wtorek, 17 lutego 2015

Joe Morris Quartet [Joe Morris / Mat Maneri / Chris Lightcap / Gerald Cleaver] "Balance", Clean Feed 2015, CF306

Joe Morris Quartet [Joe Morris / Mat Maneri / Chris Lightcap / Gerald Cleaver] "Balance", Clean Feed 2015, CF306
Krytycy mówią o Joe Morrisie, że jest znakomitym basistą. Ale też bardzo często zapominają, że jest jednym z najważniejszych dla muzyki improwizowanej i awangardowego jazzu współczesnych gitarzystów. Nie przeczę pierwszej tezie - wszak to sprawny instrumentalista. Myślę też, że dla wielu słuchaczy takie postawienie sprawy nie będzie niespodzianką - wszak w obu tych wcieleniach Morris wypada świetnie. Ale kwartetowe realizacja są znacznie, znacznie ciekawszy gdy chwyta on za gitarę.

W tym składzie spotykają się od ponad piętnastu lat i nagrali wcześniej dwie płyty, w tym zjawiskową płytę "Underthru" dla kanadyjskiej oficyny OmniTone. To nagranie jednak niezwykłe jest nie poprzez wielką ilość idei jakie kwartet realizuje czy też niezwykłość solowych, czy piękno i melodyjność tematów. Nie. W tym nagraniu wszystko zasadza się na porozumieniu i realizacji idei wspólnego graniu i improwizowania przy wykorzystaniu stosunkowo niewielkich środków i minimalnych zmian pierwotnych form. Zdaje się liczyć nawet nie struktura nagrania, pojedynczego utworu, ale muzyczna tkanka tworzona przez zespół improwizatorów w danym momencie. A ta jest gęsta i niezwykła, tworzona przez trzy instrumenty smyczkowe i zaskakująco gęsto grającą, nieco wolną od funkcji rytmicznych perkusję. I ten właśnie "line-up", zestawienie tych trzech jakże odmiennych osobowości decyduje o niezwykłości tej płyty, która, przyznam się i ja, przy pierwszym przesłuchaniu wydawała mi się nieco monotonna. Ale to album w którym trzeba odkryć detale, małe zmiany które generują napięcie i stopniowo, powoli prowadzą muzyczną narrację w zupełnie nowe, nieoczywiste rejony.

Ten kwartet właściwie nie ma słabych punktów. Może tylko ja chciałbym aby i na basie zagrał... Joe Morris, ale nagranie z wykorzystaniem overdubów miałoby zupełnie odmienny charakter. Co to za improwizacja gdy linię jednego instrumentu dokładamy post-factum?

Oczywiście taki sposób grania nie zaistniał by gdyby nie właśnie perspektywa owych 15 lat wspólnych do świadczeń, podróży, koncertów, nagrań. Bez tego wszystkiego co tworzy wspólnotę daleko wykraczającą poza muzyczną sceną. Ale to już inna opowieść…
autor: Marek Zając

Joe Morris: guitar
Mat Maneri: viola
Chris Lightcap: bass
Gerald Cleaver: drums

1. Thought (3:35)
2. Effort (11:22)
3. Trust (9:23)
4. Purpose (12:38)
5. Substance (6:36)
6. Meaning (12:13)


płyta do kupienia na multikulti.com

wtorek, 10 lutego 2015

Tony Malaby's Tamarindo Trio [Nasheet Waits / Tony Malaby / William Parker] "Somos Agua", Clean Feed 2014, CF304.

Tony Malaby's Tamarindo Trio [Nasheet Waits / Tony Malaby / William Parker] "Somos Agua", Clean Feed 2014, CF304.
Trzecia płyta amerykańskiego tria Tamarindo nie przynosi rewolucji stylistycznej, a raczej eksploruje obszar znany z poprzednich płyt - studyjnego albumu "Tamarindo" oraz koncertowej realizacji z gościnnym udziałem trębacza Wadady Leo Smitha "Tamarindo Live".
Tym razem jednak muzyka zdaje się mieć bardziej zwarty charakter - wciąż obcujemy wszak z kompozycjami Tony'ego Malaby'ego. Tutaj zresztą wszystko zdaje się być podporządkowane podskórnemu napięciu dźwięków - mimo że muzyka płynie niczym rzeka o niezbyt wartkim nurcie, to jednak William Parker i Nasheet Waits nasycają ją takim rytmicznym napięciem zaprojektowanym pieczołowicie przez lidera, że temu ostatniemu właściwie sola wychodzą same. Najciekawiej jest jednak gdy William Parker chwyta za smyczek - jego gra zyskuje wtedy wymiar, swing i głębie nieosiągalny dla nikogo ze znanych mi współczesnych basistów. I jest to chyba równocześnie najcudowniejsze uzupełnienie czujnej gry Waitsa.

Sam Malaby prezentuje tu znakomitą formę jako instrumentalista, a jako kompozytor jest na przyzwoitym poziomie. Nigdy wszak nie miał aspiracji do pisania chwytliwych riffów czy melodyjnych tematów, ale jak niewielu instrumentalistów potrafi zamienić muzykę improwizowaną w czystą poezję - tak jak robi to z partnerami w zamykającym płytę temacie "Somos Agua". Piękne nagranie.
autor: Józef Paprocki

Nasheet Waits: drums
Tony Malaby: saxophone
William Parker: bass

1. Mule Skinner 5:46
2. Loretto 5:50
3. *matik-Matik* 6:00
4. Can't Find You... 13:12
5. Bitter Dream 8:34
6. Little Head 5:20
7. Somos Agua 10:24 


płyta do kupienie na multikulti.com

piątek, 6 lutego 2015

Little Women [Travis Laplante / Darius Jones / Andrew Smiley / Jason Nazary] "Throat", Aum Fidelity 2014, AUM061

Little Women [Travis Laplante / Darius Jones / Andrew Smiley / Jason Nazary] "Throat", Aum Fidelity 2014, AUM061
Nad płyta "Throat" kwartetu Little Women unosi się duch dwóch niezwykłych patronów - Petera Brötzmanna i Alberta Aylera. I pewnie nie byłoby to czymś wyjątkowym - na ilu płytach odwołuje się do ich twórczości choćby Mats Gustafsson - gdyby nie sposób realizacji tych odniesień.

Od pierwszej sekundy muzyka tutaj bardzo intensywny i gęsty charakter, atakuje dosłowną lawiną dźwięków (jak, nie przymierzając, w "Machin Gun"). Ale jest to atak starannie zaplanowany i przemyślany, zakomponowany - trudno się oprzeć takiemu wrażeniu gdy słyszy się od początku do końca jednakową artykulację równo (ale jakby przesuniętego względem siebie o pół sekundy) kwartetu. Z niezwykłą intensywnością od pierwszych minut grają obaj saksofoniści i Andrew Smiley, a Jason Nazary też nie oszczędza swoich bębnów. To jest ten rodzaj grania i zaangażowania, który sprawia, że po koncercie Brötzmanna długo nie można zasnąć ze zdziwienie obserwujemy, że intensywność muzyki - choć wpłynęła na nas - to dla świata wcale nie była katalizatorem przemian. Tak jest i tu, i owo "włożenie" w muzykę nie tylko swojej fizyczności ale i ducha jest tu wręcz namacalnie wyczuwalne od pierwszych sekund.

Ale nie cała płyta jest tak intensywna. Zdarzają się "kompozycje" w których zespół zdecydowanie zwalnia i więcej czerpie z Aylera niż z niemieckiego mistrza saksofonów. tak jest w kompozycji czwartej, niezwykłej, wielowątkowej, która jest osią tego nagrania i wokół której cała płyta jest zbudowana. Jest to bowiem jedyna tak długa (prawie 12 minut) kompozycja na płycie i wyraźnie, poprzez swoją odmienność dzieli to nagranie na trzy części (sama stanowiąc jedną z nich). Czwarta część "Throat" rozpoczyna trzyminutowa introdukcja zagrana w czysto aylerowskim duchu, z brudem w nieco przesterowanych saksofonach i o wyraźnie modlitewnym charakterze. Potem jednak następuje zaskakująca zmiana - po wyraźnej pauzie kwartet odchodzi od jazzowej stylistyki, wyraźnie akceptując czyste brzmienia i niemal indie-rockową stylistykę i by ją porzucić kierując w bardziej naturalnie tu brzmiące, jazzowe rejony, wyraźnie posiłkując się co jakiś czas pięknymi, melodyjnymi tematami. Co ciekawe jednak, od pauzy, mimo wyraźnego przyspieszenia, muzyka ani na chwilę nie traci - w moim odczuciu - balladowego charakteru. Świadczy to niezwykłej umiejętności budowania przez Little Women nastroju, mimo zupełnie odmiennej formuły grania i brzmienia.

Ostatnia część płyty to jakby spięcie tego nagrania klamrą i powrót do brötzmannowskim odniesień, ale w nieco spokojniejszej, stonowanej nieco formie. Znów jednak jest intensywnie i gęsto, a perfekcyjne zgrania zespołu sprawia, że słucha się tego - mimo dzikości i zgrzytliwości muzyki - z niekłamaną przyjemnością.

W moim odczuciu to płyta znakomita, a jej przemyślana konstrukcja i zróżnicowany charakter sprawiają, że - zgodnie z założeniem wykonawców - słucha się niczym jeden utwór z - przynajmniej u mnie - wciąż wzrastającym zachwytem. Koniecznie!
autor: Marcin Jachnik

Travis Laplante: tenor saxophone
Darius Jones: alto saxophone
Andrew Smiley: guitar
Jason Nazary: drums

1. Throat I
2. Throat II
3. Throat III
4. Throat IV
5. Throat V
6. Throat VI
7. Throat VII


płyta do kupienia na multikulti.com