środa, 30 listopada 2016

Detail [Frode Gjerstad / John Stevens / Eivin One Pedersen] "First Detail" Rune Grammofon 2015, RCD2166

Detail [Frode Gjerstad / John Stevens / Eivin One Pedersen] "First Detail" Rune Grammofon 2015, RCD2166


Frode Gjerstad i Eivin One (oohne) Pedersen ponoć pierwszy raz spotkali się wczesną jesienią 1975 roku. Nie od razu jednak zaczęli razem grać, ale - jak wspomina Gjerstad - na pewno było przed grudniem 1981 roku, kiedy to po raz pierwszy na ich zaproszenie do Stavanger przyleciał John Stevens. I to właśnie to spotkanie sprawiło, i koncert z muzykiem, który był dla nich obu wielką inspiracją, sprawiło, że zaczęli myśleć o kontynuowaniu projektu. Już po koncercie, na zakończenie tego spotkania, powiedzieli Stevensowi, że chcieliby kontynuować ten projekt, zamienić go w regularnie grający zespół. Ale Stevens chciał basisty w tym składzie - "let's get the best" miał wtedy powiedzieć i zaproponował  by do zespołu zaprosić pochodzącego z Południowej Afryki, ale od lat mieszkającego w Europie Johnny'ego Mbizo Dyani. Frode Gjerstad słyszał go już wcześniej w trio z Mongezi Fezą i Okayem Temizem i wiedział, że jest on fantastycznym muzykiem.

Dzięki zaangażowaniu się Johna Stevensa współpraca z Johnnym Dyanim doszła do skutku i kilka miesięcy później zagrali w kwartecie kilka koncertów w Norwegii. Pierwszy z nich - w odczuciu Gjerstada - był straszny, ale w toku współpracy muzyka stawała się coraz bardziej interesująca, a partnerzy nabierali do siebie zaufania i współpracowało im sie coraz lepiej. W 1982 roku zagrali razem koncert na Molde Jazz Festival i jesienią tego samego roku grali jeszcze dalszy ciąg koncertowej trasy po Skandynawii. To nagarnie pochodzi właśnie z tamtej trasy koncertowej, z pierwszego występu na który Johnny'emu Dyani nie udało się dotrzeć i z konieczności zagrali go w trio, w składzie, w którym rok wcześniej rozpoczynali współpracę.

W muzyce zespołu nie ma przypadkowości. Nie wiem jak brzmiał ten pierwszy ich występ, w grudniu 1981 roku, ale śmiem twierdzić, że nie tak. Słychać tutaj bowiem od pierwszych dźwięków zgranie i zaufanie, słychać, że muzycy współpracują, że sobą od dłuższy czas i mają nie małe wspólne doświadczenie. Muzyka jest świetnie poukładana i pena inwencji - znakomita współpraca Stevensa z grającym tu na fortepianie i używającym jeszcze analogowych (o ile się nie mylę) syntezatorów Pedersen, sprawią, że Gjerstad wcale nie ma tu za dużo przestrzeni. I doceniając to znakomite porozumienie partnerów wcale nie chce tej przestrzeni zawłaszczyć; tak, że za brzmienie zespołu w dużej mierze odpowiada fortepian i perkusja z pewną dozą nieco oldschoolowej elektroniki. Ale te brzmienie przez blisko dwadzieścia pięć lat nie zestarzały się nic (a tego można się obawiać było najbardziej) i także dziś brzmią interesująco.

Gjerstad - mam wrażenie - był wtedy technicznie sprawniejszym muzykiem. I na pewno instrumentalistą wszechstronniejszym, nie tak bardzo manierycznym jak dziś. A to służy tyko muzyce kwartetu i sprawie, że jest ona zróżnicowana i czas cały - zaskakująca, otwarta, niezwykła.

Piękna płyta, będąca nie tylko dokumentem, ale potężną dozą znakomitego, niebanalnego free jazzu. Perspektywa lat wcale tego nie zmienia. To po prostu świetne, ponadczasowe granie. Koniecznie!

autor: Marcin Jachnik

Frode Gjerstad: tenor saxophone, soprano saxophone, bass clarinet, alto flute
John Stevens: drums
Eivin One Pedersen: piano, keyboards

1. this is the
2. first version
3. of detail
płyta do nabycia na multikulti.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz