chociaż w moim odczuciu powinien być on uznany (podobnie jak np. większa część twórczości Kena Vandermarka) współczesny jazzowy mainstream. Druga odsłona projektu to już kwintet - do zespołu dołączyli jeszcze trębacz Nate Wooley oraz puzonista Terry L. Green, a muzyka wydaje mi się jeszcze silniej osadzona w jazzowej tradycji poprzez obecność większej grupy instrumentów dętych.

Najnowsza odsłona znów przynosi zmianę - Sharp grywa tu już bowiem tylko na saksofonach i klarnetach odkładając na bok swoją gitarę - a Nate Wooley oraz Ches Smith zostali zastąpieni odpowiednio przez Taylora Ho Bynuma oraz prawdziwą legendę jazzowej perkusji, znanego ze składów Anthony'ego Braxtona, Sama Riversa, Chicka Corea'i, Paula Bley'a czy Billy Banga - Barry'ego Altschula. ten legendarny muzyk daje muzyce Sharpa bardzo solidną podstawę rytmiczną - niezależnie czy muzyka silniej odwołuje się do jazzowych korzeni czy też mocniej akcentuje swój konceptualny charakter sięgając do współczesnych dokonań i doświadczeń choćby Anthony'ego Braxtona. I chociaż sam Sharp podkreśla tutaj tylko odwołania do muzyki innej legendy jazzu - Ornette'a Colemana, to uważni słuchacze bez trudu znajdą partie będące hołdem dla zmarłych niedawno, a pochodzących z zupełnie odmiennych światów gigantów - Paula Bleya, Pierre'a Boulez i Davida Bowie. Świetne kompozycje Sharpa sprawiają, że muzykę z tak odmiennych tradycji słuchacz może postrzegać jako jedność - włączoną w dodatku w nurt jazzu i improwizowanych doświadczeń. Znakomity album nie tylko dla ortodoksyjnych miłośników jazzowej awangardy!
autor: Józef Paprocki

Barry Altschul: drums, percussion
Taylor Ho Bynum: trumpet
Terry L. Greene II: trombone
Brad Jones: bass
Elliott Sharp: soprano and tenor saxophones, Bb and bass clarinets

1. Off-Objekt
2. We Control The Horizontal
3. Ununoctium
4. BBB
5. Oh See (For Ornette Coleman)
6. Firn Away
7. Tile The Plane

płyta do nabycia na multikulti.com

sobota, 15 października 2016

Black Bombaim & Peter Brötzmann "Black Bombaim & Peter Brötzmann" Shhpuma Records 2016, SHH026CD

Black Bombaim & Peter Brötzmann "Black Bombaim & Peter Brötzmann" Shhpuma Records 2016, SHH026CD
Brzmienie Petera Brötzmanna znane jest chyba każdemu fanowi awangardowego jazzu i nikomu kto słucha takiej muzyki bliżej przedstawiać go nie trzeba. Od lat jest uważany za jednego z najważniejszych przedstawicieli free jazzu i muzyki improwizowanej. Jego styl cechuje ostry, nieokrzesany ton, ale też skupiona liryczność. Energiczny sposób improwizacji bywa ponoć czasami nazywany "brötzen" od jego nazwiska, co dodatkowo przysłużyło się nadaniu mu przydomku "najgłośniejszego saksofonisty świata". Barwa tonu Brötzmanna jest bardzo bezpośrednia, a jego solówki często osiągają dużą intensywność. Nie opuszcza on jednak tradycyjnych struktur jazzowych; motywy odgrywają ważną rolę w jego muzyce, a improwizacje są często oparte na komponowanej melodii. Te cechy są bliskie stylowi gry Alberta Aylera, którego można uznać za największe źródło inspiracji Brötzmanna. 

Przez lata współpracował m.in. z Anthonym Braxtonem, Sonnym Sharrockiem, Donem Cherrym, Cecilem Taylorem, Frankiem Wrightem, Kenem Vandermarkiem, Matsem Gustafssonem, Billem Laswellem, Mikołajem Trzaską czy całą plejadą japońskich improwizatorów. W jego zespołach na początku lat osiemdziesiątych grywał John Zorn. Na czym jednak polega fenomen jego osobowości, że właściwie grając to samo na przestrzeni dekad tworzy coraz to nowe, fascynujące i niezwykłe projekty z coraz to młodszymi muzykami? Jak chyba nikt - no może obok Johna Zorna - potrafi on wykrzesać z partnerów moc i energię, o którą chyba nawet oni sami siebie nie podejrzewają. Tak jest też w przypadku nagrania z portugalskim zespołem Black Bombaim. Młodzi Portugalczycy tworzą tu prawdziwą dźwiękową ścianę o którą - niczym o rafy - rozbija się gra Brötzmanna. Niezmiernie trudno jest bowiem wejść na poziom intensywności, na którym gra niemiecki mistrz. A bez takiej umiejętności nie nawiąże się nim dialogu, nie wywoła interakcji. Trzeba zacisnąć zęby i dać z siebie wszystko, tak by muzyka była jakimś katharsis dla samego twórcy, by schodząc ze sceny słaniał się a nogach, by był kompletnie wyczerpany. Trzeba skoczyć w przepaść by coś przy Brötzmannie osiągnąć. Bo zniszczenie jest chyb metodą jego twórczej pracy, ale efekty są, zaiste, wstrząsające. 

Tak jest też w przypadku nagrania z Black Bombaim i nawet jak na dyskografię Brötzmanna jest to płyta niezwykła.
autor: Marek Zając

Ricardo Miranda: electric guitar
Tojo Rodrigues: bass
Paulo Gonçalves: drums
Peter Brötzmann: saxophones

1. part I
2. part II
3. part III
4. part IV
5. part V


płyta do nabycia na multikulti.com

piątek, 14 października 2016

Steve Noble / Kristoffer Berre Alberts "Coldest Second Yesterdays" Clean Feed 2016, CF380

Steve Noble / Kristoffer Berre Alberts "Coldest Second Yesterdays" Clean Feed 2016, CF380
To kolejny odcinek serialu o brytyjsko-skandynawskiej współpracy na gruncie awangardowego jazzu i muzyki improwizowanej. Jeden z najważniejszych perkusistów Europy ostatnich trzydziestu lat - Steve Noble - łączy swe siły z młodym saksiarzem Kristofferem Berre Albertsem pochodzącym z norweskiego Trondheim (będące dla tego kraju prawdziwą wylęgarnią avant-jazzowych talentów). Noble był członkiem legendarnej formacji Rip Rig & Panic i długoletnim partner Derek Bailey w wielu jego artystycznych kreacjach, a także grywał z Tristanem Honsingerem, Alanem Wilkinsonem oraz rytmiczną podporą zbiorowości zwanej Kahondo Style. Alberts pojawiał się w kilku świetnych zespołach - tak norweskich (Saka czy Snik), jak i międzynarodowych (Starlite Motel, Cortex). Zawsze imponował kreatywnością, ale nigdy wcześniej nie słyszałem go w projekcie, w którym miałby tyle przestrzeni. I w związku z tym nigdzie nie imponował mi aż w takim stopniu.

Ta płyta to w moim odczuciu jeden z najlepszych duetów na saksofon i perkusję ostatniej dekady. Jest tu bardzo silny indywidualny wyraz, każdy z muzyków "przemawia" przez instrument silnym, indywidualnym głosem. Ale jednocześnie jest wielka ciekawość partnera. Zarówno Alberts jak i Noble - mam wrażenie - chłoną całym sobą muzykę partnera. Ich partie mają tak niesamowicie spójny, nierozerwalny wręcz charakter, że zdają się tworzyć niemal idealny kontrapunkt. To od pierwszych dźwięków czysta muzyczna magia w całej swej bezkompromisowej i nieokiełznanej dzikości, której me słowa nie zdołają opisać. Fascynujące w każdym calu!
autor: Marcin Jachnik

Steve Noble: drums
Kristoffer Berre Alberts: tenor saxophone

1. Animal settlement
2. Inclination
3. Order left behind


płyta do nabycia na multikulti.com

wtorek, 11 października 2016

Don Cherry Quintets with Archie Shepp and Gato Barbieri "Copenhagen 1963 & Hilversum 1966" Free Factory 2010, FF069

Don Cherry Quintets with Archie Shepp and Gato Barbieri "Copenhagen 1963 & Hilversum 1966" Free Factory 2010, FF069
Zapis dwóch koncertów różnych kwintetów z udziałem Dona Cherry'ego. Pierwszy z nich, nagrany w roku 1963 roku, to koncert kwintetu prowadzonego przez Archie Sheppa (New York Contemporary Five), wtedy, na początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku postrzeganego jako jeden z najważniejszych - obok Cecila Taylora i Ornette'a Colemana - awangardowych artystów na jazzowej scenie Stanów Zjednoczonych (na początku tego roku chicagowska wytwórnia Delmark wznowiła po raz pierwszy na kompakcie jedno w ich nagrań). Ten znakomicie zarejestrowany koncert ukazuje nieco bardziej konserwatywne oblicze zespołu - wszystkie trzy utwory, które tutaj prezentują to standardy, w dodatku zagrane w nie do końca rewolucyjny sposób. Nieco inny charakter ma druga część płyty - koncert kwintetu Dona Cherry'ego z Gato Barbierim w składzie zarejestrowany w holenderskim Hilversum w 1966 roku. Ta część materiału nie została co prawda nagrana perfekcyjnie, ale muzycznie jest znacznie ciekawsza niż pierwsza. W ciagu ostatnich lat amerykańska wytwórnia ESP wznowiła trzy płyty tegoż zespołu nagrane w Copehadze, jednak takiego nagromadzenia emocji na nich nie odnalazłem. Szkoda tylko, że ta część nie została profesjonalnie zarejestrowana. Ale i tak polecam!
autor: Józef Paprocki

tracks 1-3:
Don Cherry: trumpet
Archie Shepp: tenor saxophone
John Tchicai: alto saxophone
Don Moore: bass 
J. C. Moses: drums
Radiohusets Koncertsal, Copenhagen, Denmark, October 27, 1963.

tracks 4-5:
Don Cherry: trumpet 
Leandro "Gato" Barbieri: tenor saxophone
Karl Berger: piano & vibes
Bo Stief: bass
Aldo Romano: drums
Hilversum, Holland, May 9, 1966.

1. Emotions 9:42
2. Monk's Mood 2:55
3. Consequences 16:23
4. Exodus 6:31
5 Suite-For The Children / Afro Blue / I Remember Clifford 25:16

płyta do nabycia na multikulti.com

poniedziałek, 10 października 2016

Fred Anderson / Kidd Jordan / Harrison Bankhead / Jeff Parker / Chad Taylor "21st Century Chase. 80th Birthday Bash, Live at The Velvet Lounge" Delmark 2009, DE589

Fred Anderson / Kidd Jordan / Harrison Bankhead / Jeff Parker / Chad Taylor "21st Century Chase. 80th Birthday Bash, Live at The Velvet Lounge" Delmark 2009, DE589
Fred Anderson od zawsze był przypadkiem odrębnym. Chociaż pod koniec lat sześćdziesiątych związał się AACM-em (wtedy to powstały pierwsze nagrania dla chicagowskiego Delmarku, w których brał udział - nagrana w 1966 roku płyta Josepha Jarmana "Song For" oraz 1968 "As If It Were The Seasons"), ale szybko przestał być kojarzony z tą sceną. W jego muzyce nigdy nie było słychać tak licznych w AACM-ie odwołań do obrzędowej tradycji - to raczej zapraszani przez niego do udziału w nagraniach muzyce przynosili ją ze sobą (taki charakter nadaje niektórym płytą obecność i gra Hamada Drake'a). Po pierwszych płytach długo milczał (chociaż cały czas grywał w chicagowskich klubach) - dopiero druga połowa lat siedemdziesiątych przynosi autorskie nagrania Freda Andersona - najpierw dla chicagowskiej Nessy ("The Missink Link"), "Dark Days" (wznowiony później wraz z koncertem z Werony w Atavisticu) oraz dwa europejskie nagrania jego dwóch kwintetów: nagrana wraz z Billem Brimfieldem i trójką niemieckich muzyków płyta "Neighbours", będąca najbardziej abstrakcyjnym spośród nagrań Freda Andersona i najsilniej odwołującym się do europejskiej awangardy; a także zarejestrowana na festiwalu w Moers płyta z Brimfieldem i Georgem Lewisem w składzie.

Prawie całe lata osiemdziesiąte Fred Anderson milczał, by wraz z początkiem kolejnej dekady nastąpił trwający po dziś dzień renesans jego twórczości, zapoczątkowany nagraniami dla Asian Improv Tatsu Aokiego oraz sesją z DKV Trio Kena Vandermarka dla Okkadisk. Przez lata Anderson stał się w Chicago postacią nie do zastąpienia dla muzyki i muzyków. Był jedynym muzykiem o tak niepodważalnym i uznawanym przez wszystkich autorytecie, łamiącym wciąż jeszcze istniejące w Wietrznym Mieście rasowe i ekonomiczne podziały, organizującym koncerty. Klub Velvet Lounge, który otworzył i prowadził mimo bardzo dużych ekonomicznych problemów był miejscem gdzie grali wszyscy, gdzie mogli się spotkać i nawiązać znajomość, otwartym dla wszystkich kreatywnych jazzowych muzyków. Był wolnym człowiekiem i niezależnym artystą.

Styl, jaki przez lata wypracował Anderson to niemal czyste free grane długą, giętką frazą. Nawet kompozycje jego nie mają w pełni wykrystalizowanej formy i tytułów - zdarzało się, że na różnych płytach utwory oparte na tych samych tematach noszą odmienne tytuły i raz opisane są jako kompozycje Freda Andersona, innym zaś razem jako kolektywna improwizacja. Ton saksofonu Mistrza mocny i mięsisty, niezmieniający się przez lata, nadawał im niezwykle sugestywny wyraz. W jego muzyce nie ma dźwięków nieistotnych i zbędnych - od pierwszej nuty wszystko tu jest ważne i nie do zastąpienia. Równocześnie jednak cały czas muzyka i brzmienie Freda Andersona odwoływało się do jazzowej tradycji, łączyło w jedną całość hardbop i free jazz udowadniając, że cały czas mówimy ciągłości muzycznej tradycji i - w gruncie rzeczy - stylistycznej jedności ubogaconej przez te dwa odmienne nurty.
 
Taka też jest płyta "21st Century Chase", która nagrana została dla wytwórni Delmark. Odwołuje się do tradycji "saksofonowych bitew" znanej jeszcze z Kansas City lat dwudziestych trzydziestych, kiedy to pojedynki trwające nawet po kilkadziesiąt minut toczyli między sobą Coleman Hawkins i Lester Young grający w składzie orkiestry Counta Babiego. Pierwsze jednak nagranie w takiej formule miało miejsce w 1947 roku - wtedy to Dexter Gordon i Wardell Gray nagrali płytę "The Chase" właśnie w takiej formule. Tym razem, po ponad sześćdziesięciu latach powraca do niej dwóch niezwykłych starych Mistrzów muzyki, obaj ponad osiemdziesięcioletni - Fred Anderson i Edward 'Kidd' Jordan. Wierni sobie i przez lata bezkompromisowi prezentują tutaj to, co w ich muzyce najlepsze - inwencję i bezkompromisowość, techniczną maestrię i unikatowe brzmienie, kreatywność i osadzenie w jazzowej tradycji. To pojedynek w prawdziwym tego słowa znaczeniu - salwa dźwięków przeciwstawiona jest innej salwie, szalona improwizacja - odmiennej stylistycznie i brzmieniowo gonitwie. Jednakże zawężenie tego tylko do próby oczarowania słuchacza, udowodnienia, który z muzyków jest technicznie bieglejszym, jest bardzo spłyconym opisem nagrania. Bokserska wymiana ciosów i zwarcie - chociaż obecne - nie jest najistotniejsze na płycie. "Pojedynek" - to tylko opis, mający przybliżyć słuchaczom elementy założenia i formy, a nie "treść" nagrania. Bowiem z tego, co jest między Jordanem i Andersonem, rodzi się niezwykła muzyczna jakość. To jak grają - czy to wspólnie czy solo - oddziaływuje na partnerów i kwintet tworzy muzykę sięgającą niebios, totalną i przyjazną równocześnie, zadziwiającą inwencją i nowoczesną, ale i mieszczącą w sobie niemal cały bezmiar jazzowej tradycji. Pojedynek wygrywa więc muzyka, to ona - nie zaś jej twórcy - zdaje się być tym, co najistotniejsze na tej płycie. Wraz z nią wygrywamy my wszyscy mogący cieszyć się tym niezwykłym nagraniem. To muzyka dzika, wolna i bezkompromisowa (jak jej bohaterowie), ale równocześnie - przez osadzenie w tradycji - przystępna i komunikatywna. 'Kidd' Jordan ma nieco odmienne, chropawe brzmienie saksofonu, co czyni ich pojedynki oraz wspólne improwizacje bardzo łatwymi do śledzenia nawet dla niezbyt osłuchanego w tej muzyce ucha. Tym większy więc żal i ból rodzi świadomość, że takich pojedynków i wzruszeń już więcej nie będzie. Koncert ten zarejestrowany w Chicago ponad rok temu przy okazji wielkiej fety, jaką było osiemdziesięciolecie Freda Andersona, był chyba ostatnim spotkaniem dwóch gigantów improwizacji i nestorów tenorowego saksofonu. Fred Anderson opuścił nas 24 czerwca tego roku, a wraz z Jego śmiercią zakończyła się także pewna muzyczna epoka.
autor: Wawrzyniec Mąkinia

Fred Anderson: tenor saxophone
Kidd Jordan: tenor saxophone
Jeff Parker: guitar
Harrison Bankhead: bass
Chad Taylor: drums

1. 21st Century Chase, part 1 36:13
2. 21st Century Chase, part 2 14:30
3. Ode to Alvin Fielder 16:00

płyta dostępna na multikulti.com

niedziela, 9 października 2016

Jesse Harris [Jesse Harris / Rob Burger / Doug Wieselman / Kenny Wollesen / CJ Camerieri / Eivin Opsvik / Tony Scherr] "Cosmo" Tzadik 2010, TZ7635

Jesse Harris [Jesse Harris / Rob Burger / Doug Wieselman / Kenny Wollesen / CJ Camerieri / Eivin Opsvik / Tony Scherr] "Cosmo" Tzadik 2010, TZ7635
Płyty wydawane w ramach Key Series w wytwórni Tzadik wybierane są wg. Tajemniczego klucza. Zdarzają się tam pozycje fundamentalne dla twórczego jazzu by wspomnieć Wadada Leo Smith Golden Quartet czy też duet Wadada Leo Smith & Jack Dejohnette 'America'. Obok tych płyt mamy cztery ogniste krążki Brazylijczyka Cyro Baptysty. Cztery zaskakujące płyty angielskiego giganta jazzowej gitary Dereka Bailey.

Są tam też dwie cross-kulturowe płyty tria Henry Kaiser / Charles K. Noyes / Sang Won Park i wiele innych zaskakujących/inspirujących wydawnictw. Sama Key Series jest wystarczającym powodem istnienia wydawnictwa Tzadik! Najnowszą pozycją w serii jest projekt Jesse'ego Harrisa, jednego z najbardziej cenionych amerykańskich songwriterów. Ten zdobywca Grammy Award pisał dla Cat Power, Feist, Norah Jones, Smokey Robinsona, Solomona Burke'a, Willie Nelsona, Emmylou Harris i wielu innych wykonawców. Coś musi być w tych piosenkach skoro dobijają się do niego gwiazdy współczesnej muzyki i nie tylko!
Warto wspomnieć, że Ethan Hawke, szukając kompozytora ścieżki dźwiękowej do swojego filmu 'The Hottest State' zapukał właśnie do drzwi Jesse'ego Harrisa, z czego urodził się smakowity soundtrack! Przewrotnie na swojej autorskiej płycie Jesse mając dość wokalów zaproponował wyłącznie instrumentalną muzykę. Dobrał sobie niezłą gromadkę nowojorskich freaków, znanych chociażby z formacji Lounge Lizards, Slow Poke, La Mar Enfortuna jak też z licznych kolaboracji z Johnem Zornem. Prostota, anarchistyczna przewrotność, łączenie wielu stylów i kultur muzycznych oraz nade wszystko niepowtarzalne, mieniące się bogactwem brzmienie po prostu powala. Ich muzyka będąca na pograniczach miejskiego folku, avant popu, awangardy jazzu i rocka wymyka się typowym klasyfikacjom.
Po prostu palce lizać!
autor: Piotr Szukała

Rob Burger: organ, piano, Wurlitzer, accordion
Jesse Harris: acoustic & electric guitars
Doug Wieselman: tambourine
Kenny Wollesen: drums, percussion, marimna, vibraphone, steeldDrum
CJ Camerieri: trumpet, flugelhorn, French horn
Eivin Opsvik: electric & upright bass
Tony Scherr: electric guitar

1. Little Star
2. The Waves
3. Strange Bird
4. Pixote
5. Cosmo
6. I Think You're Hiding Something
7. Somewhere Down The Road
8. Wish I Was A Bird
9. Dear Dorothy
10. Over The Bridge

płyta do nabycia na multikulti.com

sobota, 8 października 2016

Gregg Belisle-Chi "Tenebrae" Songlines 2016, SGL16132

Gregg Belisle-Chi "Tenebrae" Songlines 2016, SGL16132
Debiutancki album młodego gitarzysty Gregga Belisle-Chi pochodzącego z Seattle to płyta niemalże solowa. Tylko w trzech utworach partneruje mu wokalizami Chelsea Crabtree.

Niemała to odwaga ze strony muzyka bo nagranie solowego to trudność nie lada. Jak przykuć swoją improwizacją uwagę słuchacza grając solo? Słuchacza przyzwyczajonego do tysięcy bodźców serwowanych mu niemal 24 godziny na dobę zewsząd w coraz bardziej wymyślny sposób. Ale muzyka Gregga Belisle-Chi broni się swoją aurą tajemniczości i piękna, sięgając do wielu rozmaitych nurtów i gatunków. Jest to improwizacja ale jakby tylko odnosząca się do świata jazzu, a nie wprost z niego czerpiąca. Więcej tu w moim odczuciu odniesień do muzyki klasycznej dwudziestego stulecia, do dorobku Ligettiego i Bartoka, chociaż są też bardzo wyraźne wpływy Bena Mondera. Ale to nie wszystko - w swoich nagraniach wykracza on daleko poza te idiomy sięgając choćby do alternatywnej tradycji spod znaku Johna Fahey'a, czy choćby i "avant-folkowej" tradycji znanej ze znakomitych dokonań Robin Holcomb.

To muzyka która uwodzi swym skupieniem i jest niezwykle wyrazista - także dzięki głębi brzmienia Gregga Belisle-Chi. Świetny album.
autor: Marek Zając

Gregg Belisle-Chi: guitar 
Chelsea Crabtree: voice (1, 3, 7)

1. Resurgam
2. Tragedian
3. Speech
4. Victim (Reprise)
5. Fear and Trembling
6. Victim
7. Sabbaths X (1998)




płyta do nabycia na multikulti.com

wtorek, 4 października 2016

Billy Fox's Blackbirds & Bullets [Arei Sekiguchi / Billy Fox / Evan Mazunik / Gary Pickard / James Ilgenfritz / Julianne Carney / Matt Parker / Miki Hirose] "Dulces" Clean Feed 2010, CF204


Billy Fox's Blackbirds & Bullets [Arei Sekiguchi / Billy Fox / Evan Mazunik / Gary Pickard / James Ilgenfritz / Julianne Carney / Matt Parker / Miki Hirose] "Dulces" Clean Feed 2010, CF204
'Dulces' To trzecia płyta amerykańskiego muzyka, kompozytora i bandleadera. Billy Fox bo o niego chodzi dał się poznać jako oryginalny kompozytor, jego debiut z 2007 "The Uncle Wiggly Suite" nagrany w składzie Mark Dresser na kontrabasie, Deanna Witkowski na fortepianie i grupa młodych, improwizujących amerykańskich muzyków: John Savage, Gary Pickard, Percy Pursglove, John O'Brien, Christopher Hoffman, Paul Faatz, Arun Luthra, Skye Steele, Scott Schaefer, Danny Katz ujawnił olbrzymi kompozytorski talent tego młodego muzyka.

Druga płyta "The Kaidan Suite" to udana próba syntezy tradycyjnej muzyki japońskiej, free jazzu i współczesnej kameralistyki. Kitsune Ensemble złożony z japońskich i amerykańskich muzyków [Yayoi Ikawa, Yoshi Waki, Yasushi Nakamura, Arei Sekiguchi, John Savage, Gary Pickard, Christopher Hoffman i Tim Collins] zaprezentował zaskakująco jednorodną formę, z jednej strony ujmującą brzmieniową aurą, z drugiej improwizatorskim kunsztem. Najnowsza płyta nagrana z zespołem Blackbirds & Bullets zaczyna się tam, gdzie kończyła "The Uncle Wiggly Suite", czyli gdzieś na skrzyżowaniu ulic Nowego Orleanu i Nowego Jorku. Z tego pierwszego Billy Fox wziął big bandowy koloryt podszyty z lekka bluesem i muzyką afrykańską, z tego drugiego z kolei stylistyczną wolność. Jeśli dodamy do tego improwizatrorski potencjał załogi Blackbirds & Bullets otrzymamy całkiem interesujący efekt. Dramaturgia i kolorystyka kompozycji Foxa nadająca im wymiar dźwiękowych poematów może onieśmielać, na szczęście wpuszcza on tutaj sporo humoru. Mamy zatem postmodernistyczne harce przechodzące w porywający free jazz, które tak lubiłem w Lounge Lizards, na płytach w serii Semitic Diaspora Stevena Bernsteina czy nagraniach Slow Poke lub Michaela Blake'a. Ale jest w tej muzyce coś jeszcze co sprawia, że wszelkie porównania są drogą prowadzącą donikąd.

W liner notes Billy Fox pisze, że na materiał na płytę składają się aranżacje kompozycji Rabindranatha Tagore, indyjskiego poety, prozaika, filozofa, kompozytora, malarza i pedagoga. Laureata Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 1913. W 1950 jego pieśń Jana Gana Mana została oficjalnym hymnem państwowym Indii.

Klasyczna muzyka indyjska z rejonów Bengalu, Tamilnadu, Kerala, Karnataka i Andhra Pradesh. Rytualna muzyka minstreli z zachodnich Indii i wschodniego Bangladeszu i wiele innych elementów złożyło się na unikalny język Rabindranatha Tagore. Teraz amerykański młokos sięga po to dziedzistwo i przekłada je na idiom nowego jazzu. Efekt rewelacyjny!
autor: Tomasz Konwent




Arei Sekiguchi: drums
Billy Fox: compositions
Evan Mazunik: keyboards
Gary Pickard: soprano saxophone
James Ilgenfritz: bass
Julianne Carney: vocal
Matt Parker: tenor saxophone
Miki Hirose: trumpet

1. Girl Cheese Sandwich 5:14
2. Go Pocket Pickles! 7:20
3. Deva Dasi 10:49
4. Tatsin 7:24
5. Elisha & The She Bears 11:52
6. E Ki E Sundaro Shobha

płyta do nabycia na multikulti.com