tag:blogger.com,1999:blog-72706448682889939132024-03-05T07:03:48.291-08:00MULTIKULTI PROJECTLaurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.comBlogger666125tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-72768134558142467662017-11-12T00:30:00.000-08:002017-11-12T00:30:02.812-08:00Andrew Lamb / Warren Smith / Arkadijus Gotesmanas "The Sea of Medicum" [Vinyl 1LP, limited edition 300], NoBusiness Records 2017, NBLP106<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://multikulti.com/the-sea-of-medicum-vinyl-1lp-limited-edition-300.html" target="_blank">Andrew Lamb / Warren Smith / Arkadijus Gotesmanas "The Sea of Medicum" [Vinyl 1LP, limited edition 300], NoBusiness Records 2017, NBLP106</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh57E7UQJbNa0HjCNYfgGwNlg1sj5LCzuuxH00gKa9Lm3jY_88rGmbD4M8pM3nBTiLFMbL-crHLmvoMUN49L7txDalQs6oqj-un0k5XrR8_pHMCyZlYARNZhsKaPDOeXtFgYjfqoG_UxqU/s1600/NBLP106.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="400" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh57E7UQJbNa0HjCNYfgGwNlg1sj5LCzuuxH00gKa9Lm3jY_88rGmbD4M8pM3nBTiLFMbL-crHLmvoMUN49L7txDalQs6oqj-un0k5XrR8_pHMCyZlYARNZhsKaPDOeXtFgYjfqoG_UxqU/s400/NBLP106.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://multikulti.com/the-sea-of-medicum-vinyl-1lp-limited-edition-300.html" target="_blank">Andrew
Lamb / Warren Smith / Arkadijus Gotesmanas "The Sea of Medicum" [Vinyl
1LP, limited edition 300], NoBusiness Records 2017, NBLP106</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Andrew Lamb to saksofonista wciąż jeszcze niedoceniony, właściwie - w
Europie - nieodkryty. Ten należący do drugiego pokolenia chicagowskiego
AACM-u muzyk (był uczniem m.in. Kalaparushy Maurice'a McIntyre'a) dość
szybko wziął rozbrat z tamtejszą sceną i jeszcze pod koniec lat
siedemdziesiątych ubiegłego wieku (miał niespełna dwadzieścia lat)
przeniósł się do Nowego Yorku. I chociaż pozostawał aktywnym muzykiem,
to na pierwsze jego autorskie nagranie przyszło czekać aż do roku 1994,
kiedy to dla chicagowskiej wytwórni Delmark zarejestrował wraz z
Warrenem Smithem, Wilberem Morrisem i Andrei Strobertem album Portrait
in the Mist. I chociaż płyta nie doczekała się szerokiego uznania,
sprawiła jednak, że muzyk na dobre zaistniał w świadomości krytyków i
jazzfanów.<br /><br />Od tamtej pory pojawiał się na płytach już regularnie
(nagrania z Warrenem Smithem, w trio z Eugenem Cooperem i Andrei
Strobertem czy w składach prowadzonych przez Henry Grimesa) to na
kolejne autorskie nagranie znów musieliśmy czekać kilkanaście lat. W
2012 roku ukazał się w litewskim NoBusinessie album Rhapsody In Black i
szczęśliwie najnowsze nagranie jest kontynuacją rozpoczętej wtedy
współpracy.<br /><br />The Sea Of Modicum to znakomity free jazzowy album
gdzie liderującemu Lambowi towarzyszy dwóch perkusistów - Warren Smith i
Arkadijus Gotesmanas - o zgoła odmiennych korzeniach i muzycznych
doświadczeniach. Zarejestrowana na żywo w październiku 2016 roku podczas
Vilnius Jazz Festival płyta przynosi trzy długie improwizacje w których
bogate w ornamenty, wzory i tekstury rytmiczne fundamenty perkusistów
tworzą fascynujące tło dla silnego i ostrego saksofonu Lamba. Lamb jawi
się tu nie tylko jako niezwykły kolorysta, ale jednoznacznie odrzucając
jakiekolwiek flirty z mainstreamowym jazzem odważnie odwołuje się do
dokonań free jazzowych mistrzów - Ornetta Colemana i Alberta Aylera -
sięgając czasami ("Kindred Spirits") po ich mistyczno-żarliwe tony o
niemal modlitewnym zabarwieniu. Znakomity album dla wszystkich
miłośników współczesnego free!</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Józef Paprocki</b></i></div>
<br />
<b>Andrew Lamb a.k.a The Black Lamb</b>: <i>tenor saxophone</i><br /><b>Warren Smith</b>: <i>percussion</i><br /><b>Arkadijus Gotesmanas</b>: <i>percussion<br /><br />Side A</i>:<br />The Sea of Medicum<br /><br /><i>Side B</i>:<br />1. Kindred Spirits<br />2. To The Angel Of Lithuania<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://multikulti.com/the-sea-of-medicum-vinyl-1lp-limited-edition-300.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a>Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-76881571000594404902017-11-11T00:30:00.000-08:002017-11-11T00:30:18.246-08:00Cortex "Avant-Garde Party Music" Clean Feed 2017, CF441CD<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://multikulti.com/avant-garde-party-music.html" target="_blank">Cortex "Avant-Garde Party Music" Clean Feed 2017, CF441CD</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJeCg-PO_6SpCQbjUzrgVwH926Om8DYnUGyC_cKFsH6ohoBiht8wHuq4rvqBKyfmC4_2XREi4BxwfnzgKqbmtmOqV_T-n2Zklhh1-hKHmFl42kTM1QQ9Ok2m37rKc3rpU_OjhwUI9qnNU/s1600/CF441CD.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="500" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJeCg-PO_6SpCQbjUzrgVwH926Om8DYnUGyC_cKFsH6ohoBiht8wHuq4rvqBKyfmC4_2XREi4BxwfnzgKqbmtmOqV_T-n2Zklhh1-hKHmFl42kTM1QQ9Ok2m37rKc3rpU_OjhwUI9qnNU/s400/CF441CD.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://multikulti.com/avant-garde-party-music.html" target="_blank">Cortex "Avant-Garde Party Music" Clean Feed 2017, CF441CD</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Po świetnym albumie "Live!" (2015) i zachwycająco znakomitym "Live in
New York" (2016) przyszedł czas na album studyjny. Ten młody wciąż
kwartet z saksofonem, trąbką i sekcją rytmiczną, ale bez instrumentu
harmonicznego nie przestaje zaskakiwać i zachwycać. Nie porzucili oni
ani na chwilę swych korzeni free jazzu sięgających fascynacji (kwartet
Colemana z Donem Cherrym), ani zachwytu zornowską Masadą (już bez
żydowskich odniesień) i z pełną świadomością tego, iż od tamtego czasu
było Atomic czy The Thing starali się nagrać płytę, którą można włączyć
na domowej imprezie.<br /><br />Tak naprawdę jednak Kristoffer Alberts
(saksofony - altowy i barytowy) oraz Thomas Johansson (kornet) nie mają
się czego wstydzić i mogą bez fałszywej skromności zachwalać własną
twórczość. Norweski zespół (dochodzą do tego jeszcze grający na
kontrabasie Ola Hoyer oraz perkusista Gard Nilssen) to świetny, rzetelny
zespół, o znakomitym instrumentalnym przygotowaniu i mający na dodatek
wizję własnej muzyki. Niezwykle energetyczny i mocny, mieszający
gatunki, ale też zawsze pewnie stojący na platformie zwanej "jazz" jest
jakby przeniesieniem do współczesnego świata muzyki gigantów lat
sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego stulecia. Tutaj z jeszcze
bodaj większą świadomością czerpię z hard-bopu i cool jazzu, jednak
tylko po to by przybliżyć nam estetykę szalonych zabaw, których symbolem
mogłaby się stać Holly Golightly, bohaterka "Breakfast at Tiffany's"
Trumana Capote i jej szalone „party”, które z lubością organizowała
zapraszając na nie mniej i bardziej przypadkowych ludzi. Ale zwartość
poszczególnych kompozycji, łatwość improwizacji w duchu najlepszych free
jazzowych bandów, ich narracyjna esencjonalność, stawiają dziś Cortex w
pierwszych szeregu jazzowych bandów odwołujących się w różnej mierze do
free i mainstreamu. Tu po raz kolejny udowadniają, jak wielka energią,
ale i jak wielka inwencja w nich drzemie. <br /><br />Kolejna świetna płyta norweskich muzyków!</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Marek Zając</b></i></div>
<br />
<b>Thomas Johansson</b>: <i>trumpet</i><b>Kristoffer Alberts</b>: <i>saxophones</i><b>Ola Hoyer</b>: <i>double bass</i><br /><b>Gard Nilssen</b>: <i>drums</i><br /><br />1. Grinder<br />2. Chaos<br />3. Waltz<br />4. (If you where) Mac Davis<br />5. Disturbance<br />6. Obverse/Reverse<br />7. Perception<br />8. Off Course<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://multikulti.com/avant-garde-party-music.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a>Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-61101259725058477062017-11-10T23:31:00.000-08:002017-11-10T23:31:14.610-08:00Rob Mazurek "Roma" Clean Feed 2017, CF435CD<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://multikulti.com/rome.html" target="_blank">Rob Mazurek "Roma" Clean Feed 2017, CF435CD</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiT2Z2G645CKD8l-7HAGWTASTrR143LrqUYCsofTBz6a0dEma8r9sgvO38NwhZx1Vazz1D5z93uzo1fxL83BqH8g2jroHxiqL6PLCWnMyxbtiC6B06RZnbJ0-oRgCpxeb-d-AWOjfxKwkg/s1600/CF435CD.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="512" data-original-width="512" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiT2Z2G645CKD8l-7HAGWTASTrR143LrqUYCsofTBz6a0dEma8r9sgvO38NwhZx1Vazz1D5z93uzo1fxL83BqH8g2jroHxiqL6PLCWnMyxbtiC6B06RZnbJ0-oRgCpxeb-d-AWOjfxKwkg/s400/CF435CD.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://multikulti.com/rome.html" target="_blank">Rob Mazurek "Roma" Clean Feed 2017, CF435CD</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Ta płyta nie jest jeszcze jednym wycyzelowanym i dopieszczonym
nagraniem. i owszem, jest owocem ponad trzyletniej pracy nad solowym
materiałem, ale zarejestrowana została na żywo, podczas transmitowanego
przez Rai Radiotre Suite Jazz koncertu. I właśnie dzięki temu możemy
głębiej zajrzeć w świadomość i twórczą wrażliwość Roba Mazurka.<br /><br />W
dzisiejszym studio nagraniowym zrobić można wszystko. Także gdy nagrywa
się płytę solo. Jak jednak połączyć ze sobą wszystkie niezliczone
inspiracje w mistyczno-inprowizowany strumień dźwięków gdy gra się na
żywo? Jak zbudować przestrzeń grając na trąbce z wykorzystaniem
współczesnej elektroniki, modulatorów brzmienia, fortepianu i jego
bogatych możliwości preparowania? <br /><br />Rob Mazurek, lider m.in.
Chicago Underground w swoich licznych odsłonach, jest od lat cenionym
kompozytorem, kornecistą i improwizatorem, którego szeroka paleta
elektroakustycznych możliwości wymyka się prostej kategoryzacji. Jego
twórczość zyskała znakomitą reputację na scenach jazzowych,
awangardowych jak i post-rockowych, tak w Stanach, jak i w Europie.
Znany jest ze swojej ekspansywnej wizji muzycznej, którą i na tej płycie
stara się porwać słuchaczy. <br /><br />To jednak wizja zupełnie inna - nie
ma tu energii, jest za to skupienie. I nie ma znaczenia czy Rob Mazurek
gra na kornecie, którego dźwięki dodatkowo może przetwarzać
elektronicznie, czy na preparowanym fortepianie. Zawsze przykuwa uwagę.
Tutaj musimy zdać sobie sprawę z tego, że Rob Mazurek nie jest pianistą w
klasycznym rozumieniu słowa. Gra on akordami lub właściwie pojedynczymi
dźwiękami - nie ma tu pasaży i fraz, ale jest niezwykła, spójna i
skupiona wizja o naprawdę wielkiej, pełna prostoty ale o skondensowanej
mocy. I nie wypływa ona z natłoku dźwięków, a raczej ze zderzenia ich
natężenia z przestrzenią i ciszą. I w tym właśnie Rob Mazurek jest
niezwykłym mistrzem budując swój intymny świat dźwięków z użyciem
skromnych środków i wielkich emocji. Polecam bardzo. </div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Józef Paprocki</b></i></div>
<div style="text-align: right;">
<b><i><br /></i></b></div>
<b>Rob Mazurek</b>: <i>cornet, piano, prepared piano, electronics<br /></i><strong></strong>1. Twombly at New Church<br />2. Gazing Through Walls (Two Paintings by Caravaggio)<br />3. King of Rome (For Pino Saulo)<br />4. Sweet Life in Disrepair (For Fellini)<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://multikulti.com/rome.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a>Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-8661632949857577412017-11-10T00:30:00.000-08:002017-11-10T00:30:03.478-08:00Midori Takada / Kang Tae Hwan / Masahiko Satoh "Ton-Klami Prophesy of Nue" NoBusiness Records 2017, NBCD102<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://www.multikulti.com/ton-klami-prophesy-of-nue.html" target="_blank">Midori Takada / Kang Tae Hwan / Masahiko Satoh "Ton-Klami Prophesy of Nue" NoBusiness Records 2017, NBCD102</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJQSpt5JIN_svvxpefbXaZJCAzcw3uQ4dhYuqW64_BYm5vQ6SiS8lDAzv1XO0biSbCz7rc3K7tro_NQvwORhEAEUEOw7zQFK1lnGSWK1iWEvLp8bRtnAJ3E_f9XpUuo4tXmbwpSQX-LMY/s1600/NBCD102.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="400" data-original-width="400" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJQSpt5JIN_svvxpefbXaZJCAzcw3uQ4dhYuqW64_BYm5vQ6SiS8lDAzv1XO0biSbCz7rc3K7tro_NQvwORhEAEUEOw7zQFK1lnGSWK1iWEvLp8bRtnAJ3E_f9XpUuo4tXmbwpSQX-LMY/s400/NBCD102.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.multikulti.com/ton-klami-prophesy-of-nue.html" target="_blank">Midori Takada / Kang Tae Hwan / Masahiko Satoh "Ton-Klami Prophesy of Nue" NoBusiness Records 2017, NBCD102</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Midori Takada – kompozytorka, perkusistka, performerka, absolwentka
Tokyo University Of The Arts, a także jedna z najważniejszych postaci
japońskiej awangardy. Debiutowała na scenie Filharmonii Berlińskiej
występując z Berlińską Orkiestrą Symfoniczną RIAS, zaraz po ukończeniu
Tokyo University Of The Arts w roku 1974. W późniejszych latach Takada
zainteresowała się tajnikami tradycyjnej muzyki z Afryki i Azji, dzięki
czemu zaczęła współpracować z Kakrabą Lobi z Ghany, Lamine Konte z
Senegalu, zespołem Farafina z Burkina Faso, a także z muzykami
koreańskimi: grającym na cytrze Chi Seong-ja, flecistą Won-il czy
występującym na omawianej płycie saksofonistą Kang Tae-hwanem.<br /><br />Kang
Tae Hwan - koreański saksofonista, urodzony w 1944 roku w Seulu. Od
1978 roku współtworzy free jazzową scenę w Korei i Japonii. Współpracuje
z najważniejszymi muzykami sceny muzyki improwizowanej z Japonii jak
Otomo Yoshihide, Sachiko M., ale też z Nedem Rothenbergiem i Sainkho
Namchylak.<br /><br />Masahiko Satoh (rocznik 1941) - nestor japońskiego
jazzu. Trudno znaleźć japońskich muzyków, z którymi nie współpracował.
Ceniony także poza Japonią, nagrywał z Attila Zollerem, Karlem Bergerem,
Albertem Mangelsdorffem. Pisał aranże na płyty dla Helen Merrill,
Kimiko Itoh i Nancy Wilson. W 1973 roku skomponował muzykę do
psychodelicznej anime "Belladonna of Sadness". Wszystkie utwory wykonuje
tu z żoną - Chinatsu Nakayama. Ma na swoim koncie znakomite solowe
nagrania, stawiane na równi z solowymi dokonaniami Cecila Taylora.<br /><br />Po
takim składzie można się spodziewać wszystkiego. Jednak już pierwsze
dźwięki rozpoczynającej płytę "Prophecy of Nue" są wyraźnym sygnałem, że
to osobowość Midori Takady jest tutaj dominująca, ma ona niezwykłą siłę
oddziaływania na wyobraźnię, przywodząc na myśl kontemplacyjny nastrój
buddyjskich klasztorów, czy spacer po rajskim ogrodzie. Wymagające
skupienia, minimalistyczne utwory są pełne bezkresnej przestrzeni.
Początkowo proste, transowe melodie zapętlają się, rozszczepiają,
podczas gdy rytm łamie się i zagęszcza, powoli wciągając słuchacza w
inną rzeczywistość. <br /><br />Przy pierwszym przesłuchaniu nagrania zdają
się być pozbawione jazzowego pulsu, jakieś pojedyncze, rozbite dźwięki,
chropawe, przybrudzone jakby obcym sobie brzmieniem, ale zarazem
niezwykle skupione, posiadają wręcz magnetyczną moc. Tak jakby muzycy
stracili z pola widzenia publiczność i na czas koncertu przenieśli się w
rzeczywistość alternatywną. Nieczęsto można mieć do czynienia z
wrażeniem uczestniczenia w misterium, jakimś pierwotnym obrzędzie,
podczas którego mamy tylko dwie możliwości, albo odejść, albo stanąć w
centrum wydarzeń.<br /><br />Niezwykłe, ponadczasowe nagranie, aż dziw, że przeleżało w szufladzie 22 lata!</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Mariusz Zawiślak</b></i></div>
<b><br /></b>
<b>Midori Takada</b>: <i>marimba, percussion</i><b>Kang Tae Hwan</b>: <i>alto saxophone</i><br /><b>Masahiko Satoh</b>: <i>piano</i><br /><b><br /></b>1. Prophecy of Nue 21:51<br />2. Manifestation 16:50<br />3. Incantation 16:23<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://www.multikulti.com/ton-klami-prophesy-of-nue.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a>Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-21010200656153007552017-11-09T00:30:00.000-08:002017-11-09T00:30:11.371-08:00Kokotob "Flying Heart" Clean Feed 2017, CF431CD<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://www.multikulti.com/flying-heart.html" target="_blank">Kokotob "Flying Heart" Clean Feed 2017, CF431CD</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu1ks5A5ubi4tFcyoETsUHx7gk-ZOIN0vcqWprrlsK0hgPTkIwappAEjNnNhxQRTWIEq1__9dSkndjQYiD9AS3pTRlnJ1aamtRuAt6gNlvT4rOPsMMaKciIhCh7EXQR4DgP4Aj9yyIQRA/s1600/CF431CD.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="512" data-original-width="512" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhu1ks5A5ubi4tFcyoETsUHx7gk-ZOIN0vcqWprrlsK0hgPTkIwappAEjNnNhxQRTWIEq1__9dSkndjQYiD9AS3pTRlnJ1aamtRuAt6gNlvT4rOPsMMaKciIhCh7EXQR4DgP4Aj9yyIQRA/s400/CF431CD.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.multikulti.com/flying-heart.html" target="_blank">Kokotob "Flying Heart" Clean Feed 2017, CF431CD</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Bardzo mnie zaskoczyło to, że taki album znalazł się w katalogu
portugalskiego Clean Feedu. I wcale nie dlatego, że płyta jest słaba -
bardziej ze względów estetycznych. Jednak gdy przypomniałem sobie, iż
niemal od początku ten znakomity label patronował muzyce Bernardo
Sasettiego, musiałem przyznać się do błędu. Bo opierałem się raczej na
własnym wyobrażeniu ich katalogu, niż na faktach. <br /><br />Jeszcze
niedawno była to wielka rzadkość, by uznani interpretatorzy muzyki
klasycznej i współczesnej, komponowanej, wkraczali na obszar raczej
kojarzony z improwizacją. Także tą wywiedzioną z jazzowej tradycji.
Dzisiaj zdarza się to coraz częściej - tak właśnie jest w tym przypadku.
"Flying Heart" to bowiem album stworzony - w dużej mierze - przez Taiko
Saito, japońską wibrafonistkę, niezwykle cenioną za współczesne
interpretacje muzyki m.in. Sofii Gubaiduliny. Ale - o czym wiadomo już
zdecydowanie mniej - ma ona za sobą również długotrwałą współpracę z
muzykami scen awangardowych i improwizowanych nie tylko Japonii - Keiko
Abe, Davidem Friedmanem czy Kazuhisą Uchihashi. Współtworzyła także duet
z niemieckim pianistą awangardowego jazzu Niko Meinholdem, w którym to
zainspirowana słynnym albumem "Crystal Silence" starała się rozszerzyć o
jeżyk awangardy dokonania duetu Chick Corea - Gary Burton.
Współpracujący ze sobą od 2006 roku jako duet Koko (od tytułu pierwszego
albumu) muzycy uznali w końcu, że trzeba coś zmienić w tym składzie, że
formułą nieco się - na ten czas - wyczerpała. I tak narodził się
Kokotob, trio do którego zaprosili Tobias Schirmer, wspaniałego muzyka
grającego na klarnecie oraz klarnecie basowym.<br /><br />Trio osadza swoją
autorską muzykę w jazzowym kontekście, ale samo podejście do formy, jak i
treści jest eksperymentalne. Ale też niezwykle nasycone klasyczną
tradycją. Obecność Tobiasa Schirmera przydało muzyce wibracji, ale też
sprawiło, iż muzyka stała się przejmująco medytacyjna i melancholijna
jednocześnie. Przy tym wszystkich ma ona bardzo jednorodny charakter,
ale nie ma tu miejsca za nudę. Jest zwarta i jednorodna, niemal jak
oddychanie…</span></div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Józef Paprocki</b></i></div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<b>Taiko Saito</b>: <i>marimba, vibes</i><b>Niko Meinhold</b>: <i>piano</i><br /><b>Tobias Schrimer</b>: <i>clarinet, bass clarinet<br /></i>1. Waldboden<br />2. Wellen<br />3. Origami im Görlitzer Park<br />4. Komodo no Kodomo<br />5. Etude in eb<br />6. Feldmännchen<br />7. 5 Viertel<br />8. Bikkuri<br />9. Korokoro<br />10. Snow Moon Flower<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://www.multikulti.com/flying-heart.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a>Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-25288088259637228492017-11-08T12:24:00.000-08:002017-11-08T12:24:01.435-08:00VanBinsbergen Playstation "Tales Without Words" Buzz 2017, ZZ76125<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://www.multikulti.com/tales-without-words.html" target="_blank">VanBinsbergen Playstation "Tales Without Words" Buzz 2017, ZZ76125</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_FvXWesT5BhPH4E4zwuzBwOEkfyzhGN5ilNB2rVKqcssyF8npUCYB7vPnkeNDj_JoYbXozlbLur-RXSFDmOWOt0S4IRNzEJcBSINey7jMP3ygzXGyGJtaJVSuKT9RgzP8UTgDN_rvFus/s1600/ZZ76125.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="512" data-original-width="512" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_FvXWesT5BhPH4E4zwuzBwOEkfyzhGN5ilNB2rVKqcssyF8npUCYB7vPnkeNDj_JoYbXozlbLur-RXSFDmOWOt0S4IRNzEJcBSINey7jMP3ygzXGyGJtaJVSuKT9RgzP8UTgDN_rvFus/s400/ZZ76125.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.multikulti.com/tales-without-words.html" target="_blank">VanBinsbergen Playstation "Tales Without Words" Buzz 2017, ZZ76125</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Corrie van Binsbergen ma za sobą współpracę z Badi Assad, Hanem
Benninkiem, Tony’m Buckiem, Johnem Cale'em, Eltonem Deanem, Toumani
Diabate, Wilbertem de Joode, Claron McFadden, Liudasem Mockunasem,
Gianluca Petrellą, Erikiem Vloeimansem i Johnem Zornem. Komponuje dla
teatru, baletu, filmu. Pisała aranże dla Joni Mitchell, oryginalną
ścieżkę dźwiękową do “Metropolis” Fritza Langa (na zamówienie
Filmmuseum), pisze dla ASKO-Ensemble, ZAPP String Quartet, Mondriaan
Strijkkwartet, Loeki Stardust blokfluitkwartet, Ricciotti Ensemble. Z
całą pewnością jest jedną z najciekawszych i najbarwniejszych postaci
europejskiego świata muzyki. Patrząc na ponad dwudziestoletni dorobek
twórczy Corrie van Binsbergen, śmiało można uznać ją za artystkę
prawdziwie renesansową, interdyscyplinarną, która potrafi wypowiadać się
na różne sposoby, z wykorzystaniem wielu artystycznych języków.<br /><br />Jej
najnowszy projekt - VANBINSBERGEN PLAYSTATION, to ośmioosobowa
orkiestra z czteroosobową sekcją dętą, do tego preparowany fortepian,
gitara, kontrabas i perkusja. Ich płyta "Tales Without Words", wydana
właśnie w barwach holenderskiego Challenge Records, ma bardzo
tajemniczy, nieco literacki nastrój. Wszystkie kompozycje, powstały z
myślą o konkretnych tekstach holenderskich poetów. Jest to muzyka, która
z pewnością opiera się zgubnemu upływowi czasu. "Tales Without
Words" to piętnaście kunsztownie zaaranżowanych i porywających tematów,
składających się na imponujący, sporządzony z rozmachem i bez półśrodków
koncept album. Wszystkie te utwory stanowią zamknięte w sobie całości,
można je słuchać oddzielnie, niemniej tworzą bez wątpienia
dramaturgicznie przemyślaną całość. Wszystko pozostaje tu pod całkowitą
kontrolą. Z jednej strony polistylistyczna struktura muzyczna, z drugiej
strony dyscyplina artystyczna, przynosząca muzykę, w której słychać
wielką dbałość o najmniejszy nawet detal.<br /><br />Ta oniryczna muzyka
drogi, o olbrzymim ładunku ekspresji, przynosi wspaniałą ucztę muzyczną,
gdzie jest miejsce na zadumę i kontemplację brzmienia. Audiofilska
realizacja jest referencyjna. Grający razem muzycy stanowią monolit,
którego największą zaletą jest harmonia i wyczuwalny jazzowy feeling.
Jedna z najbardziej niesamowitych, spośród tych nieoczekiwanych premier
tego roku!</div>
<i>autor: <b>Andrzej Majak</b></i><br />
<i><br /></i>
<b>Mete Erker</b>: <i>tenor saxophone, bass clarinet</i><br /><b>Miguel Boelens</b>: <i>soprano & alto saxophones</i><br /><b>Morris Kliphuis</b>: <i>french horn & cornet</i><br /><b>Joost Buis</b>: <i>trombone & lapsteel</i><br /><b>Albert van Veenendaal</b>: <i>prepared piano</i><b>Corrie van Binsbergen</b>: <i>guitar</i><br /><b>Dion Nijland</b>: <i>double bass</i><br /><b>Yonga Sun</b>: <i>drums</i><br /><br /><b></b>1. Night Sky 05:24<br />2. Pagan Goddess 1 02:35<br />3. Pagan Goddess 2 02:30<br />4. Pagan Goddess 3 04:16<br />5. Dreamlike 1 04:29<br />6. Dreamlike 2 00:50<br />7. Dreamlike 3 03:24<br />8. Circles & Squares 02:29<br />9. Point of No Return 02:29<br />10. Sketches in Dark Blue 1 02:53<br />11. Sketches in Dark Blue 2 03:01<br />12. Sketches in Dark Blue 3 04:46<br />13. Dance of the Mayfly 04:34<br />14. Wake Up Call for a Lethargic Planet 04:36<br />15. Lamento 05:25<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://www.multikulti.com/tales-without-words.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a>Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-63132114811859845492017-11-05T21:56:00.000-08:002017-11-05T21:56:42.113-08:00Vítor Rua and The Metaphysical Angels "Do Androids Dream of Electric Guitars?" [2CD], Clean Feed 2017, CF429CD<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://www.multikulti.com/do-androids-dream-of-electric-guitars-2cd.html" target="_blank">Vítor Rua and The Metaphysical Angels "Do Androids Dream of Electric Guitars?" [2CD], Clean Feed 2017, CF429CD</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2-h5s_NvOrKvdiZK5WrwZ3EOzhR9lIKFXWsP4hjuH1V9eS9ago9wfOzls-OpxxV0p5neSHHDA_s35CVadfCqXsGnijULJvySYMeG__ZhTmjSf3fvpSM7vi9FuZK6wVLalLV6YmyseI9Q/s1600/CF429CD.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="512" data-original-width="512" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2-h5s_NvOrKvdiZK5WrwZ3EOzhR9lIKFXWsP4hjuH1V9eS9ago9wfOzls-OpxxV0p5neSHHDA_s35CVadfCqXsGnijULJvySYMeG__ZhTmjSf3fvpSM7vi9FuZK6wVLalLV6YmyseI9Q/s400/CF429CD.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.multikulti.com/do-androids-dream-of-electric-guitars-2cd.html" target="_blank">Vítor Rua and The Metaphysical Angels "Do Androids Dream of Electric Guitars?" [2CD], Clean Feed 2017, CF429CD</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Vítor Rua jest jedną z czołowych postaci portugalskiej sceny muzycznej, a
jego dokonania obejmują mnóstwo idiomów i stylistyk, od rocka (był
założycielem bardzo popularnego zespołu GNR), po minimalizm, muzykę
konkretną, elektroniczną, mimetyczny jazz, folk, punk, thrash metal,
country music oraz do swobodnej improwizacji (Telectu to wszak jego duet
z pianistą i muzykologiem Jorge Limą Barreto, czasami współpracujący z
słynnymi muzykami awangardowego jazzu - Sunnym Murray'em, Gerrym
Hemingway'em, Hanem Benninkiem, Paulem Lyttonem, Barrym Altschulem,
Gunterem Sommerem, Chrisem Cutlerem, Eddie Prevóstem, Louisem Sclavisem,
Jaciem Berrocal, Carlosem "Zíngaro" czy Elliottem Sharpem ). Od 1987
roku Rua koncentruje się jednak na klasycznej kompozycji współczesnej,
zarówno w formie solowej, kameralnej, jak i orkiestrowej w której
wszakże wcale niemałą rolę odgrywać może improwizacja. Na tym polu
współpracował m.in. z Johnem Tilbury, Giancarlo Schiaffinim, Danielem
Kientzy, Peterem Rundelem czy Christianem Brancusim. Interesuje go także
tradycja operowa (w dorobku kompozytorskim ma ich już pięć) ale - ponoć
- o zdecydowanie groteskowym charakterze. <br /><br />Wszystkie te
pochłaniające go projekty wcale jednak nie sprawiły, iż odstawił on na
bok swój instrument czyli gitarę. Ograniczyły jednak zdecydowanie jego
możliwości czasowe i z tego powodu nie udało mu się stworzyć jego
gitarowego zespołu marzeń, na który to przeznaczył pisał swoje najnowsze
kompozycje. Jednak współczesna technika potrafi czynić cuda i tak przy
użyciu overdubów, i możliwości studia nagraniowego postanowił
zarejestrować je sam. Nakładał więc na siebie brzmienia kolejnych gitar,
dopieszczał poszczególne frazy, aż stworzył czysto gitarowy album w
jego odczuciu doskonały. Jak jednak sam przyznaje, dla niego, jako
autora i wykonawcy całości materiału, brakowało mu na tej płycie
zaskoczenia (chociaż akurat moje zdanie jako słuchacza jest inne) i
postanowił płytę zarejestrować ponownie. By jednak nie mierzyć się ze
sobą, tym razem zaprosił muzyków i improwizatorów grających na zupełnie
różnych instrumentach dla siebie rezerwując jedyną w składzie gitarę.<br /><br />Kompozycje
jednak zachował, zachował także kolejność i w końcu postanowił wydać
całość - na pierwszej płycie pierwotny, solowy, gitarowy materiał; na
drugim krążku efekt pracy z zespołem. I ten podwójny album mnie bardzo
zaskakuje. Można słuchać go bowiem na wiele sposób odnajdując różnice w
podejściu i wyodrębniając fragmenty improwizowane, można porównywać całe
płyty, można zestawiać partie solowe. Po kilku przesłuchaniach nie
potrafię orzec która z tych płyt bardziej mi się podoba - drapieżno-melancholijne solowe wibracje czy też zbliżone do kameralistyki
konsortowe granie. Obie płyty są bowiem znakomite, chociaż osobiście nie
wiem czy zwrócił bym na nie uwagę gdyby nie to odkrywcze potraktowanie
obu nagrań jak organicznej całości.</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Józef Paprocki</b></i></div>
<br />
CD 1: <br /><b>Victor Rua</b>: <i>all guitars (classical Ramirez guitar and Fender Squire guitar)<br /></i>CD 2:<br /><b>Victor Rua</b>: <i>guitars, composer</i><b>Hernani Faustino</b>: <i>bass</i><b>Luis San Payo</b>: <i>drums</i><b>Manuel Guimares</b>: <i>piano</i><b>Nuno Reis</b>: <i>trumpet</i><b>Pailo Galao</b>: <i>clarinet<br /></i>CD 1 - DO ANDROIDS DREAM OF ELECTRIC GUITARS?<br />1. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: The Amazing Worm 6:40<br />2. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: Friendly Formants 5:44<br />3. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: Roulotte 7:55<br />4. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: Flamenco Is Dead 5:29<br />5. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: Subliminal Signs Of Humor 4:51<br />6. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: Fugue In Fuck Major 5:51<br />7. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: Deleuze Versus Tarzan 5:07<br />8. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: Prepared Onion With Olive Glue 3:40<br />9. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: Descending Stairs With Duchamp 3:42<br />10. Do Androids Dream Of Electric Guitars?: Do Androids Dream Of Electric Guitars? 4:58<br /><br />CD2 - DO ANDROIDS DREAM OF ELECTRIC BANDS ?<br />1. Do Androids Dream Of Electric Bands?: The Amazing Worm 6:39<br />2. Do Androids Dream Of Electric Bands?: Friendly Formants 5:55<br />3. Do Androids Dream Of Electric Bands?: Roulotte 7:52<br />4. Do Androids Dream Of Electric Bands?: Flamenco Is Dead 5:27<br />5. Do Androids Dream Of Electric Bands?: Subliminal Signs Of Humor 4:45<br />6. Do Androids Dream Of Electric Bands?: Fugue In Fuck Major 5:52<br />7. Do Androids Dream Of Electric Bands?: Deleuze Versus Tarzan 5:03<br />8. Do Androids Dream Of Electric Bands?: Prepared Onion With Olive Glue 3:33<br />9. Do Androids Dream Of Electric Bands?: Descending Stairs With Duchamp 3:46<br />10. Do Androids Dream Of Electric Bands?: Do Androids Dream Of Electric Guitars? 4:59<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://www.multikulti.com/do-androids-dream-of-electric-guitars-2cd.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a>Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-45227726433813195002017-11-03T23:39:00.005-07:002017-11-03T23:39:49.563-07:00Studio de musique ancienne de Montréal / Christopher Jackson "Musique sacrée en Nouvelle-France" Atma 2017, ACD22764<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://www.multikulti.com/musique-sacree-en-nouvelle-france.html" target="_blank">Studio de Musique Ancienne de Montréal / Christopher Jackson "Musique sacrée en Nouvelle-France" Atma 2017, ACD22764</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwdwd0yD9gOB7gTv_4Bktt4-XJNz4RuasW92uBUrIZ8hbdntmI-HPaQL5OZP1uBIn1LihrA2CpuwNiKhh76F4-WZ44BM55O5lrSmREyr6MiJuC4O1JGhHnWiXI1cbdLkYCZPh_MeZK1uo/s1600/ACD22764.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="500" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwdwd0yD9gOB7gTv_4Bktt4-XJNz4RuasW92uBUrIZ8hbdntmI-HPaQL5OZP1uBIn1LihrA2CpuwNiKhh76F4-WZ44BM55O5lrSmREyr6MiJuC4O1JGhHnWiXI1cbdLkYCZPh_MeZK1uo/s400/ACD22764.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.multikulti.com/musique-sacree-en-nouvelle-france.html" target="_blank">Studio de Musique Ancienne de Montréal / Christopher Jackson "Musique sacrée en Nouvelle-France" Atma 2017, ACD22764</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Reedycja płyty, która pierwotnie ukazała się w 1995 roku nakładem
wydawnictwa K617 pod tytułem "Le Chant de la Jérusalem des terres
froides". Teraz znakomita kanadyjska wytwórnia ATMA odświeża brzmienie
tego nagrania i przywraca blask rejestracji dokonanej we wnętrzach
zabytkowego, gotyckiego kościoła Saint-Didier w Villiers-le-Bel, we
Francji z użyciem również tamtejszych, historycznych organów.<br /><br />Zmarły
w 2015 roku dyrygent i specjalista od dawnej muzyki wokalnej
Christopher Jackson wybrał na ten album utwory pochodzące (najczęściej
powstałe) w dawnych misjach jezuickich i franciszkańskich w dolinie
rzeki Św. Wawrzyńca w okresie kolonizacji przez francuzów Kanady.
Pierwsze osiedla powstały tu za sprawą podróżnika Samuel de Champlain w
latach 1605 (Port Royal) - 1608 (Quebec), a w ślad za kolonistami
przybyli także misjonarze. Od samego początku dochodziło tu do
konfliktów z Anglikami, którzy od 1610 roku rozpoczęli kolonizację Nowe
Funlandii. We wszystkie spory europejskich mocarstw od początku
zaangażowani byli także rdzenni mieszkańcy Ameryki, który oba mocarstwa
wykorzystywały jako sojuszników lub zwalczały jako wrogów. Jednocześnie
przy tym jednym i drugim wydzierając ziemię i mordując. Jednak
kolonizacja Kanady była odmienna od tej na południu, w dzisiejszych
Stanach Zjednoczonych. Katoliccy misjonarze od początku niemal działali
na terytorium Kanady nie tylko nawracając (także całe plemiona, jak np.
Abenaków), ale również włączając ich w obieg kultury np. poprze muzykę. A
ta towarzyszyła liturgii niemal od jej zarania. Tak więc w misjach
powstawały nowe sakralne kompozycje, czasami wykorzystujące także
lokalne języki i narzecza, chociaż i tam jeżykiem oficjalnym i
liturgicznym Kościoła pozostawała łacina.<br /><br />Wszystko to ukazuje w
swym znakomitym nagraniu Christopher Jackson i prowadzony przez niego
chór Studio de musique ancienne de Montréal. Jednak dopieszczając
nagranie i brzmienie w każdym calu nie pokusił się on tutaj - zgodnie z
istniejącymi już wtedy trendami - o silniejsze zaakcentowanie lokalnych
pierwiastków i tradycji (wyraźnie słychać to jednak choćby w "Chants
religieux manuscrits de la mission abénaquise de Saint-François-de-Sales
"). Być może zresztą mieć on rację - w odróżnieniu od Środkowej i
Południowej Ameryki, i hiszpańskich kolonii, w Kanadzie wcale nie były
one tak silne i nie przetrwały tak wyraziście jak na południu. A sami
pierwotni mieszkańcy tych ziem szybko się zaasymilowali lub wyginęli.
Jednak podkreśla on i tu, ludowe korzenie muzyki, która towarzyszyła
kolonizatorom i rdzennym mieszkańcom w codziennych czynnościach i
odświętnych liturgiach. Świetne nagranie.</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Wojciech Łastruga</b></i></div>
<br />
<b>Studio de Musique Ancienne de Montréal<br />Christopher Jackson</b>: <i>direction</i><b>Réjean Poirier</b>:<b> </b><i>orgue</i><br /><br /><b><br /></b>1-9. Anonymous, Jean-Baptiste Geoffroy, Andre Campra:<br />Chants religieux manuscrits de la mission abenaquise de Saint-Francois-de-Sales (Odanak)<br /><br />10. Anonymous, Henry du Mont:<br />Kyrie
» de la Messe du 4e ton du Livre d'orgue de Montreal en alternance avec
le « Kyrie » de la Messe du 1er ton en plain-chant musical d'Henry Du
Mont<br /><br />11-15. Artus Aux-Cousteaux:<br />Messe Grata sum harmonia a 5 voix<br /><br />16. Attribuee a Charles-Amador Martin:<br />Prose de la Sainte Famille en plain-chant musical<br /><br />17. Guillaume-Gabriel Nivers:<br />Introit a saint Joseph en plain-chant musical<br /><br />18-19. Nicolas Lebegue:<br />Deux petits motets pour soprano et orgue<br /><br />20-22. Henri Fremart:<br />Messe Ad placitum a 4 voix<br /><br />23-28. Anonymous, Nicolas Lebegue:<br />Pieces du Livre d'orgue de Montreal<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://www.multikulti.com/musique-sacree-en-nouvelle-france.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a> Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-79643196816761435132017-11-01T00:56:00.003-07:002017-11-01T00:58:34.030-07:00MiND GAMeS "Ephemera Obscura" Clean Feed 2017, CF432CD<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://www.multikulti.com/ephemera-obscura.html" target="_blank">MiND GAMeS "Ephemera Obscura" Clean Feed 2017, CF432CD</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtlpsOGqxVkrVX8n4pZLZfga3L2tQMZFXBfImCpz4VmFSDkL-ie3uQccvHEkhPwzu6ws2voQI7d830794HmZUmsbtNfMwvog7WHe4AKN4j1cHsIZ9syFbyHEBr7bAxDUdsCyBFW4aKIR8/s1600/CF432CD.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="512" data-original-width="512" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtlpsOGqxVkrVX8n4pZLZfga3L2tQMZFXBfImCpz4VmFSDkL-ie3uQccvHEkhPwzu6ws2voQI7d830794HmZUmsbtNfMwvog7WHe4AKN4j1cHsIZ9syFbyHEBr7bAxDUdsCyBFW4aKIR8/s400/CF432CD.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.multikulti.com/ephemera-obscura.html" target="_blank">MiND GAMeS "Ephemera Obscura" Clean Feed 2017, CF432CD</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Oto kwartet złożony z wielu efektownych kontrastów i niekonwencjonalnych
muzycznych połączeń. Złożone partie i skomplikowane, komponowane
fragmenty współistnieją tu ze spontanicznymi poszukiwaniami dźwiękowymi,
pełnymi tak światła i barw, jak i mroku, a tekstury i harmonie są
zarówno pełne i bogate w szczegóły, jak i organiczne - surowe, pierwotne
i dramatyczne w swoim wyrazie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Angelika Niescier, Denman Maroney,
James Ilgenfritz i Andrew Drury łączą to co najlepsze z dwóch światów -
improwizacji i kompozycji, łączą inteligencję i wrażliwość, ale też
zawsze gotowi są do zmiany formy i ról, w których są w tym kwartecie
obsadzeni. Bo na przykład fortepian i perkusja obsadzone są w tym
kwartecie w dosyć tradycyjnych rolach, lecz jednocześnie Maroney za
pomocą przedmiotów umieszczonych na strunach wewnątrz fortepianu (w ten
sposób usprawiedliwiających imię "hyperpiano") odmienia tę rolę,
wkraczając w świat perkusjonaliów. A Drury, używając choćby własnego
oddechu i rozmaitych przedmiotów, wytwarza dźwięki pełne harmonii, wcale
nie perkusyjne.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak więc "Ephemera Obscura" jest przygodą, ale taką
która ma początek i koniec. I zamkniętą formę. Niektóre z utworów to
niemal gotowe piosenki, niektóre - zbiór dźwiękowych kolarzy. Ale zawsze
przykuwają uwagę i zaskakują.</div>
<div style="text-align: justify;">
Polecam bardzo.</div>
<i>autor: <b>Józef Paprocki</b></i><br />
<br />
<b>Angelika Niescier</b>: <i>alto saxophone</i><br />
<b>Denman Maroney</b>: <i>hyperpiano</i><br />
<b>James Ilgemfritz</b>: <i>contrabass</i><br />
<b>Andrew Drury</b>: <i>percussion</i><br />
<i><br /></i>
1. Harkinsish<br />
2. Selonica<br />
3. Strip Mind<br />
4. Heterosemica<br />
5. Ephemera Obscura<br />
6. Imprint 2<br />
7. Ballard Compound<br />
8. Core Text<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://www.multikulti.com/ephemera-obscura.html"><b>multikulti.com</b></a> Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-40940735876226536892017-10-30T23:19:00.000-07:002017-10-30T23:19:17.661-07:00Fred Frith "Storytelling - Live At Theater Gutersloh - European Jazz Legends Vol. 12" Intuition 2017, INTCHR71324<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://www.multikulti.com/storytelling-live-at-theater-gutersloh-european-jazz-legends-vol-12.html" target="_blank">Fred Frith "Storytelling - Live At Theater Gutersloh - European Jazz Legends Vol. 12" Intuition 2017, INTCHR71324</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiooTsl7nS1U6IFAyPwQPaIX1kt0pYOn1PPYXmXgZ-vltD9RpT-q4uSE_9GZi-E-s5bPkjhqhu4q5NJHAqX4_w6_Y4gK63huyWtjPfrFGGJEUGqa53U7t7SEFIcFL4tqgZF9Pp1jRTNSJY/s1600/INTCHR71324.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="512" data-original-width="512" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiooTsl7nS1U6IFAyPwQPaIX1kt0pYOn1PPYXmXgZ-vltD9RpT-q4uSE_9GZi-E-s5bPkjhqhu4q5NJHAqX4_w6_Y4gK63huyWtjPfrFGGJEUGqa53U7t7SEFIcFL4tqgZF9Pp1jRTNSJY/s400/INTCHR71324.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.multikulti.com/storytelling-live-at-theater-gutersloh-european-jazz-legends-vol-12.html" target="_blank">Fred Frith "Storytelling - Live At Theater Gutersloh - European Jazz Legends Vol. 12" Intuition 2017, INTCHR71324</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Tak jak Eduardo Galeano, któremu Frith zadedykował trzy części
kompozycji 'Storytelling', rozpoczynającej płytę, wykraczał poza utarte
ramy gatunków literackich, tak Fred Frith przekracza gatunkowe granice
na terytorium muzyki. Galeano był porównywany do Johna Dos Passosa i
Gabriela Garcii Márqueza. Ronald Wright napisał w Times Literary
Supplement: "Wielcy pisarze... rozmontowują stare gatunki i tworzą nowe.
Trylogia 'Memoria del fuego/Historia Ognia' napisana przez jednego z
najzuchwalszych i najbardziej uznanych autorów południowoamerykańskich
wymyka się wszelkiej klasyfikacji." Fred Firth, artysta podróżujący,
współczesny trubadur aktywnie współtworzył scenę Canterbury (Henry Cow i
Art Bears), a po przeprowadzce do Nowego Jorku - New York Downtown Jazz
Scene (Material, Skeleton Crew, Curlew, Naked City, Death Ambient i
Massacre).<br /><br />'Storytelling - Live At Theater Gutersloh' to
kunsztownie zakomponowany, dramaturgicznie przemyślany, rozpisany na
trzy równorzędne głosy dźwiękowy spektakl. Na gitarze Fred Frith, na
saksofonach duńska instrumentalistka Lotte Anker i za perkusją
szwajcarski drummer Sam Duhsler. To ważne, ponieważ spotkanie tego
wieczoru miało wymiar zdecydowanie kolektywny. Pomimo tego, że główna
rola przypadła Frithowi, jemu poświęcony był ten wieczór, pod względem
muzycznym nie ma tu głównych ról. Sam Frith znany jest z tego, że
pojmuje muzykę, jako proces społeczny, proces współpracy, bez lidera.
Taka też jest ich muzyka, w pełni demokratyczna, do tego to swoisty hymn
o urodzie nietrwałości, która jest fundamentem muzyki improwizowanej.
Każdy z występujących muzyków pojmuje akt ekspresji artystycznej, jako
rodzaj aktu całkowitego. Stąd poczucie skupienia, koncentracji na
scenie. <br /><br />Muzyka tego wieczoru, przy całym swym pędzie, nasyceniu
emocjami i zwartej strukturze jest także niezwykła finezyjna - mimo że
rozpędzeni, muzycy nie tracą z pola widzenia drobnych niuansów, drgnień
dźwięku, małych zmian i niewielkich różnic. Zwracają na nie uwagę i
modyfikują swój własny komunikat, indywidualny głos podporządkowując
brzmieniu zespołu.<br /><br />Koncert w słynącym z doskonałej akustyki
Theater Gutersloh rozpoczyna się jak słuchowisko, jednak już w drugiej
minucie do głosu dochodzi Lotte Anker, która potrafi wydobywać z
saksofonu takie tony, że nie sposób rozpoznać, co to za instrument - dla
mnie bohaterka wieczoru. Z minuty na minutę trójka muzyków rzeźbi,
modeluje przestrzeń muzyczną z zacięciem mistrza dramaturgii. Brzmią
tak, jakby zagrali razem z setkę koncertów, nie chodzi tylko o poziom
komunikacji, ale także o rodzaj rzadko spotykanej intensywności.
Powstała płyta tyleż zabawna, co przejmująca, surowa w formie i
przejrzysta myślowo.<br /><br />Płytę kończy nieśpieszny, medytacyjny
'Backsliding', będący wspaniałym zamknięciem cieszących ucho, pełnych
koncentracji rozmów trzech, dobrze zestrojonych instrumentalistów. Bez
wątpienia jedna z najlepszych płyt tej znakomitej serii wydawniczej i
jeden z najciekawszych albumów tego roku!</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Mariusz Zawiślak</b></i></div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<b>Fred Frith</b>: guitar<br /><b>Lotte Anker</b>: saxophones<br /><b>Sam Dühsler</b>: drums<br /><br /><b></b>1. Storytelling (for Eduardo Galeano) - Chapter 1 [15:31]<br />2. Storytelling (for Eduardo Galeano) - Chapter 2 [12:22]<br />3. Storytelling (for Eduardo Galeano) - Chapter 3 [5:36]<br />4. La Pasión De Sonar [17:15]<br />5. Backsliding [4:51]<br />6. Interview with Fred Frith by Götz Bühler<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://www.multikulti.com/storytelling-live-at-theater-gutersloh-european-jazz-legends-vol-12.html"><b>multikulti.com</b></a>Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-83308745196827815382017-09-07T23:10:00.001-07:002017-09-07T23:10:02.567-07:00Max Johnson ''In The West" Clean Feed 2017, CF439CDMax Johnson ''In The West" Clean Feed 2017, CF439CD<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3kbKANTXH5ZNwPcmVK0Bau9uefHpbUSSQhJALoPVrCXcBFT1TUElonTFTCyX0YVWGtB5o0H9sAZXSa4bCvWIM0_7vmHLZtCYvdQIytQub9djvbP90zpzgKFugSp18b3VS4whiwQcb3gw/s1600/CF439CD.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="512" data-original-width="512" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3kbKANTXH5ZNwPcmVK0Bau9uefHpbUSSQhJALoPVrCXcBFT1TUElonTFTCyX0YVWGtB5o0H9sAZXSa4bCvWIM0_7vmHLZtCYvdQIytQub9djvbP90zpzgKFugSp18b3VS4whiwQcb3gw/s400/CF439CD.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Kto wie czy Max Johnson nie jest jedynym muzykiem, który miał okazję
współpracować ze słynnymi magami jazzowej awangardy i legendarnymi
improwizatorami - Anthony'm Braxtonem, Johnem Zornem, Muhalem Richardem
Abramsem czy Williamem Parkerem, oraz słynnymi muzykami ze świata
bluegrassu - Samem Bushem i Davidem Grismanem, jak również postaciami
systematycznie i skutecznie wymykającymi się swoją muzyką jakimkolwiek
stylistycznym szufladkom - Adrianem Belewem, Vernonem Reidem czy
Butthole Surfers. Całe to jego eklektyczne doświadczenie muzyczne
odnaleźć można na jego najnowszym albumie zarejestrowanym przez
klasyczne trio jazzowe z fortepianem (na którym gra znakomita Kris
Davis), ale powiększone jeszcze o Susan Alcorn, specjalistkę od gry na
pedal steel guitar czy, spolszczając, elektrycznej gitarze hawajskiej.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghtfJY8uEI5hDpS11NYomfRP7zREyiB7PXpCxtJ8p9dIAJbZBmaZJzCwMcmex1KX-pxVnNkdZKOdP2hU-tt2SZ3ijaowr9WlTUQ0IFkOuZVFAOt05xEaBPU3jnOmn-zXekAtdWEcJZdzk/s1600/CF439CD_1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="375" data-original-width="500" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEghtfJY8uEI5hDpS11NYomfRP7zREyiB7PXpCxtJ8p9dIAJbZBmaZJzCwMcmex1KX-pxVnNkdZKOdP2hU-tt2SZ3ijaowr9WlTUQ0IFkOuZVFAOt05xEaBPU3jnOmn-zXekAtdWEcJZdzk/s200/CF439CD_1.jpg" width="200" /></a></div>
Kris
Davis to na nowojorskiej scenie jazzowej jedna z najbardziej
rozchwytywanych pianistek, związanych z kreatywną muzyką jazzową.
Realizuje swoje własne autorskie projekty, angażując się przy tym w
stałą współpracę z wieloma znakomitościami współczesnego jazzu w rodzaju
basisty Erica Revisa, saksofonisty Tony'ego Malaby'ego czy gitarzysty
Billa Frisella, zawsze wykazując się mistrzowską wprost kontrolą dźwięku
i brzmienia. Susan Alcorn jest jedna z najważniejszych innowatorek
gry na stalowej gitarze elektrycznej, wywodząca się przy tym niemal
wprost z muzyki Zachodnich Appalachów. Sięga ona w swojej grze po
korzenie ludowości, ale jednocześnie nasyca ją bujną harmonią Messiaena i
Varese, dodając niespieszną energię jazzu, co z kolei sprawia, iż jej
grą zachwycili się Mary Halvorson (stała się dla tej instrumentalistki
naprawdę ważną inspiracją), Michael Formanek i Ellery Eskelin. Perkusista
Mike Pride prowadzi wciąż bardzo szerokie muzyczne poszukiwania,
koncertując i nagrywając z mistrzami improwizacji - Joe Morrisem, Nate
Wooleyem i Peterem Evansem, grając hardcore i punk z legendarnym
zespołem Milions of Dead Cops. Ale to jego wyjątkowa wizja i opanowanie
perkusji sprawiły, że był jednym z najsilniejszych i najbardziej
poruszających perkusistów, jakich kiedykolwiek miałem okazję usłyszeć. <br />
<br />
I
właśnie to połączenie czterech unikatowych muzycznych osobowości
sprawia, iż album "In The West" jest tak fantastycznym doświadczeniem.
Opierając się na bardzo szerokim świecie dźwięków, kwartet rozpościera
przed słuchaczami wciąż nowe dźwiękowe kolaże korzystając z oryginalnych
kompozycji Maxa Johnsona, by w finale sięgnąć po słynną i cudowną
filmową suitę Ennio Morricone "Once Upon A Time in the West". To
fantastyczna podróż na Zachód, do jego wyimaginowanych przecież w filmie
Sergia Leone korzeni, w której przed słuchaczem rozpościera się bujna i
piękna, dzika i ostra, dziwna i pełna wielorakich inspiracji muzyka.</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Marek Zając</b></i></div>
<br />
<b>Susan Alcorn</b>: <i>pedal steel guitar</i><b> </b><br />
<b>Kris Davis</b>: <i>piano</i><br />
<b>Max Johnson</b>: <i>bass</i><br />
<b>Mike Pride</b>: <i>drums</i><br />
1. Ten Hands<br />
2. Greenwood<br />
3. Great Big Fat Person<br />
4. Once Upon a Time in the West<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://www.multikulti.com/in-the-west.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a>Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-66610814203244970312017-09-06T00:30:00.000-07:002017-09-06T00:30:25.244-07:00Eric Revis "Sing Me Some Cry" Clean Feed 2017, CF428CD<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://www.multikulti.com/sing-me-some-cry.html" target="_blank">Eric Revis "Sing Me Some Cry" Clean Feed 2017, CF428CD</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigjbU_LvlfM2Qt4Zhx8IoiWxScT3mXG9WWvhMm0TVYbLcRTN19cnPXkfsmMpXMOdQz3umduOxiiQvsiXQ6sbld0IHFAZ9S7XW_cf7_8L9DQlazMPuASL_nIcqUIQlaK3pq6rBhJEKUhKo/s1600/CF428CD.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="512" data-original-width="512" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigjbU_LvlfM2Qt4Zhx8IoiWxScT3mXG9WWvhMm0TVYbLcRTN19cnPXkfsmMpXMOdQz3umduOxiiQvsiXQ6sbld0IHFAZ9S7XW_cf7_8L9DQlazMPuASL_nIcqUIQlaK3pq6rBhJEKUhKo/s400/CF428CD.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.multikulti.com/sing-me-some-cry.html" target="_blank">Eric Revis "Sing Me Some Cry" Clean Feed 2017, CF428CD</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Eric Revis granie jazzu ma praktycznie we krwi. I zawsze pozostaje sobą
czy gra ze swoimi rówieśnikami i przyjaciółmi jak Orrin Evans, Nasheet
Waits, Kris Davis, Darius Jones, Avram Fefer czy Jason Moran, czy też ze
słynnymi muzykami jazzowych scen - Andrew Cyrillem, Brandfordem
Marsalisem czy Betty Carter. Na swoim najnowszym, autorskim albumie
"Sing Me Some Cry", wykracza jednak daleko poza wszystko, co wcześniej
osiągnął. "Sing…" to kolejny krok poza "Parallax" (Clean Feed) w 2013
roku, jego pierwszą płytę zarejestrowaną ze słynnym chicagowskim
saksofonistą i klarnecistą Kenem Vandermarkem, laureatem nagrody
MacArthura. To album, który jak żaden chyba inny pokazuje jak niezwykle elastycznym muzykiem jest Eric Revis.<br />
<br />
Sama
muzyczna konfiguracja jest swoistym muzycznym "dream teamem" Erika
Revisa – bowiem z każdym z tych muzyków grał już, ale w zgoła innej
konfiguracji. Pianistka Kris Davis pojawiała się na albumach jego tria "Crowded Solitudes" oraz "City of Asylum" (z Andrew Cyrillem). Chad
Taylor grywał z Revisem w składzie zespołu Avrama Fefera i na jego
autorskim, absolutnie niezwykłym albumie "In Memory of Things Yet Seen".
No i Vandermark, którego Revis po raz pierwszy zaprosił na sesję
"Parallax". Razem, jako kwartet, pojawiają się po raz pierwszy, ale sama
osoba lidera i jego ogranie z partnerami, jak też uniwersalność każdej z
zebranych tu muzycznych osobowości sprawia, iż muzyka od pierwszych
dźwięków staje się jednością.<br />
<br />
A w dodatku całą czwórkę łączy
niemało, bo choć wyrastają z różnych i odmiennych doświadczeń, od dawien
dawna są znani ze względu na wspólną chęć eksperymentowania z dźwiękiem
i formą. Ich nowoczesna muzyka jest sumą wrażliwości i doświadczeń, ale
tworzona jest z dosyć tradycyjnych muzycznych elementów. Frazowanie,
swing - to wszystko wyrasta z jazzu; energia jest tu kontrolowana, a
sama muzyka śmiało mogłaby zyskać miano free-bopu. A jednocześnie Revis
łączy wszystkie te tradycyjne dosyć elementy w zaskakujący sposób i
zestawia je tak, że każda kolejna kompozycja na płycie, zyskuje
unikatowe brzmienie i formę. Na czym polega ten jego fenomen? Do końca nie wiem, koniecznie radzę posłuchać...</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Józef Paprocki</b></i></div>
<br />
<b>Eric Revis</b>: <i>double bass</i><br />
<b>Ken Vandermark</b>: <i>tenor saxophone, clarinet</i><br />
<b>Kris Davis</b>: <i>piano</i><br />
<b>Chad Taylor</b>: <i>drums, percussion</i><br />
<br />
1. Sing Me Some Cry<br />
2. Good Company<br />
3. Pt 44<br />
4. Solstice....The Girls (For Max & Xixi)<br />
5. Obliogo<br />
6. Rye Eclipse<br />
7. Rumples<br />
8. Drunkard's Lullaby<br />
9. Glyph<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://www.multikulti.com/sing-me-some-cry.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a>Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-2009282825037355802017-09-05T23:48:00.000-07:002017-09-05T23:48:26.111-07:00Brian Marsella / Trevor Dunn / Kenny Wollesen "John Zorn: Buer - The Book Of Angels, volume 31" Tzadik 2017, TZ8353<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://www.multikulti.com/john-zorn-buer-the-book-of-angels-volume-31.html" target="_blank">Brian Marsella / Trevor Dunn / Kenny Wollesen "John Zorn: Buer - The Book Of Angels, volume 31" Tzadik 2017, TZ8353</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkkmIJMZrCBdlUgMCzLiwBtwbBgxTRAzv2R3fdNnoBrkXZG-B4YrlCY1vA-jwDL27ZU2aKSVS_QKPbLSriTEkY0LN2Rvx0YmXEbho66SnpMTpgppY2KAbro6i_UxK5VVrlfSmoHVC5zz8/s1600/TZ8353.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="473" data-original-width="512" height="295" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkkmIJMZrCBdlUgMCzLiwBtwbBgxTRAzv2R3fdNnoBrkXZG-B4YrlCY1vA-jwDL27ZU2aKSVS_QKPbLSriTEkY0LN2Rvx0YmXEbho66SnpMTpgppY2KAbro6i_UxK5VVrlfSmoHVC5zz8/s320/TZ8353.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.multikulti.com/john-zorn-buer-the-book-of-angels-volume-31.html" target="_blank">Brian Marsella / Trevor Dunn / Kenny Wollesen "John Zorn: Buer - The Book Of Angels, volume 31" Tzadik 2017, TZ8353</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Łatwo chwalić mistrzów, pisanie o kolejnych znakomitych płytach znanych i
lubianych muzyków jest bezwysiłkowe, stąd między innymi zalew opisów
ich dokonań. Ilość takich tekstów jest jednak odwrotnie proporcjonalna
do ich wartości. Ale tak się dzieje, gdy przysłowiowe gwiazdki przyznaje
się za skład zespołu i nazwisko lidera.<br /><br />Brian Marsella, młody
amerykański pianista, na którego po raz pierwszy zwróciłem uwagę przy
okazji doskonałej 'Zion80' Jona Madofa (choć ta moja uwaga, przez wzgląd
na kolektywny wymiar zespołu nie była przesadna) dołożył swoją
cegiełkę, do rosnącej jak na drożdżach artystycznej piramidy, jaką w
mojej ocenie jest zornowska 'The Book Of Angels'. Dobrał sobie
niebylejakich kompanów, Trevor Dunn na kontrabasie i za perkusją Kenny
Wollensen dają najwyższą warsztatową gwarancję i co ważniejsze, przez
wieloletnią obecność w zornowskiej familii, ideologiczne przygotowanie,
niebagatelne w jego przypadku.<br /><br />Zorn pisząc drugą księgę masady,
założył, że tworzy kompozycje nieobjęte ścisłą ochroną. Stąd ta
konstrukcja obfituje w cegiełki, czasami kamienne bloki autorstwa
prawdziwych rozbójników jak Marc Ribot, Uri Caine, Cyro Baptista,
Medeski Martin & Wood, Jamie Saft, Garth Knox czy Craig Taborn. To
rzadki rodzaj artystycznej odwagi, bo któryż z kompozytorów programowo
chciałby, aby jego dzieła szarpano, miętoszono i naruszano. Zorn nie ma z
tym problemu.<br /><br />Tak jest i tym razem. Trójka wytrawnych
instrumentalistów nie dokonuje liftingu zornowskich kompozycji,
organizuje je niejako na nowo. Wnoszą swoje emocje, dopisują autorskie
partie instrumentalne, nie tracąc z pola widzenia, melancholijnych,
zakorzenionych w klezmerskich melodiach kompozycji. Marsella, który ma
coś z Andrew Hilla i Dona Pullena, z kocią zwinnością zmienia dynamiczne
napięcie utworów. Od instrumentalnych zawijasów, pełnej witalności i
energii pianistyki lidera po momenty zadumania, wystudzenia.<br /><br />'Buer: Book of Angels 31', to nie cegiełka, to raczej kolejny kamienny blok w zornowskiej piramidzie.</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Tomasz Konwent</b></i></div>
<br />
<b>Trevor Dunn</b>: <i>bass</i><b>Brian Marsella</b>: <i>piano</i><br /><b>Kenny Wollesen</b>: <i>drums<br /></i><strong></strong>1. Jekusiel<br />2. Diniel<br />3. Akzariel<br />4. Palalael<br />5. Parymel<br />6. Karkiel<br />7. Gadreel<br />8. Tsirya<br />9. Bazazath<br />10. Zagin<br />11. Avial<br />12. Camael<br />13. Petahel<br />14. Kadmiel<br />15. Sennoi<br />16. Gehue<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://www.multikulti.com/john-zorn-buer-the-book-of-angels-volume-31.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a> <br />
<br />
<br />
<br />
<br />Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-24274224178800833082017-09-04T00:01:00.000-07:002017-09-04T00:01:07.099-07:00Platform "Flux Reflux" Clean Feed 2017, CF436CD<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://www.multikulti.com/flux-reflux.html" target="_blank">Platform "Flux Reflux" Clean Feed 2017, CF436CD</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimx7khFzKIqxaXCPb2HolQHJ_4suVSSmhyphenhyphen8iJ0tl-01hQbLd7hPBd9YBo_ft5b-1YTOKNwFjIm2akt0nzBM8nT5Ifd0ndS3qrmPN_6xthkZ7WXq5c6iEX6eBIQgBJ1k2E4dBGsB_8sDgI/s1600/CF436CD.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="512" data-original-width="512" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimx7khFzKIqxaXCPb2HolQHJ_4suVSSmhyphenhyphen8iJ0tl-01hQbLd7hPBd9YBo_ft5b-1YTOKNwFjIm2akt0nzBM8nT5Ifd0ndS3qrmPN_6xthkZ7WXq5c6iEX6eBIQgBJ1k2E4dBGsB_8sDgI/s400/CF436CD.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.multikulti.com/flux-reflux.html" target="_blank">Platform "Flux Reflux" Clean Feed 2017, CF436CD</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
”Flux Reflux” jest drugim nagraniem tego swobodnie improwizującego
kwartetu, ale pierwszą ich płytą w katalogu słynnego portugalskiego
wydawnictwa Clean Feed. Pierwszy album "Anthropocene" został
zarejestrowany zaraz po tym, jak francuski klarnecista Xavier Charles
dołączył do trzech młodych muzyków z Oslo, tworząc kwartet Platform.
Flux Reflux natomiast to nie pierwsze ich spotkanie, a raczej efekt
wieloletniej wspólnej pracy i suma doświadczeń, jakie nabyli wspólnie
improwizując w wielu, wielu kolejnych projektach.<br /><br />Bo wcale nie
jest tak, że wszystko, co muzycy nagrają jest niezwykłe i godne wydania.
Kolejne muzyczne spotkania są bardzo często raczej poszukiwaniem, niż
skończoną, przełomową formą. Muzyka bardzo często nie zmienia się z
sesji na sesję, a do wspólnoty i jedności bardzo często dochodzi się
małymi, czasami malutkimi kroczkami. Także w improwizacji.<br /><br />Album
składa się z 6 akustycznych, improwizowanych utworów i nie zawiera
kompozycji w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Jednak wszystkie utwory
mają wyraźny kierunek, z niewielkimi, dobrze wyważonymi elementami
muzycznymi, będącymi podstawą każdego z utworów. "Parallell" do odkrycie
Darwina, jak życie może rozwijać się bez kompleksowego, inteligentnego
projektu. Podobnie muzyka ta organizuje się bez kompozytora. Każdy
kawałek komponuje się (komponowany jest) poprzez indywidualne decyzje
muzyków. I w ten sam sposób styl Platform rozwijał przez lata wyraźną
estetykę, bez umyślnego sterowania z góry, ale z założeniem wspólnego
doświadczenia. Na tych medytacyjnych arkuszach dźwięku wszystko jest
powolne, minimalne i ściśle zjednoczone, a muzyka nie jest tu podróżą, a
raczej pojedynczą fotografią. Efekt jest fascynujący i dziwnie piękny, w
taki sposób, jakby słuchacz zastygał w dźwiękowej przestrzeni. "Flux Reflux" to niezwykłe doświadczenie!</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Marek Zając</b></i></div>
<br />
<b>Xavier Charles</b>: <i>clarinet</i><b>Katrine Schiott</b>: <i>cello</i><b>Jan Martib Gismervik</b>: <i>drums</i><br /><b>Jonas Cambien</b>: <i>piano, casio SK1<br /></i>1. Début<br />2. Flux<br />3. Reflux<br />4. Interlude<br />5. Ce que le vent d'ouest n'a pas vu<br />6. Fin<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://www.multikulti.com/flux-reflux.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a>Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-15391628345330323332017-09-03T23:46:00.005-07:002017-09-03T23:46:46.477-07:00Christian McBride / Eric Reed / Josh Rubin / Tyshawn Sorey / Jeff Ziegler "John Zorn: Commedia Dell’Arte" Tzadik 2017, TZ8347<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://www.multikulti.com/john-zorn-commedia-dell-arte.html" target="_blank">Christian McBride / Eric Reed / Josh Rubin / Tyshawn Sorey / Jeff Ziegler "John Zorn: Commedia Dell’Arte" Tzadik 2017, TZ8347</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhumOYnz7Ha4-B0H33HAt0Yj6pRzkQ_9LepTs0YecrWQFalxo_TP5ENfg-lnHEHCr7fq1tHN1qMjyBmmu_HsMxGpL-degT9NY13kJJYLHNf5xDhMePnnWuigcCvAzoJ8VscGDPhTooxoj0/s1600/TZ8347.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="500" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhumOYnz7Ha4-B0H33HAt0Yj6pRzkQ_9LepTs0YecrWQFalxo_TP5ENfg-lnHEHCr7fq1tHN1qMjyBmmu_HsMxGpL-degT9NY13kJJYLHNf5xDhMePnnWuigcCvAzoJ8VscGDPhTooxoj0/s400/TZ8347.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.multikulti.com/john-zorn-commedia-dell-arte.html" target="_blank">Christian McBride / Eric Reed / Josh Rubin / Tyshawn Sorey / Jeff Ziegler "John Zorn: Commedia Dell’Arte" Tzadik 2017, TZ8347</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Commedia Dell’arte wg. Johna Zorna, zaprezentowana premierowo w trakcie
'Works & Process' w Guggenheim Museum w Nowym Jorku to pięć
kompozycji, pod wdzięcznymi nazwami 'Harlequin', 'Colombian',
'Scaramouche', 'Pulcinella' i 'Pierrot', układającymi się w niezwykłą
suitę. <br /><br />Zorn sięgnął do włoskiej Commedia Dell’arte z pewnością
nie przez przypadek, w końcu najważniejszą jej cechą jest improwizowany
charakter scenicznego widowiska, dzięki czemu aktorzy stają się autorami
swych postaci. Pięcioro z nich zostało sportretowanych przez
nowojorskiego giganta. W każdym z utworów mamy do czynienia z innymi
składami. I tak w 'Harlequin' usłyszymy kwartet w składzie flet/basowy
klarnet/fagot i altówka. W 'Colombian' wokalny kwartet, w 'Scaramouche'
jazzowe trio w składzie Steve Gosling/Christian McBride/Tyshawn Sorey. W
'Pulcinella' brassowy kwintet i w 'Pierrot' kwintet wiolonczelowy.<br /><br />Występujący
w maskach i charakterystycznych strojach aktorzy, często wieloma
dialektami, wypełniali fabularną intrygę improwizowanym tekstem
monologów i dialogów, działaniami scenicznymi, jak też pantomimiczną
grą, chwytami właściwymi dla późniejszej filmowej burleski i błazeńskich
parodystycznych popisów.<br /><br />Tutaj kwintet wiolonczelowy, kwintet
instrumentów dętych-drewnianych, klasyczne jazzowe trio i wokalny
kwartet wypełnił zornowską partyturę zaraźliwym humorem, wielką
erudycją, z lekka chuligańską energią, muzyczną wirtuozerią i
artystycznym nonkonformizmem. W składzie usłyszymy między innymi
Tyshawna Sorey'a, Steve'a Goslinga, Christiana McBride'a, Josha Rubina
czy Jay'a Campbella.<br /><br />John Zorn, enfants terribles współczesnego
świata muzyki, którego jakiś czas temu przyjął w grono klasyków XXI
wieku światowy establishment, kontynuuje pracę bliższą współczesnej
kameralistyce niż muzyce jazzowej. Jego stylistyka, którą z powodzeniem
zaczął realizować od początku lat 80., łącząca najprzeróżniejsze
elementy w spójny stop, pełna niespodzianek, stała się z czasem modna i
pojawiło się więcej działających w podobny sposób artystów/zespołów.
Lecz to właśnie John Zorn pozostaje "ojcem założycielem" tego kierunku.<br /><br />Najnowsza
pozycja 'Commedia Dell’arte', wydana właśnie przez Tzadik Records, od
pierwszych taktów porusza słuchacza i wprowadza w stan skupienia.
Przebogata struktura poszczególnych części, zmienność nastojów i
stylistyk, przejmujące partie solowe, wszystko to wymagające wielkich
umiejętności całego aparatu wykonawczego. John Zorn budując własne
oryginalne artystyczne uniwersum, po raz kolejny udanie przerzuca kładkę
pomiędzy współczesną awangardą a kreatywną sztuką z przeszłości, tym
razem z wieku XVI, stawiając pytanie o znaczenie awangardowej spuścizny
dla współczesnej kultury.</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Witek Leśniak</b></i></div>
<div style="text-align: right;">
<i><br /></i></div>
<b>Kyle Armbrust</b>: Viola<br /><b>Eliza Bagg</b>: Voice<br /><b>Sarah Braile</b>: Voice<br /><b>Rachel Calloway</b>: Voice<br /><b>Jay Campbell</b>: Cello<br /><b>Claire Chase</b>: Flute<br /><b>Kevin Cobb</b>: Trumpet<br /><b>Steve Gosling</b>: Piano<br /><b>Louis Hanzlik</b>: Trumpet<br /><b>Rebekah Heller</b>: Bassoon<br /><b>Mihai Marica</b>: Cello<br /><b>Christian McBride</b>: Bass<br /><b>Mike Nicolas</b>: Cello<br /><b>Michael Powell</b>: Trombone<br /><b>Eric Reed</b>: Horn<br /><b>John D. Rojak</b>: Bass Trombone<br /><b>Josh Rubin</b>: Clarinet, Bass Clarinet<br /><b>Kirsten Sollek</b>: Voice<br /><b>Tyshawn Sorey</b>: Drums<br /><b>Jeff Ziegler</b>: Cello<br /><br />1. Harlequin<br />2. Colombian<br />3. Scaramouche<br />4. Pulcinella<br />5. Pierrot<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://www.multikulti.com/john-zorn-commedia-dell-arte.html" target="_blank">multikulti.com</a>Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-69291533030527279822017-08-20T00:01:00.000-07:002017-08-20T00:01:12.369-07:00Ketil Bjornstad "Sanger Om Tilhorighet" Grappa 2016, GRCD4517<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://multikulti.com/sanger-om-tilhorighet.html" target="_blank">Ketil Bjornstad "Sanger Om Tilhorighet" Grappa 2016, GRCD4517</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjeEW-IGFrvQpDM6p_D6Ag5b4oi1Y4ZbCVbQ8XXpD9AAyAxZWemXj_r6QW3PyaFA1dywioCUDeehU5A5k3vs78FRqy_ELhkWNbYA1NwkpHYWiJ_-PGlMF5D_q96jFUu4KzigBv95PYS1c/s1600/GRCD4517.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="512" data-original-width="512" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjeEW-IGFrvQpDM6p_D6Ag5b4oi1Y4ZbCVbQ8XXpD9AAyAxZWemXj_r6QW3PyaFA1dywioCUDeehU5A5k3vs78FRqy_ELhkWNbYA1NwkpHYWiJ_-PGlMF5D_q96jFUu4KzigBv95PYS1c/s400/GRCD4517.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://multikulti.com/sanger-om-tilhorighet.html" target="_blank">Ketil Bjornstad "Sanger Om Tilhorighet" Grappa 2016, GRCD4517</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Norweski pianista i kompozytor Ketil Bjornstad prezentuje soje nowe,
współczesne oratorium do którego napisał zarówno muzykę, jak i tekst.
"Sanger om tilhorighet" ("Pieśni Opętania") powstało na zamówienie
Festiwalu Św. Olafa i tam też, na specjalnym koncercie w katedrze w
Nidaros w dniu 27 lipca 2014 roku utwór miał swoją premierę. O tyle to
istotne, że właśnie ten premierowy koncert został zarejestrowany przez
Norwegian Broadcasting Corporation, a norweska wytwórnie Grappa po
starannym masteringu przygotowanym przez samego Jana Erika Kongshaug
(twórcę brzmienia wytworni ECM oraz KKV) właśnie wydała go na
kompaktowej płycie. <br /><br />Sam Bjornstad tak opowiada o tym utworze:
"To było piętnaście lat temu, gdy razem z Stein Mehren napisałem
"Tusenarsoratoriet" . To był trudny okres dla świata, pełen obaw i
niepokoju na przyszłość. I od tego czasu świat nie stał się
bezpieczniejszym miejscem. Przeciwnie. Chciałem więc tutaj użyć zarówno
tekstu, jak i muzyki, aby zastanowić się nad tym, co jest najważniejszym
elementem naszego życia, niezależnie od tego, gdzie znajdujemy się na
tej planecie. Czy jest to poczucie przynależności do czegoś lub kogoś?".<br /><br />Kompozycja
przeznaczona jest na chór (Nidarosdomens Oratoriekor), fortepian (sam
Bjornstad), dwa wokale (Tora Augestad oraz Hakon Kornstad, który
dodatkowo odpowiedzialny jest za solowe partie saksofonów, fletu i
elektronikę), wiolonczelę (znana z nagrań ECM-u Anja Lechner) oraz
perkusjonalia (Birger Mistereggen). Poszczególne partie instrumentalne w
niesamowity sposób nasycają muzykę Bjornstada życia, ale i melancholią,
głos Tory Augestad momentami kojarzyć się może z Lynni Trekkrem z
albumu "Haugtussa", a chór stanowi solidną, mocną, stabilną podstawę dla
solowych partii. <br /><br />Znakomite nagranie mocno osadzone w klimatach
słynnych płyt Bjornstada, Arilda Andersena czy nawet Jana Garbarka z lat
dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia. No i zrealizowane z niezwykłą
pieczołowitością.</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Józef Paprocki</b></i></div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<b>Ketil Bjornstad</b>: <i>Piano, Composer</i><br /><b>Anja Lechner</b>: <i>Cello</i><br /><b>Birger Mistereggen</b>: <i>Percussion</i><b>Tora Augestad</b>: <i>Vocals</i><br /><b>Hakon Kornstad</b>: <i>Vocals, Saxophone, Flute, Electronics</i><b>Nidarosdomens Oratoriekor</b><b> </b><br />
<b>Petra Bjorkhaug</b>: <i>Conductor<br /><br /><b><br /></b></i>1. La Meg Ta Deg Med = Let Me Take You With Me (2:43)<br />2. Ved Begynnelsen = At The Beginning (5:09)<br />3. Intermezzo No. 1 = Intermezzo No. 1 (2:58)<br />4. Nattvals = Night Waltz (5:45)<br />5. Mote Deg = Meet You (4:37)<br />6. Var Ikke Redd = Do Not Be Afraid (5:45)<br />7. Verden = The World (8:15)<br />8. Intermezzo No. 2 = Intermezzo No. 2 (2:31)<br />9. Skogen Skanset Opp Og Spurte = The Forest Came To A Halt And Asked (6:36)<br />10. Tegninger = Drawings (3:24)<br />11. Lyng = Heath (4:39)<br />12. Svart Teppe = Black Curtain (8:44)<br />13. Alt Som Vakner = All That Awakens (2:41)<br />14. Menneske = Person (2:57)<br />15. Intermezzo No. 3 = Intermezzo No. 3 (3:21)<br />16. Sang Om Tilhorighet = Song About Belonging (7:32)<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://multikulti.com/sanger-om-tilhorighet.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a> <br />
<br />Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-552593719310139652017-08-19T00:01:00.000-07:002017-08-19T00:01:33.052-07:00Kyle Bruckmann’s Degradient "Dear Everyone" [2CD], NotTwo 2017, MW9552<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://multikulti.com/dear-everyone-2cd.html" target="_blank">Kyle Bruckmann’s Degradient "Dear Everyone" [2CD], NotTwo 2017, MW9552</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJkK9h7m4xGxSOeHcvMTLpWX4wUJRdBuQxZYxnaVWCe9qBQqZ00rJLVIlsv-vsqznqp8oZo54zIMXRNqnz08OdhWpOm6TSad1OOdW5oO0GtHhdz2uZKDWhr_vnrxnnety8ikVN7VEQDz4/s1600/MW9552.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="512" data-original-width="512" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJkK9h7m4xGxSOeHcvMTLpWX4wUJRdBuQxZYxnaVWCe9qBQqZ00rJLVIlsv-vsqznqp8oZo54zIMXRNqnz08OdhWpOm6TSad1OOdW5oO0GtHhdz2uZKDWhr_vnrxnnety8ikVN7VEQDz4/s400/MW9552.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://multikulti.com/dear-everyone-2cd.html" target="_blank">Kyle Bruckmann’s Degradient "Dear Everyone" [2CD], NotTwo 2017, MW9552</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Kyle Bruckmann to od lat znana marka w świecie muzyki improwizowanej i
jazzu. Ten pochodzący z Chicago improwizator, kompozytor, performer i
nauczyciel doczekał się nie lada uznania także przez to, że za swoje
wiodące instrumenty wybrał te z rzadka występujące w świecie
współczesnej muzyki improwizowanej wywodzącej się z jazzu - obój i rożek
angielski.<br /><br />Oczywiście nie znaczy to, że wykorzystuje w swojej
muzyce tylko te dwa drewniane dęciaki - jakie jest jego brzmieniowe
spektrum i muzyczne zainteresowania świetnie pokazuje jego najnowszy,
podwójny album, który dopiero co ukazał się nakładem krakowskiej oficyny
NotTwo. Na "Dear Everyone" wykorzystuje on bowiem także elektronikę,
niezliczone małe instrumenty, ale także partie wcześniej zarejestrowane
służące tu albo jako wprowadzenie narracyjne do poszczególnych części
kompozycji, albo też jako jej specyficzne tło. To ostatnie kreowane jest
najczęściej poprzez nakładane na siebie rejestracje dźwiękowe
współczesnych mediów elektronicznych, radia i telewizji; pomieszane i
pomiksowane ze sobą fragmenty nagrań z informacyjnych lub niemuzycznych
kanałów. Wszystko to bardzo silnie osadza muzykę Bruckmanna we
współczesności, ale także podkreśla narracyjny, opowieściowy charakter
jego muzyki.<br /><br />Bo tak, to jest jego muzyka. Starannie zakomponowane
i ułożone w formę dwóch długich suit kompozycje nie pozostają wiele
miejsca dla kreatywnej inwencji poszczególnych muzyków. Przynajmniej nie
gdy chodzi o formę, bo Bruckmann oczywiście nie zapisuje starannie
wysokości każdego kolejnego dźwięku - to pozostawia najczęściej uznaniu
swoich partnerów, chociaż niektóre wpadające w ucho tematy na pewno
wyszły spod jego ręki. A partnerów ma świetnych - znakomicie współbrzmi z
lider bardzo ceniony (i również jak Bruckmann osiadły w Oakland)
saksofonista i klarnecista Aram Shelton, a pęd muzyce nadaje sekcja
złożona z grającego na elektrycznym basie Joisona Hoopesa oraz
perkusisty Jordan Glenn. Gościnnie pojawia się jeszcze puzonista Weston
Olencki. <br /><br />Sama muzyka oscyluje pomiędzy jazzową awangardą (z
energetycznymi odniesieniami, a jakże, do free) i klasyczną muzyką
komponowaną o bardzo skupionym i nieco melancholijnym charakterze. Mi
jednak najbardziej chyba imponuje tu niesłychana jedność jaką temu
połączeniu zapisanych plików, współczesnej elektroniki i brzmieniu
akustycznych instrumentów nadał Bruckmann. To zwartość i niemal
organiczność różnych warstw nagrania sprawia, iż płyta brzmi absolutnie
wyjątkowo i znakomicie. Polecam wszystkim - także tym, których dotąd
elektronika nieco przerażała. U Bruckmanna ona naprawdę fascynuje!</div>
<i>autor: <b>Marek Zając</b></i><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br /><b>Kyle Bruckmann</b>: <i>oboe, English horn, electronics, composition</i><b>Aram Shelton</b>: <i>alto saxophone, clarinet, bass clarinet</i><br /><b>Joison Hoopes</b>: <i>electric bass</i><br /><b>Jordan Glenn</b>: <i>percussion</i><br /><b>Weston Olencki</b>: <i>trombone<br /><b><br /></b></i>CD 1:<br />1. Overt? Sure 6:49<br />2. Truncations, Deletions 4:16<br />3. Excisions, Autocorrections 1:39<br />4. Predictable Epiphanies 9:26<br />5. Things To Fear, Include 4:54<br />6. Collateral Damage 1:47<br />7. Sound Byte Culture 7:35<br />8. Elements Include 6:45<br /><br />CD 2:<br />1. Thereserased 1:55<br />2. Incursive Recursions 6:02<br />3. Next Message 1:24<br />4. Significant Details 8:50<br />5. Despite The Facts 3:56<br />6. Poetry Is Not Political 2:09<br />7. Eccretions/Arosions 5:20<br />8. To Conclude: Nothing Herein 3:28<br />9. Commissive Obpulsions 4:56<br />10. Recessional & Postlude 4:38<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://multikulti.com/dear-everyone-2cd.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a>Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-74676710129741663572017-08-18T00:01:00.000-07:002017-08-18T00:01:03.683-07:00Garth Knox and The Saltarello Trio "John Zorn: Leonard - The Book Of Angels, volume 30" Tzadik 2017, TZ8350<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://multikulti.com/john-zorn-leonard-the-book-of-angels-volume-30.html" target="_blank">Garth Knox and The Saltarello Trio "John Zorn: Leonard - The Book Of Angels, volume 30" Tzadik 2017, TZ8350</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYoTikJ7QM9KbMd9vWarJ4fRvvNxFq5_Zg88OMAjPQXfzCuY1aXw2qNrdisz8qUITaCIVS6xN0-wsh5Uqy73zgOijIuy4cQFqkBXeBMUFCu7eju4yYCtoKJc0Vna-DoXFMGi_YuY1H0_s/s1600/R-9784689-1486289294-6015.jpeg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="537" data-original-width="599" height="357" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYoTikJ7QM9KbMd9vWarJ4fRvvNxFq5_Zg88OMAjPQXfzCuY1aXw2qNrdisz8qUITaCIVS6xN0-wsh5Uqy73zgOijIuy4cQFqkBXeBMUFCu7eju4yYCtoKJc0Vna-DoXFMGi_YuY1H0_s/s400/R-9784689-1486289294-6015.jpeg.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://multikulti.com/john-zorn-leonard-the-book-of-angels-volume-30.html" target="_blank">Garth Knox and The Saltarello Trio "John Zorn: Leonard - The Book Of Angels, volume 30" Tzadik 2017, TZ8350</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Irlandzki altowiolinista Garth Knox podąża kilkoma artystycznymi
ścieżkami. Gdy kończył Royal College of Music w Londynie wiedział, że
świat muzyki akademickiej nie jest dla niego. Został członkiem Ensemble
InterContemporain Pierre'a Boulez'a, z którym był związany przez siedem
lat (1983–1990). Przez kolejnych siedem lat (1990–1997) był członkiem
Arditti Quartet, jednego z najważniejszych kwartetów smyczkowych na
świecie. Na przestrzeni lat współpracował z wybitnymi współczesnymi
kompozytorami jak György Ligeti, Iannis Xenakis, Karlheinz Stockhausen,
Pierre Boulez, Olga Neuwirth, György Kurtág, Gérard Grisey, Salvatore
Sciarrino, Kaija Saariaho, Hans Werner Henze.<br /><br />Jego koronnym
instrumentem jest altówka i viola d'amore (w Polsce nazywana jest
altówką miłosną), ale sięga też do średniowiecznych fiddle. Często
wykonuje repertuar średniowieczny, renesansowy i barokowy (Hildegard von
Bingen, Guillaume de Machaut, John Dowland, Henry Purcell, Tobias Hume,
Marin Marais).<br /><br />Szczególne miejsce zajmują nagrania
trzecionurtowe, z ECM New Series ('Passing Images' Frode Haltli,
'D’amore' Garth Knox & Agnes Vesrerman, 'Saltarello' Garth Knox),
ale też dla innych wydawców jak m.in. doskonała 'Viola Spaces' dla MODE
Records, na których balansuje pomiędzy muzyką artystyczną i ludową,
poszukując wzajemnych, często zupełnie nieoczekiwanych, związków i
inspiracji. Garth Knox łączy w swej pracy artystycznej zdobycze nauki
w dziedzinie historii muzyki z bezpośrednim, twórczym muzykowaniem
podporządkowanym kodowi estetycznemu i naturze wykonywanego repertuaru.
Stąd bierze się bardzo wysoki poziom jego artystycznej pracy.<br /><br />Nie
dziwi więc fakt, że do współpracy zaprosił go John Zorn. Jego 'The Book
Of Angels', zapoczątkowana w Tzadik Records w 2005 roku płytą trio
Jamiego Safta 'Astaroth', to seria prawdziwie wyjątkowa, muzycy z
najróżniejszych stylistycznych kręgów, kultur, krajów wykonują muzykę z
drugiej księgi MASADY. W 2004 roku Zorn – w ciągu trzech miesięcy -
skomponował trzysta utworów, stanowiących drugą Księgę Masady, czyli
Księgę Aniołów.<br /><br />Dziewięć kompozycji, wypełniających płytę
'Leonard' trafiło w ręce kwartetu złożonego z Gartha Knoxa na Violi
D'amore i altówce, Sylvaina Lemetre'a na instrumentach perkusyjnych,
Julii Robertna Viola D'amore i altówce, Agnes Vesterman na wiolonczeli.
Muzycy nie boją się eksponować niezwykłe piękno melodii poszczególnych
kompozycji, a także pokazują to, co jest znakiem firmowym Knoxa -
czytelność faktury. Dysponują wspaniałą techniką, kameralne masadowe
tematy raz kipią energią, innym razem uwodzą ulotną melancholią, zawsze
jednak brzmią autentycznie.<br /><br />'Leonard, The Book Of Angels, Vol.
30' to imponująca, wizjonerska muzyka, łącząca wyrafinowanie muzyki
barokowej, nieprzewidywalność współczesnej muzyki klasycznej i
melancholię klezmerskich melodii. To raczej Zorn-kompozytor apelujący do
serca niż rozumu.</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Krzysztof Szamot</b></i></div>
<br />
<b>Garth Knox</b>: <i>viola d'amore, viola</i><b>Sylvain Lemêtre</b>: <i>percussion</i><br /><b>Julia Robert</b>: <i>viola d'amore, viola</i><br /><b>Agnès Vesterman</b>: <i>cello</i><br />
<i><br /></i>
1. Amhiel<br />2. Kmiel<br />3. Cerviel<br />4. Hatach<br />5. Katmial<br />6. Yomyael<br />7. Udriel<br />8. Azariel<br />9. Tazbun<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://multikulti.com/john-zorn-leonard-the-book-of-angels-volume-30.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a>Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-49552252867637661602017-08-17T00:01:00.000-07:002017-08-17T00:01:20.121-07:00Dan Weiss "Sixteen: Drummers Suite" Pi Recordings 2017, PI63<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://multikulti.com/sixteen-drummers-suite.html" target="_blank">Dan Weiss "Sixteen: Drummers Suite" Pi Recordings 2017, PI63</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDMP6aPeOCxVBO8eG0Vaf_CnDn0Hd8iPIo0pdgTPDnTljECDC6PNaMCvNznQoo0kEZC7oMjdPLKyh3BIYFS8w3xmKJxSFpOV62wqLKcR2gsPzQqlPdXYrN1PRCth__gJ0b3F_LvTcb1k0/s1600/PI63.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="457" data-original-width="512" height="356" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhDMP6aPeOCxVBO8eG0Vaf_CnDn0Hd8iPIo0pdgTPDnTljECDC6PNaMCvNznQoo0kEZC7oMjdPLKyh3BIYFS8w3xmKJxSFpOV62wqLKcR2gsPzQqlPdXYrN1PRCth__gJ0b3F_LvTcb1k0/s400/PI63.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://multikulti.com/sixteen-drummers-suite.html" target="_blank">Dan Weiss "Sixteen: Drummers Suite" Pi Recordings 2017, PI63</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
"Sixteen: Drummers Suite" to przez wielu oczekiwany ciąg dalszy (po
"Fourteen") poszukiwań Dana Weissa w obrębie dużych składów
wokalno-instrumentalnych i rozbudowanych form awangardowo-jazzowych
kompozycji. A projekt to niezwykle ambitny, rozpisany na szesnastu
wykonawców gdzie w dodatku wiodącą rolę (nie - co prawda - melodyczną)
odgrywa instrument lidera czyli perkusja. "Sixteen" jest jeszcze
bardziej odważnym nagraniem niż poprzednia płyta - zespół rozrasta się
do szesnastu osób, wokalistów (3 osoby) i instrumentalistów, których
skład - osobowy i instrumentalny - naprawdę przyprawia o zawrót głowy:
akustyczny bas, gitara, fortepian, syntezator, trzy saksofony, dwa
puzony, tuba, flet, harfa, glockenspiel, organy, wibrafon, tabla i
perkusję. Wszystko to sprawia, że w porównaniu z poprzednim projektem
zakres soniczny i możliwości zespołu są o niebo większe. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkA9brO65kTmorn2A3lfsny_T6TmiO-JQWJ1Av-pFXwgCTVQA8LmEDbFFUcfxMsPEobRrXf-n2aov1PdMmgSjQ-sKkwHrto6EvvN6EKyT1IRRpfKfeiJVrjZnSgYowleZEfAMNfS5SX8I/s1600/PI63_2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="318" data-original-width="512" height="123" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkA9brO65kTmorn2A3lfsny_T6TmiO-JQWJ1Av-pFXwgCTVQA8LmEDbFFUcfxMsPEobRrXf-n2aov1PdMmgSjQ-sKkwHrto6EvvN6EKyT1IRRpfKfeiJVrjZnSgYowleZEfAMNfS5SX8I/s200/PI63_2.jpg" width="200" /></a></div>
Jednak
zgromadzić olbrzymi skład znakomitych muzyków to jedno, a potrafić użyć
tak dużego aparatu wykonawczego (i w tym wypadku kreacyjnego) to
zupełnie dwie inne rzeczy. O ile jednak poprzednie nagranie przynajmniej
mnie osobiście pod tym względem nieco rozczarowywało, to tutaj już nie
ma chwili na uczucie niedosytu. Cztery lata twórczej pracy w rozmaitych
składach to naprawdę dużo i - słychać to od pierwszej do ostatniej
minuty - Dan Weiss wykorzystał je w absolutnie niezwykły sposób. Tu nie
ma miejsca na niepotrzebne nuty czy nic nie wnoszące partie - każda
fraza, każda zmiana solisty i instrumentalnej konfiguracji wydaje się
być konieczna i logiczna, i każda bez wyjątku potęguje tu napięcie. Do
tego dochodzą znakomicie poprowadzone wokalizy - to właśnie na mnie
chyba zrobiło tu największe wrażenie. Danowi Weissowi udaje się bowiem
coś, co do tej pory w moim odczuciu kończyło się rozczarowaniem czyli
efektywne i konsekwentne połączenia dużego składu instrumentalnego w
kreatywnym jazzie z wywiedzionymi z jazzu wokalizami. Wywiedzionymi
bowiem to nie jest czysto jazzowe frazowanie - muzyka na "Sixteen", a w
konsekwencji i wokalizy, to unikalny amalgamat jazzu, muzyki indyjskiej,
współczesnej muzyki klasycznej i wielu jeszcze innych wpływów utkanych
przez Dana Weissa w spójną i nierozerwalną dźwiękową tkankę. Koniecznie!</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Józef Paprocki</b></i></div>
<br />
<b>Dan Weiss</b>: <i>compositions, drums, tabla, vocal percussion</i><br />
<b>Thomas Morgan</b>: <i>acoustic bass</i><br />
<b>Jacob Sacks</b>: <i>piano</i><br />
<b>Matt Mitchell</b>: <i>keyboard, piano, glockenspiel, organ, vibraphone</i><b> </b><br />
<b>Miles Okazaki</b>: <i>guitars, vocal percussion</i><br />
<b>Stephen Cellucci</b>: <i>percussion, vocal percussion</i><br />
<b>Katie Andrews</b>: <i>harp</i><br />
<b>Anna Webber</b>: <i>flute, alto flute</i><br />
<b>David Binney</b>: <i>alto saxophone</i><br />
<b>Miguel Zenon</b>: <i>alto saxophone</i><br />
<b>Ohad Talmor</b>: <i>tenor saxophone</i><b> </b><br />
<b>Jacob Garchik</b>: <i>trombone, tuba</i><b> </b><br />
<b>Ben Gerstein</b>: <i>trombone</i><b> </b><br />
<b>Judith Berkson</b>: <i>voice</i><br />
<b>Lana Is</b>: <i>voice</i><br />
<b>Jen Shyu</b>: <i>voice</i><br />
<br />
1. The Drummers Meet<br />
2. Elvin<br />
3. Max<br />
4. Tony<br />
5. Philly joe<br />
6. Klook<br />
7. Ed<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://multikulti.com/sixteen-drummers-suite.html" target="_blank"><b>mutikulti.com</b></a>Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-89484825353809628422017-08-16T00:01:00.000-07:002017-08-16T00:01:00.175-07:00Shane Parish "Undertaker Please Drive Slow" Tzadik 2016, TZ4016<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://multikulti.com/undertaker-please-drive-slow.html" target="_blank">Shane Parish "Undertaker Please Drive Slow" Tzadik 2016, TZ4016</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHlrmTmHY2NyEmFxPNpQh_oTYnJ2sl2OQli02K9BSASbAMsXuS5N-bktNayXUnb4GYFj0jwgn2iBDSdYJGrbY26wNUNrMbhVbcucQ14nGbRQO5w3hmOyR1uEdBQmTLz2SvjERKYVv_wk8/s1600/TZ4016.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="441" data-original-width="500" height="352" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHlrmTmHY2NyEmFxPNpQh_oTYnJ2sl2OQli02K9BSASbAMsXuS5N-bktNayXUnb4GYFj0jwgn2iBDSdYJGrbY26wNUNrMbhVbcucQ14nGbRQO5w3hmOyR1uEdBQmTLz2SvjERKYVv_wk8/s400/TZ4016.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://multikulti.com/undertaker-please-drive-slow.html" target="_blank">Shane Parish "Undertaker Please Drive Slow" Tzadik 2016, TZ4016</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Fuzja americany z Appalachów i muzyki improwizowanej, rodem z dorobku nieocenionego Dereka Bailey'a.<br /><br />Zalesione
Appalachy nie są górami wysokimi, gdy przyrównać je do Himalajów czy
Kordylierów, skrywają jednak wiele tajemnic. To tutaj narodziła się
chrześcijańska sekta 'ludzi od węży', której historia zaczyna się od
George’a Wenta Hensleya, który po raz pierwszy wziął węża do rąk w 1910
roku, i trwa do dnia dzisiejszego. Jedną z tajemnic jest też
fenomenalna americana, która tutaj się narodziła. Wielu muzykologów
twierdzi, że 'epokę bardów' definitywnie została zamknięta. Od czasów
najdawniejszych bardowie (minstrele, trubadurzy, skaldowie) narodzili
się w Langwedocji w XII wieku. Ich pieśni raczej nie miały charakteru
sztuki zaangażowanej – artyści wysławiali w nich przymioty dam swego
serca. To dopiero w XX wieku ich rola się zmieniła. Americana lub też
bluegrass dowodzą, że 'epoka bardów' nie została zakończona.<br /><br />Amerykański
gitarzysta Shane Parish, znany z formacji Ahleuchatistasem to przykład
niespokojnego ducha, który błąka się po stylistycznych bezdrożach.
Muzyka była dla niego ratunkiem przed beznadzieją życia i osobistą
tragedią. To właśnie w muzyce znajduje stabilność, nieprzemijalność i
prawdę, wyniesioną poza codzienny znój i walkę o przetrwanie. Zdumiewają
jego muzyczne peregrynacje, w Ahleuchatistasem spotykała się furia
Fugazi z nieobliczalnością Captaina Beefhearta. Wsiąka w
anarcho-muzyko-buddyjskie idee Johna Cage, przychodzi w końcu czas na
fascynacje dorobkiem i myślą Johna Coltrane'a. W ostatnich latach
zwrócił się w stronę tradycyjnego bluesa i amerykańskiej muzyki ludowej,
gdzie pierwiastek metafizyczny występuje powszechnie i przekazywany
jest z pokolenia na pokolenie, przenikając każdą formę muzykowania.
Mogłoby się wydawać, że mamy do czynienia z artystą powierzchownym,
'zahaczającym' i o jazz, i o alternatywę, i o folklor, jak to dzisiaj w
modzie. Nic bardziej błędnego, Shane Parish jest intrygującym i odważnym
muzykiem, <br /><br />Tak jak Derek Bailey należy do wąskiego grona
muzyków, którzy wyzwolili improwizację z wpływów jazzu, czyniąc z niej
niezależną dyscyplinę, tak Shane Parish zlepia w jedność wrażliwą
improwizację, wiejskiego bluesa i mroczną americanę wchodząc na tereny
sztuki nienaruszonej, niesprofanowanej. A wszystko to ufundowane zostało
na introwertycznej, osobnej wrażliwości, każdego z muzyków. Brzmienia
gęstnieją, tracą wyraziste kontury, stają się senne, ciążące. Liczba
detali, pomysłów melodycznych i faktur na płycie 'Undertaker Please
Drive Slow' wskazuje na to, że mało znany gitarzysta Shane Parish
wykształcił osobny język wypowiedzi, jego eksperymenty mają solidne
fundamenty. Tak jak Parish deformuje tradycję amerykańskiej ludowizmy,
jak zmienia harmoniczną wagę i melodyczny rys poszczególnych kompozycji,
zmusza słuchacza do zmiany perspektywy spoglądania na americanę. Mamy
do czynienia z muzyką fascynującą i nową, muzyką, która wymyka się raz
na zawsze podziałom sztuki na „wyższą” i „niższą”, dworską i plebejską,
awangardową i masową.<br /><br />'Undertaker Please Drive Slow' to prawdziwy
klejnot, debiut Shane'a Parisha to mroczna fuzja muzyki Appalachów z
introwertyczną muzyką improwizowaną, przesycona mroczną duchowością.</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Piotr Szukała</b></i></div>
<br />
<b>Shane Parish</b>: <i>guitar<br /></i>1. Ain't No Grave<br />2. Dark Was the Night, Cold Was the Ground<br />3. Danville Gal<br />4. Trouble Will Soon Be Over<br />5. Judgment<br />6. The Last Kind Words<br />7. I Hope I Live a Few More Days<br />8. John Hardy<br />9. Hangman<br />10. Katie Cruel<br />11. Can't Nobody Hide From God<br />12. Oh Death<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://multikulti.com/undertaker-please-drive-slow.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a> Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-24233506610797565572017-08-15T00:01:00.000-07:002017-08-15T00:01:11.638-07:00Humcrush "Enter" Shhpuma Records 2017, SHH030CD<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://multikulti.com/enter.html" target="_blank">Humcrush "Enter" Shhpuma 2017, SHH030CD</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3YJ-tKhcd5wyGqr_YnNIkIZtC7UUg6-9gst2uvXqLjsvBAh7K3dCBgJqigr_NOV8vziFs6mtvqSr-STpO59Owm1FvMUqLT9v76vV5xhOCKibK2aTu7TTM-RyyGTzsWVUEQszRIS5jOw4/s1600/SHH030CD.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="512" data-original-width="512" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3YJ-tKhcd5wyGqr_YnNIkIZtC7UUg6-9gst2uvXqLjsvBAh7K3dCBgJqigr_NOV8vziFs6mtvqSr-STpO59Owm1FvMUqLT9v76vV5xhOCKibK2aTu7TTM-RyyGTzsWVUEQszRIS5jOw4/s400/SHH030CD.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://multikulti.com/enter.html" target="_blank">Humcrush "Enter" Shhpuma 2017, SHH030CD</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
W muzyce improwizowanej w sumie wszystko zależy od tego, co przyjmiemy
za język komunikacji, na jakiej stylistyce się oprzemy. Możemy korzystać
z world music, możemy oprzeć się na języku muzyki klasycznej. Ale
możemy też jak duet Stale Storlokken i Thomas Stronen znany jako
Humcrush oprzeć się na rocku i funku wplatając w to jeszcze jazzrock i
psychodelię. I wtedy mamy muzykę nieprzewidywalną, porażającą energią o
nieco kosmicznej stylistyce. To jednocześnie eksperyment i niemal
samograj, beat nieco ambientowy, o mocno klubowej, a czasami nawet (w
naszych postmodernistycznych czasach - dlaczego nie?) tanecznej
stylistyce. Oczywiście owo "tanecznej" należy postrzegać w kontekście
tradycji muzyki improwizowanej zupełnie odmiennej od muzyki czysto
rozrywkowej. Bo jeżeli ktoś szuka muzyki przy której może się pobawić na
dyskotece to Humcrush raczej się do tego średnio nadaje.<br /><br />To
muzyka mocno przekształcona, zbudowana z technologicznych,
przetworzonych dźwięków fendera, bębnów, syntezatorów i rozmaitej
elektroniki, nagrana bez użycia gitar, ale z brzmień te gitary
imitujących. I z równą gitarowym rykom energią i furią. Myślę, że może
ucieszyć wszystkich miłośników Supersilent, Food, Elephant9, Time is a
blind guide, Meadow czy Motorpsycho, ale też znacznie szersze grono
otwartych na nowości słuchaczy.</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Józef Paprocki</b></i></div>
<i><br /></i>
<b>Stale Storlokken</b>: <i>fender rhodes, synth and electronics</i><b>Thomas Stronen</b>: <i> drums and electronics</i><br /><br /><b><br /></b>1. The Beginning 1:12<br />2. Enter Humcrush 5:39<br />3. Puncture 2:29<br />4. Humming 3:03<br />5. Salvare 4:43<br />6. Flee 4:01<br />7. Trench 4:51<br />8. Splinter 4:34<br />9. Sinking 5:12<br />10. Exit Humcrush 4:16<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://multikulti.com/enter.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a>Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-21028383332658285562017-08-14T00:01:00.000-07:002017-08-14T00:01:13.498-07:00Craig Taborn / Ikue Mori "Highsmith" Tzadik 2017, TZ4017<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://multikulti.com/highsmith.html" target="_blank">Craig Taborn / Ikue Mori "Highsmith" Tzadik 2017, TZ4017</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjv7hGlK-ogkPl6LY9m2l0sJGAXkF6o9wJoS42Or5IHuqtlmxi8jACz1wKm-_XM7_NJRSmYk60iuvVvq6eGwnWDjJ753HTIQGrSp1uWW1FF1Es0d9PX5KmSpT2iLqzcgWOoY_Nc-CVW1R0/s1600/R-10404419-1496767477-1299.jpeg.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="525" data-original-width="600" height="350" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjv7hGlK-ogkPl6LY9m2l0sJGAXkF6o9wJoS42Or5IHuqtlmxi8jACz1wKm-_XM7_NJRSmYk60iuvVvq6eGwnWDjJ753HTIQGrSp1uWW1FF1Es0d9PX5KmSpT2iLqzcgWOoY_Nc-CVW1R0/s400/R-10404419-1496767477-1299.jpeg.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://multikulti.com/highsmith.html" target="_blank">Craig Taborn / Ikue Mori "Highsmith" Tzadik 2017, TZ4017</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Jeden z najbardziej niespodziewanych duetów, jakie ostatnio wpadły mi w
ręce. Okrzyknięty przez magazyn Downbeat, jako jeden z “wizjonerów
nowego jazzu”, kompozytor, pianista, multiinstrumentalista Craig Taborn i
władająca elektroniką Ikue Mori, przed laty filar nowojorskiego No
Wave.<br /><br />Z pochodzenia Japonka (urodziła się i dorastała w Tokyo), z
wyboru Amerykanka (przeprowadziła się do Nowego Jorku w 1977 roku)
pozostaje nieustająco ważną postacią awangardy światowej. Gdy pod koniec
lat 70. Niemal cała nowojorska scena artystyczna z Dolnego Manhattanu
chwyciła za różne instrumenty i zaczęła wydobywać z nich najgorsze
hałaśliwe dźwięki to właśnie Ikue Mori wraz z Arto Lindsay'em i Timem
Wrightem stworzyli zespół, który jak żaden inny z tego okresu przeszedł
do historii - oczywiście chodzi o legendarny skład gatunku NO WAVE,
czyli DNA. <br /><br />Artystyczna intuicja i szaleńcza energia, to był
fundament NO WAVE, z którego później wyrosły takie zespoły jak Swans,
Teenage Jesus and The Jerks, czy John Lurie z The Lounge Lizards. W
latach 80-tych eksperymentuje z drum machine, koncertuje i nagrywa z
luminarzami sceny improwizowanej i awangardowej jak Fred Frith, Ensemble
Modern, Zeena Parkins. Laureatka wielu nagród jak 'the Distinctive
Award for Prix Ars Electronics Digital Music category w 1999', 'Award of
Civitella Ranieri Foundation Fellowship w 2000', 'Award Alphert/Ucross
Residency w 2005', 'Grant Foundation for Contemporary Arts w 2006'.<br /><br />Do
niedawna Craig Taborn był tylko i aż cenionym sidemanem, grał z wieloma
gigantami kreatywnego jazzu jak Roscoe Mitchell, Wadada Leo Smith, Tim
Berne, Steve Coleman, Lester Bowie, Evan Parker, Bill Laswell, David
Torn, Mat Maneri, James Carter, Marty Ehrlich, Chris Potter, Leroy
Jenkins, Joe Maneri, Susie Ibarra, Carl Craig, Bill Frisell, Drew Gress,
David Binney, Dave Douglas, Lotte Anker, Gerald Cleaver, Adam Rogers,
Hugh Ragin, Rudresh Manhattappa, Graham Haynes, Rob Brown. Jest
wieloletnim członkiem projektu „Chris Potter - Underground” oraz
legendarnej formacji Roscoe Mitchella - Note Factory. Równolegle Craig
Taborn prowadzi autorskie projekty, m.in w trio z Thomasem Morganem i
Geraldem Cleaverem czy Trio Junk Magic.<br /><br />Ich duetowe spotkanie
przynosi to przede wszystkim znakomite interakcje, będące konsekwencją
telepatycznego wręcz porozumienia. Ndzwyczaju wiele tego typu projektów
'elektroniczno-jazzowych' razi brakiem zsynchronizowania wrażliwości
muzyków akustycznych i elektronicznych. Wina zazwyczaj leży po obu
stronach. Na płycie 'Highsmith' mamy jednak do czynienia ze zjawiskiem
zgoła odmiennym, komputerowe szumy Mori są niejako rusztowaniem, na
którym Craig Taborn buduje swoje złożone, fortepianowe konstrukcje.<br /><br />Tzadikowa
dbałość o najwyższą jakość dźwięku sprawia, że słucha się tego nagrania
jak jednego utworu, nie sposób przerwać tego misterium dźwięku,
improwizowana muzyka przeszywająco wibruje, fascynuje detalami,
przeszywa na wskroś. Tylko wielcy mistrzowie mają zdolność przekraczania
muzycznych konieczności, jak ma to miejsce na płycie 'Highsmith',
wydanej właśnie w znakomitej serii wydawniczej - SPECTRUM, oficyny
Tzadik Records.</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Witek Leśniak</b></i></div>
<i><br /></i>
<b>Craig Taborn</b>: <i>piano</i><br /><b>Ikue Mori</b>: <i>electronics<br /></i>1. The Still Point of the Turning World<br />2. Music to Die By<br />3. Two Disagreeable Pigeons<br />4. Nothing That Meets the Eye<br />5. Variations on a Game<br />6. Quiet Night<br />7. A Bird in Hand<br />8. Dangerous Hobby<br />9. Things Had Gone Badly<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://multikulti.com/highsmith.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a> <br />
<br />
<br />Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-8621165891447089012017-08-13T00:01:00.000-07:002017-08-13T00:01:09.124-07:00The Selva "The Selva" Clean Feed 2017, CF427CD<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://multikulti.com/the-selva.html" target="_blank">The Selva "The Selva" Clean Feed 2017, CF427CD</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcezUaFVwbvks8DUUiJ3AaeGmHNsHHbs_xaWSdir_RvRWzUnzWhZSV-IMgrNu77oOPYslLswaChMlBkt0bzubbdugUqKSqvSpoB2I1erq6KG-lRUUB-9Cq4d24ngSJMMNHNCVH6gw15ew/s1600/CF427CD.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="512" data-original-width="512" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcezUaFVwbvks8DUUiJ3AaeGmHNsHHbs_xaWSdir_RvRWzUnzWhZSV-IMgrNu77oOPYslLswaChMlBkt0bzubbdugUqKSqvSpoB2I1erq6KG-lRUUB-9Cq4d24ngSJMMNHNCVH6gw15ew/s400/CF427CD.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://multikulti.com/the-selva.html" target="_blank">The Selva "The Selva" Clean Feed 2017, CF427CD</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Debiutancki album portugalskiego tria to przede wszystkim niezwykła
ilość odniesień, ale także absolutnie niezwykła w wielowątkowej muzyce
improwizowanej jednorodność. Pobrzmiewają tu bowiem odwołania do muzyki
dalekowschodniej, afrykańskiej, czasami pobrzmiewa zdekonstruowany
blues, czasami nawet dawna muzyka renesansowej Europy. Ale wszystko to
jest jakby przesłonięte dwiema zasłonami niczym fotografia zrobiona z
użyciem filtra. Pierwszy filtr to poszarpana faktura improwizowanej
muzyki, tak właściwa dla budowania performatywnych przestrzeni
dźwiękowych. Drugi filtr jest bardziej niezwykły - to pewna formuła
budowania muzyki w przestrzeni melancholii, tęsknoty; nie drapieżności,
pastelu raczej niż wyrazistych, mocnych barw. I co ciekawe jest to
melancholia zupełnie odmienna od tej znanej choćby z północnych,
skandynawskich nagrań.<br /><br />Wiolonczelista Ricardo Jacinto, perkusista
Nuno Morao oraz - jedyny znany mi wcześniej muzyk - ceniony
kontrabasista Gonçalo Almeida tworzą świat zupełnie niezwykły i
wcześniej mi nieznany, korzystając z tradycji world music, jazzu,
europejskiej muzyki klasycznej i trzeciego nurtu. Czynią to wszystko
korzystając tylko i wyłącznie z akustycznych instrumentów, i w dodatku
posługując się nimi w bardzo tradycyjny sposób, bez przesterów czy
preparacji. Efektem jest niezwykłe i inspirujące nagranie, z którym po
prostu trzeba się zapoznać.</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Józef Paprocki</b></i></div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<b>Ricardo Jacinto</b>: <i>cello</i><br /><b>Gonçalo Almeida</b>: <i>double bass</i><br /><b>Nuno Morao</b>: <i>drums<br /></i>1. I (1:37)<br />2. II (2:42)<br />3. III (15:11)<br />4. IV (1:59)<br />5. V (2:01)<br />6. VI (4:57)<br />7. VII (11:17)<br />8. VIII (3:18)<br />9. IX (4:32)<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://multikulti.com/the-selva.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a>Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-53500459242889674972017-08-12T00:01:00.001-07:002017-08-12T00:01:19.146-07:00Cyro Baptista "BlueFly" Tzadik 2016, TZ4014<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://multikulti.com/bluefly.html" target="_blank">Cyro Baptista "BlueFly" Tzadik 2016, TZ4014</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgC1gLfoZGX3rLNiNrRPV7mCRco5zgQ6Hfsmu1DFoprOb1RVLVdayB09jyj_oi4IOhAXT4MjpSwoKgyJmRMPYpwyGV9T0X50LLNziukUALo3pg_Vuku0EBd_GNyJRFIRwB6LcomTQmuEY/s1600/TZ4014.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="512" data-original-width="512" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgC1gLfoZGX3rLNiNrRPV7mCRco5zgQ6Hfsmu1DFoprOb1RVLVdayB09jyj_oi4IOhAXT4MjpSwoKgyJmRMPYpwyGV9T0X50LLNziukUALo3pg_Vuku0EBd_GNyJRFIRwB6LcomTQmuEY/s400/TZ4014.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://multikulti.com/bluefly.html" target="_blank">Cyro Baptista "BlueFly" Tzadik 2016, TZ4014</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Cyro Baptista, ekscentryczny brazylijski perkusjonista, obdarzony
charyzmatyczną naturę wielkomiejskiego szamana, już od swojego przybycia
do USA w 1980 roku pozostaje w centrum zainteresowania muzyków,
dziennikarzy i słuchaczy, poszukujących nieoczywistych brzmień. <br />
<br />
Urodził
się w 1950 roku w Sao Paulo. Sam jednak nazywa siebie obywatelem
świata, który odwołując się do brazylijskiej tradycji, konsekwentnie
przypomina o swoich korzeniach. Na scenie ma przed sobą wiele
perkusyjnych instrumentów, zalicza się do ścisłego grona największych
mistrzów w grze na różnorodnych instrumentach etnicznych. Jego
południowy temperament, frywolne podejście do świata muzyki, wzbogacone o
doświadczenia nowojorskiej sceny down-town, jak też o doświadczenia
sceniczne (grał m.in. w znakomitym filmie Jonathana Demme 'Rachel
Getting Married') – plasuje tego perkusistę w czołówce perkusistów
przełomowych dla rozwoju muzyki.<br />
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjekQBDTWY5bLh5-7kDx2eFC_F_K9jIOvCCdIzncKpYIIByZDIMx-9ccRqbRofQEjjnVunHb8Y-SNTSnGIxFMxsdJXnJrCJvGtfEVdkCVSyWjg3MOZjk4pbLRrs3sKUs1hAzyLD6y5sUdU/s1600/TZ4014_3.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="341" data-original-width="512" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjekQBDTWY5bLh5-7kDx2eFC_F_K9jIOvCCdIzncKpYIIByZDIMx-9ccRqbRofQEjjnVunHb8Y-SNTSnGIxFMxsdJXnJrCJvGtfEVdkCVSyWjg3MOZjk4pbLRrs3sKUs1hAzyLD6y5sUdU/s200/TZ4014_3.JPG" width="200" /></a></div>
Jego artyzm słychać zarówno, w jego
kolaboracjach z artystami popularnymi (choćby podczas trasy koncertowej z
Paulem Simonem – The Rythm Of The Saints, czy na płycie z Herbie
Hancockiem – Gershiwn’s World) albo Johnem Zornem, w niezliczonej ilości
wspólnych przedsięwzięciach z Bar Kokhba Ensemble, The Dreamers i
Electric Masada na czele. Występował i nagrywał z wieloma artystami
współczesnej muzyki, jak Laurie Anderson, Derek Bailey, Cassandra
Wilson, Gato Barbieri, Daniel Barenboim, Kathleen Battle, David Byrne,
Dr John, Brian Eno, Herbie Hancock, Wynton Marsalis, Bobby McFerrin ,
Medeski, Martin & Wood, Robert Palmer, Carlos Santana, Tim Sparks,
Spyro Gyra, Sting, James Taylor, Michael Tilson Thomas, Yo-Yo Ma czy
John Zorn. Grał również z wieloma wybitnymi artystami muzyki
brazylijskiej: Badi Assad, Ivan Lins, Marisa Monte, Milton Nascimento,
Nana Vasconcelos i Caetano Veloso. Zawsze, gdy pojawia się na scenie lub
w studio nagraniowym wnosi do muzyki unikalną mieszankę pozytywnych
wibracji i głębokich stanów odprężenia, pozostawiając publiczność z
przesłaniem pokoju i miłości.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifb8igHvsewEEqOh9K9f9Q__DxRZBooxGc2h_AC0F_-CKooBV6iQEtWQ0JAkrcqge0a1LXPoTAHUvGwUpaO8DKo3Buodh17D2niiHt7104zKqlhhMEY-_pZYWYjXIWJTbJ-2t1E2iKBws/s1600/TZ4014_4.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="279" data-original-width="512" height="108" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifb8igHvsewEEqOh9K9f9Q__DxRZBooxGc2h_AC0F_-CKooBV6iQEtWQ0JAkrcqge0a1LXPoTAHUvGwUpaO8DKo3Buodh17D2niiHt7104zKqlhhMEY-_pZYWYjXIWJTbJ-2t1E2iKBws/s200/TZ4014_4.jpg" width="200" /></a></div>
Jednak w centrum jego artystycznego
wszechświata znajdują się jego autorskie płyty. Z niecierpliwością
czekałem na jego nową płytę, wydaną w oficynie Tzadik. Krążek ukazał się
w stosunkowo nowej serii wydawniczej - Spectrum. 'BlueFly', bo taki
tytuł nosi płyta, to muzyka pełna niezwykłej wrażliwości, o
najróżniejszych inspiracjach, którą łączy niewyczerpana kolorystyka,
uczucie i piękno. Baptista potrafi z oklepanych inspiracji brazylijską
sambą, bossą wykrzesać coś oryginalnego, świeżego. Nie da się
jednoznacznie opisać 'BlueFly', bo ona mieni się jak kolory w
kalejdoskopie. Wszystko się tu przeplata w nieregularnym rytmie i
zmieniającym się tempie - najlepsze tradycje tropicalii, motywy
karaibskie i meksykańskie, przepuszczone tutaj przez zadziorny
nowojorski koloryt downtown, zarówno tradycyjne instrumentarium, jak i
nowoczesne instrumenty. Słuchanie tych multikulturowych szarad
wciąga jak ciężki nałóg. Choć trzon zespołu czterech muzyków, Cyro
Baptista, Vincent Segal na wiolonczeli, Ira Coleman na kotrabasie i Tim
Keiper na Kamel ngoni i perkusji, to na płycie słyszymy wiele
instrumentów strunowych, głównie gitary, choć nie tylko. Szlachetnie
prezentują się mandoliny w 'Kong' i 'Hammer', czy indyjska Shahi Baaja w
'Bala'. A to tylko część brzmieniowych smaczków, jakie czekają na
słuchaczy.<br />
<br />
'BlueFly' to barwne, fantazyjne, dowcipne latino najwyższych lotów!</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Mateusz Krępski</b></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<b>Cyro Baptista</b>: <i>Percussion, Vocals</i><br />
<b>Tim Keiper</b>: <i>Kamel Ngoni, Drum Set</i><br />
<b>Ira Coleman</b>: <i>Bass</i><br />
<b>Vincent Segal</b>: <i>Cello<br /><br />featuring</i>:<br />
<b>Romero Lubambo</b>: <i>Guitar</i><br />
<b>Brian Marsella</b>: <i>Shahi Baaja, Andes #25F, Fender Rhodes</i><b> </b><br />
<b>Ikue Mori</b>: <i>Laptop</i><br />
<b>Amir Ziv</b>: <i>Drums</i><br />
<b>Mark Ari</b>: <i>Samples</i><b> </b><br />
<b>Justin Bias</b>: <i>Samples</i><b> </b><br />
<b>Kevin Breit</b>: <i>Mandolin Orchestra</i><b> </b><br />
<b>Cabello</b>: <i>Percussion</i><br />
<b>Felipe Calderon</b>: <i>Samples</i><b> </b><br />
<b>Andy Caploe</b>: <i>Samples</i><br />
<b>Alessandro Ciari</b>: <i>Samples</i><b> </b><br />
<b>Cadu Costa</b>: <i>Guitar, Clarinet</i><br />
<b>Chikako Iwahori</b>: <i>Surdo</i><br />
<b>Franca Landau</b>: <i>Samples</i><b> </b><br />
<b>Zé Mauríco</b>: <i>Surdo</i><br />
<b>Marcelo Paganini</b>: <i>Samples</i><b> </b><br />
<b>Max Pollak</b>: <i>Surdo</i><br />
<b>Steve Sandberg</b>: <i>Samples</i><br />
<br />
1. Menina<br />
2. Trovao<br />
3. Kong<br />
4. Bala<br />
5. Tarde (Homage To Luis Vieira)<br />
6. Hammer<br />
7. Aguidavi<br />
8. From The Belly<br />
9. T Rex Constitution<br />
10. Love Son<br />
11. Under The Influence<br />
12. Menina Interlude<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://multikulti.com/bluefly.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a>Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7270644868288993913.post-60028327028358172402017-08-11T09:39:00.000-07:002017-08-11T09:39:34.997-07:00Agustí Fernández / Artur Majewski / Rafał Mazur "Spontaneous Soundscapes" Not Two 2017, MW9572<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;"><a href="http://multikulti.com/spontaneous-soundscapes.html" target="_blank">Agustí Fernández / Artur Majewski / Rafał Mazur "Spontaneous Soundscapes" Not Two 2017, MW9572</a></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifvvzg6RC8z_9LU-mZTS5mGXovMonWfr-HWBn9L8T0zMzpVoW80TRy7ICkDPo6BkgFYqX6OTUVEvrbhTfQgxteJPMRKYlgDb89mC0c3X_yFtE2M3zQbV7TZVViN24k4rzp2vOxOLBIbGQ/s1600/MW9572.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" data-original-height="512" data-original-width="512" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEifvvzg6RC8z_9LU-mZTS5mGXovMonWfr-HWBn9L8T0zMzpVoW80TRy7ICkDPo6BkgFYqX6OTUVEvrbhTfQgxteJPMRKYlgDb89mC0c3X_yFtE2M3zQbV7TZVViN24k4rzp2vOxOLBIbGQ/s400/MW9572.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://multikulti.com/spontaneous-soundscapes.html" target="_blank">Agustí Fernández / Artur Majewski / Rafał Mazur "Spontaneous Soundscapes" Not Two 2017, MW9572</a></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
W przypadku tej płyty w tytule właściwie zawiera się wszystko:
Spontaneous Soundscapes czyli spontaniczne dźwiękowe krajobrazy. To
właściwie najkrótszy i najlepszy opis tej płyty z jakim można by się
spotkać. Ten będący zapisem koncertu w krakowskim klubie Alchemia album
przynosi taką właśnie, ad hoc stworzoną muzykę. Tchnącą daleką, otwartą
przestrzenią i tę przestrzeń swoją otwartością zagarniającą w sposób
wprost niezwykły. Słuchając tego albumu po raz kolejny starałem się
śledzić poczynania poszczególnych instrumentalistów - Rafał Mazur wydaje
się być zamknięty w swoim własnym świecie dźwięków i brzmień, a
Fernandez i Majewski wydają się z kolei stawiać raczej na interakcję,
ale nie taka rozumiana w duchu poczynań choćby Hana Benninka, gdy
każdemu dźwiękowi czy akordowi natychmiast musi być przeciwstawiona całą
kaskada dźwięków. Tu energia i interakcja nie polega na nagłości i
głośności dźwięków, natychmiastowości odpowiedzi, ale na budowaniu
współbrzmienia i - jednak - harmonii. Gdy dołoży się do tego
indywidualny, dźwiękowy świat Rafała Mazura efektem jest właśnie
"soundscape" o niezwykłej sile wyrazu i przyciągania. Trzeba się z tą
płytą zapoznać, koniecznie!</div>
<div style="text-align: right;">
<i>autor: <b>Marek Zając</b></i></div>
<i><br /></i>
<b>Agustí Fernández</b>: <i>piano</i><b>Artur Majewski</b>: <i>cornet & echo</i><br /><b>Rafał Mazur</b>: <i>acoustic bass guitar<br /><b><br /></b></i>1. Soundscape 1 (9:08)<br />2. Soundscape 2 (6:41)<br />3. Soundscape 3 (17:03)<br />4. Soundscape 4 (6:49)<br />5. Soundscape 5 (11:14)<br />
<br />
płyta do nabycia na <a href="http://multikulti.com/spontaneous-soundscapes.html" target="_blank"><b>multikulti.com</b></a>Laurencehttp://www.blogger.com/profile/05601927588100050163noreply@blogger.com0