czwartek, 30 października 2014

Alan Silva / Takuo Tanikawa / Sabu Toyozumi / Keiko Higuchi "Crimson Lip", improvising beings 2013, IB08

Alan Silva / Takuo Tanikawa / Sabu Toyozumi / Keiko Higuchi "Crimson Lip", improvising beings 2013, IB08
Nagranie to zostało zarejestrowane na żywo, w Japonii, w jokohamskim klubie Crimson Lip, w sierpniu 2009 roku. Basista, kompozytor, klawiszowiec i prawdziwa, wciąż żywa i twórcza legenda awangardowej sceny - Alan Silva łączy siły z Keiko Higuchim (wokal), Sabu Toyozumim (perkusja) oraz Takuo Tanikawa (gitara elektryczna i elektronika).

"Łączy" to bardzo dobre słowo na opisanie muzyki zespołu. Chociaż gra Silvy - zwłaszcza gdy odkłada kontrabas i siada za klawiaturą syntezatora, jest przeciwstawieniem muzyce tria. Gitarzysta, Takuo Tanikawa gra bardzo interesującym, jazzowym dźwiękiem, a ich triowe improwizacje mocno osadzone bywają w jazzowej tradycji. Jednak narracja konsekwentnie łamana przez Silvę i mozolnie, w skupieniu budowane interakcje sprawiają, że obcujemy z niezwykłą, piękną, żywą muzyką.

Wokalista Keiko Higuchim, brzmiący nieco jak Haino Keiji, wprowadza tu dodatkowo element delikatnej wprawdzie, ale zupełnie nieprzewidywalnej dzikości. Ten japoński artysta, z rzadka tylko posługujący się krzykiem, znakomicie wpisuje się w klimat muzyki instrumentalnego tria i wnosi do niego element ożywczej świeżości. Dla odważnych, ale jakie to znakomite nagranie!
autor: Marcin Zając

Alan Silva: bass, piano, synthesizer
Takuo Tanikawa: guitar, electronics
Sabu Toyozumi: drums, percussion
Keiko Higuchi: vocals

1. Crimson Lip



płyta do kupienia na multikulti.com

sobota, 18 października 2014

Itaru Oki "Chorui Zukan" improvising beings 2014, IB23

Itaru Oki "Chorui Zukan" improvising beings 2014, IB23
Japoński weteran free jazzu oferuje nam niesamowitą ucztę. To chyba pierwszy solowy album trębacza Itaru Oki, ale za to jaki. Po pierwsze to płyta niesamowicie zrealizowana - z bardzo dużą pieczołowitością pracowano tutaj nad nagraniem, miksem i masteringiem, co pozwala w pełni cieszyć się subtelnością muzyki i pełną niuansów grą japońskiego mistrza.

Druga rzecz to muzyka - ten obdarzony ciepłym, ciemnym brzmieniem instrumentalista nigdy nie był kojarzony z bezkompromisowymi radykałami japońskiej sceny free jazzowej. Free - tak, ale bez szaleństw, bez jazzgotu i noise'u. Dotąd w swej twórczości często sięgał on po tematy komponowane, które służyły mu, jako podstawa do wolnej improwizacji. Tym razem jednak oprócz własnych kompozycji sięga po jazzowe standardy - "I'm Getting Sentimental Over You", "I Wish I Knew", "Misterioso", "'Round Midnight". Przeplata je własnymi utworami - doprawdy trudno mi ocenić gdzie w nich kończy się kompozycja, a zaczyna improwizacja. Niektóre z nich są bardzo awangardowe, ale dosyć szybko przechodzą w znane, jazzowe tematy lub czasem ich fragmenty.

Użycie jazzowych standardów nie jest na tej płycie ani przez chwilę ograniczeniem twórczej wolności trębacza - jest to raczej odmienna forma jej realizacji. Często raczej cytowane z pamięci, niż odgrywane z nut, zdają się przez tę pamięć przefiltrowane, jakby uproszczone, zredukowane do niezbędnych dźwięków, ascetyczne. I na tym zasadza się niezwykłe piękno tej płyty, łącząc świat standardów jazzu z zupełnie wolną, nieskrępowaną wszelkimi ograniczeniami muzyczną podróżą.

Jak napisał jeden z zagranicznych recenzentów - "jeden z najpiękniejszych albumów na trąbkę solo". Dla mnie również.
autor: Marcin Jachnik

Itaru Oki: trumpet, flugelhorn

1. Janomecho
2. I'm Getting Sentimental Over You
3. Oogomadara
4. I Wish I Knew 1
5. Asagimadara
6. Midorishijimi
7. Misterioso
8. You Are Too Beautiful
9. Karasuageha
10. I Wish I Knew 2
11. Shimokita Blues
12. Smiling Mr Nanri
13. Suminagashi
14. 'Round Midnight

płyta do kupienia na multikulti.com

piątek, 17 października 2014

Tony Lakatos "Standard Time", Skip 2014, SKP91182

Tony Lakatos "Standard Time", Skip 2014, SKP91182
Znakomity kwartet prowadzony przez osiadłego w Niemczech węgierskiego saksofonistę Tony'ego Lakatosa. Lider zebrał naprawdę mocny skład złożony z pianisty Jima McNeely oraz Jaya Andersona na basie i Adama Nussbauma na perkusji.

Mieszkający od lat we Frankfurcie nad Menem muzyk jest bez wątpienia jednym z czołowych europejskich saksofonistów. Od ukończenia w roku 1970 Konserwatorium im. Beli Bartoka w węgierskim Budapeszcie, ma na koncie ponad 150 albumów zarejestrowanych jako lider lub sideman. Koncertował i nagrywał wraz z europejską i amerykańską czołówką - Al Foster, Joanne Brackeen, Jasper Van't Hoff, Terri Lynne Carrington, Anthony Jackson i Kirk Lightsey to tylko najważniejsi z jego scenicznych partnerów. Dwa jego albumy "Recycling" i "The News" zostały uznane za najlepsze europejskie nagrania roku w wielu branżowych plebiscytach. Lakatos przez lata był także członkiem prestiżowego HR Bigband oraz stałym partnerem w zespołach Wolfganga Haffnera.

Tony Lakatos jest przez krytyków i publiczność postrzegany jako reprezentant amerykańskiej tradycji jazzowej. Przez lata bowiem odwoływał się brzmienia i muzyki Johna Coltrane'a, Sonny'ego Rollinsa i Michaela Breckera, ale też bardzo chętnie w swych nagraniach do amerykańskich songbooków - Hoagy Carmichaela czy George'a Gershwina. Największym jednak do tej pory sukcesem było "Gypsy Colours", album, na którym sięgnął do swoich węgierskich korzeni.

Na "Standard Time" usłyszymy oprócz lidera jego partnerów z HR Bigband - to właśnie dzięki długotrwałej współpracy kwartet jest tak niesamowicie zgrany. A muzyka jaką tworzą znów nie jest standardowa. Kwartet sięgnął bowiem po kompozycje, które dla lidera są wzruszające i z wielką klasą pokazuje tu, jak można zagrać z czułością, ale bez czułostkowości; z zachwytem, ale bez samozachwytu i z uwielbieniem, lecz bez autouwielbienia. Odwołują się tu wielu tradycji - słychać balladowy styl Phila Woodsa czy Barneya Wilena, pobrzmiewa Getz i Rollins. I chociaż nasze czasy niechętne są takiemu lirycznemu i delikatnemu muzykowaniu - warto sięgnąć pop ten album i jakąś czułość, dziecięcą prostotę w sobie obudzić. Z zachwytem i wzruszeniem, ale bez tanich chwytów. Polecam.
autor: Józef Paprocki

Tony Lakatos: tenor saxophone, soprano saxophone
Jim McNeeley: piano
Jay Anderson: bass
Adam Nussbaum: drums

1. All Or Nothing At All
2. Why Don’t I
3. Ask Me Now
4. Everybody’s Song But My Own
5. Ni Deklaw Evol
6. Michelle
7. Easy To Love
8. Turn Out The Stars
9. And What If I Don’t



płyta do kupienia na multikulti.com

czwartek, 16 października 2014

John Escreet / David Binney / Eivind Opsvik / Nasheet Waits "Exception To The Rule", Criss Cross Jazz 2011, CCJ1340

John Escreet / David Binney / Eivind Opsvik / Nasheet Waits "Exception To The Rule", Criss Cross Jazz 2011, CCJ1340
Debiutancka płyta "Exception To The Rule" Johna Escreeta ukazała się w roku 2011 i przeszła właściwie bez wielkiego echa. A szkoda, bo ten pochodzący z Anglii - od 2006 roku mieszkający w Nowym Jorku - pianista (a w jednym utworze także keyboardzista), miał do zaproponowania muzykę interesującą, dojrzałą i będącą nowym głosem zwłaszcza na europejskiej scenie. Do jej nagrania, dzięki pomocy wytwórni Criss Cross Records, udało mu się zaprosić nowojorskich muzyków tej klasy, co David Binney czy Nasheet Waits.

Ten 26-letni wówczas pianista potrafił czerpać bardzo wiele z muzyki współczesnej, ale sam posługuje się tylko standardowym instrument, bez zmian mechanicznych i preparacji. Bardziej chodzi tu o sferę harmonii i otwartości na rytmiczne zmiany niż poszukiwanie dźwięków poza tradycyjnie rozumianą pianistyką. Jako instrumentalista jest niezwykle sprawny, ale potrafi w swoich kompozycjach skumulować energię - tak jest np. w "Escape Hatch". Słuchając jej ma się wrażenie, że muzyka, zespół zaraz się rozerwie, ale Escreet twardo trzyma ją (i siebie) w ryzach.

Podobnie gra zespół skupiając się na bardzo precyzyjnej komunikacji wewnątrz grupy. Znakomicie gra Opsvik, cudownie odczytując intencje lidera. Tak jest choćby w "Wide Open Spaces", gdzie ich komunikacja jest w moim odczuciu wręcz zjawiskowa - grają bardziej niczym jeden organizm niż grupa równorzędnych sobie partnerów. Bardzo ciekawy jest eksperymentalny utwór "Electrotherapy", gdzie Escreet sięga po keyboard, a dźwięk saksofonu Binneya dodatkowo przetworzony jest przez elektronikę. To samo - mam wrażenie - tyczy się także choćby partii basu, chociaż nie udało mi się odnaleźć informacji potwierdzającej, że została ona przetworzona elektronicznie. Na ile zresztą są to preparacje, a na ile postprodukcja i sięgnięcie po możliwości współczesnego studia nagraniowego nie jestem w stanie ocenić. Ten utwór jednak łamie dramaturgiczną ciągłość albumu (tytuł wiele mówi o jego formie i kształcie - jest to jakby chwilka elektronicznego relaksu) i po nim napięcie jest budowane niejako od nowa. Ciekawie wypada także Binney, którego ruchliwa, pełna niusansów gra wciąż jeszcze czeka na odkrycie i docenienie.

John Estreet mówi tu nowym, własnym, osobistym głosem. Szkoda wielka, że realizacja nie doczekała się ciągu dalszego, ale wielce się cieszę z jego muzyki i - mimo iż nie należy do najłatwiejszych i najbardziej przystępnych - powracam do niej z niekłamaną przyjemnością.
autor: Józef Paprocki

John Escreet: piano, keyboards
David Binney: alto saxophone, electronics
Eivind Opsvik: bass
Nasheet Waits: drums

1. Exception To The Rule (John Escreet)
2. Redeye (John Escreet)
3. Collapse (John Escreet)
4. They Can See (John Escreet)
5. Escape Hatch (John Escreet)
6. Wide Open Spaces (John Escreet)
7. Electrotherapy (John Escreet / David Binney)
8. The Water Is Tasting Worse (John Escreet)
9. Restlessness (John Escreet)
10. Wayne's World (John Escreet)



płyta do kupienia na multikulti.com

środa, 15 października 2014

Herlin Riley Quintet [Herlin Riley / Wycliffe Gordon / Wynton Marsalis / Victor Goines / Eric Lewis / Reginald Veal] "Cream Of The Crescent", Criss Cross Jazz 2005, CCJ1272

Herlin Riley Quintet [Herlin Riley / Wycliffe Gordon / Wynton Marsalis / Victor Goines / Eric Lewis / Reginald Veal] "Cream Of The Crescent", Criss Cross Jazz 2005, CCJ1272
Trochę czasu już upłynęło od 2005 roku, gdy ukazała się druga dla Criss Cross Records płyta Herlina Rileya, długoletniego (od 1992 r.) perkusisty Lincoln Center Jazz Orchestra. Album ten zarejestrowany został rok wcześniej, a Riley zaprosił na to nagranie swojego długoletniego pracodawcę - Wyntona Marsalisa. Oprócz niego mamy tu znakomitych muzyków, którzy także przewinęli się przez Lincoln Center - puzonistę Wycliffe'a Gordona, grającego na saksofonach i klarnetach Victora Goines'a, młodziutkiego wówczas pianistę Erica Lewisa i basistę Reginalda Veal'a.

Herlin Rileya rewolucji w muzyce nie robi, gra to, na czym się wychował czyli jazz nowoorleański odwołujący się post bopu, jazzowy mainstream jakbyśmy to w Europie określili. Ale mocno odwołuje się przy tym do spuścizny swoich poprzedników - Jamesa Blacka, Alvina Batiste i Ellisa Marsalisa. No i jest o wiele silniej w swej muzyce związany z nowoorleańską tradycją niż choćby obecny tu Wynton Marsalis. Znakomicie słychać to w jego muzyce - gdy wsłuchać się uważnie choćby w tytułowy "Cream Of The Crescent" świetnie to słychać, gdy włączy się "Profit Stop" - słychać od pierwszych nut, choćby i bez wsłuchiwania. Ale w całej tej nowoorleańskości własnej muzyki (wszystkie prócz jednej to kompozycje jego autorstwa), jest o wiele bardziej współczesny niż poprzednicy. Więcej tu łamania harmonii czy też odważniejszych partii solowych niż u Batiste czy Marsalisa-ojca. Więcej też wolności mają muzycy, nie koncenrtrujący się na odtwarzaniu linii kolejnych unison. Sprawia to wszystko wrażenie znakomitej atmosfery i bardziej przyjacielskiego muzykowania, a nie profesjonalnej nagraniowej sesji. Ale i przydaje muzyce niezwykłej lekkości i humoru i - wydaje mi się, że taki był cel lidera: po prostu sobie pograć, tym razem moje własne (Herlina Rileya) kompozycje. Polecam bardzo.
autor: Józef Paprocki

Herlin Riley: drums
Wycliffe Gordon: trombone
Wynton Marsalis: trumpet
Victor Goines: tenor saxophone, soprano saxephone, clarinet
Eric Lewis: piano
Reginald Veal: bass

1. Bird Life (Herlin Riley)
2. Ti Ci Li (Herlin Riley)
3. Need Ja Help (Herlin Riley)
4. Cream Of The Crescent (Herlin Riley)
5. To Those We Love So Dearly (Victor Goines)
6. Profit Stop (Herlin Riley)
7. Trouble In Treme (Herlin Riley)
8. Dancing With Desire (Herlin Riley)
9. Trombone Joe (Herlin Riley)



płyta do kupienia na multikulti.com

sobota, 11 października 2014

Brice Winston / Mike Moreno / David Virelles / Joe Sanders / Marcus Gilmore "Child's Play", Criss Cross Jazz 2014, CCJ1374

Brice Winston / Mike Moreno / David Virelles / Joe Sanders / Marcus Gilmore "Child's Play", Criss Cross Jazz 2014, CCJ1374
W swoim autorskim debiucie dla wytwórni Criss Cross saksofonista Brice Winston, stały partner Terence'a Blancharda w rozmaitych formacjach, sięga po podobną jak on filozofię. Zaprasza najzdolniejszych muzyków młodszego pokolenia i nagrywa zostawiając im bardzo dużo przestrzeni by naprawdę cieszyć się muzyką i wspólnym graniem.

I raz jeszcze ta filozofia się sprawdza - niezbyt formalnie pokomplikowane kompozycje lidera i nieco trudniejsze Wayne'a Shortera - są świetnym punktem wyjścia dla kreatywnej postawy jego i jego partnerów. Od pierwszego wejścia zwraca uwagę gitarzysta Mike Moreno, znakomicie, z wyczuciem posługujący się techniką "single-note". Jego równiutko grane duety z Winstone "Child's Play" i "Harold's View" są znakomitym otwarciem tych kompozycji. Ale i jemu kreatywności odmówić nie sposób - najlepszym przykładem zdaje się być tu "Harold's View", w którym cały czas pozostając w głębokim tle gitara jego jest - w moim odczuciu - najważniejszym i najbardziej twórczym podkładem. Sięga przy tym po takie brzmienia i dźwięki, których nie słyszałem u nikogo, kto nie sięgał po elektroniki lub przetworniki brzmienia. Świetnie wypada także znany z kwartetu Tomasza Stańki David Virelles - to on odpowiada za harmonię i spokojne, uspokajająco-medytacyjne fragmenty, w jakie obfituje nagranie.

Sam lider gra stosunkowo niewiele - podaje temat, czasem unisono z Moreno i znika do czasu solówki. A te ma długie i treściwe, nie jest tam żadne 2 minuty i znikam. Gdy już się rozegra potrafi zagrać dłużej, ale bez jakichkolwiek dłużyzn. Jak w "Fall" Wayne'a Shortera, gdzie jego solo wypełnia pierwszą część utworu. I chociaż nie stosuje jakichkolwiek freejazzowych technik, to nie nudzimy się słuchając jego partii nawet przez chwilkę. Polecam bardzo zwłaszcza tym, którzy nie pragnąc przeintelektualizowanego współczesnego jazz, chcą cieszyć się świetną, komunikatywną muzyką z dość mocno rozbudowanymi improwizacjami. Polecam bardzo.
autor: Marek Zając

Brice Winston: tenor saxophone
Mike Moreno: guitar
David Virelles: piano
Joe Sanders: bass
Marcus Gilmore: drums

1. Child's Play (Brice Winston)
2. The Beauty Within (Brice Winston)
3. JuJu (Wayne Shorter)
4. Harold's View (Brice Winston)
5. Fall (Wayne Shorter)
6. Spur Of The Moment (Brice Winston)
7. I Thought About You (Johnny Mercer / Jimmy Van Heusen)
8. Pangaea (Brice Winston)

płyty do kupienia na multikulti.com

piątek, 10 października 2014

Alex Sipiagin / Chris Potter / David Kikoski / Scott Colley / Antonio Sanchez / Monday Michiru "Prints", Criss Cross Jazz 2007, CCJ1292

Alex Sipiagin / Chris Potter / David Kikoski / Scott Colley / Antonio Sanchez / Monday Michiru "Prints", Criss Cross Jazz 2007, CCJ1292

Chronologicznie to chyba pierwszy album na którym Alex Sipiagin objawił swoje kompozytorskie możliwości. Chyba też pierwszy raz przedstawił swoją autorską muzyczną wizję - odchodząc wyraźniej od jazzowej tradycji i śmiało eksperymentując z harmonią, metrum i formą.

By urzeczywistnić swą wizję zebrał znakomity skład młodych wówczas i stosunkowo mało znanych muzyków - basista Scott Colley i - późniejszy partner Pata Metheny - perkusista Antonio Sanchez stworzyli niezwykłą, dynamiczną, ruchliwą i pełną inwencji rytmiczną sekcję; pełen pasji i, elegancji i inwencji jest saksofonista Chris Potter, a doświadczenie i rutynę reprezentuje jedyny w tym składzie wówczas szeroko ceniony muzyk - pianista David Kikoski.

Prócz swoich własnych kompozycji sięga Sipiagin tutaj po Evansa i Monka, i właśnie ten ostatni wybór jest znamienny. Kompozycje Sipiagina są monkowskie w duchu - brzmią świeżo, prosto, przystępnie, ale dopiero gdy się w nie wsłuchać, gdy spróbować je zagrać, pokazują swą złożoność i skomplikowanie. Tym bardziej więc docenić należy sprawność jego zespołu i porozumienie wybitnych wszak osobowości.

Świetna płyta która okazała się trampoliną dla dalszej kariery lidera.

autor: Józef Paprocki

Alex Sipiagin: trumpet, flugelhorn
Chris Potter: tenor saxophone
David Kikoski: piano
Scott Colley: bass
Antonio Sanchez: drums

guest:
Monday Michiru: flute

1. Path (Alex Sipiagin)
2. Bumpy Road (Alex Sipiagin)
3. Prints (Alex Sipiagin)
4. Mood 3 (Alex Sipiagin)
5. Epistrophy (Thelonious Monk)
6. Orbit (Bill Evans)
7. For You (Alex Sipiagin)

płyta do kupienia na multikulti.com

czwartek, 9 października 2014

Clarence Penn / Chris Potter / Adam Rogers / Ben Street "Dali In Cobble Hill", Criss Cross Jazz 2012, CCJ1350

Clarence Penn / Chris Potter / Adam Rogers / Ben Street "Dali In Cobble Hill", Criss Cross Jazz 2012, CCJ1350
Z kimże nie grał w swojej karierze Clarence Penn?! Ten wychowanek (w zakresie jazzowej kompozycji) Ellisa Marsalisa miał okazję już koncertować i nagrywać z wybitnymi osobowościami amerykańskiego jazzu: Wynton Marsalis, Betty Carter, Stanley Clarke, Steps Ahead, Makoto Ozone, Michael Brecker, Dave Douglas, Maria Schneider, Luciana Souza, Richard Galliano i Fourplay to tylko niektórzy spośród nich.

Jednak sam nie bardzo często realizuje własne autorskie projekty - "Dali in Cobble Hill" to dopiero trzecia okazja do zapoznania się z jego autorskim dorobkiem. Przyczyny tego mogą dwie - pierwszą podnosił w jednym z wywiadów Dave Douglas, nazywając Penna perfekcjonistą, ale myślącym o całym zespole. Niczym producent zajmuje się tym, jak kto będzie brzmiał starając się jednocześnie wszystko co robi, dopracować w najmniejszych detalach. Drugą może być zwyczajny brak czasu - wszak Penn jest jednym z najbardziej zapracowanych bębniarzy amerykańskich, by móc zrealizować swoje muzyczne pomysły ze starannością, z której byłby zadowolony. Tym bardziej, że Clarence Penn należy do najbardziej cenionych i rozchwytywanych perkusistów amerykańskich.
Clarence Penn, photo by Simon Scheller
Na swoją najnowszą płytę Clarence Penn zaprosił niezwykle cenionych muzyków - na saksofonach oraz klarnecie basowym gra tu Chris Potter, na gitarze - Adam Rogers, a sekcją rytmiczną (wraz z liderem) tworzy Ben Street. Osiem oryginalnych kompozycji Penn uzupełnił o dwa standardy ("I Hear Music" oraz "My Romance") - odzwierciedlają one różnorodne nastroje i emocje, oraz ukazują wielką paletę doświadczeń, jaką lider zebrał w ciągu ostatnich lat angażując się w wielką liczbę muzycznych projektów. Świetnie sprawdza się i uzupełnia duet frotmanów - Potter-Rogers - zdają się grywać z sobą od lat, a ich wzajemne porozumienie może służyć za wzór dla pokoleń młodych adeptów rzemiosła.

Wszystko składa się w fantastyczną całość - świetną i kreatywną płytę osadzoną w głównym nurcie jazzowej muzyki. Polecam bardzo.
autor: Józef Paprocki

Clarence Penn: drums, percussion
Chris Potter: tenor saxophone, soprano saxophone, bass clarinet
Adam Rogers: guitar
Ben Street: double bass

1. The B 61 (Clarence Penn)
2. Cobble Hill (Clarence Penn)
3. A Walk On The B-H-P (Clarence Penn)
4. Dali (Clarence Penn)
5. I Hear Music (Burton Lane / Frank Loesser)
6. Mr. C (Clarence Penn)
7. Persistence Of Memory (Clarence Penn)
8. My Romance (Richard Rodgers / Lorenz Hart)
9. Solato's Morning Blues (Clarence Penn)
10. Zoom Zoom (Clarence Penn)

płyta do kupienia na multikulti.com

środa, 8 października 2014

Peter Bernstein + 3 [Peter Bernstein / Brad Mehldau / Larry Grenadier / Bill Stewart] "Heart's Content", Criss Cross Jazz 2003, CCJ1233

Peter Bernstein + 3 [Peter Bernstein / Brad Mehldau / Larry Grenadier / Bill Stewart] "Heart's Content", Criss Cross Jazz 2003, CCJ1233
Muzycy pod wodzą nowojorskiego gitarzysty Petera Bernsteina prezentują się na "Heart's Content" jako depozytariusze klasycznego jazzu w mistrzowskim wydaniu. Ale to w końcu nie powinno być zaskoczeniem, skoro słyszymy klasyczne trio w składzie Brad Mehldau na fortepianie, Larry Grenadier na kontrabasie i za perkusją Bill Stewart plus lider na gitarze. Brad Mehldau ma opinię wielkiego wizjonera jazzowego fortepianu i jeśli określenie to bywa nadużywane to w przypadku Mehldaua jest jak najbardziej uzasadnione. Sekcja rytmiczna Larry Grenadier/Bill Stewart ma za sobą wiele nagrań i jeszcze więcej koncertów by wspomnieć tylko zespoły innych gitarzystów - Pata Metheny'ego i Johna Scofielda.

Lider, Peter Bernstein to postać nietuzinkowa, odkryty przez Lou Donaldsona, członek formacji Cobb’s Mob słynnego drummera Jimmy'ego Cobba, jeden z filarów supergrupy Larry Goldings/Peter Bernstein/Bill Stewart, o której The New York Times napisał “the best organ trio of the last decade”. Od 1995 do 1997 członek Joshua Redman’s band, z którym nagrał płytę "Freedom in the Groove". Grał z Diana Krall’s od 1999 do 2001 i z Dr. Lonnie Smithem, nagrywał i koncertował w zwspołach Nicholasa Paytona, Sonny'ego Rollinsa, Lee Konitza, Toma Harrella i Erika Alexandra.

"Heart's Content" pochodzi z 2002 roku, ale dopiero teraz trafia do Polski. I należy się z tego cieszyć, bo skład to wspaniały i muzyka także.
Nikt z obecnych w Systems Two Studios na Brooklynie nie brawurował, znając swoje ograniczenia, tworząc oryginalny, wyrafinowany, bardzo przekonujący świat dźwiękowy, oparty na tradycji całej historii jazzu.

Brad Mehldau tak wspomina współpracę z Bernsteinem "Peter Bernstein has a rare honesty about him as a musician. Quite simply, that quality comes naturally to him, because he has nothing to lose by being honest. The music that he offers the listener is always something that he’s carried within himself first, and then loved into being. It’s a beautiful world unto itself, and ‘Heart’s Content’ is a good place to either continue enjoying that world, or discover it for the first time"

Klasyczny jazz ma różną opinię, ma swoich zawziętych fanów, ale ma też przeciwników, każdy ma swoje racje, jednak te osiem utworów udowodniają, że wypróbowane formaty zdają egzamin doskonale, w rękach kogoś tak doświadczonego i kreatywnego jak ten kwartet. Sześć autorskich kompozycji lidera i dwa standardy - Dedicated To You (Sammy Cahn / Chaplin) i Blood Count (Billy Strayhorn). Blisko godzina klasycznego jazzu wnosi do muzyki wiele życia, chwilami cudownie swingują jak w "Constant Conversation", innym razem zmysłowo i sentymentalnie "Dedicated To You".
Mehldau oczywiście odciska mocne piętno na całości, wystarczy posłuchać "Relativity", "Constant Conversation" czy "Public Domain". Sekcja czujna i po swojemu nieprzewidywalna, kapitalne partie solowe jak Grenadiera w "Simple As That" to kolejne atuty tego nagrania. Całość w mniejszym reżimie formy, a z większą lekkością niż na wielu innych "zastygłych w muzealnych pozach" mainstreamowych płyt. Wiele na tej płycie jest półcieni, co na tle bardziej schematycznych płyt nabiera cech szlachetnej prostoty.

"Heart's Content" słucha się znakomcie!
autor: Andrzej Majak

Peter Bernstein: guitar
Brad Mehldau: piano
Larry Grenadier: double bass
Bill Stewart: drums

1. Little Green Men (Peter Bernstein)
2. Heart's Content (Peter Bernstein)
3. Relativity (Peter Bernstein)
4. Constant Conversation (Peter Bernstein)
5. Dedicated To You (Sammy Cahn / Chaplin)
6. Simple As That (Peter Bernstein)
7. Public Domain (Peter Bernstein)
8. Blood Count (Billy Strayhorn)

płyta do kupienia na multikulti.com

wtorek, 7 października 2014

Arditti Quartet / Talea Ensemble / Sarah Sun / Jeff Zeigler / Stephen Gosling / Chris Otto / Jay Campbell "John Zorn: Myth And Mythopoeia", Tzadik 2014, TZ8318


Arditti Quartet / Talea Ensemble / Sarah Sun / Jeff Zeigler / Stephen Gosling / Chris Otto / Jay Campbell "John Zorn: Myth And Mythopoeia", Tzadik 2014, TZ8318
Kolejna płyta z obszaru awangardowej, współczesnej kameralistyki Johna Zorna. Ogromna wyobraźnia muzyczna Zorna pozwala mu łączyć elementy różnych stylistyk oddalonych od siebie o całe galaktyki, tak że spokojnie można nazwać go muzycznym kameleonem, przemierzającym cały bez wyjątku świat muzyki z tą samą pasją twórczą, nie uznającą żadnych granic pomiędzy gatunkami.

"Myth And Mythopoeia" to zbiór pięciu kompozycji z lat 2012 i 2013:
"Pandora's Box" na głos i kwartet smyczkowy - Arditti Quartet i Sarah Maria Sun w roli głownej
Rygorystyczna struktura kompozycji napisanej na kwartet smyczkowy i głos, będący tutaj dramaturgicznym kontrapunktem dla kwartetu, przy zaskakujących stylistycznych zabiegach, przynosi wiele satysfakcji otwartemu na nowe doznania słuchaczowi.

"Missa Sine Voces" na Talea Ensemble
Po intensywnym "Pandora's Box", opartym na gęstych, drapieżnych akordach instrumentach smyczkowych i bliską krzyku, artykulkacji wokalnej, następuje łagodniejszy temat "Missa Sine Voces", z grupami cichnących akordów instrumentów harmonicznych jak fortepian, harf i wibrafon, zatrzymywanych niepokojącymi pauzami. Minimalistyczny w formie, pełen nieoczekiwanych zwrotów. Przestrzeń muzyczna, w której minimalizm łączy się z doskonałą formą, zostawia miejsce dla swobodnej wędrówki myśli.

"Zeitgehöft" na skrzypce i wiolonczelę - Jay Campbell (Cello), Chris Otto (Violin)
John Zorn sięga do Paula Celana i tworzy utwór ekstremalny w formie, dramatyczny w nastroju i karkołomny wykonawczo.

"Babel" na wiolonczelę - Jeff Zeigler (Cello)
Pięciominutowa miniatura na wiolonczelę solo, którego fundamentem jest powtarzający, ostry motyw osadzony w konsekwentnym pulsie utworu.

"Hexentarot" na srzypce, wiolonczelę i fortepian - Stephen Gosling (Piano), Chris Otto (Violin), Jay Campbell (Cello).
Potężna nawałnica dźwięków w silnym pulsie, przez swoją intensywność i ekstremalność przywodzi na myśl najbardziej dramatyczne kompozycje nowojorskiego artysty. "Hexentarot" to dzieło przepełnione nerwową, niecierpliwą narracją, a wyraziste, niemal kanciaste rysy są podkreślane przez skrajne rejestry fortepianu, skrzypiec i wiolonczeli.

"Myth And Mythopoeia" zawiera muzykę awngardową, niełatwą w odbiorze, wolną od schematów, poszukującą, zadziwiająca bogactwem dźwiękowych skojarzeń, ale jakże poruszającą!
autor: Witek Leśniak

Arditti Quartet (Irvine Arditti, Ashot Sarkissjan, Ralf Ehlers, Lucas Fels)
Sarah Sun
Jeff Zeigler
Stephen Gosling
Chris Otto
Jay Campbell
Talea Ensemble (Steven Beck, Nuiko Wadden, Matthew Ward, Matthew Gold, Alex Lipowski, James Baker)

1. John Zorn: Pandora’s Box
2. John Zorn: Babel
3. John Zorn: Hexentarot
4. John Zorn: Zeitgehöft
5. John Zorn: Missa Sine Voces

płyta do kupienia na multikulti.com

poniedziałek, 6 października 2014

Nate Wooley / Hugo Antunes / Chris Corsano "Malus" NoBusiness Records 2014, NBLP73

Nate Wooley / Hugo Antunes / Chris Corsano "Malus" NoBusiness Records 2014, NBLP73
Nate Wooley to nowojorski trębacz i kornecista młodego, obok Petera Evansa czołowy tamtejszy instrumentalista. Od dobrych kilku lat, bez mała dekady każdy jego autorski wywołuje ekscytację na twarzach jazzu zwanego free, mniej niż bebop skrępowanego formą. Ale to nie wszystko, bowiem od takiegoż samego czasu Wooley współpracuje także z muzykami sceny free improv i takie jego nagrania cieszą się również niemałym uznaniem - tak publiczności jak i krytyków.

Niemały arsenał brzmień i dźwięków zaczerpniętych z free improv, szmerów i charknięć, zgrzytów i pisków, zwykł Nate Wooley wykorzystywać także w projektach bliższych środkowi jazzu. Tym razem jednak - a tak ostatnio dzieje się w muzyce Nate'a Wooleya całkiem często - o przynależności tego do jazzowego mainstreamu czy jego okolic mówić po prostu nie sposób. Dzielnie sekundują mu w tym partnerzy - należący do średniego (aż nie do wiary, że to już) amerykański perkusista Chris Corsano, znany szerszej publiczności z duetowych nagrań z Joe McPhee, oraz pochodzący z Portugalii ale współpracujący z Wooleyem już kilka dobrych lat kontrabasista Hugo Antunes. To zresztą postać w tym nagraniu istotna i bardzo ciekawa - gruntownie wykształcony muzyk (studiował zarówno jazz, jak i muzykę klasyczną), który krótko po ukończeniu edukacji w konserwatorium w Amsterdamie na dobre związał się ze sceną free jazzową. Dziś już czterdziestoletni muzyk nie tylko lideruje obecnie własnym projektom - dość wspomnieć znakomity album nagrany w międzynarodowym składzie ("Roll Call"), a wydany w portugalskiej oficynie Clean Feed - ale jest także cenionym sidemanem i improwizatorem, na co dzień koncertującym i nagrywającym z muzykami tej klasy co Paul Lovens, Tobias Delius, Evan Parker.

Prezentowane nagranie to ciągłe penetrowanie możliwości brzmieniowych i kolorystycznych instrumentów z jednej strony, ale z drugiej - poszukiwanie współbrzmienia. Jak pisze jeden z recenzujących ten album europejskich krytyków - jest to także głęboki namysł na tym, czy i gdzie w muzyce improwizowanej jest miejsce na jazz. Nie ma tu bowiem swingu, harmonii, melodii. Jest tylko poszukująca niespenetrowanych jeszcze rejonów muzycznych ludzka wyobraźnia, tworząca przy tym zestawienia dźwięków, w których można się zatracić...
autor: Marek Zając

Nate Wooley: trumpet, amplifier
Hugo Antunes: double bass, amplifier
Chris Corsano: drums, amplifier (track 6)

Side A:
1. Gentleman Of Four Outs
2. 4 Cornered
3. Sawbuck

Side B:
1. Seven Miles From The Moon
2. Sandbagged
3. Sewn
4. Gentleman Of Three Inns


płyta do kupienia na multikulti.com

sobota, 4 października 2014

Rodrigo Amado Motion Trio & Peter Evans [Rodrigo Amado / Peter Evans / Miguel Mira / Gabriel Ferrandini] "The Freedom Principle", NoBusiness Records 2014, NBCD67

Rodrigo Amado Motion Trio & Peter Evans [Rodrigo Amado / Peter Evans / Miguel Mira / Gabriel Ferrandini] "The Freedom Principle", NoBusiness Records 2014, NBCD67
Od samego początku istnienia Motion Trio (2009 rok), jego lider, portugalski kompozytor, saksofonista i improwizator Rodrigo Amado starał się rozszerzyć możliwości brzmieniowe i strukturalne. Najbardziej naturalną koncepcją było dodanie jeszcze jednego muzyka - i tak dwukrotnie na nagraniach Motion Trio pojawia się chicagowski puzonista Jeb Bishop. W założeniu jednak czwarty muzyk nigdy nie miał być stałym członkiem zespołu, ale pewną zmienną, która pozwala rozszerzyć możliwości, ale ich niedeterminuje. Teraz wybór Amado padł na młodego nowojorskiego trębacza Petera Evansa i dzięki litewskiej wytwórni NoBuisness możemy teraz cieszyć się już nagraniami nowego kwartetu.

W tym kwartecie większość napięcia generowana jest poprzez odmienność instrumentów solowych i odmiennośc obu solistów tego kwartetu. Rodrigo Amado, saksofonista śmiało operujący kolorystyką dźwięku niezmiernie przypomina mi Archie Sheppa z jego najlepszych, freejazzowych lat (koniec lat szećdziesiątych-początek siedemdziesiątych ub.wieku). Ma wielką łatwość improwizacji i to wcale nie tej do końca free - potrafi w jej tok wplatać lub wymyślać je w oka mgnieniu. Ale też jak nikt potrafi posługiwać się kolorem i to właśnie chyba najbardziej zbliża go do Sheppa z tamtych lat.

Zupełnie inny jest Evans - w muzyce dynamiczny, do czego zresztą predestynuje go instrument, precyzyjny, ale i niezwykle otwarty na poczynania partnerów, jak i na wszelkie dźwięki otoczenia. Nikt jak on nie potrafi posługiwać się inspiracjami z zewnątrz, z poza sceny, a wszelkie brzmieniowe nieczystości - przez niego generowane z instrumentu z pełną świadomością i premedytacją - są immanentną częścią jego genialnej muzyki.

Studyjna sesja kwartetu zarejestrowana została dwa dni po koncercie, którym możemy cieszyć się na nośniku analogowym. To płyta mniej esencjonalna i dynamiczna ale za to nagrana z o wiele większą swobodą i rozszerzająca, penetrująca wręcz brzmieniowe i sonorystyczne możliwości drzemiące w takim, a nie innym zestawieniu instrumentów. Wszyscy bez wyjątku - także Miguel Mira i Gabriel Ferrandini - na równi tworzą muzykę zespołu, a dwaj liderzy są nieco bardziej wycofani, co czyni muzykę zespołu bardziej demokratyczną i jeszcze ciekawszą brzmieniowo. Znakomita płyta.
autor: Marcin Jachnik

Rodrigo Amado: tenor saxophone
Peter Evans: trumpet
Miguel Mira: cello
Gabriel Ferrandini: drums
1. The Freedom Principle 26'46"
2. Shadows 18'38"
3. Pepper Packed 12'03"

płyta do kupienia na multikulti.com

piątek, 3 października 2014

Omar Sosa "Eggun - The Afri-Lectric Experience", Skip 2013, SKP91142

Omar Sosa "Eggun - The Afri-Lectric Experience", Skip 2013, SKP91142
"Eggun" to hołd dla legendernego albumu Milesa Davisa "Kind of Blue". W 2009 roku, Omar Sosa, słynny już wtedy pianista, otrzymał zamówienie od Barcelona Jazz Festiwal, aby skomponował, wyprodukował i zaprezentował podczas festiwalu hołd dla klasycznego nagrania Milesa Davisa, z okazji 50 rocznicy powstania tego słynnego albumu. Kluczowym jest tutaj słowo hołd - nie było pomysłem dyrektora festiwalu przearanżowanie kompozycji Davisa na fortepian solo czy jakikolwiek inny skład, i zagranie ich na żywo. Nie, to miało być coś innego, nowego, niezależnego od współczesnych muzycznych trendów, coś, dla czego "Kind Of Blue" miało być źródłem inspiracji i punktem odniesienia.

Joan Cararach, dyrektor Barcelona Jazz Festival, zwraca uwagę na fakt, że ta muzyka pochodzi od melodyjnych pasaży "Kind Of Blue", i zauważa, że takie przerywniki mógłby pisać choćby Bill Evans starając się połączyć poszczególne z davisowkich kompozycji zebranych na tym albumie. Wiadomo bowiem, że kompozycje na tym albumie nie były zamknięte, skończone. Davis rozdał przed sesją jakieś szczątki, szkice utworów raczej, a wiele ich części zostało po prostu przez jego muzyków wyimprowizowanych podczas tej słynnej sesji nagraniowej. Muzyka Omara Sosy nie odwołuje się to żadnego utworu Davisa wprost, nie ma tu żadnego z tematów zgromadzonych na oryginalnej płycie. Omar Sosa raczej stara się oddać charakter i ducha tamtego nagrania niż w jakikolwiek inny sposób czerpać z płyty Milese Davisa. I udaje mu się to w naprawdę niezwykłym stopniu.
Omar Sosa
Genialny pianista i kompozytor jest od wielu sezonów atrakcją najważniejszych festiwali na niemal całym świecie. Zwykle pisze się o nim, że połączył w jedną spójną melodykę i brzmienie to wszystko, co jest pulsem dzisiejszego jazzu: afrykańską rytmikę, impulsywność latynoskich nastrojów, sonorystykę i nietuzinkowość improwizacji jazzu, melancholię bluesa oraz wrodzoną, kubańską "buena vista". Z jednej strony elokwencja na miarę pianistyki Keith Jarretta, przebojowość gry Oscara Petersona, z drugiej - koncepcje muzyczne rodem z afro-skojarzeń Ahmada Jamala i Abullaha Ibrahima okraszone charakterystycznym brzmieniem oraz impulsem legendarnej Buena Vista Social Club. Jeśli do tego dodać jego oryginalną formułę połączenia afro - cuban jazzu z ultranowoczesnymi elektronicznymi strukturami - jawi się muzyka na miarę naszego wieku - i być może nurt, którym podążać będzie jazz przez najbliższe dekady.

Tutaj jednak jest w zadziwiający sposób klasyczny, o wiele więcej tu odwołań do Billa Evansa czy Wyntona Kelly niż do muzyki etnicznej - chociaż i jej echa pobrzmiewają w pięknej i harmonijnej pianistyce Omara Sosy. po ta płytę trzeba sięgnąć koniecznie!
autor: Józef Paprocki

Omar Sosa: piano, Fender Rhodes, electronics; samples
Marque Gilmore: acousti-lectric drums; effects programming, drum loop production
Childo Tomas: electric bass, kalimba, vocals
Joo Kraus: trumpet, flugelhorn, electronic effects
Leandro Saint-Hill: alto saxophone, clarinet, flute
Peter Prfelbaum: tenor saxophone, soprano saxophone, bass saxophone, melodica, caxixi
Lionel Loueke: electro-acoustic guitar, vocals
Marvin Sewell: guitars
Pedro Martinez: percussion
John Santos: clave, chereke, waterphone, panderetas, tambora, guiro, quijada
Gustavo Ovalles: percussion

1. Alejet
2. Al Alba
3. Interludio I
4. Alternativo Sketches
5. Interludio II
6. Madre Mia
7. Interludio III
8. So All Freddie
9. Interludio IV
10. Rumba Connection
11. Interludio V
12. Angustiado
13. Angustiado Reprise
14. Interludio VI
15. Calling Eggun



płyta do kupienia na multikulti.com

środa, 1 października 2014

Olie Brice Quintet [Olie Brice / Mark Hanslip / Waclaw Zimpel / Alex Bonney / Jeff Williams] "Immune to Clockwork", Multikulti Project 2014, MPI026

Olie Brice Quintet [Olie Brice / Mark Hanslip / Waclaw Zimpel / Alex Bonney / Jeff Williams] "Immune to Clockwork", Multikulti Project 2014, MPI026
Rzadko się zdarzają nagrania, które potrafią zachwycić na naprawdę wielu poziomach. Zwłaszcza we współczesnym jazzie. Muzycy starając się stworzyć interesującą kompozycję, bardzo często zapominają o emocjach, lub też grając free nie zwracają uwagi na intelektualne aspekty muzyki, jej strukturę jak i używane do jej budowania środki. I jest jeszcze jeden aspekt, który często umyka uwadze krytyków, a który w jazzie obecny jest od jego zarania. Jest nim radość wspólnego tworzenia muzyki, wynikająca w dużej mierze z twórczej wolności autonomicznych partnerów. Być może, w którymś momencie, te trzy elementy będą wzajemnie się wykluczać, ale też muzycy wciąż starają się znaleźć taką muzyczną formułę, w której wszystkie one będą obecne. I muzyka kwintetu Olie Brice'a wpisuje się właśnie - w dodatku z powodzeniem - w te poszukiwania.

Nagrana w raczej nietypowym składzie - bez instrumentu harmonicznego, za to z rozbudowaną sekcją dętą - płyta, ukazuje pełną gamę możliwości muzyków w takim zestawieniu instrumentów. Decydujący jest klucz doboru muzycznych osobowości, które się tu spotykają (Mark Hanslip, Wacław Zimpel, Alex Bonney), to bowiem nie tylko wybitni instrumentaliści i sidemani, ale i artyści posiadający własne, indywidualne brzmienie i wizję własnej muzyki. Podporządkowują się koncepcji Olie Brice'a, ale i wnoszą wiele od siebie, czy to w partiach solowych czy też zbiorowych improwizacjach.

Lider zresztą zdaje się pozostawiać im dosyć dużą swobodę twórczą, ale też pieczołowicie czuwa nad strukturą i fakturą poszczególnych kompozycji. Wysunięcie kontrabasu na pierwszy plan brzmieniowy w newralgicznych momentach poszczególnych kompozycji, gdy to on przejmuje ster w swoje ręce, bardzo ułatwia odbiór tego nagrania. To także pokaz, w jaki sposób realizować można wizję swojej muzyki, nie składając w ofierze twórczej kreatywności - scenicznych partnerów. Równo grane partie "tutti" są koniecznością, ale też stanowią tylko punkt wyjścia, nie determinując przy tym kształtu całości utworu. Świetnie słychać to choćby w "The Hands" czy też "Snake Path", które poszczególni instrumentaliści odmieniają brzmieniowo.

Olie Brice to przy tym lider niezwykle doświadczony, otrzaskany na scenach współczesnego jazzu, jego odmiany free czy też zupełnie wolnej improwizacji. Jest dosyć dobrze znany w naszym kraju - wraz z Mikołajem Trzaską i Markiem Sandersem tworzy bowiem Riverloam Trio. Ale lista jego współpracowników i scenicznych partnerów jest znacznie dłuższa - Paul Dunmall, Tobias Delius, Achim Kaufmann, Ingrid Laubrock, Louis Moholo-Moholo czy Ken Vandermark to najważniejsi spośród nich.

I to sceniczne, muzyczne doświadczenie znakomicie słychać na tej płycie. Brice potrafi tworzyć plany z poszczególnych instrumentalistów i zestawiać je w bloki, w sposób logiczny, zarazem zaskakujący. Tym bardziej więc mam nadzieję na wielką ucztę muzyczną, jaką mogą być koncerty tego składu, mając przy tym nadzieję, że Polski on nie ominie. Bo skład świetny, muzyka niepalna, improwizacje znakomite, a i radości ze spotkania, wspólnego muzykowania, nawet w tym studyjnym nagraniu słychać mnóstwo.
autor: Józef Paprocki

Mark Hanslip: tenor saxophone
Wacław Zimpel: alto clarinet
Alex Bonney: trumpet
Olie Brice: double bass
Jeff Williams: drums

1. The Hands
2. The Old Yedidia
3. Immune to Clockwork
4. Crumbling Shyly
5. What Might Have Been
6. Snake Path
7. Tell Me Again



płyta do kupienia na multikulti.com