Eve Risser White Desert Orchestra "Les Deux Versants Se Regardent" Clean Feed 2016, CF399 |
Czy Eve Risser to królowa lodu?
Ten, kto zna nagrania duetu Donkey Monkey wie, że to nieprawda, choć namiętność do zimowej tematyki w nazwach jest widoczna. Po wydanej w 2015 roku "Des pas sur la neige", jednej z najlepszych płyt roku przyszedł czas na White Desert Orchestra, wieloosobową odsłonę tej znakomitej multiinstrumentalistki i kompozytorki.
Tak zakończyliśmy recenzję płyty "Des pas sur la neige": (…) to właśnie, indywidualne potraktowanie brzmienia, poszerzanie go posługiwanie się własnym dźwiękowych językiem czynią jej sztukę tak niezwykłą i unikatową. Czasami jej instrument brzmi bowiem jak cymbały, czasem jak syntezator lub zestaw zagadkowych instrumentów perkusyjnych, czasem w końcu - czysto, akustycznie, piękne i majestatycznie. Solowe nagranie to jej opus magnum, gdzie każdy szczegół i każdy dźwięk jest dopieszczony i przemyślany, ale i nasycony emocjami, jak rzadko który fortepian wcześniej... Muzyka tak piękna, że bardzo trudno uwierzyć, iż w ogóle może istnieć. (…)
Tym razem Eve Risser mierzy się z big-bandem niemalże. Dziesięcioosobowy skład instrumentalistów to nie lada wyzwanie dla każdego muzyka. Dla muzyka poszukującego to wyzwanie po wielokroć!
Osiem kompozycji Risser uzupełnionych zostało o jedną autorstwa Johna Hollenbecka (jeden z trzech najwspanialszych momentów płyty). Całość stylistycznie rozpięta pomiędzy jazzem, muzyką improwizowaną i współczesną klasyką robi ogromne wrażenie. W wywiadach Risser mówi, że chciała zorkiestrować fortepian, instrument jej najbliższy, każdy pianista używa dziesięć palców, stąd dziesięciu członków orkiestry. Można pomyśleć, że to karkołomny pomysł, jednak mamy do czynienia z osobą obdarzoną wielką intuicją i odwagą zarazem, próżno szukać tu ścisłości formalnej, słychać echa pracy orkiestrowej Marii Schneider, kompozytorskich dokonań Steve’a Reicha, sonorystycznych poszukiwań Matsa Gustafssona … a nawet dorobku Sigur Ros.
Nie ma tutaj jednak nic z przypadkowości podobnych nagrań, każda z części jest dopracowana w szczegółach. Ale to wyobraźnia i ponadprzeciętna umiejętność różnicowania planów brzmieniowych i kształtowania barwy poszczególnych instrumentów sprawiają, że nie sposób przejść obok tego nagrania obojętnie. Risser świadomie buduje kulminację w każdym z utworów, za każdym razem stosując inne, z całej palety autorskich rozwiązań. Płyta „Les Deux Versants Se Regardent” jest dowodem, że Eve Risser wciąż się rozwija i ma coraz więcej do powiedzenia.
Ten, kto zna nagrania duetu Donkey Monkey wie, że to nieprawda, choć namiętność do zimowej tematyki w nazwach jest widoczna. Po wydanej w 2015 roku "Des pas sur la neige", jednej z najlepszych płyt roku przyszedł czas na White Desert Orchestra, wieloosobową odsłonę tej znakomitej multiinstrumentalistki i kompozytorki.
Tak zakończyliśmy recenzję płyty "Des pas sur la neige": (…) to właśnie, indywidualne potraktowanie brzmienia, poszerzanie go posługiwanie się własnym dźwiękowych językiem czynią jej sztukę tak niezwykłą i unikatową. Czasami jej instrument brzmi bowiem jak cymbały, czasem jak syntezator lub zestaw zagadkowych instrumentów perkusyjnych, czasem w końcu - czysto, akustycznie, piękne i majestatycznie. Solowe nagranie to jej opus magnum, gdzie każdy szczegół i każdy dźwięk jest dopieszczony i przemyślany, ale i nasycony emocjami, jak rzadko który fortepian wcześniej... Muzyka tak piękna, że bardzo trudno uwierzyć, iż w ogóle może istnieć. (…)
Tym razem Eve Risser mierzy się z big-bandem niemalże. Dziesięcioosobowy skład instrumentalistów to nie lada wyzwanie dla każdego muzyka. Dla muzyka poszukującego to wyzwanie po wielokroć!
Osiem kompozycji Risser uzupełnionych zostało o jedną autorstwa Johna Hollenbecka (jeden z trzech najwspanialszych momentów płyty). Całość stylistycznie rozpięta pomiędzy jazzem, muzyką improwizowaną i współczesną klasyką robi ogromne wrażenie. W wywiadach Risser mówi, że chciała zorkiestrować fortepian, instrument jej najbliższy, każdy pianista używa dziesięć palców, stąd dziesięciu członków orkiestry. Można pomyśleć, że to karkołomny pomysł, jednak mamy do czynienia z osobą obdarzoną wielką intuicją i odwagą zarazem, próżno szukać tu ścisłości formalnej, słychać echa pracy orkiestrowej Marii Schneider, kompozytorskich dokonań Steve’a Reicha, sonorystycznych poszukiwań Matsa Gustafssona … a nawet dorobku Sigur Ros.
Nie ma tutaj jednak nic z przypadkowości podobnych nagrań, każda z części jest dopracowana w szczegółach. Ale to wyobraźnia i ponadprzeciętna umiejętność różnicowania planów brzmieniowych i kształtowania barwy poszczególnych instrumentów sprawiają, że nie sposób przejść obok tego nagrania obojętnie. Risser świadomie buduje kulminację w każdym z utworów, za każdym razem stosując inne, z całej palety autorskich rozwiązań. Płyta „Les Deux Versants Se Regardent” jest dowodem, że Eve Risser wciąż się rozwija i ma coraz więcej do powiedzenia.
autor: Krzysztof Szamot
Antonin Tri Hoang: alto saxophone, clarinet, bass clarinet
Benjamin Dousteyssier: tenor and bass saxophones
Sophie Bernado: bassoon
Eivind Lonning: trumpet
Fidel Fourneyron: trombone
Julien Desprez: electric guitar
Eve Risser: piano, prepared piano
Fanny Lasfargues: electro-acoustic bass guitar
Sylvain Darrifourcq: drums, percussions
1. Les Deux Versants Se Regardent
2. Tent Rocks
3. Eclats
4. Fumeroles
5. Homme-Age
6. Shaking peace
7. Earth Skin Cut
8. Jaspe
płyta do nabycia na multikulti.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz