czwartek, 7 września 2017

Max Johnson ''In The West" Clean Feed 2017, CF439CD

Max Johnson ''In The West" Clean Feed 2017, CF439CD
Kto wie czy Max Johnson nie jest jedynym muzykiem, który miał okazję współpracować ze słynnymi magami jazzowej awangardy i legendarnymi improwizatorami - Anthony'm Braxtonem, Johnem Zornem, Muhalem Richardem Abramsem czy Williamem Parkerem, oraz słynnymi muzykami ze świata bluegrassu - Samem Bushem i Davidem Grismanem, jak również postaciami systematycznie i skutecznie wymykającymi się swoją muzyką jakimkolwiek stylistycznym szufladkom - Adrianem Belewem, Vernonem Reidem czy Butthole Surfers. Całe to jego eklektyczne doświadczenie muzyczne odnaleźć można na jego najnowszym albumie zarejestrowanym przez klasyczne trio jazzowe z fortepianem (na którym gra znakomita Kris Davis), ale powiększone jeszcze o Susan Alcorn, specjalistkę od gry na pedal steel guitar czy, spolszczając, elektrycznej gitarze hawajskiej.

Kris Davis to na nowojorskiej scenie jazzowej jedna z najbardziej rozchwytywanych pianistek, związanych z kreatywną muzyką jazzową. Realizuje swoje własne autorskie projekty, angażując się przy tym w stałą współpracę z wieloma znakomitościami współczesnego jazzu w rodzaju basisty Erica Revisa, saksofonisty Tony'ego Malaby'ego czy gitarzysty Billa Frisella, zawsze wykazując się mistrzowską wprost kontrolą dźwięku i brzmienia. Susan Alcorn jest jedna z najważniejszych innowatorek gry na stalowej gitarze elektrycznej, wywodząca się przy tym niemal wprost z muzyki Zachodnich Appalachów. Sięga ona w swojej grze po korzenie ludowości, ale jednocześnie nasyca ją bujną harmonią Messiaena i Varese, dodając niespieszną energię jazzu, co z kolei sprawia, iż jej grą zachwycili się Mary Halvorson (stała się dla tej instrumentalistki naprawdę ważną inspiracją), Michael Formanek i Ellery Eskelin. Perkusista Mike Pride prowadzi wciąż bardzo szerokie muzyczne poszukiwania, koncertując i nagrywając z mistrzami improwizacji - Joe Morrisem, Nate Wooleyem i Peterem Evansem, grając hardcore i punk z legendarnym zespołem Milions of Dead Cops. Ale to jego wyjątkowa wizja i opanowanie perkusji sprawiły, że był jednym z najsilniejszych i najbardziej poruszających perkusistów, jakich kiedykolwiek miałem okazję usłyszeć.

I właśnie to połączenie czterech unikatowych muzycznych osobowości sprawia, iż album "In The West" jest tak fantastycznym doświadczeniem. Opierając się na bardzo szerokim świecie dźwięków, kwartet rozpościera przed słuchaczami wciąż nowe dźwiękowe kolaże korzystając z oryginalnych kompozycji Maxa Johnsona, by w finale sięgnąć po słynną i cudowną filmową suitę Ennio Morricone "Once Upon A Time in the West". To fantastyczna podróż na Zachód, do jego wyimaginowanych przecież w filmie Sergia Leone korzeni, w której przed słuchaczem rozpościera się bujna i piękna, dzika i ostra, dziwna i pełna wielorakich inspiracji muzyka.
autor: Marek Zając

Susan Alcorn: pedal steel guitar 
Kris Davis: piano
Max Johnson: bass
Mike Pride: drums
1. Ten Hands
2. Greenwood
3. Great Big Fat Person
4. Once Upon a Time in the West

płyta do nabycia na multikulti.com

środa, 6 września 2017

Eric Revis "Sing Me Some Cry" Clean Feed 2017, CF428CD

Eric Revis "Sing Me Some Cry" Clean Feed 2017, CF428CD
Eric Revis granie jazzu ma praktycznie we krwi. I zawsze pozostaje sobą czy gra ze swoimi rówieśnikami i przyjaciółmi jak Orrin Evans, Nasheet Waits, Kris Davis, Darius Jones, Avram Fefer czy Jason Moran, czy też ze słynnymi muzykami jazzowych scen - Andrew Cyrillem, Brandfordem Marsalisem czy Betty Carter. Na swoim najnowszym, autorskim albumie "Sing Me Some Cry", wykracza jednak daleko poza wszystko, co wcześniej osiągnął. "Sing…" to kolejny krok poza "Parallax" (Clean Feed) w 2013 roku, jego pierwszą płytę zarejestrowaną ze słynnym chicagowskim saksofonistą i klarnecistą Kenem Vandermarkem, laureatem nagrody MacArthura. To album, który jak żaden chyba inny pokazuje jak niezwykle elastycznym muzykiem jest Eric Revis.

Sama muzyczna konfiguracja jest swoistym muzycznym "dream teamem" Erika Revisa – bowiem z każdym z tych muzyków grał już, ale w zgoła innej konfiguracji. Pianistka Kris Davis pojawiała się na albumach jego tria "Crowded Solitudes" oraz "City of Asylum" (z Andrew Cyrillem). Chad Taylor grywał z Revisem w składzie zespołu Avrama Fefera i na jego autorskim, absolutnie niezwykłym albumie "In Memory of Things Yet Seen". No i Vandermark, którego Revis po raz pierwszy zaprosił na sesję "Parallax". Razem, jako kwartet, pojawiają się po raz pierwszy, ale sama osoba lidera i jego ogranie z partnerami, jak też uniwersalność każdej z zebranych tu muzycznych osobowości sprawia, iż muzyka od pierwszych dźwięków staje się jednością.

A w dodatku całą czwórkę łączy niemało, bo choć wyrastają z różnych i odmiennych doświadczeń, od dawien dawna są znani ze względu na wspólną chęć eksperymentowania z dźwiękiem i formą. Ich nowoczesna muzyka jest sumą wrażliwości i doświadczeń, ale tworzona jest z dosyć tradycyjnych muzycznych elementów. Frazowanie, swing - to wszystko wyrasta z jazzu; energia jest tu kontrolowana, a sama muzyka śmiało mogłaby zyskać miano free-bopu. A jednocześnie Revis łączy wszystkie te tradycyjne dosyć elementy w zaskakujący sposób i zestawia je tak, że każda kolejna kompozycja na płycie, zyskuje unikatowe brzmienie i formę. Na czym polega ten jego fenomen? Do końca nie wiem, koniecznie radzę posłuchać...
autor: Józef Paprocki

Eric Revis: double bass
Ken Vandermark: tenor saxophone, clarinet
Kris Davis: piano
Chad Taylor: drums, percussion

1. Sing Me Some Cry
2. Good Company
3. Pt 44
4. Solstice....The Girls (For Max & Xixi)
5. Obliogo
6. Rye Eclipse
7. Rumples
8. Drunkard's Lullaby
9. Glyph

płyta do nabycia na multikulti.com

wtorek, 5 września 2017

Brian Marsella / Trevor Dunn / Kenny Wollesen "John Zorn: Buer - The Book Of Angels, volume 31" Tzadik 2017, TZ8353

Brian Marsella / Trevor Dunn / Kenny Wollesen "John Zorn: Buer - The Book Of Angels, volume 31" Tzadik 2017, TZ8353
Łatwo chwalić mistrzów, pisanie o kolejnych znakomitych płytach znanych i lubianych muzyków jest bezwysiłkowe, stąd między innymi zalew opisów ich dokonań. Ilość takich tekstów jest jednak odwrotnie proporcjonalna do ich wartości. Ale tak się dzieje, gdy przysłowiowe gwiazdki przyznaje się za skład zespołu i nazwisko lidera.

Brian Marsella, młody amerykański pianista, na którego po raz pierwszy zwróciłem uwagę przy okazji doskonałej 'Zion80' Jona Madofa (choć ta moja uwaga, przez wzgląd na kolektywny wymiar zespołu nie była przesadna) dołożył swoją cegiełkę, do rosnącej jak na drożdżach artystycznej piramidy, jaką w mojej ocenie jest zornowska 'The Book Of Angels'. Dobrał sobie niebylejakich kompanów, Trevor Dunn na kontrabasie i za perkusją Kenny Wollensen dają najwyższą warsztatową gwarancję i co ważniejsze, przez wieloletnią obecność w zornowskiej familii, ideologiczne przygotowanie, niebagatelne w jego przypadku.

Zorn pisząc drugą księgę masady, założył, że tworzy kompozycje nieobjęte ścisłą ochroną. Stąd ta konstrukcja obfituje w cegiełki, czasami kamienne bloki autorstwa prawdziwych rozbójników jak Marc Ribot, Uri Caine, Cyro Baptista, Medeski Martin & Wood, Jamie Saft, Garth Knox czy Craig Taborn. To rzadki rodzaj artystycznej odwagi, bo któryż z kompozytorów programowo chciałby, aby jego dzieła szarpano, miętoszono i naruszano. Zorn nie ma z tym problemu.

Tak jest i tym razem. Trójka wytrawnych instrumentalistów nie dokonuje liftingu zornowskich kompozycji, organizuje je niejako na nowo. Wnoszą swoje emocje, dopisują autorskie partie instrumentalne, nie tracąc z pola widzenia, melancholijnych, zakorzenionych w klezmerskich melodiach kompozycji. Marsella, który ma coś z Andrew Hilla i Dona Pullena, z kocią zwinnością zmienia dynamiczne napięcie utworów. Od instrumentalnych zawijasów, pełnej witalności i energii pianistyki lidera po momenty zadumania, wystudzenia.

'Buer: Book of Angels 31', to nie cegiełka, to raczej kolejny kamienny blok w zornowskiej piramidzie.
autor: Tomasz Konwent

Trevor Dunn: bassBrian Marsella: piano
Kenny Wollesen: drums
1. Jekusiel
2. Diniel
3. Akzariel
4. Palalael
5. Parymel
6. Karkiel
7. Gadreel
8. Tsirya
9. Bazazath
10. Zagin
11. Avial
12. Camael
13. Petahel
14. Kadmiel
15. Sennoi
16. Gehue

płyta do nabycia na multikulti.com




poniedziałek, 4 września 2017

Platform "Flux Reflux" Clean Feed 2017, CF436CD

Platform "Flux Reflux" Clean Feed 2017, CF436CD
”Flux Reflux” jest drugim nagraniem tego swobodnie improwizującego kwartetu, ale pierwszą ich płytą w katalogu słynnego portugalskiego wydawnictwa Clean Feed. Pierwszy album "Anthropocene" został zarejestrowany zaraz po tym, jak francuski klarnecista Xavier Charles dołączył do trzech młodych muzyków z Oslo, tworząc kwartet Platform. Flux Reflux natomiast to nie pierwsze ich spotkanie, a raczej efekt wieloletniej wspólnej pracy i suma doświadczeń, jakie nabyli wspólnie improwizując w wielu, wielu kolejnych projektach.

Bo wcale nie jest tak, że wszystko, co muzycy nagrają jest niezwykłe i godne wydania. Kolejne muzyczne spotkania są bardzo często raczej poszukiwaniem, niż skończoną, przełomową formą. Muzyka bardzo często nie zmienia się z sesji na sesję, a do wspólnoty i jedności bardzo często dochodzi się małymi, czasami malutkimi kroczkami. Także w improwizacji.

Album składa się z 6 akustycznych, improwizowanych utworów i nie zawiera kompozycji w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Jednak wszystkie utwory mają wyraźny kierunek, z niewielkimi, dobrze wyważonymi elementami muzycznymi, będącymi podstawą każdego z utworów. "Parallell" do odkrycie Darwina, jak życie może rozwijać się bez kompleksowego, inteligentnego projektu. Podobnie muzyka ta organizuje się bez kompozytora. Każdy kawałek komponuje się (komponowany jest) poprzez indywidualne decyzje muzyków. I w ten sam sposób styl Platform rozwijał przez lata wyraźną estetykę, bez umyślnego sterowania z góry, ale z założeniem wspólnego doświadczenia. Na tych medytacyjnych arkuszach dźwięku wszystko jest powolne, minimalne i ściśle zjednoczone, a muzyka nie jest tu podróżą, a raczej pojedynczą fotografią. Efekt jest fascynujący i dziwnie piękny, w taki sposób, jakby słuchacz zastygał w dźwiękowej przestrzeni. "Flux Reflux" to niezwykłe doświadczenie!
autor: Marek Zając

Xavier Charles: clarinetKatrine Schiott: celloJan Martib Gismervik: drums
Jonas Cambien: piano, casio SK1
1. Début
2. Flux
3. Reflux
4. Interlude
5. Ce que le vent d'ouest n'a pas vu
6. Fin

płyta do nabycia na multikulti.com

niedziela, 3 września 2017

Christian McBride / Eric Reed / Josh Rubin / Tyshawn Sorey / Jeff Ziegler "John Zorn: Commedia Dell’Arte" Tzadik 2017, TZ8347

Christian McBride / Eric Reed / Josh Rubin / Tyshawn Sorey / Jeff Ziegler "John Zorn: Commedia Dell’Arte" Tzadik 2017, TZ8347
Commedia Dell’arte wg. Johna Zorna, zaprezentowana premierowo w trakcie 'Works & Process' w Guggenheim Museum w Nowym Jorku to pięć kompozycji, pod wdzięcznymi nazwami 'Harlequin', 'Colombian', 'Scaramouche', 'Pulcinella' i 'Pierrot', układającymi się w niezwykłą suitę.

Zorn sięgnął do włoskiej Commedia Dell’arte z pewnością nie przez przypadek, w końcu najważniejszą jej cechą jest improwizowany charakter scenicznego widowiska, dzięki czemu aktorzy stają się autorami swych postaci. Pięcioro z nich zostało sportretowanych przez nowojorskiego giganta. W każdym z utworów mamy do czynienia z innymi składami. I tak w 'Harlequin' usłyszymy kwartet w składzie flet/basowy klarnet/fagot i altówka. W 'Colombian' wokalny kwartet, w 'Scaramouche' jazzowe trio w składzie Steve Gosling/Christian McBride/Tyshawn Sorey. W 'Pulcinella' brassowy kwintet i w 'Pierrot' kwintet wiolonczelowy.

Występujący w maskach i charakterystycznych strojach aktorzy, często wieloma dialektami, wypełniali fabularną intrygę improwizowanym tekstem monologów i dialogów, działaniami scenicznymi, jak też pantomimiczną grą, chwytami właściwymi dla późniejszej filmowej burleski i błazeńskich parodystycznych popisów.

Tutaj kwintet wiolonczelowy, kwintet instrumentów dętych-drewnianych, klasyczne jazzowe trio i wokalny kwartet wypełnił zornowską partyturę zaraźliwym humorem, wielką erudycją, z lekka chuligańską energią, muzyczną wirtuozerią i artystycznym nonkonformizmem. W składzie usłyszymy między innymi Tyshawna Sorey'a, Steve'a Goslinga, Christiana McBride'a, Josha Rubina czy Jay'a Campbella.

John Zorn, enfants terribles współczesnego świata muzyki, którego jakiś czas temu przyjął w grono klasyków XXI wieku światowy establishment, kontynuuje pracę bliższą współczesnej kameralistyce niż muzyce jazzowej. Jego stylistyka, którą z powodzeniem zaczął realizować od początku lat 80., łącząca najprzeróżniejsze elementy w spójny stop, pełna niespodzianek, stała się z czasem modna i pojawiło się więcej działających w podobny sposób artystów/zespołów. Lecz to właśnie John Zorn pozostaje "ojcem założycielem" tego kierunku.

Najnowsza pozycja 'Commedia Dell’arte', wydana właśnie przez Tzadik Records, od pierwszych taktów porusza słuchacza i wprowadza w stan skupienia. Przebogata struktura poszczególnych części, zmienność nastojów i stylistyk, przejmujące partie solowe, wszystko to wymagające wielkich umiejętności całego aparatu wykonawczego. John Zorn budując własne oryginalne artystyczne uniwersum, po raz kolejny udanie przerzuca kładkę pomiędzy współczesną awangardą a kreatywną sztuką z przeszłości, tym razem z wieku XVI, stawiając pytanie o znaczenie awangardowej spuścizny dla współczesnej kultury.
autor: Witek Leśniak

Kyle Armbrust: Viola
Eliza Bagg: Voice
Sarah Braile: Voice
Rachel Calloway: Voice
Jay Campbell: Cello
Claire Chase: Flute
Kevin Cobb: Trumpet
Steve Gosling: Piano
Louis Hanzlik: Trumpet
Rebekah Heller: Bassoon
Mihai Marica: Cello
Christian McBride: Bass
Mike Nicolas: Cello
Michael Powell: Trombone
Eric Reed: Horn
John D. Rojak: Bass Trombone
Josh Rubin: Clarinet, Bass Clarinet
Kirsten Sollek: Voice
Tyshawn Sorey: Drums
Jeff Ziegler: Cello

1. Harlequin
2. Colombian
3. Scaramouche
4. Pulcinella
5. Pierrot

płyta do nabycia na multikulti.com