John Lindberg BC3 "Born In An Urban Ruin" Clean Feed 2016, CF388 |
John Lindberg to muzyk absolutnie niezwykły. Rozpoczynał profesjonalną
muzyczną karierę w Detroit, w wieku lat szesnastu, a gdy skończył lat
osiemnaście (w roku 1977) przeniósł się do Nowego Yorku by podjąć pod
szyldem String Trio of New York regularną współpracę z Billym Bangiem
oraz Jamesem Emerym. Już rok później (wciąż nie miał jeszcze dwudziestu
lat) docenił go Anthony Braxton i zaprosił do swojego zespołu, gdzie
Lindberg miał zastąpić Dave'a Hollanda. Grywał i grywa z najważniejszymi
muzykami awangardowego jazzu - z Jimmym Lyonsem i Sunnym Murray'em, ze
Stevem Lacy, Ericiem Watsonem, Louisem Sclavisem, Tonym Coe, Albertem
Mangelsdorffem, Georgem Lewisem, Theo Jörgensmannem, Barrym Altschulem,
Edem Thigpenem, Karlem Bergerem, Susie Ibarrą, Baikidą Carrollem, Wadadą
Leo Smithem, Andrew Cyrillem, Larrym Ochsem, Kevinem Nortonem,
Roswellem Ruddem, Roscoe Michelem, Henrym Threadgillem, Abem Baarsem czy
Johnem Tiburym, ale też z Maciejem Obarą.
Tytuł jego najnowszej płyt nawiązuje wprost do miejsca jego urodzenia, do miasta Detroit, którego centrum,wraz z upadkiem przemysłu motoryzacyjnego,zamieniło się w slamsy i ruiny. Jak pisze o tym sam Lindebrg - stara się "zmieść swoją muzyką postindustralną rdzę", a zapraszając do swojego tria klarnecistę Wendella Harrisona oraz grającego na wibrafonie i perkusji Kevina Nortona „patrzy w przyszłość z nadzieją”. Jego skupiona tak jednoznacznie pozytywna jednak nie jest - Lindberg składa tu hołd nieżyjącemu już trębaczowi – Royowi Campbellowi, ale też odwołuje się tutaj do swoich nieczysto jazzowych doświadczeń ze szczególnym uwzględnieniem współczesnej muzyki komponowanej. Skupiona forma poszczególnych kompozycji basisty ma jednak zdecydowanie ilustracyjny charakter, co sprawia, że z tą płytą trudno się rozstać. I chociaż nie ma niej freejazzowego szaleństwa, amerykański muzyk po raz kolejny udowadnia, że w tym gatunku muzycznym niewielu ma sobie równych. Polecam bardzo!
Tytuł jego najnowszej płyt nawiązuje wprost do miejsca jego urodzenia, do miasta Detroit, którego centrum,wraz z upadkiem przemysłu motoryzacyjnego,zamieniło się w slamsy i ruiny. Jak pisze o tym sam Lindebrg - stara się "zmieść swoją muzyką postindustralną rdzę", a zapraszając do swojego tria klarnecistę Wendella Harrisona oraz grającego na wibrafonie i perkusji Kevina Nortona „patrzy w przyszłość z nadzieją”. Jego skupiona tak jednoznacznie pozytywna jednak nie jest - Lindberg składa tu hołd nieżyjącemu już trębaczowi – Royowi Campbellowi, ale też odwołuje się tutaj do swoich nieczysto jazzowych doświadczeń ze szczególnym uwzględnieniem współczesnej muzyki komponowanej. Skupiona forma poszczególnych kompozycji basisty ma jednak zdecydowanie ilustracyjny charakter, co sprawia, że z tą płytą trudno się rozstać. I chociaż nie ma niej freejazzowego szaleństwa, amerykański muzyk po raz kolejny udowadnia, że w tym gatunku muzycznym niewielu ma sobie równych. Polecam bardzo!
autor: Józef Paprocki
Wendell Harrison: Bb clarinet, Bb bass clarinetJohn Lindberg: double bass
Kevin Norton: vibraharp, percussion
1. Swooping deep (clarinet version) 3’09”
2. Vermont Roadside Family 5’58”
3. The Left Wrist (For Roy Campbell, in memoriam) Part I. 4’46”
4. Part II. 6’11”
5. Part III. 3’20”
6. The Excavation 4’56”
7. Swooping deep 7’22”
8 Devastation of Vegetation 4’13”
9 Born in an Urban Ruin 6’25”
10 Swooping deep (bass version) 3’12”
płyta do nabycia na multikulti.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz