Yusef Lateef "Cry! Tender + Lost In Sound" Solar Records 2010, 4569878 |
Yusef Lateef to mistrz saksofonu tenorowego i fletu, także kompozytor,
który w ciągu długiej kariery poszerzał ramy muzyki jazzowej, choć sam
nigdy nie przywiązywał wagi do tego, jakim terminem określa się jego
muzykę. Od lat 50. uważany był za muzyka bardzo otwartego, jako jeden
z pierwszych szukał inspiracji w folklorze różnych regionów na świecie.
Szukając nowych środków wyrazu, rozszerzał swe instrumentarium o
nietypowe dla jazzu: obój, jego egzotyczną odmianę shanai, shofar,
arghul, sarewa, koto czy argol (rodzaj klarnetu).
To szczególne wydawnictwo zawierające dwie winylowe płyty 'Cry! Tender' z 1959. i 'Lost In Sound' z 1961., przenosi nas w czasy, gdy jazz był muzyką prawdziwych twórców, obdarzonych wielką wyobraźnią, siłą osobowości i konsekwencją działania.
'Cry! Tender' to pozycja kanoniczna dla jazzu o folkowym kolorycie, nie przez przypadek Lateef przez pewien czas był obok Johna Coltrane'a jednym z filarów legendarnej wytwórni IMPULSE. Bez tej płyty prawdopodobnie trudniej byłoby podążać tą drogą, którą wybrali Don Cherry, Ed Blackwell a później Paul McCandless i Charles Lloyd, który własnie dzięki Lateefowi sięgnął po tybetański obój, na którym grał m.in. na 'Canto' czy chiński obój na 'All My Relations'.
Płytę rozpoczyna kompozycja 'Sea Breeze' autorstwa Hoffmana-Manninga nagrana w kwartecie, na której Yusef Lateef niespiesznie snuje swą opowieść używając oboju, dyskretna praca sekcji i fortepianu doskonale sekunduje liderowi. Kolejny 'Dopolous' Lateefa rozpoczyna Herman Wright grając smyczkiem na kontrabasie, po chwili mamy już sekcję, Lateefa tym razem na flecie i Hugh Lawsona na fortepianie. To prawdziwa jazzowa poezja, wysmakowana, nasycona nostalgią. Dalej tytułowa 'Cry! Tender' Lateefa i ponownie obój w roli głównej, melancholijne, śpiewne i dość przenikliwe brzmienie zapada w pamięć. W drugiej części Lateef 'przesiada się' na saksofon tenorowy by w końcówce powrócić do oboju. Tak już jest do końca, celne frazy trąbki Lonnie'go Hillyera, niebiańsko swingująca sekcja rytmiczna, zmiany instrumentu przez lidera sprawiają, że płyty nie chce się wyciagnąć z odtwarzacza. Kwintet, ale jaka różnorodność muzyki, jaki smak i kultura muzyczna, jaka otwartość na różne inspiracje przy mocnym osadzeniu w tradycji! Płyta 'Cry! Tender' składa się z ośmiu utworów, z których sześć jest autorstwa lidera, jeden spółki Hoffman-Manning i jeden Dameron-Sigman. Chciałoby się napisać, że jest syntezą wielu artystycznych twarzy lidera: awangardzisty, liryka, mistyka. Jednak przez lata Lateef udowodnił, że ma JEDNO oblicze - swoje własne, nie ścigał się z nikim, nie taplał się w celebryckim bagienku, w którym różnego typu Hancocki czy Możdżery taplają się bez opamiętania pozostał wierny MUZYCE! Może właśnie dlatego do dzisiaj jego improwizacje są tak bardzo skupione i introspektywne? Warto dodać, że w ubiegłym roku ten wówczas 90-letni muzyk nagrał wyśmienity a zupełnie niezauważony album 'The Universal Quartet' z perkusistą Adamem Rudolphem, trębaczem Kasperem Tranbergiem i perkusistą Krestenem Osgoodem.
Na krążku znajduje się także pełen album 'Lost In Sound' oryginalnie wydany przez Parker Records w 1961. Tutaj Lateef gra wyłącznie na tenorze i sama płyta ma bardziej mainstreamowy charakter, choć Lateef oczywiście sprawia dużą przyjemność swoim brzmieniem oraz delikatnością. Na koniec jeden bonus w postaci nagrania 'Love Is Eternal' z kwietnia 1957. w kwartetowym składzie.
Wydawnictwo, którego nie można przegapić!
To szczególne wydawnictwo zawierające dwie winylowe płyty 'Cry! Tender' z 1959. i 'Lost In Sound' z 1961., przenosi nas w czasy, gdy jazz był muzyką prawdziwych twórców, obdarzonych wielką wyobraźnią, siłą osobowości i konsekwencją działania.
'Cry! Tender' to pozycja kanoniczna dla jazzu o folkowym kolorycie, nie przez przypadek Lateef przez pewien czas był obok Johna Coltrane'a jednym z filarów legendarnej wytwórni IMPULSE. Bez tej płyty prawdopodobnie trudniej byłoby podążać tą drogą, którą wybrali Don Cherry, Ed Blackwell a później Paul McCandless i Charles Lloyd, który własnie dzięki Lateefowi sięgnął po tybetański obój, na którym grał m.in. na 'Canto' czy chiński obój na 'All My Relations'.
Płytę rozpoczyna kompozycja 'Sea Breeze' autorstwa Hoffmana-Manninga nagrana w kwartecie, na której Yusef Lateef niespiesznie snuje swą opowieść używając oboju, dyskretna praca sekcji i fortepianu doskonale sekunduje liderowi. Kolejny 'Dopolous' Lateefa rozpoczyna Herman Wright grając smyczkiem na kontrabasie, po chwili mamy już sekcję, Lateefa tym razem na flecie i Hugh Lawsona na fortepianie. To prawdziwa jazzowa poezja, wysmakowana, nasycona nostalgią. Dalej tytułowa 'Cry! Tender' Lateefa i ponownie obój w roli głównej, melancholijne, śpiewne i dość przenikliwe brzmienie zapada w pamięć. W drugiej części Lateef 'przesiada się' na saksofon tenorowy by w końcówce powrócić do oboju. Tak już jest do końca, celne frazy trąbki Lonnie'go Hillyera, niebiańsko swingująca sekcja rytmiczna, zmiany instrumentu przez lidera sprawiają, że płyty nie chce się wyciagnąć z odtwarzacza. Kwintet, ale jaka różnorodność muzyki, jaki smak i kultura muzyczna, jaka otwartość na różne inspiracje przy mocnym osadzeniu w tradycji! Płyta 'Cry! Tender' składa się z ośmiu utworów, z których sześć jest autorstwa lidera, jeden spółki Hoffman-Manning i jeden Dameron-Sigman. Chciałoby się napisać, że jest syntezą wielu artystycznych twarzy lidera: awangardzisty, liryka, mistyka. Jednak przez lata Lateef udowodnił, że ma JEDNO oblicze - swoje własne, nie ścigał się z nikim, nie taplał się w celebryckim bagienku, w którym różnego typu Hancocki czy Możdżery taplają się bez opamiętania pozostał wierny MUZYCE! Może właśnie dlatego do dzisiaj jego improwizacje są tak bardzo skupione i introspektywne? Warto dodać, że w ubiegłym roku ten wówczas 90-letni muzyk nagrał wyśmienity a zupełnie niezauważony album 'The Universal Quartet' z perkusistą Adamem Rudolphem, trębaczem Kasperem Tranbergiem i perkusistą Krestenem Osgoodem.
Na krążku znajduje się także pełen album 'Lost In Sound' oryginalnie wydany przez Parker Records w 1961. Tutaj Lateef gra wyłącznie na tenorze i sama płyta ma bardziej mainstreamowy charakter, choć Lateef oczywiście sprawia dużą przyjemność swoim brzmieniem oraz delikatnością. Na koniec jeden bonus w postaci nagrania 'Love Is Eternal' z kwietnia 1957. w kwartetowym składzie.
Wydawnictwo, którego nie można przegapić!
autor: Andrzej Fikus
Lonnie Hillyer: trumpet (out on 1)
Hugh Lawson: piano
Herman Wright: bassFrank Gant: drums
Englewood Cliffs, New Jersey, October 16, 1959.
on track 8:
Yusef Lateef: tenor saxophoneWilbur Harden: flugelhorn
Hugh Lawson: piano
Ernie Farrow: bass
Oliver Jackson: drumsHackensack, New Jersey, October 11, 1957.
1. Sea Breeze 3:12
2. Dopolous 3:18
3. Cry! -Tender 6:01
4. Butter's Blues 5:45
5. Yesterdays 4:24
6. The Snow Is Green 3:13
7. If You Could See Me Now 4:49
8. Ecaps 6:30
9. Outside Blues 3:12
10. Soul Blues 3:26
11. Blue Rocky 4:27
12. Dexterity 6:06
13. Trudy's Delight 4:16
14. Introlude 4:11
15. Train Stop 4:05
16. Big Foot 3:47
17. Love Is Eternal 6:32
płyta do nabycia na multikulti.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz