sobota, 14 grudnia 2013

Sophie Agnel / John Edwards / Steve Noble "Meteo", Clean Feed 2013, CF272


Sophie Agnel / John Edwards / Steve Noble "Meteo", Clean Feed 2013, CF272

Trio jazzowe zazwyczaj przypomina piramidę z pianistą na szczycie i sekcją poniżej. Jeśli taka struktura instrumentalistów państwu odpowiada, płyta "Meteo" wydana właśnie przez wielokrotnie nagradzaną w ostatnich latach oficynę Clean Feed nie jest dla was.

Zdecydowanie najbardziej znanymi członkami tria są Brytyjczycy - perkusista John Edwards i kontrabasista Steve Noble. Obaj są członkami London Improvisers Orchestra, współpracowali z gigantami improwizatorami jak Joe McPhee, Lol Coxhill, Alan Wilkinson czy Peter Brotzmann.

Francuska pianistka Sophie Agnel ma za sobą klasyczne wykształcenie, dość szybko porzuciła świat muzyki akademickiej na korzyść muzyki improwizowanej, tak jak inni muzycy z jej pokolenia (Stéphane Rives, Michel Doneda, Jean-Luc Guionnet) płynnie porusza się po wielu muzycznych polach jak współczesna kameralistyka, wolna improwizacja, preparowany fortepian, czy inne, polistylistyczne koncepcje muzyczne.

Płyta sygnowana nazwiskami trojga muzyków nie jest łatwa, choćby fakt, że zawiera ona wyłącznie jeden utwór ("Meteo" to zarejestrowana na żywo w 2012 na Festival Météo we francuskim Mulhouse forma) może dla niektórych słuchaczy być wystarczająca przeszkodą, jednak warto sięgnąć po ten wyjątkowy album, chociażby po to, aby dać sobie szansę, aby zrozumieć, że muzyka współczesna nie zna granic, strukturą kompozycji "Meteo" przypomina czasami prace włoskiego ekscentryka Giacinto Scelsi'ego, logika fortepianowej narracji natomiast przywodzi dokonania Billa Evansa, Keitha Jarretta czy Brada Mehldau'a. Ciągła pulsacja sekcji, to niszczącej wszystko, co spotka na swej drodze, to znajdując pojedyncze dźwięki, na nowo definiuje pojęcie "medytacyjna"...

W liner notes można przeczytać m.in "they flirt with all genres, intensities and intensions". Taka też jest ta muzyka, ponadgatunkowa, niekwalifikowalna, emocjonalna, erudycyjna. Kolejna po genialnej "Less is More" WHO Trio z 2009 płyta, po której przesłuchaniu zastanowimy się, czy klasyczne jazzowe trio wyczerpało już swój potencjał.
autor: Jarosław Lisiak

Sophie Agnel: piano
John Edwards: double bass
Steve Noble: drums

płyta do kupienia na multikulti.com

środa, 13 listopada 2013

Joe McPhee "Sonic Elements - for trumpet and alto saxophone" Clean Feed 2013, CF278.

Joe McPhee "Sonic Elements - for trumpet and alto saxophone" Clean Feed 2013, CF278.
Joe McPhee to jeden z tych muzycznych gigantów, którego dorobek twórczy czeka dopiero na rzetelne opracowanie i który pewnie w oczach potomnych będzie przez lata zyskiwał na znaczeniu. Współczesnym bowiem krytykom - wydaje mi się - brak dystansu i właściwej oceny znaczenia tej postaci na jazzowej scenie. I nie mówię tu tylko o muzyce, ale o czymś większym, czego muzyka jest tylko częścią - o jego filozofii życia i tworzenia. Nie sposób bowiem w jego oddzielić muzycznego dorobku od postawy twórczej i niezwykłej wprost skromności, obecnej także w jego muzyce.

McPhee - jak chyba każda z muzycznych osobowości - najpełniej objawia się gdy gra solo, gdy kontroluje każdy dźwięk jego natężenie, siłę i barwę; gdy w pełni panuje nad muzyką. I właśnie gdy staje sam na scenie czy podłodze kościoła (bowiem i w sakralnej przestrzeni zdarza mu się występować solo) w pełni możemy spotkać go także jako człowieka. Jego solowa muzyka nie jest specjalnie skomplikowana - nie operuje on jak Braxton strukturą i formą tworząc kunsztowny gmach dźwięków, którego doskonałość i wyrafinowanie jakże trudno jest ocenić po jednokrotnym, koncertowym przesłuchaniu; nie miażdży energią jak Brotzmann, nie podporządkowuje wszystkiego biegłości instrumentalnej jak Evan Parker. Pozostaje sobą. Jego muzyka bardzo często jest melodyjna i prosta, ale także jakby złamana - bardzo dużo tu nieczystych, jakby - to celowe - pełna nietrafionych dźwięków. Nie brudna jak muzyka Brotzmanna, ale jakby przybrudzona, spatynowana przez czas.

Nie inaczej jest na ostatniej koncertowej płycie Joe McPhee, zarejestrowanej w Lubljanie, w czerwcu 2012 roku. Tutaj również obcujemy z muzyką liryczną, o dosyć czytelnej, momentami nawet łatwej do zanucenia melodyce, ale jest ona połamana oraz nieczysto zagrana. McPhee to muzyk niezwykle świadomy takich zabiegów, potrafiący przy tym grać pełnym czystym dźwiękiem. Ale właśnie w tym tkwi to niezwykłe piękno jego muzyki, w jej ludzkim wymiarze, a odwołaniu się do tego jacy jesteśmy, a nie jacy chcielibyśmy być. McPhee jak nikt inny potrafi choćby i jazzowe standardy nasycić duchowością, przenieś je w jakiś zupełnie inny, głębszy wymiar. I świetnie to słychać właśnie w tym nagraniu.

Całość podzielona jest dwie części, dedykowane dwóm muzycznym osobowością które dokonania wywarły olbrzymi wpływ na muzykę amerykańskiego jazzmana. Są to Don Cherry ( i jemu dedykowane są dwie pierwsze improwizacje, zagrane na kieszonkowej trąbce "Wind" oraz "Water") i Ornette Coleman ("Earth-Fire" oraz "Old Eyes" na altowym saksofonie). To spotkanie z dojrzałą muzyką i dojrzałym, doświadczonym muzykiem, który nigdy nie szukał taniego poklasku i który nade wszystko ceni sobie osobistą i artystyczną wolność. I ją przedkłada nad wykwintność muzycznych salonów.
autor: Stefan Czyżniewski 

Joe McPhee: pocket trumpet, alto saxophone

Episode one (for Don Cherry)
1. Wind
2. Water

Episode two (for Ornette Coleaman)
3. Earth
4. Old Eyes


płyta do kupienia na multikulti.com

wtorek, 29 października 2013

Dane TS Hawk and his Cop Jazz Festsemble "Hear We Go" Barefoot Records 2013, BFREC026CD


 Dane TS Hawk and his Cop Jazz Festsemble "Hear We Go" Barefoot Records 2013, BFREC026CD

Dane TS Hawk & His Cop Jazz Festsemble powstał trochę przypadkiem - duńskiemu saksofoniście altowemu oraz kompozytorowi TS Hoeg'owi zaproponowano stworzenie jazzowego bigbandu mającego wykonywać muzykę raczej popularną, ale w duchu futurystycznego Nowego Orleanu. Wtedy to zaprosił 12 swoich przyjaciół - i ulubionych muzyków - to tego zespołu. Udało się świetnie, a owocem występu na festiwalu była koncertowa i następnych 15 koncertów.

Zespół zresztą zbiera się po dziś dzień - czasami co roku, czasami raz na kilka lat. Nagrywa płyty i koncertuje stale poszerzając swój repertuar.

Najnowszy album powstał w tym roku i nosi nazwę "Hear We Go". Oryginalny, trzynastoosobowy skład został jeszcze poszerzony o sześciu muzyków sekcji dętej i brzmi teraz naprawdę, naprawdę potężnie. Ale w dalszym ciągu pozostaje niezwykle sprawnie prowadzonym bandem, który zmienia tonacje i tworzy dysonanse w sposób całkowicie nieprzewidywalny dla publiczności a dokładnie przemyślany przez lidera i twórcę grupy. W jego ręku jest to niezwykła wprost maszyneria, nad której brzmieniem i energią panuje bez problemów w iście kuglarski sposób.

Muzycznie mam wrażenie, że oscyluje on gdzieś pomiędzy ludycznością Kanadyjczyków z FanFan PourPour i dużymi składami Adama Lane'a. Ale dochodzi tu jeszcze jeden element - brzmienia elektroniczne, ale generowane na akustycznym instrumentarium. Nie jest to jednak mroczny, agresywny noise w stylu tria EFG, lecz elementy brzmieniowe zaczerpnięte z laptopowych preparacji. Świetnie się one komponują z muzyką i całość naprawdę potrafi wprawić w zachwyt. Świetne nagranie.
autor: Józef Paprocki

TS Hoeg: alto saxophone
Morten Carlsen: tarogato
Jakob Dinesen: tenor saxophone
Jeppe Skjold: tenor saxophone
Christian Kyhl: baritone saxophone
Johs Lund: baritone saxophone
Kasper Tranberg: trumpet
Mads Hyhne: bass
Maria Bertel: bass
Jacob Munch: tuba
Kristian Tangvik: tuba
Peter Bruun: drums
Jaleh Negari: drums
Koh Mr. Sax: alto saxophone
Jakob Mygind: soprano saxophone
Eivind Lönning: trumpet
Gunnar Halle: trumpet
Jimmy Nyborg: trumpet
Rasmus Lund: tuba

Niels Hemmingsens Gade
1. Verbal Intgro by Kasper Tranberg 0:08
2. PP 6:30
3. Hymne 3:50
4. Kanon 3:10
5. News Jingle 0:12

Sönder Boulevard
6. Hellig Nat 5:23
7. Organically Yours 4:52
8. PP 5:43
9. Youandme Love 7:01

Ophelia Beach
10. Kanon 3:21
11. Serenade to a Waterbaby 4:11
12. The Rite of CC 3:10
13. Some Few Notes to Japan 2:47
14. Hymne 3:20

Grounds of Carlsberg
15. Clubbing at the White Man’s Inn 3:45
16. Hellig Nat 4:56
17. Organically Yours 8:25
18. The Rite of CC 3:40
19. Outtro 1:22

płyta do kupienia na multikulti.com

czwartek, 24 października 2013

Kasper Tom 5 "Ost Bingo Skruer", Barefoot Records 2013, BFREC031CD.


Kasper Tom 5 "Ost Bingo Skruer", Barefoot Records 2013, BFREC031CD.

Kasper Tom 5 to kwintet prowadzony przez mało mi znanego i chyba młodziutkiego duńskiego perkusistę Kaspera Toma Christiansena. Chociaż to on właśnie jest liderem projektu i tak pewnie dla większości odbiorców twarzą będzie uznany i doświadczony klarnecista niemiecki Rudi Mahall. Tym bardziej więc cieszy udział w tym kwintecie trębacza Tomasza Dąbrowskiego.

Słuchając autorskich płyt młodego polskiego muzyka zawsze miałem wrażenie, że wszystko tu dzieje się za wcześnie. Za wcześnie był pierwszy autorski album, za wcześnie uznanie, za wcześnie sesje w Nowym Jorku i aplauz krytyki. Bo tak naprawdę jego albumy były po prostu nijakie, nieprzemyślane, niedopracowane - tak jakby lider nie miał nam nic istotnego do powiedzenia. Lub też po prostu materiał wydany był zbyt wcześnie - wymagał czasu, by dojrzeć, by rzetelnie go przepracować. Istnieje też jedna jeszcze możliwość - Tomasz Dąbrowski to nie materiał na lidera. I ta płyta wydaje się tę ostatnią wersję potwierdzać. Bo trębacz znakomicie wpisuje się w stylistykę muzyki kwintetu Christiansena, a brzmienie jego instrumentów cudownie uzupełnia i kontrapunktuje linię klarnetu i bass-klarnetu Rudiego Mahalla. To zresztą niemiecki klarnecista zakreśla przestrzeń, to dźwięki jego instrumentów wiążą partie Polaka. I nie jest to żaden zarzut - taka po prostu jest koncepcja muzyki zespołu. Troszkę zresztą przywodzi ona w pamięci brzmienie Vandermark 5 z okresu gdy Jeb Bishop grał już tylko na puzonie. A Dąbrowski wywiązuje się z niej świetnie wnosząc od siebie energię i wyobraźnię, lekkość i polot.

Cały zresztą kwintet brzmi tu znakomicie - zarówno w kompozycjach lidera, jak i w pełni improwizowanych utworach. Zwróciłbym tu jeszcze uwagę na jedną postać - mianowicie puzonisty Pettera Hangsela. To on spaja ten kwintet, wiążąc w jedno partie solistycznych dęciaków i rytmicznej sekcji, osadzając muzykę w harmonii - takie jest jego zadanie i taka formuła grania.

Nagranie to nie rozstrzyga czy Tomasz Dąbrowski jest materiałem na lidera czy też - dowodzi tylko tego, że zachwyt krytyków nie zastąpi dojrzałości muzyka, która po prostu potrzebuje czasu by zaistnieć. A wykuwa się ona właśnie w takich spotkania i interakcjach. Z obecności polskiego muzyka, z jego postawy w tym nagraniu można być na prawdę dumnym. I jest to nadzieja na znakomite projekty autorskie w przyszłości, dużo lepsze i ciekawsze od tego, co serwował nam w przeszłości.
autor: Józef Paprocki

Rudi Mahall: bass clarinet, clarinet
Tomasz Dąbrowski: trumpet, Balkan horn
Petter Hängsel: trombone
Jens Mikkel Madsen: bass
Kasper Tom: drums 

1. Doner Macht Schoner
2. Butt Crack Blues
3. Habt Ihr Lust Auf Ein Dreier?
4. Tesknoty
5. Kusk
6. Everything, All the Time
7. Everybody Loves Calypso
8. Sowieso
9. Ost Bingo Skruer
10. Parat Krabat


płyta do kupienia na multikulti.com

piątek, 4 października 2013

Melodic Art-Tet [Charles Brackeen / Ahmed Abdullah / William Parker / Roger Blank / Tony Waters] "Melodic Art-Tet" NoBusiness Records 2012, NBCD56



Melodic Art-Tet [Charles Brackeen / Ahmed Abdullah / William Parker / Roger Blank / Tony Waters] "Melodic Art-Tet" NoBusiness Records 2012, NBCD56.
Spotkali się - Charles Brackeen i Ahmed Abdullah - pierwszy raz wspólnie na początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Wtedy gdy krystalizowała się tzw. loftowa scena Nowego Jorku skupiona wokół kilku klubów i studiów nagraniowaych na dolnym Manhattanie. Każdy z nich miał już doświadczenie - Brackeen granie członkami kwartetu Ornette'a Colemana, Ahmed Abdullah - występy z luminarzami loftów (Jemeelem Moondockiem, Samem Riversem). Pierwotnie nie mieli pomysłu na kwartet, ale na trio - z obecnym i w tym nagraniu perkusistą Rogerem Blankiem. Później, gdy pojawił się młodziutki William Parkerem - był cudownym uzupełnieniem tego tria i świetnie wpasował się ich formułę grania. A inspiracji tu strasznie wiele - Arkestra Sun Ra (do której zresztą Abdullah dołączył w 1976 - nagranie jest z roku 1974 - i w której pozostał aż do śmierci lidera), dokonania Sonny Rollinsa, rzecz jasna - Ornette'a sColemana i jeszcze tego, z którego wzięli koncepcję - Alberta Aylera. To przecież on wplatał juz wtedy w żywiołowe, drapieżne improwizacje swojego zespołu melodyczne fragmenty żywcem wyjęte z dziewiętnastowiecznego amerykańskiego zachodu.

Taka formuła świetnie się sprawdza z muzykami kreatywnymi, mającymi inwencję i pomysł, i rozumiejącymi się doskonale. Tak działał też kwartet Colemana, chociaż tak prostej melodyki jak u Aylera czy tutaj nie stosował. Nie był on też jak Ayler drapieżny, pierwotny i intuicyjnie groźny, za to w formalnych komplikacjach bił jego twórczość na głowę.
Tutaj to wszystko jest obecne, odniesienie i inspiracje są szalenie czytelne, a kreatywności twórczy instynkt instrumentalistów sprawia, że brzmią w sobie tylko właściwy sposób, nie kopiują dokonań muzyków pierwszego pokolenia free-jazzmanów. Więcej nieco niż u wszystkich powyższych twórców odwołań do folkloru - tego dla jazzu pierwotnego, afrykańskiego. Nie przypadkiem piątym uczestnikiem spotkania jest grający tu tylko na małych perkusjonaliach Tony Waters (Ramadan Mumeen).
Płyta robi wrażenie zwartej, kolektywnej improwizacji, znakomicie się tworzonej i czerpiącej z wielu rozmaitych tradycji. W moim odczuciu - znakomite nagranie!
autor: Józef Paprocki


Charles Brackeen: flute, soprano and tenor saxophones
Ahmed Abdullah: trumpet
William Parker: bass
Roger Blank: drums
Tony Waters (Ramadan Mumeen): percussion

1. 17'03"
Before Heaven and Earth and the World
Face of the Deep

2. 20'01"
Above the Cross
My Divine

3. 30'31"
Time and Money
YAMACA
Open
Pit Chena
In the Chapel
With Cheer

4. 12'07"
Redemption
Consecration

płyta dom kupienia na multikulti.com

środa, 2 października 2013

Vox Arcana [Tim Daisy / Fred Lonberg-Holm / James Falzone] "Soft Focus", Relay Records 2013, RELAY005.

Vox Arcana [Tim Daisy / Fred Lonberg-Holm / James Falzone] "Soft Focus", Relay Records 2013, RELAY005. 
Vox Arcana [Tim Daisy / Fred Lonberg-Holm / James Falzone] "Soft Focus", Relay Records 2013, RELAY005.
Trzeci album tria Vox Arcana to dzieło trzech tych samych chicagowskich instrumentalistów - dwóch z nich: Tim Daisy i Fred Lonberg-Holm to muzycy zespołów Kena Vandermarka - kwintetu i kwartetu Frame, Tim dodatkowo współpracuje z nim w ramach Bridge 61, Resonance Ensemble, a także Vandermark / Daisy duo. Lonberg-Holm, wiolonczelista i improwizator, studiował kompozycję m.in. u Mortona Feldmana i Anthony'ego Braxtona, prowadzi własny duży projekt Lightbox Orchestra, koncertuje i nagrywa m.in. w zespołach Peter Brötzmann Chicago Tentet, Boxhead Ensemble, Terminal 4 i Fred Lonberg-Holm Quartet.

Najmłodszym członkiem kolektywu jest James Falzone - klarnecista, improwizator i kompozytor mieszkający w Chicago, wcześniej współpracujący z Fredem Lonberg-Holmem w ramach Flatlands Collective Jorrita Dijkstry. Jego gra w ramach tego tria odwołuje się do dwóch najbardziej go interesujących muzycznych tradycji - jazzowej i klasycznej. A że instrumentalistą jest niezwykłym - zadziwić potrafi nawet w najbardziej oczywistej muzycznej frazie. Fred Lonberg-Holm tym razem poszerza możliwości brzmieniowe tria inaczej niż na drugiej płycie - nie sięga po elektronikę, a wprowadza całkiem nowe instrumentarium - gitarę tenorową, która nadaje muzyce tria nieco bardziej miękkie i bardziej melancholijne brzmienie. Tym samym nie kontrastuje on dźwięków klarnetu Falzone'a, a raczej je dopełnia. Tim Daisy nie siedzi już tutaj tak mocno "w rytmie" jak na pierwszej płycie tria. Otwiera to formułę muzyczną i przybliża brzmieniowo do improwizowanej formy, chociaż cały czas obcujemy ze - szkicowymi, co prawda - ale jednak kompozycjami autorstwa chicagowskiego perkusisty. I są one tym razem króciutkie, a sam Daisy najciekawiej wypada, gdy nie siedzi za tradycyjnym perkusyjnym zestawem - ale np. sięga po marimbę.

Znakomity album tria, starający się po raz kolejny odmienić, ukazać w innym świetle jego muzyczną formułę.
autor: Józef Paprocki


Tim Daisy: drums, percussion
Fred Lonberg-Holm: cello
James Falzone: clarinet

1. De Grote Olifant 06:36
2. Soft Focus 04:37
3. The Raft 05:13
4. Miniature 1 02:05
5. White Numbers 04:43
6. Other Lights 05:43
7. Miniature 2 01:58
8. The Siren 05:21



płyta do kupienia na multikulti.com

czwartek, 26 września 2013

Mars Williams / Ingebrigt Haker-Flaten / Tim Daisy "Moments Form", Idyllic Noise 2013, IDNO0010

Mars Williams / Ingebrigt Haker-Flaten / Tim Daisy "Moments Form", Idyllic Noise 2013, IDNO0010
Mars Williams początkowo związany był ze sceną raczej rockową niż jazzową, nie mówiąc już o jazzowej awangardzie. Karierę muzyczną zaczynał bowiem w zespole bynajmniej nie jazzowego muzyka - a mianowicie Billy'ego Idola. Jednak to nie znaczy, że ta muzyka go nie fascynowała, że nie był nią zainteresowany. Wielkie wrażenie wywarła na nim zwłaszcza jazzowa awangarda amerykańska dojrzałych lat sześćdziesiątych Coltranem i Albertem Aylerem na czele. Zwłaszcza ten drugi odcisnął piętno na jego brzmieniu - do jego muzyki zresztą Williams powracał będzie jeszcze kilka razy. Jednak to, że sam, jako muzyk związał się ostatecznie ze sceną chicagowską zawdzięcza chyba Halowi Russelowi - wspaniałemu saksofoniście, kompozytorowi i - po części także - performerowi, który zaprosił Williamsa do w kilku autorskich projektach. No i dalej się już potoczyło - współpracował właściwie ze wszystkimi muzykami sceny chicagowskiej, zarówno tej skupionej wokół AACM-u i Jazz Institute, jak i tej młodej, którą zbudował wokół siebie Ken Vandermark. Mars Williams - o czym niewielu wiadomo - był także wraz z Vandermarkiem pomysłodawcą powstania Peter Brotzmann Chicago Tentet. Ale ponieważ nie sama tylko awangarda go interesowała tworzył także projekty sięgające innych stylów i gatunków - mieszał jazz z funkiem (Liquid Soul) czy rapem (XmarsX).

I gdy wydawało się, że będzie jedną z podpór sceny awangardowej nagle z niej zniknął - na przełomie wieków. Powrócił dopiero 5 lat temu i od razu zaczął tworzyć nowe zupełnie projekty - trio z Harrisonem Bankheadem i Avreaayl Ra, kwartet z Peterem Brotzmannem. Ale reaktywował także i te dawne, m.in. Liquid Soul. Rozpoczął także współpracę z muzykami, którzy w ostatnich latach objawili się na scenie awangardowej Chicago.

Taki owoc jego współpracy z Timem Daisym i Ingebrigtem Haker Flatenem dociera właśnie do naszych rąk. Jak w soczewce skupia on zainteresowania muzyczne Williamsa. Odnajdziemy tu bowiem i drapieżną, wolną, swobodną improwizację. Ale inaczej niż u Vandermarka czy Brotzmanna, z którymi grywał jest ona nad zwyczaj melodyjna. Nie ma tu jednak - jak u Dave'a Rempisa - post-bopowych odwołań. Nie jest on sukcesorem tradycji Charlie Parkera. Więcej tu - jak choćby u Thomasa Chapina - rockowych fraz, ale jakby zmiękczonych choćby właśnie funkiem. Świetnie w tym sekundują mu partnerzy - Daisy jest bodaj najbardziej melodyjnie grającym perkusistą w Chicago i na całym "Środkowym Zachodzie", a Haker Flaten - co udowadniał grając choćby Atomic i The Thing - potrafi zagrać wszystko.

Efektem jest płyta zupełnie free jazzowa, bez śladu kompozycji, a jednocześnie melodyjna i miła dla ucha, jak rzadko które z free jazzowych nagrań; drapieżna i miękka równocześnie, piękna i nie-piękna awangardową agresją. Lubię do niej powracać i sprawia mi wiele radości…
autor: Marcin Jachnik


Mars Williams: reeds, toys
Ingebrigt Haker-Flaten: double bass
Tim Daisy: drums, percussion


1. Moments Form
2. Galactic Ballet
3. A Disjonted Stutter


inna sekcja, ale Mars Williams ten sam.


płyta do nabycia na multikulti.com

czwartek, 29 sierpnia 2013

Han Bennink & Jaak Sooäär "Beach Party", Barefoot Records 2013, BFREC028CD


Han Bennink & Jaak Sooäär "Beach Party", Barefoot Records 2013, BFREC028CD
Koncertowe (zarejestrowane podczas dwóch występów w 2012 roku) i zaskakujące nagranie. Bo o ile znając troszkę nazwiska i dorobek muzyków, przynajmniej część dźwięków, które wydobywają z instrumentów mogliśmy przeczuwać, to druga część jest sporym zaskoczeniem. Płyta zbudowana jest bowiem za zasadzie połączenia improwizacji i jazzowych standardów. Najczęściej punktem wyjścia jest improwizacja i od niej muzycy dochodzą do kompozycji. A kompozycje są swingowe jak "I Got Rhythm" Gershwina czy "On the Sunny side of the Street" McHugh i Fieldsa lub "Darn That Dream". Ale pojawia się tu i "O Sole Mio". I ten puls swingu jest w każdej chwilce wyczuwalny a Jaak Sooaar udowadnia jak znakomicie posługuje się nie tylko przesterowanymi brzmieniami i przetwornikami, ale i klasycznymi jazzowymi technikami. Gdy trzeba bowiem gitara jego brzmi niczym instrument w rękach - bez mała - Wesa Montgomery'ego. Słychać jednak u niego i rockowe wpływy, a gdy chce wydobędzie z niej i radosne dźwięki na miarę Mike Oldfielda.
A Bennink? Niezwykły jak zawsze. I jak zwykle jest tu wulkanem energii. To płyta, którą kolejny raz udowadnia, że muzyka jest jedna a wszelkie stylistyczne szufladki po prostu nie mają sensu. Piękne nagranie!
autor: Marek Zając

Jaak Sooäär: electric guitar
Han Bennink: drums

1. Terviseks I / On The Sunny Side Of The Street
2. Terviseks II / I Got Rhythm/ Hypochristmutreefuzz
3. Terviseks III / Tartu marss
4. Pannonica / Beach Party
5. Darn That Dream
6. Terviseks IV / O Sole Mio
7. Terviseks V / Pistoda laul





Płyta do kupienia na multikulti.com

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Dora Juárez Kiczkovsky "Cantos Para Una Diáspora", Tzadik 2013, TZ8173

Dora Juárez Kiczkovsky "Cantos Para Una Diáspora", Tzadik 2013, TZ8173.

Dora Juárez Kiczkovsky co prawda urodziła się w Izraelu, jednak dość szybko wyemigrowała do Meksyku, gdzie mieszka do dzisiaj. Można ją było usłyszeć na debiutanckiej płycie formacji Muna Zul, meksykańskiej plecionki tematów ludowych, elementów rockowych, popowych czy muzyki świata oraz własnych pomysłów w bardzo zaskakującym ujęciu.

Autorska płyta "Cantos Para Una Diáspora" ukazuje się w serii Radical Jewish Culture legendarnej wytwórni Tzadik i przynosi nowatorskie odczytania piosenek sefardyjskich. Kilkuosobowy skład instrumentalistów (rozliczne instrumenty perkusyjne, gitara, akordeony, kontrabas) wraz z liderką, często sięgającą po bogate instrumentarium tworzy muzykę wymykającą się wszelkim próbom zaszufladkowania. Niesamowite wrażenie robią zaskakująco wykorzystane głosy, opisane we wkładce do płyty, jako Vocal Percussion lub Vocal Tabla. Tak mogłyby brzmieć siostry Casady z CocoRosie, gdyby odkryły żydowskie korzenie.

Piękna, wyważona, ale niewykalkulowana płyta!
autor: Andrzej Majak

Dora Juárez Kiczkovsky: voice, kalimba, thai mouth harp, kazoo, cymbals, whales, waves, frogs, wind
Francisco Bringas: drums, percussion, throat singing, toads, vocal tabla
Fernando Vigueras: guitar, vocal, percussion
Carlos Maldonado: double bass
Yurief Nieves: accordion
Leo Soqui: accordion, vocal, percussion
Juan Pablo Villa: vocals

1. A la Una yo Nací
2. Una Tarde de Verano
3. Una Matica de Ruda
4. Por qué Yorash?
5. La Serena
6. La Rana
7. Hixa mía
8. Yo M’enamorí d’Un Aire
9. Las Tres Morillas
10. Morenica
11. Durme

płyta do kupienia na multikulti.com

czwartek, 1 sierpnia 2013

Uri Gurvich "BabEl", Tzadik 2013, TZ8174


Uri Gurvich "BabEl", Tzadik 2013, TZ8174
Urodzony i wychowany w Izraelu już jako młody muzyk wygrał konkurs w kategorii „The Jazz Player of the Year”. Po przeprowadzce do USA podjął naukę na szacownym Berklee College of Music, pod okiem samego Joe Lovano. Debiutancka płyta „The Storyteller” ukazała się w wytwórni Tzadik w roku 2009, teraz otrzymujemy jego drugą płytę „BabEl”, wydaną tak jak pierwsza przez oficynę Johna Zorna - Tzadik Records. Ekscytujący melanż wpływów etnicznych, z terenów Jemenu, Izraela, Wschodniej Europy i Północnej Afryki ujęty został w jazzowy nawias.

Ważnym elementem, zmieniającym brzmienie zespołu jest zaproszenie do składu multiinstrumentalistę z Maroka - Brahima Fribgane, wirtuoza arabskiej lutni – oud i instrumentów perkusyjnych. Mark Carroto - recenzent All About Jazz porównuje ten skład do elektrycznych zespołów Milesa Davisa z końca lat 80.

„BabEl” to jednak przede wszystkim międzykulturowy dialog, muzycy legitymujący się tak wieloma kulturowymi korzeniami (kubański perkusista Francisco Mela, argentyński klawiszowiec Leo Genovese, bułgarski basista Peter Slavov, wspomniany już Marokańczyk Brahima Fribgane i sam lider, którego rodzice przybyli do Izraela z Argentyny) prezentują wielce oryginalną formę, którą recenzent Los Angeles Times nazwał krótko „Transcends borders”.
autor: Piotr Szukała


Uri Gurvich: alto saxophone, vocals
Brahim Fribgane: oud, percussion
Leo Genovese: piano, keyboards, vocals
Francisco Mela: drums, percussion, vocals
Peter Slavov: bass, vocals


1. Pyramids [6:11
2. Dervish Dance [6:21
3. Nedudim [6:39
4. Alfombra Mágica [8:00]
5. Scalerica De Oro [6:02]
6. Hagiga Suite [8:53]
7. Camelao [5:46]
8. Valley of the Kings [4:59]

płyta do kupienia na multikulti.com

wtorek, 18 czerwca 2013

The Group [Ahmed Abdullah / Marion Brown / Billy Bang / Sirone / Fred Hopkins / Andrew Cyrille] "Live", NoBusiness Records 2013, NBCD50.

The Group [Ahmed Abdullah / Marion Brown / Billy Bang / Sirone / Fred Hopkins / Andrew Cyrille] "Live", NoBusiness Records 2013, NBCD50.
Jak to robi litewska wytwórnia NoBusiness, że wynajduje takie perełki? Po wczesnych nagraniach Jemeela Moondoca i Williama Parkera, po podwójnym albumie Commitment i również archiwalnym nagraniu Thomasa Chapina. Otrzymujemy zapis koncertu zespołu w składzie: Ahmed Abdullah, Marion Brown, Billy Bang, Sirone, Fred Hopkins i Andrew Cyrille. Piąty koncert, jaki zagrali muzycy stanowiący kolektyw The Group jest świetnym przykładem tego, w jaki sposób wybitne osobowości muzyczne, nie rezygnując w najmniejszym stopniu z indywidualnego brzmienia i osobistego charakteru kreacji, mogą współtworzyć i ubarwiać brzmienie zespołu.

To chyba najbardziej adekwatna nazwa dla tego zespołu - lepszej po prostu nie sposób znaleźć. To zespół, który - z jednej strony - nie ma określonego lidera, a z drugiej nagranie nie nosi ani przez chwilkę eklektycznego charakteru. W tym zespole każdy liderem być może, chociaż de facto spełniają tę rolę trzy osoby - Ahmed Abdullah, Marion Brown, Billy Bang. Abdullah to energia tego nagrania i siła największa. Dynamiki trąbki z niczym porównywać nie sposób i trębacz ten, niegdyś współpracujący z Arkestrą prowadzoną przez Sun Ra, świetnie o tym wie. Billy Bang dba - wraz z basistami - o gęstość brzmienia, a Marion Brown to z kolei mózg zespołu - on dba o formę. Czyli trzy składniki główne - energia, faktura, forma. Za treść - czyli melodykę i improwizacje, opowiadają już wszyscy. Ale nie sięgają tu tylko do własnych tematów (te są dwa) - a to zagrają klasyka - Charlesa Mingusa, a to kompozycję niedawno zmarłego 'Butcha' Morrisa, ale najbardziej niesamowite jest zamknięcie tej płyty, czyli 25 kompozycji Miriam Makeby "Amanpondo" w aranżacji Abdullaha. To sięgająca korzeniami muzyki południowoafrykańskiej pieśń. W tym wykonaniu to jakby Sun Ra spotkał muzyków loftowej sceny i zagrał z nimi najlepszy koncert w życiu. Absolutnie niesamowite nagranie!

Ahmed Abdullah: trumpet and flugelhorn
Marion Brown: alto saxophone
Billy Bang: violin
Sirone: bass
Fred Hopkins: bass
Andrew Cyrille: drums




płyta do kupienia na multikulti.com

sobota, 11 maja 2013

Zawadzki / Praśniewski / Wośko "Tage" Multikulti Project 2013, MPJ009

Zawadzki / Praśniewski / Wośko "Tage" Multikulti Project 2013, MPJ009



Troje absolwentów duńskiego konserwatorium muzycznego w Odense przedstawiają premierowy materiał nagrany w klasycznym, jazzowym składzie. 

Krążek „Tage” potwierdza wysoką pozycję polskiej pianistyki jazzowej we współczesnym jazzie. W przeciwieństwie jednak do innych, bardziej utytułowanych polskich formacji, kopiujących często pomysły zagranicznych artystów, muzycy debiutującego tria przedstawiają oryginalną muzyczną formułę, która jest wypadkową ich polskich i duńskich doświadczeń. To właśnie ten element zaważył na wyjątkowości artystycznego języka, którym posługują się młodzi muzycy. Nie boją się uciekać od tradycyjnych harmonii, ciekawie grają dźwiękiem i ciszą, w swoich partiach instrumentalnych umiejętnie powściągają emocje uzyskując efekt podskórnego napięcia, swoistej „elektryczności”, która przykuwa uwagę słuchacza.

Autorskie, zróżnicowane kompozycje członków zespołu są kolejnym atutem płyty, pełna entuzjazmu szlachetność, subtelność i łagodność skandynawskiego jazzu wycisnęły swoje piętno na muzyce trójki polskich instrumentalistów. Jednak w przeciwieństwie do wielu skandynawskich nagrań muzyka tria Zawadzki / Praśniewski / Wośko nie jest smutna czy mroczna. Na płycie wszystko zespoliło się z jedynymi w swoim rodzaju ładem i harmonią. Uczucie wypełnionej powietrzem, rozległej przestrzeni towarzyszy nam przez cały czas trwania płyty.
autor: Tomasz Konwent


Sebastian Zawadzki: piano
Mariusz Prasniewski: double bass
Radek Wosko: drums

1. 13 years ago and 13 years later (Sebastian Zawadzki)
2. Conspiracy (Radek Wosko)
3. Wroniec (Sebastian Zawadzki)
4. Misunderstanding (S. Zawadzki/M. Prasniewski/R. Wosko)
5. Memories of Fyn (Sebastian Zawadzki)
6. Bogense (Sebastian Zawadzki)
7. Six and Eight (Sebastian Zawadzki)
8. The End of Day (S. Zawadzki/M. Prasniewski/R. Wosko)




wtorek, 16 kwietnia 2013

Made To Break [Ken Vandermark / Christof Kurzmann / Devin Hoff / Tim Daisy] "Provoke", Clean Feed 2013, CF273.

Made To Break [Ken Vandermark / Christof Kurzmann / Devin Hoff / Tim Daisy] "Provoke", Clean Feed 2013, CF273.

Płytowy debiut nowego kwartetu Made To Break prowadzonego przez Kena Vandermarka to wynik trzech koncertów, jakie zagrali oni w Lizbonie podczas obchodów dziesięciolecia portugalskiej wytwórni Clean Feed. Prócz lidera zespół tworzą - basista Devin Hoff, perkusista Tim Daisy oraz odpowiedzialny za elektronikę Christoff Kurzmann.

Nowy oznacza tutaj także próbę odmiennego podejścia chicagowskie saksofonisty do muzycznej materii, nawet jeżeli wykorzystuje on tutaj metody wcześniej stosowane choćby w projektach FME, Frame Quartet czy Spaceways Inc.

Główną zasadą, według której powstałą muzyka kwartetu jest jej "modułowa organizacja" - poszczególne kompozycje zbudowane są z bloków, które z kolei mogą być oparte na jednym z trzech zasadniczych elementów: temacie, rytmie lub strukturze. Moduły te oczywiście można przestawiać w obrębie kompozycji za każdym razem na nowo budując - odmienny od innych - szkielet kompozycji. Taki sposób tworzenia bywa także nazywany "improwizacją strukturalną", ponieważ przy zachowaniu poszczególnych składowych elementów pozwalana na eksperymentowanie z ostateczną formą kompozycji. Inną rzeczą jest pisanie np. dwóch lub trzech partii na któryś z instrumentów zespołu, tak by każdy z instrumentalistów mógł sam wprowadzać dodatkową zmienną i w jakiejś mierze swoimi wyborami determinować brzmienie zespołu i końcowy wydźwięk kompozycji.

"Staram się wyjść poza jazzową estetykę i wykorzystać różne źródła moich rytmicznych i melodycznych pomysłów, ale których inspiracją są często odmienne gatunki muzyki, którymi jestem zainteresowany - funk, rock, europejska awangarda i scena free improv czy choćby i dorobek tzw. szkoły nowojorskiej - Cage'a, Feldmana, Wolffa, Browna; aby znaleźć nowe sposoby organizowania komponowanej materii", mówi Vandermark.

Niektóre z modułów są porywające, inne zdają się być bardziej abstrakcyjne i chaotyczne, a jeszcze inne są jakby układanką w trakcie tworzenia. Zawsze jednak musimy pamiętać, że jest to tylko jedno z nieskończenie wielu możliwych rozwiązań w ramach jednej i tej samej kompozycji. Fascynująca płyta!
autor: Marek Zając


Christof Kurzmann: electronics
Devin Hoff: bass
Ken Vandermark: reeds
Tim Daisy: drums

1. Further (For John Cage) 23:35
2. Presentation (For Buckminster Fuller) 20:07
3. Of The Facts (For Marshall McLuhan) 19:13

płyta do nabycia na multikulti.com

wtorek, 9 kwietnia 2013

Ches Smith And These Arches [Andrea Parkins / Ches Smith / Mary Halvorson / Tim Berne / Tony Malaby] "Hammered", Clean Feed 2013, CF270.

Ches Smith And These Arches [Andrea Parkins / Ches Smith / Mary Halvorson / Tim Berne / Tony Malaby] "Hammered", Clean Feed 2013, CF270.


To może być jedna z najciekawszych płyt 2013 roku. Kwintet wybornych muzyków, wciągająca, złożona struktura poszczególnych kompozycji i doskonałe wręcz porozumienie między muzykami, które może być efektem wyłącznie długiego, artystycznego "wspólnictwa" piątki muzyków. Łatwość rejestrowania i publikowania nagrań sprawiła, że mamy obecnie wielki nadmiar płyt, w wersji tradycyjnej czy też elektronicznej. Duża ich część jest bez wartości, sami muzycy zdają się wypierać je ze swojej pamięci. Członkowie formacji Ches Smith and These Arches, która wydała właśnie drugi album pod tytułem "Hammered", nie dość, że nie powinni o niej zapominać, to gorąco ich namawiam, aby kontynuowali pracę, której dotychczasowe efekty są już zachwycające.

Krótko o bohaterach zdarzenia, "najmłodszym" nabytkiem formacji jest Tim Berne, który pojawił się w zespole niecałe dwa lata temu. Saksofonista altowy, uczeń Anthony'ego Braxtona i Juliusa Hemhpilla należy do najbardziej twórczych przedstawicieli nowojorskiej sceny downtown. Berne ze Smithem znają się od kilku lat, na ubiegłorocznej płycie Berne'a dla ECM Records "Snakeoil" Smith zasiadł za perkusją. Andrea Parkins, tutaj na akordeonie i elektronice, najbardziej znana z długoletniej współpracy z trio Ellery Eskelina. Na scenie awangardowej elektroniki aktywna od początku lat 80. Ze Smithem grała wielokrotnie, choćby w Trio Convulsant (Trevor Dunn/Andrea Parkins/Ches Smith). Saksofonista tenorowy Tony Malaby to kolejny muzyk z artystycznym ADHD, prowadzi kilka swoich zespołów, współpracował z gigantami sceny improwizowanej jak Mario Pavone, Marty Ehrlich, William Parker, Paul Motian czy Michell Portal. Malaby ze Smithem spotyka się w Cello Trio/Quartet. Gitarzystka Mary Halvorson przebojem wdarła się do pierwszej ligi jazzowych improwizatorów, wprowadzona do niej niejako przez Anthony'ego Braxtona, w którego zespole debiutowała ponad dziesięć lat temu. Ze Smithem Halvorson współpracuje od kilku lat w zespole, którego jest liderką. Pomimo młodego wieku (32 lata) ma na swoim koncie ponad 50 płyt. Ches Smith to członek m.in. Marc Ribot's Ceramic Dog, Tim Berne's Los Totopos ale też avant-rockowych Mr. Bungle, Xiu Xiu i Secret Chiefs 3. Grał z takimi artystami jak John Zorn, Ben Goldberg, Fred Frith, Annie Gosfield, Elliott Sharp, Wadada Leo Smith, John Tchicai.

Osiem autorskich kompozycji lidera już od początku przykuwa uwagę gatunkową nieoczywistością, no ale mamy do czynienia z nowojorskimi muzykami, dla których stylistyczne granice są właśnie po to aby je przekraczać. Już pierwszy "Frisner" wbija w fotel masywnym brzmieniem poszczególnych instrumentów grających unisono (Malaby i Berne) lub osobno, Smith, Parkins i Halvorson z żelazną konsekwencją tworzą fundament, na którym z free jazzową furią prezentują się członkowie zespołu. Smith komponuje tak aby pozostawić ogromną przestrzeń dla swobodnej improwizacji każdemu z członków zespołu.
Często do głosu dochodzi rockowa proweniencja, zarówno u lidera jak i Mary Halvorson, abstrakcyjna wyobraźnia Parkins to porządkuje narracje, to ją destruuje. Przemyślana dramaturgia nagrania powoduje, że żaden ze światów obecnych w muzyce zespołu Ches Smith and These Arches nie dominuje, to zasługa lidera, ale najbardziej tego, że nie jest to projekt okazjonalny, jakich dzisiaj wiele.
autor: Krzysztof Szamot

Andrea Parkins: accordion
Ches Smith: drums
Mary Halvorson: guitar
Tim Berne: alto saxophone
Tony Malaby: tenor saxophone

1. Frisner
2. Wilson Philip
3. Dead Battery
4. Hammered
5. Limitations
6. Learned from Jamie Stewart
7. Animal Collection
8. This Might Be a Fade Out

płyta do nabycia na multikulti.com

środa, 3 kwietnia 2013

Alan Silva & Roger Turner "Plug In" Multikulti Project 2013, MPI025.


Alan Silva & Roger Turner "Plug In" Multikulti Project 2013, MPI025.

Konfrontacja perkusji i syntezatora nawet w nienormatywnej muzyce, za jaką wypada uznać swobodną improwizację, a w dużej mierze także free jazz nie jest częsta, stąd doświadczanie „Plug In” jest ważną, ale i wymagającą nauką. W sobie właściwy sposób naucza także „ciężar biograficzny” muzyków, choć trudny do wyrażenia, to uobecniony w materiale.

Brzmienie instrumentu Silvy nie jest banalne, ale jednocześnie niewystudiowane – nie stara się poszerzać granic instrumentu, za to świadomie i wrażliwie wykorzystuje jego właściwości. Jest w jego grze obecny konceptualny pierwiastek, najsilniej wyrażany figurą i kolorem dźwięku, ale bez trudu wysłyszy się także inkarnację gry kontrabasowej - głównego instrumentu Alana Silvy.

Współobecność Rogera Turnera naznaczają dwa elementy: fluktuacje rozmaitych perkusyjnych i uperkusyjnianych brzmień, podkreślane jego precyzyjnie spontanicznym, ale i niezwykle dokładnym sposobem improwizacji oraz doskonale wyczuwalny, choć nie metryczny puls. Ten ostatni element jest tu własnością obu twórców i w największym stopniu determinuje charakter zawartej na płycie muzyki (będącej de facto rejestracją paryskiego koncertu z 2011 roku).
Jeśli, zgodnie ze słowami Silvy: „Zadaniem improwizujących muzyków jest osiągnięcie tożsamości, istoty” to "Plug In" zdaje się być dla tych słów doskonałym potwierdzeniem.
autor: Adam Gołębiewski

Alan Silva: keyboards
Roger Turner: drums

1. Unplug [27:35]
2. The Plug [10:29]
3. Plug In [21:37]


Alan Silva, Roger Turner, Manchester September 13, 2012

płyta do kupienia na multikulti.com

niedziela, 17 lutego 2013

Jeff Albert Instigation Quartet [Jeff Albert, Kidd Jordan, Joshua Abrams, Hamid Drake] "The Tree On The Mound", Rogue Art 2013, ROG0046


Jeff Albert Instigation Quartet [Jeff Albert, Kidd Jordan, Joshua Abrams, Hamid Drake] "The Tree On The Mound", Rogue Art 2013, ROG0046

Poznałem Jeffa Alberta dzięki dwóm wspaniałym płytom, na których miał on przyjemność grać, pierwsza to wydana przez Clean Feed - Lucky 7s "Pluto Junkyard", druga to wydana przez Rogue Art - Hamid Drake & Bindu "Reggaeology". Trzeba mieć niezłego farta aby w podobnym czasie (premiery obu płyt dzieliło zaledwie kilka miesięcy) zagrać na dwóch TAKICH płytach!

Nowoorleański puzonista, improwizator, kompozytor od kilku już lat prowadzi autorski kwartet w składzie Ray Moore na saksofonach, Chris Alford na gitarze, Jesse Morrow na basie i za perkusją Doug Garrison. Jednak dopiero w mistrzowskim składzie nowego kwartetu jego potencjał ujawnia się w pełni. Jeff Albert's Instigation Quartet to obok lidera Kidd Jordan na tenorze, Hamid Drake za perkusją i Joshua Abrams na kontrabasie.

Zespół zawiązał się w 2011 roku, kiedy to po serii koncertów w Niemczech, Chicago i Nowym Orleanie weszli do studia i nagrali w listopadzie tegoż roku materiał na płytę. Siedem utworów, z których dwa są autorstwa nieodżałowanego Freda Andersona, jeden zespołowy i cztery Jeffa Alberta cieszą ucho fana kreatywnego jazzu. Mamy tutaj zarówno wstrząsające psalmy rozpisane na wsłuchane w siebie głosy "The Tree On The Mound", skrzące się improwizatorskimi pomysłami kolejne częśći "Instigation Quartet #1,2,3,6", czy też wyrastające z korzennej, czarnej tradycji, przesycone bluesem, obie kompozycje Freda Andersona - otwierający płytę "Three on Two" i kończący "The Strut". Na marginesie dodam tylko, że płyta rozpoczyna się wg. recepty Alfreda Hitchcocka, prawdziwy jazzowy suspens, "Three on Two" to utwór z pogranicza rytuału, grany tutaj z iście koncertową energią, co w przypadku nagrań studyjnych nie jest wcale tak częste.
Porozumienie między muzykami jest porażające, sekcja rytmiczna gra porywająco, budując struktury rytmiczne z żelazną konsekwencją a Kidd Jordan i Jeff Albert swobodnie eksperymentują z brzmieniami, tempami i nastrojami kolejnych utworów.

Jeff Albert jest pomysłodawcą i kuratorem cyklicznych spotkań pod nazwą "Open Ears Music Series", jest to taki latający uniwersytet dla jazzowych improwizatorów, w różnych miejscach Nowego Orleanu dochodzi do spotkań muzyków różnej maści, którzy właśnie w kreatywnym jazzie chcą szukać swojego miejsca. Krzyżują się tu style, mieszają wpływy, następuje ciągła wymiana idei. Dzięki temu jazz nadal jest żywą i porywającą muzyką.

"The Tree On The Mound" to doskonała płyta, do słuchania przez każdego. Zarówno miłośnicy awangardy jak i słuchacze mainstreamu nie mogą pozostać obojętni na grę tak wysokiego lotu.
autor: Andrzej Fikus

Jeff Albert: trombone
Kidd Jordan: tenor saxophone
Joshua Abrams: double bass
Hamid Drake: drums


1. Three on Two (8:42)
2. Instigation Quartet #3 (5:12)
3. Instigation Quartet #1 (5:50)
4. Instigation Quartet #2 (6:31)
5. The Tree on the Mound (4:56) Listen an excerpt
6. Instigation Quartet #6 (12:13)
7. The Strut (9:07)
pzta do kupienia na multikulti.com

czwartek, 14 lutego 2013

Joshua Abrams Quartet [Joshua Abrams, David Boykin, Jason Adasiewicz, Frank Rosaly] "Unknown Known", Rogue Art 2013, ROG0045.

Joshua Abrams Quartet [Joshua Abrams, David Boykin, Jason Adasiewicz, Frank Rosaly] "Unknown Known", Rogue Art 2013, ROG0045.
Joshua Abrams to ceniony chicagowski basista w Polsce znany dzięki częstej koncertowej obecności - czy to w składach Nicole Mitchell lub Mike'a Reeda, ale też jako basista dużego projektu Roscoe Mitchella "Cards for Orchestra". Ale projektów w które był zaangażowany jest znacznie więcej - od Town And Country kojarzonego z raczej postrockową sceną po David Boykin Expanse z AACM-u wyrastające. Nigdy jednak nie przedstawił u nas autorskiego projektu (chyba najbliższy temu był znakomity improwizowany koncert z Davem Rempisem i Tomeką Reed na ubiegłorocznym festiwalu Made In Chicago). A wielka to szkoda, bo potrafi on jak rzadko kto łączyć tradycję z teraźniejszością, komponowane formy z improwizacją. I czyni sobie właściwym, unikatowym dźwiękowym językiem.

Taką formułę zapowiadał już jego autorski debiut (sygnowany Josh Abrams), wydana przed dziesięcioma laty płyta „Cipher” gdzie zaprosił do swojego kwartetu awangardowego brazylijczyka Guillermo Gregorio (od lat mieszkającego w Stanach), kojarzonego ze sceną free improv niemieckiego trębacza Axela Dornera oraz gitarzystę grupy Tortoise - Jeffa Parkera. Na swoją najnowszą płytę zaprosił jednak tylko chicagowskich improwizatorów, ale także łączą oni odmienne muzyczne światy - chociaż tym razem stricte jazzowe. Frank Rosaly i Jason Adasiewicz to muzycy świetnie znani i cenieni, ale kojarzeni raczej ze sceną skupioną wokół Umbrella Festival i jej animatorów - Dave'a Rempsa czy Mike’a Reeda. Natomiast David Boykin to spadkobierca tradycji AACM-u, niemający dotąd szczęścia do płytowych realizacji własnych projektów. Niegdyś Abrams był podporą jego projektu Expanse, teraz Boykin rewanżuje się mu będąc sidemanem w jego kwartecie. Chociaż to w tym przypadku niezbyt szczęśliwe określenie, bo wraz z Adasiewiczem jest tu postacią pierwszoplanową.

Muzycznie ta płyta ni jest prosta do sklasyfikowania - z jednej strony jest niezwykle harmonijna - i to właśnie jest chyba - prócz bardzo tradycyjnie rozumianego timingu - silnym odwołaniem do przeszłości. Kompozycje Abramsa są wielowątkowe, zmienne, jakby pozszywane z części niezwykle odmiennych. Tak jest np. w "Boom Goes the Moon" gdzie w połowie niezwykle gęsta faktura dźwiękowa zostaje całkowicie niemal rozproszona i zastąpiona pastelowym kolażem. Takie jest też chyba najbardziej współczesne "Leaving" gdzie dźwiękowa faktura rodem z free improvu przeistacza się w harmonijne, niemal mainstreamowe granie. Mainstream przywodzą na myśl także dwie inne kompozycje - "Look Through It" oraz zamykające płytę króciutkie "Pool", ale jest to muzyka z hardbopem niemająca jednak wiele wspólnego. Brak w niej oczywistych tematów, przetwarzanych i powracających; jest to muzyka bardziej kolorystyczna niż melodyjna, ale za to nasycona wprost niezwykłą intensywnością. Przy ty wszystkim znakomicie jest to zagrane - cały kwartet jest niezwykle pewnie prowadzony przez lidera, ale nie ogranicza on swoich muzyków bardziej niż jest to konieczne by zachować zwartą formę kompozycji. Raczej stwarza im możliwości do nawiązania interakcji niż sam je tworzy. I znakomicie rewanżują mu się Boykin z Adasiewiczem. Sam Abrams jest tu zdecydowanie mniej widoczny, podobnie ja i cofnięty, ale spełniający niezwykle istotną rolę Rosaly.
Świetne granie i piękna płyta.
autor: Józef Paprocki

Joshua Abrams: double bass
David Boykin: tenor saxophone
Jason Adasiewicz: vibraphone
Frank Rosaly: drums

 1. Unknown Known (7:46)
2. Boom Goes the Moon (11:11)
3. Settle Down (8:16)
4. Look Through It (6:22)
5. Leavening (12:11)
6. Pool (3:33)

płyta do nabycia na multikulti.com

czwartek, 3 stycznia 2013

"Feelings" Marka Jakubowicza wśród najlepszych płyt roku 2012 wg JazzWrap

Miło nam donieść, iż wydana nakładem Multikulti Project płyta 



została uznana - obok m.in.:

Jeff Parker "Bright Light In Winter"
Wadada Leo Smith "Ten Freedom Summers"
Josh Berman "There Now"
Platform 1 "Takes Off"
Hugo Carvalhais "Particula"
Eric Revis "Parallax"
Jesper Zeuthen "Plus"
Baloni "Fremdenzimmer"
E.S.T. "301"

za jeden z najważniejszych albumów jazzowych, jakie ukazały się w 2012 roku.