sobota, 17 grudnia 2011

Joe McPhee / Jeb Bishop / Ingebrigt Haker Flaten / Michael Zerang "Ibsen's Ghosts", NotTwo 2011


Joe McPhee / Jeb Bishop / Ingebrigt Haker Flaten / Michael Zerang "Ibsen's Ghosts", NotTwo 2011, MW8762.


Kwartet złożony ze znakomitych instrumentalistów i wybitnych muzycznych osobowości: Jole McPhee, Jeb Bishop, Ingebrigt Haker Flaten oraz Michael Zerang. Grywali w rozmaitych konfiguracjach (wszyscy prócz Haker Flatena grają od samego początku w Peter Brotzmann Chicago Tentet), ale i tak zwornikiem tego składu, najbardziej cenioną muzyczną osobowością jest saksofonista i trębacz Joe McPhee. Wszyscy obecni tu muzycy nagrywali z nim duetowe płyty i grywali takież koncerty. I taki też jest charakter tego nagrania - on jest tutaj niekwestionowanym liderem, mimo, iż obcujemy ze zwartą formułą kwartetowej improwizacji. Takie płyty mają sens i są niezwykłe, gdy muzyka zawarta na płycie nie jest tylko sumą indywidualnych umiejętności członków zespołu, ale gdy w wyniku spotkania powstaje jakaś wartość dodana. Tak jest w tym wypadku - muzycy operując w zaskakujących czasami konfiguracjach (trio bez basu lub perkusji, duet bas-puzon), inspirują się nawzajem wyczarowują zaskakujące harmonie w toku długich, przeplatających się nawzajem, solowych partii. Świetna płyta!
autor: Marcin Jachnik



Joe McPhee: tenor saxophone
Jeb Bishop: trombone
Ingebrigt Haker Flaten: bass
Michael Zerang: drums



1. Improvisation # 1
2. Improvisation # 2
3. Improvisation # 3
4. Improvisation # 4
5. Improvisation # 5


płyta do kupienia na multikutli.com

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Chicago Trio [Ernest Dawkins, Harrison Bankhead, Hamid Drake] "Velvet Songs - To Baba Fred Anderson" [2CD], Rogue ART (FR) 2011

Chicago Trio [Ernest Dawkins, Harrison Bankhead, Hamid Drake] "Velvet Songs - To Baba Fred Anderson" [2CD], Rogue ART (FR) 2011, ROG0030
Powiedzieć, że Fred Anderson był gigantem jazzu to nie powiedzieć nic o fenomenie tego saksofonisty. W czasach skrajnego nadużywania tego określenia w stosunku do muzyków przeciętnych lepiej je omijać, bo szkoda aby Anderson występował obok "jazzowych kapiszonów".
Od czasu płyty "Song For" jednego z założycieli Art Ensemble of Chicago-Josepha Jarmana, na której nastąpił jego fonograficzny debiut, do śmierci 24 czerwca 2010 stanowił punkt odniesienia dla kilku pokoleń jazzowych muzyków. Miał z jednej strony niewymuszoną charyzmę, z drugiej zaś bardzo otwarty umysł, który pozwalał mu zapraszać do wspólnego grania muzyków, programowo ze sobą niewspółpracujących. Tajemnicą poliszynela jest, że chicagowskie stowarzyszenie jazzowe AACM, które od połowy lat 90. Pozostaje chicagowskim odpowiednikiem Marsalisowego Lincoln Center, już dawno temu straciło swój kreatywny impet, który dał takie owoce jak Anthony Braxton, Art Ensemble of Chicago, Ethnic Heritage Ensemble, Ritual Trio.
Fred Anderson potrafił grać zarówno z przedstawicielami AACM jak też reprezentantami środowiska skupionego wokół Kena Vandermarka i Roba Mazurka, muzyków, którzy w pewien sposób przejęli pałeczkę od Muhala Richarda Abramsa, Lestera Bowie'go, George'a Lewisa, Kahila El Zabara, Kidda Jordana.
Fred Anderson był niejako łącznikiem niezaangażowanym w bieżące spory, szanowanym przez wszystkich, ale także łącznikiem pomiędzy jazzową tradycją (Charlie'm Parkerem czy Benem Websterem) a współczesnymi saksofonistami free.
Podwójny album, który właśnie dostajemy do rąk został właśnie jemu poświęcony. Nagrało go trzech panów, którzy z Andersonem grali wielokrotnie, najdłużej związany z nim był oczywiście Hamid Drake, występujący z nim od wczesnych lat 70tych, w zespole prowadzonym przez Andersona z Billem Brimfieldem na trąbce i młodziutkim Drakiem na perkusji.
Harrison Bankhead grywał zarówno w duetach, trio i kwartecie z Fredem Andersonem. Był niejako rezydentem klubu Velvet Lounge, który prowadził w Chicago Anderson.
Ernest Dawkins z kolei grywał jako gość jego trio z Harrisonem Bankheadem i Chadem Taylorem lub w regularnych kwartetach, w których występował chociażby Hamid Drake.
Płyta "Velvet Songs - To Baba Fred Anderson" nagrana jeszcze za życia Andersona, podczas dwóch gorących sierpniowych nocy 2008 roku w Velvet Lounge zawiera dwanaście wspólnych kompozycji trójki muzyków, którzy podobnie jak ich patron unikają od lat grania standardów. Kompozycje te, pełne muzycznych cytatów często mają strukturę suit. Hamid Drake gra zarówno na tradycyjnej perkusji jak i na bębnie obręczowym/frame drum. W obu rolach, tak różnych, jeśli chodzi o rolę wypada znakomicie. Dawkins na saksofonach sopranowym, altowym i tenorowym powala pomysłami artykulacyjnymi, wrażliwością na barwę, Bankhead na kontrabasie i wiolonczeli to mistrz niuansów dynamicznych. Mnóstwo wrażeń opartych jedynie na trzech instrumentalistach. W blisko 18 minutowym utworze "Moi Tre Gran Garson", w którym Drake, grając na bębnie obręczowym i Bankhead grając smyczkiem na wiolonczeli przywołują najlepsze wspomnienia AACM, gdzie jakaś rytualność/plemienność zderzona z czystym free jazzem miała siłę gatunko-twórczą.
Ernest Dawkins we wzruszającym liner notes do płyty pisze, że wszystkie utwory są efektem spontanicznej improwizacji muzyków, występujących w tym składzie wiele razy, po lekturze płyty trudno nie dojść do przekonania, że nie są to "jazzowe kapiszony", to JAZZ grany wielkimi literami.
autor: Krzysztof Szamot


Ernest Dawkins: soprano, alto & tenor saxophones
Harrison Bankhead: double bass, cello
Hamid Drake: drums, frame drum

1. Astral Projection (12:53)
2. Sweet 22nd Street (The Velvet Lounge) (12:10)
3. You Just Cross My Mind (8:26)
4. The Rumble (6:11)
5. Peace and Blessing (to Fred) (9:21)
6. Down n' the Delta (7:40)
7. Jah Music (9:54)
8. Galaxies Beyond (5:47)
9. Woman of Darfur (10:00)
10. Waltz of Passion (8:56)
11. Moi Tre Gran Garcon (17:44)
12. One for Fred (17:19)



Ernest Dawkins / Bobby Few Trio, Sant'Anna Arresi Jazz Festival, Sardinia, 2010

płyta do kupienia na multikutli.com

sobota, 10 grudnia 2011

Curtis Fuller "The Story of Cathy & Me", Challenge Records 2011

Curtis Fuller "The Story of Cathy & Me", Challenge Records 2011, CR73309.
"My name is Curtis Dubois Fuller", tak zaczyna się płyta, a raczej jazzowy pamiętnik. Nie taki zwykły pamiętnik, tylko ten najbardziej intymny, osobisty.
Nie może być inaczej skoro Curtis opowiada tutaj o miłości do najbardziej ukochanej osoby, jaką spotkał w swoim niekrótkim życiu, swojej żony Cathy. I proszę mi wierzyć, że jest to pamiętnik wolny od wszelkich ubarwień, silenia się, gonienia za nieswoimi emocjami, ale też wolne od wszechobecnej, emocjonalnej pornografii.
Curtis Fuller, obok J. J. Johnsona bodaj najbardziej utytułowany puzonista jazzowy na świecie, nigdy nie zgłaszał akcesu do cywilizacji błyskotek, od początku swojej kariery, kiedy to u boku Cannonballa Adderley'a czy później Dizzy'ego Gillespiego stawiał swoje pierwsze profesjonalne kroki zachwycał pełną kontrolą nad instrumentem, fantastycznym brzmieniem i świadomością artystycznego celu.
"The Story of Cathy & Me" podzielono na trzy części, pierwsza to spotkanie, druga to małżeństwo i trzecia, życie bez ukochanej Cathy.
Nagrana w Down in Deep Studios w Atlancie płyta, w piętnastu utworach zamyka kawałek prawdziwego życia, prawdziwych emocji, jazzowego grania pozbawionego sportowej jurności, ale też tak dzisiaj częstej banalności.
Jest tu szacunek dla każdej nuty, dla każdego interwału, przywiązanie do jazzowych korzeni bluesowych, skromność i jakieś buddyjskie "tu i teraz".
Siedmioosobowy skład instrumentalistów z prawdziwym mistrzostwem kreśli kolejne opowieści a dwie poruszające ballady zaśpiewane przez Tię Michelle Rouse "The Right To Love" i "Love Was Everything When Love Was You And Me" po prostu domykają całość, czyniąc ją kompletną.
Można opowiadać o wspólnym życiu, stracie ukochanej osoby pewnie na milion sposobów. Ja opowieść Fullera zapamiętam na długo.
autor: Andrzej Majak



Curtis Fuller: trombone
Lester Walker: trumpet
Daniel Bauerkemper: tenor saxophone
Akeem Marable: tenor saxophone
Henry Conerway III: drums
Clarence Levy: percussion
Nick Rosen: piano
Kenny Banks Jr.: piano
Brandy Brewer: bass
Kevin Smith: bass
Tia Michelle Rouse: vocals


1. Interlude 1: My Name Is Curtis DuBois Fuller (2:01)
2. Little Dreams (7:25)
3. The First Time Ever I Saw Your Face (4:14)
4. I Asked & She Said Yes (3:42)
5. The Right To Love (7:51)
6. My Lady's Tears (5:25)
7. Interlude 2: My Children (1:49)
8. Sweetness (3:07)
9. Look What I Got (5:29)
10. Interlude 3: Cancer, A Horrible Experience (1:24)
11. Life Was Good, What Went Wrong (4:23)
12. Love Was Everything When Love Was You And Me (3:56)
13. Too Late Now (5:39)
14. Spring Will Be A Little Late This Year (5:06)
15. Interlude 4: My Wish For Cathy And My Friends (2:42)




Curtis Fuller Septet Jams "Star Eyes" at North Sea Jazz Festival 2005

płyta do kupienia na multikutli.com

wtorek, 29 listopada 2011

Christoph Pregardien / Ensemble Kontraste "Wanderer" [Hybrid SACD], Challenge Classics, 2011

Christoph Pregardien / Ensemble Kontraste "Wanderer" [Hybrid SACD], Challenge Classics 2011, CC72518.
Christoph Prégardien uznawany jest dość powszechnie za jednego z najwybitniejszych tenorów lirycznych. Współpracuje z najwybitniejszymi zespołami i dyrygentami świat - Danielem Barenboimem, Johnem Elliot Gardinerem, Nikolausem Harnoncourtem, Phillippem Herreweghiem, Hermanem Maxem, Tonem Koopmanem czy Diego Fasolisem, a repertuar jego obejmuje właściwie wszystko od Monteverdiego po współczesność. Przez długi okres czasu postrzegany był jako specjalista od bachowskich dzieł religijnych, który to nagrywał z największymi - Herreweghiem, Koopmanem, Gardinerem czy Fasolisem, ale szybko udało mu się udowodnić swoją wielką wszechstronność. W ostatnich latach często sięga po pieśni - zwłaszcza romantyczne (najczęściej po Schuberta, chociaż w ubiegłym roku w duecie a Andreasem Staierem wykonywał także chopinowski repertuar).
Prégardien sięga tym razem po pieśni Schumanna, Kilmayera oraz Mahlera. O ile warstwa wokalna pozostaje wierna pierwowzorowi, to zupełnie odmiennie ma się sprawa z akompaniamentem. Partie fortepianu we wszystkich wypadkach zostały przearanżowane na mały zespół instrumentalny (choć i tu często dominującą rolę pełni fortepian). Nie dokonali tego jednak sami kompozytorzy (z wyjątkiem czterech utworów Wilhelma Killmayera) - instrumentalizacji pieśni Schumanna dokonał specjalnie na potrzeby tego projektu Marcus Maria Reissenberger, a aranżacja pieśni Mahlera pochodzi z 1920 roku i jej autorem jest słynny dodekafonista Arnold Schoenberg. Pieśni Schumanna - także ich aranżacja - mają zdecydowanie romantyczny charakter, bardziej współczesny jest Killmayer, chociaż i on mocno odwołuje się do wzorców dziewiętnastowiecznych. Najbardziej współczesny jest Mahler, ale instrumentacja w najmniejszym stopniu nie nosi śladów dodekafonistów czy jakichkolwiek awangardowych odwołań (Schoenberg eksperymentował już wtedy z atonalnością to pierwsze - uznawane za dodekafoniczne - dzieło jest trzy lata późniejsze).
Słuchając tego nagrania nie można oprzeć się wrażeniu, że czas niezwykle służy Christopherowi Prégardienowi - głos, co nieuniknione, obniża się z wiekiem, ale artystyczna i ludzka dojrzałość potrafi przekuć to w zaletę. Jego ciepła barwa, nienaganna technika, ale i wyczucie formy i emocji to coś, co często obce jest młodym wokalistom. A Prégardien operuje tym perfekcyjnie. Znakomita płyta!
autor: Wojciech Łastruga


Christoph Prégardien
Ensemble Kontraste


1. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Frühlingsfahrt op. 45,2
2. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Eintritt op. 82,1
3. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - In der Fremde op. 39,8
4. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Waldesgespräch op. 39,3
5. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Mondnacht op. 39,5
6. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Einsame Blumen op. 82
7. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Trost im Gesang op. 142
8. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Sehnsucht nach der Waldgegend op. 35,5
9. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Wanderung op. 35,7
10. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Herberge op. 82
11. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Es leuchtet meine Liebe op. 127,3
12. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Dein Angesicht op. 127,2
13. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Lehn Deine Wang op. 142,2
14. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Mein Wagen rollet langsam op. 142,4
15. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Abschied op. 82
16. Robert Schumann; Arrangements for small ensemble - Der Dichter spricht" from "Kinderszenen" op. 15
17. Wilhelm Killmayer; Arrangements for small ensemble - In lieblicher Bläue
18. Wilhelm Killmayer; Arrangements for small ensemble - Der Mensch
19. Wilhelm Killmayer; Arrangements for small ensemble - Wie Wolken
20. Wilhelm Killmayer; Arrangements for small ensemble - Griechenland
21. Gustav Mahler; Arrangements for small ensemble - Wenn mein Schatz Hochzeit macht
22. Gustav Mahler; Arrangements for small ensemble - Ging heut morgen übers Feld
23. Gustav Mahler; Arrangements for small ensemble - Ich hab' ein glühend Messer
24. Gustav Mahler; Arrangements for small ensemble - Die zwei blauen Augen von meinem Schatz



Christoph Prégardien / Michael Gees
Die Schöne Müllerin - Das Wandern

płyta do kupienia na multikutli.com

piątek, 25 listopada 2011

Yitzhak Yedid / Mikhail Maroun / Ora Boasson Horev "Oud Bass Piano Trio", Between The Lines, BTLCHR71218


Yitzhak Yedid / Mikhail Maroun / Ora Boasson Horev  "Oud Bass Piano Trio", Between The Lines, BTLCHR71218

Yitzhak Yedid urodził się w rodzinie syryjsko-żydowskich emigrantów w Jerozolimie w 1971 roku. Tak jak wielu muzyków z Izraela kontynuował edukację w USA, gdzie dość szybko rozpoczął działalność koncertową. Współpracował np. z Paulem Bley'em, muzykiem obdarzonym wprost niezwykłą intuicją, Legendarny kwartet Ornette'a Colemana (z Donem Cherrym, Charliem Hadenem i Edem Blackwellem) rozpoczął karierę jako cztery piąte kwintetu Paula Bley'a.
Pomimo bardzo obiecująco rozpoczynającej się karierze w Ameryce Yitzhak Yedid zdecydował się jednak na powrót do ojczyzny, jak sam przyznaje "Moje najważniejsze inspiracje są właśnie tutaj".
Już sam ten fakt jest godzien podziwu.
Opowiadając o życiu w Jerozolimie, często używa określenia "a city between the lines/miasta między wierszami".
"Oud Bass Piano Trio" to dzieło, które, składając się z pięciu movementów mimo, że opartych o zapisane kompozycje tak naprawdę skupione jest na walorach improwizacyjnych trzech znakomitych muzyków.
Ora Boasson Horev, kontrabasista zarówno zespołów muzyki klasycznej jak i jazzowej, głównie grający smyczkiem i Palestyńczyk Mikhail Maroun, który jest jednym z najlepszych wirtuozów arabskiej lutni - oud na Bliskim Wschodzie, a także wielkim znawcą tej muzycznej tradycji to znakomici towarzysze, potrafiący twórczo włączyć się w dialog z liderem.
Można powiedzieć, że ten album powstał na skrzyżowaniu klasycznej muzyki europejskiej i tradycyjnej muzyki arabskiej, czyli reprezentuje to co w Jerozolimie jest bardzo silne.
Niezwykła płyta o hipnotycznym wręcz nastroju, chwilami przypominająca eteryczne kompozycje Gyorgi Ligetiego jak w "Second movement", innym razem nagrania kwartetu Ketil Bjornstad / David Darling / Terje Rypdal / Jon Christensen z płyt "Water Stories", "The Sea" i "The Sea II" jak w "Fourth movement".
"Oud Bass Piano Trio" to wielka synteza klasycznej muzyki europejskiej, awangardowego jazzu, muzyki klezmerskiej i tradycyjnej muzyki arabskiej.

autor: Piotr Szukała
Mikhail Maroun: oud
Ora Boasson Horev: double bass
Yitzhak Yedid: piano

1. First movement
2. Second movement
3. Third movement
4. Fourth movement
5. Fifth movement




YITZHAK YEDID: "Angels Revolt" from "Oud Bass Piano Trio"


płyta do kupienia na multikutli.com

czwartek, 24 listopada 2011

Ralph Rousseau "Silence", Challenge Classics, CR73331


Ralph Rousseau "Silence", Challenge Classics, CR73331

Naprawdę nazywa się Ralph Rousseau Meulenbroeks, ale od kilku lat posługuje się tylko pierwszym z nazwisk. Ukończył konserwatorium w klasie kontrabasu i na tym instrumencie gra w amsterdamskiej Royal Concertgebouw Orchestra. Pracował ze znanymi dyrygentami - Riccardo Chailly, Bernard Haitink, Georg Solti czy Nicolaus Harnoncourt. Gambą zainteresował się na początku lat dziewięćdziesiątych, a od 1996 roku studiował grę na tym instrumencie w klasie Jaapa ter Lindena. W świecie muzyki dawnej od lat nie jest postacią anonimową - po świetnych nagraniach muzyki Marin Marais'ego oraz sonat Bacha na gambę i klawesyn błysnął przed dwoma laty solowym nagraniem muzyki siedemnastego oraz osiemnastego stulecia ("Gambomania"). Potem nieco zmienił profil swojej muzyki. Nie, nie rezygnował z muzyki dawnej, ale połączył dawne fascynacje z dwudziestowieczną francuską piosenką. Tak powstał projekt "Chansons d'amour". Poszedł tym samym drogą, którą nieśmiało wytyczał niegdyś inny gambista - Paolo Pandolfo, grając pastelową muzykę z włoskimi muzykami jazzowego mainstreamu. Rousseau miał jednak ciekawszy pomysł i bardziej wyraziste oblicze - podszedł do tego projektu z pasją i został on doceniony.
Ralph Rousseau tym razem posuwa się krok dalej - nie stawia sobie ram czasowym, nie konfrontuje osiemnastego wieku z dwudziestym. Na swojej najnowszej płycie - "Silence" - zbiera po prostu kompozycje, z który w szczególny, osobisty sposób czuje się związany. Znajdą więc Państwo tutaj oprócz świetnie znanych z repertuaru Paula Simona i Arta Garfunkela "The Sound of Silence" i "Bridge over Troubled Water" także "Fragile" Stinga, "Let It Be" oraz "Hey Jude" The Beatles czy tradycyjne "Scarborough Fair". Nie zapomina przy tym o dawnej miłości - Karl Friedrich Abel, Marin Marais i Louis de Caix d'Hervelois współdzieli jego uwagę ze Stingiem, Brelem czy Leo Ferre'm. Ich kompozycje także znajdują się na tej płycie. Ralph Rousseau pozwala tej muzyce pozostać sobą - nie uwspółcześnia więc dawnych kompozycji, gra je pozostając wiernym swej wiedzy i doświadczeniu - tak, jak brzmiały w osiemnastym stuleciu (do "Plainte" wprowadza on, co prawda, obój d'amore, ale wszak to instrument "z epoki"). Równocześnie nie dekonstruuje muzyki beatlesów czy Paula Simona, nie czyni z nich "klasyki" czy muzyki współczesnej, brzmią one podobnie do oryginalnych wykonań. A równocześnie znajduje dla nich wspólny mianownik. I cóż, że w "Plainte" czy "Les Vois Humaines więcej jest ciszy? Ta sama pozostaje melancholia, ten sam smutek. Od nich odchodzi tylko raz - w zamykającym płytę "Hey Jude", gdy - znów pozostając wiernym najsłynniejszej wersji tej piosenki - muzycy ją wykonujący tworzą chór dając świadectwo radości z tego wspólnego dźwiękowego spotkania. Rousseau nie gra na tej płycie sam - zebrał tu swoich przyjaciół. Świetne wrażenie robią związani z holenderską sceną jazzową gitarzysta Peter Tiehus, harmonijkarz Tim Welvaars i będący już tam prawdziwą gwiazdą trębacz Eric Vloeimans, jak i nagrywający z zespołami muzyki klasycznej oboista Bart Schneeman. Świetnie łączy to wszystko brzmienie violi Rousseau, który raz jeszcze pokazuje jak sprawnym jest instrumentalistą. Świetnie słychać to w trudnych kompozycjach Marais'ego. No i jeszcze to, że znakomitym jest liderem. Ale to wiemy nie od dziś.

autor: Janusz Wiśniowski

Ralph Rousseau: viola da gamba
Peter Tiehuis: guitars
Jeroen Vierdag: double bass
Bart Fermie: percussion
Eric Vloeimans: trumpet (only on tracks 5,10)
Bart Schneemann: oboe d'amore (only on tracks 8,9)
Tim Welvaars: harmonica (only on tracks 11,13)
Thijmen Jacobse: hammond organ (only on tracks 6,13)


1. The Sound Of Silence
2. Fragile
3. La Chanson Des Vieux Amants
4. Intro
5. Vivre/Laat Me (feat. Eric Vloeimans)
6. Let It Be (feat. Thijmen Jacobse)
7. Bridge Over Troubled Water
8. Scarborough Fair (feat. Bart Schneemann)
9. Plainte (feat. Bart Schneemann)
10. Avec Le Temps Tout S'en Va (feat. Eric Vloeimans)
11. La Ballade Des Gens Hereux (feat. Tim Welvaars)
12. Les Voix Humaines
13. Hey Jude + encore (feat. Tim Welvaars & Thijmen Jacobse)


Ralph Rousseau & Friends: La chanson des vieux amants


płyta do kupienia na multikutli.com

Pianista Leszek Kułakowski otrzymał nominację profesorską

Pianista Leszek Kułakowski otrzymał nominację profesorską
 

Z przyjemnością informujemy o sukcesie Leszka Kułakowskiego, który  otrzymał nominację profesorską od samego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Oficjalna uroczysta gala odbyła się zaledwie trzy dni temu, chociaż pianista profesorem zwyczajnym sztuk muzycznych na Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku jest już od 3. sierpnia.

Leszek Kułakowski działalność edukacyjną prowadzi na wielu polach. Jest między innymi profesorem Akademii Pomorskiej w Słupsku, dyrektorem Instytutu Muzyki PAP. Na Akademii Muzycznej w Gdańsku prowadzi klasę kompozycji oraz rozwija stworzony przez siebie kierunek "jazz i muzyka estradowa".

Twórczość kompozytorska Kułakowskiego obejmuje ponad 150 utworów jazzowych instrumentalnych i instrumentalno-wokalnych, przeznaczonych na zespoły jazzowe, big-bandy i orkiestry symfoniczne. Jako artystę Leszka Kułakowskiego wyróżnia ogromna wyobraźnia muzyczna. Kreatywnie eksperymentował ze swoją muzyką, także inspirując się Chopinem, folklorem kaszubskim, Trzecim Nurtem, projektami komedowskimi z yassowcami i aranżacjami Komedy na orkiestrę symfoniczną dla Tomasza Stańki. Laureat płyty roku 'Eurofonia' w ankiecie Jazz Forum w 2000r.

Tym bardziej jesteśmy zaszczyceni faktem, że najnowsza płyta Leszka Kułakowskiego "Cantabile in G-minor" została wydana w Mulitkulti Projekt. Muzyka Kułakowskiego to bardzo osobista, wyrafinowana, pełna szerokich planów dźwiękowych i długo wybrzmiewających dźwięków forma doskonała. Artysta od lat wykonujący swoje własne kompozycje i prezentuje się jako wyśmienity, piszący swoim własnym charakterem pisma kompozytor. Naczelną ideą kompozycji jest kontrast, szukanie nowych barw pomiędzy instrumentami melodycznymi: fortepianem i trąbką. W tej 'melodycznej dyskusji' uczestniczą również kontrabas i perkusja.

  
Leszek Kułakowski Quartet feat. Eddie Henderson - Cantabile in G-minor

czwartek, 17 listopada 2011

Miriam Meyer / Siri Karoline Thornhill / Bettina Pahn / Dorothee Wohlgemuth / Bogna Bartosz / Jorg Durmuller / Klaus Mertens / Amsterdam Baroque Orchestra & Choir / Ton Koopman - Dieterich Buxtehude: "Opera Omnia XIV - Vocal Works 5", Challenge Classics 2011, CC72253


Miriam Meyer / Siri Karoline Thornhill / Bettina Pahn / Dorothee Wohlgemuth / Bogna Bartosz / Jorg Durmuller / Klaus Mertens / Amsterdam Baroque Orchestra & Choir / Ton Koopman - Dieterich Buxtehude: "Opera Omnia XIV - Vocal Works 5", Challenge Classics 2011, CC72253

Wielkość i wspaniałość dorobku kompozytorskiego Dietricha Buxtehude coraz mocniej przebija się do naszej świadomości. O stopniu ignorancji współczesnych niech świadczy fakt, że mamy wątpliwości nie tylko, co do miejsca jego urodzenia, ale także narodowości (prawdopodobnie był Duńczykiem lub Niemcem, ale jako kraj, z którego pochodził wymienia się również i Szwecję). Przetrwał w pamięci jako organista i kompozytor dzieł organowych oraz z racji swego ucznia - Jana Sebastiana Bacha, który ponoć czterystukilometrową podróż do Lubeki gdzie Buxtehude był organistą i kantorem odbył pieszo. Uczeń przebił i przyćmił dorobek Mistrza, ale jego znaczenie, piękno i wspaniałość coraz szerzej przebija się w powszechnej świadomości. Tak twórcy, jak i publiczność powoli odkrywają nie tylko organowe czy klawesynowe dzieła Buxtehudego, ale także jego triowe sonaty czy utwory wokalne.
W 2006 roku, rok przed trzechsetną rocznicą śmierci kompozytora, holenderski dyrygent i organista, rozpoczął wraz z oficyną Challenge Classics edycję dzieł wszystkich Buxtehudego. Teraz do rąk naszych trafia czternasta część dzieł wszystkich, będąca równocześnie piątym woluminem dzieł wokalnych kompozytora. Powinien on właściwie nosić tytuł "Buxtehude nieznany" - zebrano tu bowiem kompozycje co do których mamy problemy z datacją, utwory rzadko wykonywane i dosyć mocno się od siebie różniące. Tak jest choćby w przypadku dwóch koncertów sakralnych na bas - oba oparte są na biblijnym tekście, ale gdy w przypadku "Ich bin die Auferstahung und das Leben" (BuxWV 44) mamy doczynienia z rozbudowaną, podniosłą instrumentacją (Koopman dodatkowo dodaje jeszcze improwizowaną partię kotłów), to już drugi z nich "Ich bin eine Blume z u Saron" (BuxWV 45) ma zupełnie odmienny, kameralny charakter. Dwie kolejne kompozycje - "Bedenke, Mensch, das Ende" (Bux WV 9) oraz "Jesu komm, mein Trost und Lachen" (Bux WV 58) - poprzedzone są rozbudowanymi partiami instrumentalnymi: pierwsza o charakterze sonaty, druga - symfoni. Jak zwykle w przypadku nagrań Koopman instrumentalisci są na najwyższym poziomie. O ile z doborem wokalistów bywało w przeszłości różnie, to zespoły instrumentalistów zawsze były jego znakomitą stroną. Zarzut odnośnie śpiewaków absolutnie nie dotyczy tego nagrania - stały współpracownik Koopmana, basista Klaus Mertens jest niczym skałą, ale i pozostali soliści m.in Miriam Meyer, Bogna Bartosz czy Jorg Durmuller w niczym nie ustępują mu klasą. Znakomite nagranie!!

autor: Wojciech Łastruga

Miriam Meyer
Siri Karoline Thornhill
Bettina Pahn
Dorothee Wohlgemuth
Bogna Bartosz
Jorg Durmuller
Klaus Mertens
Amsterdam Baroque Orchestra & Choir
Ton Koopman

Opera Omnia XIV
Buxtehude:
Je höher du bist BuxWV 55
Herr, wenn ich nur dich habe (II) BuxWV 39
Ich bin die auferstehung, BuxWV 44
Herr, wenn ich nur dich hab, BuxWV 38
Bedenke Mensch das Ende BuxWV 9
Ich bin eine Blume zu Saron BuxWV 45
Jesu, komm, mein Trost und Lachen, BuxWV58
Jesu dulcis memoria, BuxWV 57




Ton Koopman - Opera Omnia XIV, Buxtehude; Herr, wenn ich nur dich hab


płyta do kupienia na multikutli.com

poniedziałek, 7 listopada 2011

Hera + Zerang = Ecstatic Music, 8-15 listopada 2011



Hera + Zerang = Ecstatic Music

Michael Zerang: drums, percussion
Wacław Zimpel: clarinet, bass clarinet, harmonium, tarogato
Paweł Posteremczak: soprano and tenor saxophones, piano
Ksawery Wójciński: double bass
Paweł Szpura: drums


8-11.11.2011, Dragon – Mały Dom Kultury, godz. 20:30
Bilety w cenie 20,00 zł do 7.11.2011, później w cenie 25,00 zł
Kernet na koncerty w Dragonie w cenie 50,00 zł

15.11.2011, CK ZAMEK, godz. 20:00
Koncert Finałowy
Bilety w cenie 20,00 zł

Organizatorzy:
Fundacja Mały Dom Kultury



Hera + Zerang = Ecstatic Music

Według skrupulatnych obliczeń, w wyniku połączenia kwartetu Hera z talentem Michaela Zeranga, otrzymamy Ecstatic Music – muzykę, której energia unosi się i rozchodzi, aby z każdym kolejnym cyklem rozrastać się coraz bardziej.

Proces łączenia ze sobą składników wymaga siedmiu dni, w czasie których muzycy będą starali się odnaleźć organiczny kontakt, aby wspólnie uzyskać ekstatyczną formułę.

Ecstatic Music to pierwotna idea, obecna w większości rdzennych kultur muzycznych, oparta na cyklach energetycznych natury. Muzycy będą poszukiwać współczesnego wyrazu tych cyklów, pracując na kompozycjach Zeranga.
Cały proces tych poszukiwań będzie dostępny dla publiczności podczas wieczornych koncertów w Dragonie, które zostaną zwieńczone koncertem w CK Zamek. Wszystkie występy będą nagrywane dla wytwórni MultiKulti

Dotychczasowe instrumentarium Hery zostanie poszerzone o ksylofon, bębny ramowe, darabukę i drewniane gwizdki.


Michael Zerang, photo by Krzysztof Penarski
 Michael Zerang – perkusista, perkusjonalista, kompozytor, pedagog. Prawdziwy szaman perkusji. W swojej muzyce opiera się na świadomym transie, który przenosi słuchaczy w nowe wymiary. Łącząc rytmikę tradycji bliskiego wschodu ze współczesną stylistyką i poszukując wciąż nowej retoryki dla pierwotnych form, stworzył własne, oryginalne brzmienie.
Współpracował z wybitnymi muzykami, takimi jak: Fred Anderson, Mats Gustafsson, Raymond Strid, Sten Sandell, Don Meckley, Jaap Blonk, Daniel Scanlan, Peter Brötzmann, Kent Kessler, Barre Phillips, Jim Baker, Hamid Drake, Ken Vandermark, Luc Hautkamp, Fred Lonberg-Holm, Tatsu Aoki, czy Jeb Bishop.



HERA, photo by Jarosław Majchrzycki

HERA:

Wacław Zimpel – klasycznie wykształcony klarnecista oraz kompozytor, obecnie jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich muzyków na światowej scenie muzyki improwizowanej. Największe inspiracje czerpie z sakralnej i rytualnej muzyki różnych
kultur. W swoich kompozycjach często odnosi się do dawnych kompozytorów tworząc swoiste, współczesne polemiki lub komentarze muzycznych tradycji. Współpracuje m.in. z Kenem Vandermarkiem, Joe McPhee, Michaelem Zerangiem, Klausem Kugelem, Stevem Swellem, Bobbym Few, Perrym Robinsonem czy Mikołajem Trzaską.

Ksawery Wójciński – niezwykle wszechstronny, klasycznie wykształcony kontrabasista, swobodnie poruszający się w stylistykach sięgających od muzyki dawnej po współczesną muzykę improwizowaną. Wójciński dysponuje bardzo charakterystycznym, głębokim dźwiękiem i wyjątkowym poczuciem rytmu, przywołując na myśl wielkich kontrabasistów afroamerykańskich. Jego wirtuozowska technika smyczkowa pozwala mu na prowadzenie partii melodycznych wchodząc w równoprawny dialog z solowymiinstrumentami. Współpracuje m.in. z Klausem Kugelem, Michaelem Zerangiem, Raphaelem Rogińskim, Mikołajem Trzaską.

Paweł Postaremczak – obecnie najciekawszy saksofonista młodego pokolenia na polskiej scenie. Charakteryzuje go wyjątkowo liryczny i ekstatyczny styl, będący kontynuacją tradycji wielkich mistrzów saksofonu jak John Coltrane czy Pharoah Sanders.
Jego gra hipnotyzuje. Z niezwykłą świadomością tworzy frazy niepowtarzalne, trudne do zapomnienia. Współpracuje m.in. z Mikołajem Trzaską, Klausem Kugelem, Raphaelem Rogińskim, Januszem Stefańskim czy Robertem Kusiołkiem.

Paweł Szpura – perkusista, którego styl jest kompilacją wielu tradycji. W jego grze można usłyszeć inspiracje perkusją czarnej i arabskiej Afryki, tradycje tureckie, a także nawiązania do amerykańskich perkusistów rockowych z lat 60-tych i 70-tych. Szpura operuje tymi stylistykami z niezwykłą lekkością, zaskakując słuchacza rozwiązaniami rytmicznymi lub wprowadzając go w głęboki trans, to sprawia, że jest kontynuatorem tradycji Eda Blackwella i Hamida Drake’a. Współpracuje m.in. z Mikołajem Trzaską, Raphaelem Rogińskim.



Hera [Wacław Zimpel / Ksawery Wójciński / Paweł Postaremczak / Paweł Szpura]

czwartek, 3 listopada 2011

Dave Rempis / Frank Rosaly "Cyrillic", 482 Music (Chicago Indipendent Music Label), 4821064


Dave Rempis / Frank Rosaly "Cyrillic", 482 Music (Chicago Indipendent Music Label), 4821064

Wspólna płyta Dave'a Rempisa i Franka Rosaly'ego to spotkanie świetnie znających się muzyków. Obaj grają od lat w Rempis Percussion Quartet, ale dopiero tutaj, w najmniejszym z możliwych składów, możemy docenić ich instrumentalną biegłość, kreatywność i zrozumienie. Klasyk już, Paweł Baranowski, powiedział kiedyś, że prawdziwym sprawdzianem dla improwizującego muzyka jest duet - nie trio czy kwartet bo tam niektóre braki można ukryć a płycizny zamaskować (choćby w postprodukcji), ale właśnie duet. Tu następuje bezpośrednia wymiana ciosów, tutaj przeciwnicy chwytają się nawzajem za bary. Jednak akurat to zwarcie zaskakuje - jest energetycznie, rockowo i z przytupem, ale także melodyjnie i stricte jazzowo. Rosaly - obok Tima Daisy'ego - to jeden z najbardziej melodyjnie grających perkusistów, a Rempis to, w prostej linii, spadkobierca Charlie Parkera, umiejący jak mało kto uwspółcześniać techniki gry rodem z bebopu i wzbogacać je o całe lata free jazzowej tradycji. Bo chicagowscy muzycy z free jazzu się wywodzą i takąż muzykę grają - nie ma tu ustaleń czy choćby szkicowych kompozycji. Wszystko jest wynikiem żarliwej improwizacji. To jedna z najlepszych duetowych płyt jakie ukazały w ostatnim czasie. Polecam gorąco.

autor: Marek Zając

Dave Rempis: alto, tenor & baritone saxophones
Frank Rosaly: drums

1. Antiphony
2. Tainos
3. Thief of Sleep
4. How To Cross When Bridges Are Out
5. Still Will
6. Don't Trade Here
7. In Plain Sight




Rempis/Rosaly Duo


płyta do kupienia na multikutli.com