Amina Alaoui - Gharnati - En concert, Saphrane Records 2009, S62606. Wysuszeni i samotni wędrowcy, dręczeni przez wiatr, piasek i słońce, okrutnie zwodzeni przez miraże, to oni są bohaterami wielu pieśni, śpiewanych przez Aminę Alaoui. Spuścizna kulturowa Al-Andalus, czyli Andaluzji z czasów blisko 300-letniego panowania muzułmanów (od poł. VIII do poł. XI wieku) w dalszym ciągu pozostaje raczej nierozpoznana. Nie miejsce tutaj na szukanie tego przyczyn, mogę tylko wyrazić żal, że po zagładzie kalifatu Kordowy w 1031 roku trzy wielkie religie (muzułmańska, żydowska i katolicka) nigdy już nie potrafiły pokojowo współistnieć. Amina Alaoui wykonuje muzykę Gharnati, muzułmanów, którzy do Al-Andalus przybyli z z dzisiejszego Maroka i Algierii. Muzycy grający na oryginalnych instrumentach: glinianym bębnie udu, perskim bębnie Zarb inaczej zwanym Tonbak, arabskiej lutni - Oud, skrzypcach i bębnie obręczowym Daf w sugestywny sposób tkają pełen skomplikowanych, fantazyjnych ornamentów wielobarwny muzyczny kobierzec. Pełna pasji duchowej muzyka i zjawiskowy głos Aminy Alaoui dają wspaniały efekt, medytacyjne brzmienie świata arabskiego w swojej mistrzowskiej reprezentacji! autor: Tomasz Konwent |
Nagra Sofiane: oud
Kheir-Eddine M'Kachiche: violin
Idriss Agnel: udo drum, zarb
1. Li Ayyi Sabab Uhjar
2. Mode Zidane Kam Ba'athnâ Ana Qad Kâna Lî Khalil
3. Nada Te Turbe Lammâ Badâ Yatathanna
4. Taksim
5. Ya 'Adili Billah
6. Maluf Instrumental
7. Ya Laylo Layl
Amina Alaoui - Ana dini din allah
płyta do kupienia na multikutli.com
Jak ktoś się chce troszkę więcej dowiedzieć o tej godnej uwagi artstce to polecam:
OdpowiedzUsuńhttp://kochamjazz.blox.pl/2009/12/Amina-Alaoui-Alcantara.html
http://kochamjazz.blox.pl/2010/04/Amina-Alaoui-Gharnati-1995.html
Natomiast czy spuścizna Al-Andalus jest słabo rozpoznana to raczej ryzykowna teza. W istocie temat jest szeroko opisywany i ogrywany od lat w muzyce tzw. dawnej. Nie tylko zresztą od hiszpańskiej strony, ale także od bałkańskiej - mówimy tu o styku dwóch obecnie różnych kultur muzycznych zachodniej i arabskiej.
Cieszy, że płyta tej artystki dostępna jest wreszcie w kraju. Gratulacje!
Dziękuję za oba linki, oba teksty zdecydowanie warte przeczytania, pierwszy w szczególności!.
OdpowiedzUsuńMam świadomość, że w sieci miejsc przybliżających nam bogactwo kulturowe inne niż dominującej od długiego czasu
kultury anglo-saskiej jest coraz więcej, z tym większą ochotą sięgam własnie do tych źródeł. Jednak zdaję sobie też
sprawę z ich niszowości.
Trudno za ich pomocą sprawić, żeby zmienić obowiązujące dogmaty kulturowe.
Pisząc o tym, że "Spuścizna kulturowa Al-Andalus w dalszym ciągu pozostaje raczej nierozpoznana" miałem na myśli
własnie to. Popularność chociażby kultury celtyckiej zarówno na poziomie masowym (gwiazdy muzyki celtyckiej, mity
spopularyzowane przez liczne książki, historyczne postaci, które stały się ikonami kultury masowej...), jak i na
poziomie specjalistycznym (wiele znakomitych naukowych publikacji historycznych) jest ogromna jak na jej potencjał.
Takie przykłady można mnożyć.
Nadal zatem trzymam się swojej tezy, jak na ogromny potencjał wielowiekowej hitorii Al-Andalus, to co dzisiaj
funkcjonuje w przestzeni informacyjnej to bardzo mało!.
Druga sprawa, że sami Andaluzyjczycy nie są zainteresowani tym aby to zmienić.
Przypominam sobie nasze (moje, mojej żony i naszego syna) poszukiwania Muzeum Sefardyjskiego w Kordobie dwa lata
temu, przypominam sobie szukujące wrażenie, jakie zrobiła na mnie wizyta w meczecie/katedrze w Kordobie.
A mówię o mieście, które w swoim czasie było tym dla regionu czym w świecie anglosaskim jest dzisiaj Nowy Jork (jej sława wykraczała daleko poza pólwysep iberyjski i świat islamu.
Interesująco pisał o tym Cesc Noteboom w swoich "Drogach do Santiago".
Znane mi są oczywiście nagrania klanu Paniaga, kolejnych zespołów Savalla, Alia Musica i wielu innych sięgające to
iberyjskiej tradycji sefardyjskiej. Trzeba jednak wiedzieć, że nie tylko sefardyjczycy tworzyli społeczeństwo
Al-Andalus. Ale o tym pewnie autor komentarza z pewnością wie.
Czytajmy, słuchajmy, rozmawiajmy, piszmy...
tomasz konwent
Teraz słuchacz, mam nadzieję, ma nieco pełniejszy obraz tej złożonej acz bardzo ciekawej sprawy. Wierzę, że sięgnie po po tę płytę, aby przekonać się jak niezwykły muzyczny fenomen za tym wszystkim stoi.
OdpowiedzUsuńPzdrowienia!