Peter Evans Quintet "Ghosts", More Is More Records 2011, MOREISMORE111. |
Peter Evans to w moim odczuciu jeden z najwybitniejszych muzyków młodego pokolenia jazzowych improwizatorów. Klasycznie wykształcony muzyk, który w wieku lat dwudziestukilku wypracował własne, unikatowe brzmienie na kilku instrumentach (trąbka, trąbka kieszonkowa, cornet), ma muzyczną wyobraźnię jak rzadko który z jazzowych improwizatorów i niedoścignioną technikę gry, którą można uznać za wzorcową; prowadzi własne składy - kwartet, kwintet; koncertuje i nagrywa eksperymentując z zupełnie nowymi formami muzycznymi. Któż jeszcze przed trzydziestką osiągnął tak wiele? Cóż, znam tylko jednego muzyka - jest nim Wacław Zimpel. To są przypadki podobne i zupełnie wyjątkowe zarazem.
Ta refleksja nasunęła mi się, gdy zapoznawałem się z najnowszym nagraniem Petera Evansa dla wytwórni MoreIsMore jego nowego zespołu. Nie piszę kwintetu - właściwsze wydaje mi się określenie kwartet + jeden. Kwartet jest dosyć tradycyjny - trąbka-fortepian-kontrabas-perkusja. Grają witalną muzykę mocno osadzoną w jazzowej tradycji lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Mocno, energetycznie, wzbogacając z pełną świadomością bebop o free jazz i czerpiąc z tradycji europejskiej, klasycznej awangardy. To wszystko jednak już było. Może nie tak mocno, zwarcie, konsekwentnie i z taką lekkością jak tutaj, ale to znamy. Kluczowy jest element dodatkowy. Sam Pluta zajmuje się elektroniką, ale to jeszcze nie decyduje o brzmieniu zespołu. Miksuje on jednak ich muzykę na żywo - przetwarza i moduluje brzmienie, zapętla frazy innych muzyków i powtarza je dodając do aktualnie wykonywanej muzyki to, co grali przed chwilką. Czasem słyszymy więc dwóch Peterów Evansów, czasem dwóch, niezwykle gęsto grających Jimów Blacków. Muzyka zyskuje nowy wymiar i fakturę, na jedną improwizację nakłada się inna, co całkowicie zmienia brzmienie zespołu i formę utworów. Nie wiem czy najwłaściwszym określeniem nie byłby tutaj "free-bebop wielokrotnie improwizowany". Przy tym nie jest to tylko postmodernizm, puszczenie oka, gra konwencją (czego naprawdę nie znoszę). Ta muzyka jest przez jej twórców autentycznie przeżyta i stworzona na serio, chociaż do nikogo z tu grających tak naprawdę nie należy. Jestem pod wielkim wrażeniem tego nagrania, łączącego znane elementy (postbebop + free + miks na żywo + współczesna elektronika) w jedną, spójną, zwartą całość.
Pamiętam felieton Jacka Podsiadły w Tygodniku Powszechnym sprzed kilku lat o Czesławie Miłoszu. Pisał o nestorze polskich poetów jako o człowieku obdarzonym cudownym zezem - obejmującym jednym spojrzeniem (czyli dogłębnie analizującym sądem) korzenie europejskiej, chrześcijańskiej kultury, lewicowe ruchy lat sześćdziesiątym i literackie życie Wilna lat trzydziestych ubiegłego wieku. Olbrzymie połacie wiedzy, doświadczenia, literatury, historii, kultury. Mimo młodego wieku takim muzykiem zdaje się być Peter Evans - w ciągu roku gra Koncerty Brandenburskie Jana Sebastiana Bacha na kieszonkowej trąbce, prowadzi własne zespoły odwołujące się do jazzowej tradycji, gra akustyczny noise z EFG trio czy też free improv solo. Jacek Podsiadło kończył swój felieton słowami: "ładnie Panu z tym zezem, Panie Czesławie". Peterowi Evansowi też ładnie, ach, jak bardzo.
Ta refleksja nasunęła mi się, gdy zapoznawałem się z najnowszym nagraniem Petera Evansa dla wytwórni MoreIsMore jego nowego zespołu. Nie piszę kwintetu - właściwsze wydaje mi się określenie kwartet + jeden. Kwartet jest dosyć tradycyjny - trąbka-fortepian-kontrabas-perkusja. Grają witalną muzykę mocno osadzoną w jazzowej tradycji lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Mocno, energetycznie, wzbogacając z pełną świadomością bebop o free jazz i czerpiąc z tradycji europejskiej, klasycznej awangardy. To wszystko jednak już było. Może nie tak mocno, zwarcie, konsekwentnie i z taką lekkością jak tutaj, ale to znamy. Kluczowy jest element dodatkowy. Sam Pluta zajmuje się elektroniką, ale to jeszcze nie decyduje o brzmieniu zespołu. Miksuje on jednak ich muzykę na żywo - przetwarza i moduluje brzmienie, zapętla frazy innych muzyków i powtarza je dodając do aktualnie wykonywanej muzyki to, co grali przed chwilką. Czasem słyszymy więc dwóch Peterów Evansów, czasem dwóch, niezwykle gęsto grających Jimów Blacków. Muzyka zyskuje nowy wymiar i fakturę, na jedną improwizację nakłada się inna, co całkowicie zmienia brzmienie zespołu i formę utworów. Nie wiem czy najwłaściwszym określeniem nie byłby tutaj "free-bebop wielokrotnie improwizowany". Przy tym nie jest to tylko postmodernizm, puszczenie oka, gra konwencją (czego naprawdę nie znoszę). Ta muzyka jest przez jej twórców autentycznie przeżyta i stworzona na serio, chociaż do nikogo z tu grających tak naprawdę nie należy. Jestem pod wielkim wrażeniem tego nagrania, łączącego znane elementy (postbebop + free + miks na żywo + współczesna elektronika) w jedną, spójną, zwartą całość.
Pamiętam felieton Jacka Podsiadły w Tygodniku Powszechnym sprzed kilku lat o Czesławie Miłoszu. Pisał o nestorze polskich poetów jako o człowieku obdarzonym cudownym zezem - obejmującym jednym spojrzeniem (czyli dogłębnie analizującym sądem) korzenie europejskiej, chrześcijańskiej kultury, lewicowe ruchy lat sześćdziesiątym i literackie życie Wilna lat trzydziestych ubiegłego wieku. Olbrzymie połacie wiedzy, doświadczenia, literatury, historii, kultury. Mimo młodego wieku takim muzykiem zdaje się być Peter Evans - w ciągu roku gra Koncerty Brandenburskie Jana Sebastiana Bacha na kieszonkowej trąbce, prowadzi własne zespoły odwołujące się do jazzowej tradycji, gra akustyczny noise z EFG trio czy też free improv solo. Jacek Podsiadło kończył swój felieton słowami: "ładnie Panu z tym zezem, Panie Czesławie". Peterowi Evansowi też ładnie, ach, jak bardzo.
autor: Wawrzyniec Mąkinia
Peter Evans: trumpets
Carlos Homs: piano
Tom Blancarte: bass
Jim Black: drums
Sam Pluta: live processing
1. ...One to Ninety Two
2. 323
3. Ghosts
4. The Big Crunch
5. Chorales
6. Articulation
7. Stardust
1. ...One to Ninety Two
2. 323
3. Ghosts
4. The Big Crunch
5. Chorales
6. Articulation
7. Stardust
Sam Pluta (laptop) / Peter Evans (trumpet)
The Tank, New York
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz