środa, 25 czerwca 2014

Anansy Cissé "Mali Overdrive", Riverboat Records 2014, TUGCD1079

Anansy Cissé "Mali Overdrive", Riverboat Records 2014, TUGCD1079

Pewnie już każdy malijski gitarzysta i wokalista będzie porównywany do Ali Farka Touré. Amerykański reżyser Martin Scorsese, powiedział kiedyś o AFT "Jego gra na gitarze to prawdziwe DNA bluesa". Trafił w sedno fenomenu muzycznego, który rozkwitł nad snującym się, potężnym Nigrem.

Anansy Cissé pochodzi z tego samego regionu Mali co malijski John Lee Hooker, z Tmbuktu. Jego występ na Festival au Desert w Essakane w 2009 był jedną z rewelacji sezonu. Po wybuchu wojny domowej w 2012 roku przeniósł się do Bamako, gdzie rezyduje większość malijskich muzyków. Rozpoczął współpracę z plejadą znakomitych młodych muzyków jak Dramane Touré (Khaira Arby), Djimé Sissoko (Samba Touré, Djama Djigui, Black Machine) i z mistrzem stylu sokou - Zoumana Téréta (Oumou Sangaré, Samba Touré, Djénéba Seck, Amadou & Mariam...).

Anansy Cissé w bardzo ciekawy sposób łączy rodzime tradycje muzyczne (songhai i fulani) z inspiracjami twórczością tradycyjnego bluesa, szczególnie z Delty Missisippi. Gdy dodamy do tego unikalną charakterystykę brzmieniową tradycyjnych malijskich instrumentów jak Ngoni, Sokou czy bęben Calabash to suma tych elementów jest po prostu rewelacyjna. To przy tym niemodna, ale szczera do bólu i wymykająca się ścisłym kwalifikacjom muzyka; przy tym bardzo świeża, zwłaszcza w natłoku recyklingowych trendów w świecie współczesnej muzyki alternatywnej. Poza nostalgiczną, niespieszną transowością, hipnotyzującą jak pustynia o zachodzie słońca, muzycy dodali też elementy dynamizujące - brudną, hendrixowską gitarę i psychodeliczny, funkowy rytm.

"Mali Overdrive" to druga w dyskografii płyta Cissé, Ta muzyka przez swą prostotę uderza prosto w serce i zostaje w nim na dłużej. Świetny album!
autor: Jacek Palczewski

1. Baala (4:00)
2. Fati Ka (4:38)
3. Aigouna (4:15)
4. Sekou Amadou (5:11)
5. Wamassiheme (5:05)
6. Agobene (4:38)
7. Alhamidou (5:09)
8. Aye Woma (4:33)
9. Horey (5:45)
10. Gomni (4:16)



płyta do kupienia na multikulti.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz