Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Parker Evan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Parker Evan. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 9 lipca 2017

Mat Maneri / Evan Parker / Lucian Ban "Sounding Tears" Clean Feed 2017, CF425CD

Mat Maneri / Evan Parker / Lucian Ban "Sounding Tears" Clean Feed 2017, CF425CD
W ciągu ćwierćwiecza swojej muzycznej kariery amerykański skrzypek i altowiolista Mat Maneri "zmienił sposób, w jaki świat jazzu słucha skrzypiec i altówki" (allaboutjazz.com) i zyskał międzynarodową renomę, jako jeden z najbardziej oryginalnych i ciekawych artystów swojego pokolenia . Maneri posiada natychmiast rozpoznawalne brzmienie i podejście do muzyki, które łączy różne światy jazzu oraz muzyki współczesnej, ale też i elementy world music w spójny, płynny, niezwykle ekspresyjny sposób, który The Wire nazywa "nieskończenie fascynującym". W trakcie swojej kariery Maneri współpracował z ikonami improwizowanej muzyki dwudziestego i obecnego stulecia, jak wprowadzający go w muzyczne arkana ojciec Joe Maneri, Cecil Taylor, Tim Berne, William Parker, Craig Taborn, Joe McPhee, Matthew Shipp, Ken Vandermark i wielu, wielu innych.

Na swoim najnowszym albumie również spotyka jedną z legend muzyki improwizowanej i chyba obecnie najwybitniejszego brytyjskiego muzyka - saksofonistę Evana Parkera - oraz pochodzącego z Rumunii, ale wykształconego m.in. w Skandynawii pianistę Luciana Bana.

Improwizacje tworzone przez tych wybitnych muzyków opowiadają historię zgodnie z estetyką nowego tysiąclecia - ekspresyjnie, ale i impresyjnie zarazem, z wcale niemałą dawką muzycznej liryczności obok kanciastego, ziarnistego i momentami porwanego frazowania. Mat Maneri mówi o tej muzyce tak: "Muzyka zaczyna się przed muzyką. Jako improwizator pierwszą nutą, którą gram wprawiam w ruch cały świat. To muzyka grana w trio, w której jednak staramy sie ocalić muzyczną intymność. Czy jest improwizacja, czy to muzyka kameralna? Czy to jest jazz? Nasza muzyka na tym albumie, doświadczenie, empatia i wspólna historia, którą Evan i Lucian wprowadzają do Sounding Tears, wyraźnie odpowiadają na te pytania."

Maneri i Ban współpracują blisko od dziesięć lat i obejmuje to kilka różnych projektów. Spotkali się w podczas pracy nad płytą Bana (wraz z basistą Johnem Hebertem) inspirowaną twórczością Enesco "Re-Imagined" (2009). Jeden utwór zagrali wspólnie wykreowując tak niezwykły i niezapomniany duet, że nie wahali się rozpocząć tournee tylko we dwójkę, chcąc przenieść jeszcze i utrwalić to niezwykłe wspólne doświadczenie. To relacje przyniosły ostatecznie nagranie "Transylvanian Concert" (ECM, 2013). I to właśnie na ten koncert zaproszono Evana Parkera jako specjalnego gościa. Muzyka zyskała zupełnie nowy, unikatowy wymiar i właśnie w tym koncercie szukać można bezpośrednich korzeni płyty "Sounding Tears", chociaż muzycy koncertowali jeszcze wspólnie jako trio.

Evan Parker w tym nagraniu prezentuje swoje bardziej introwertyczne oblicze, delikatnie otoczony w sonicznym wszechświecie przez Maneri'ego i Bana. W toku ośmiu improwizacji i dwóch kompozycji trio prezentuje wyrazisty język, zbudowany na równości i wspólnocie pozbawionej jakiejkolwiek muzycznej hierarchi - tak osobowościowej, jak i instrumentalnej. Bo wszyscy trzech ciekawi są siebie wzajemnie, a nadrzędnym imperatywem pozostaje po prostu niezwykła - i osobista - muzyka...
autor: Marek Zając

Mat Maneri: viola
Evan Parker: soprano and tenor saxophones
Lucian Ban: piano

1. Blue Light 1:50
2. Da Da Da 7:19
3. The Rule Of Twelves 3:46
4. Blessed 7:43
5. This! 5:13
6. Sounding 3:27
7. Polaris 3:03
8. Scilence 8:22
9. Paralex 7:12
10. Hymn 3:53

płyta do nabycia na multikulti.com

czwartek, 2 lutego 2017

Evan Parker / Daunik Lazro / Joe McPhee "Seven Pieces. Live at Willisau 1995" Clean Feed 2016, CF397

Evan Parker / Daunik Lazro / Joe McPhee "Seven Pieces. Live at Willisau 1995" Clean Feed 2016, CF397
Tak właściwie to nagranie ma nieco archiwalny charakter. Zarejestrowane bowiem zostało dwadzieścia jeden lat temu, podczas koncertu na festiwalu organizowanym przez Niklausa i Waltera Troxlerów w szwajcarskim Willisau. Ale muzyka improwizowana tak naprawdę się niestarzeje – zwłaszcza, gdy tworzą ją instrumentaliści tej miary co Evan Parker, Joe McPhee czy Daunik Lazro. Trudno równocześnie stwierdzić, że projekt ten już jest definitywnie zamknięty. Od dawna co prawda trio to nie koncertuje, ale muzycy grywają duetowe koncerty i wydają takież albumy (Parker z McPhee - “Chicago Tenor Duets” Okka Disk 2002, “What If / They Both Could Fly” Rune Grammofon 2013; Lazro z McPhee "The Cerkno Concert" Klopotec 2016). I chyba kwestią ich zapracowania tylko i trudności zgrania terminów jest brak triowych występów.

W trio mieli z dorobku dotąd jeden tylko album - sygnowana ich nazwiskami płyta, o takim też tytule ukazała się w 1996 roku nakładem francuskiej oficyny Vand'Oeuvre. I od lat jest niedostępna. Teraz oto otrzymujemy nagranie pochodzące z tej samej trasy koncertowej co pierwszy album, starannie zremasterowane i zmiksowane przez wybitnego specjalistę od obróbki starych taśm i nagrań - Jean-Marca Foussat. Płyta przynosi muzykę abstrakcyjną i w pełni improwizowaną, mocną, pełną energii, ale też przesyconą liryzmem (cudowne „Concertino In Blue”) - chociaż akurat ten dla co mniejszych fanów improwizacji może być raczej trudnozauważalny ;). To chyba jeden z najbardziej "europejskich" albumów w dorobku Joe McPhee, który na tym nagraniu wydaje się być najbardziej wycofanym z trójki improwizatorów. Jednak wysunięci na pierwszy plan Lazro i Parker nie pozostawiają odbiorcom chwilki wytchnienia, i dają taki popis inwencji i instrumentalnej sprawności, po którym trudno podnieść się z fotela. Polecam gorąco, chociaż to raczej pozycja dla co bardziej spragnionych wrażeń fanów Evana Parkera.
autor: Marcin Jachnik

Evan Parker: tenor and soprano saxophones
Daunik Lazro: alto and baritone saxophones
Joe McPhee: alto and soprano saxophones, alto clarinet and pocket trumpet

1. Echoes Of Memory (trio #1)
2. Sweet Dreams Of Flying (duo Evan-Daunik)
3. Broadway Limited (trio #2)
4. Florid (for G.L.) Evan solo
5. Concertino In Blue (trio #3)
6. Tree Dancing (trio #4)
7. To Rush At The Wind (trio #5)

płyta do nabycia na multikulti.com

wtorek, 8 września 2015

Evan Parker / Joe Morris / Nate Wooley "Ninth Square" Clean Feed, CF335

Evan Parker / Joe Morris / Nate Wooley "Ninth Square" Clean Feed, CF335
Z grubsza rzecz biorąc są dwa podejścia, co do wzajemnych relacji pomiędzy jazzem a wolną improwizacją. Jedno, które mówi, że wolna improwizacja zawiera się w jazzie. I drugie, które głosi, że to zupełnie niezależne pole twórczej aktywności bez idiomatycznych więzi z jazzową tradycją (oczywiście, jest jeszcze całe mnóstwo teorii pośrednich).

Pewnie gdyby zapytać członków tego super-tria, bliżsi byliby teorii drugiej. Jednak słuchając tego nagrania nie mogę oprzeć się wrażeniu, że gdzieś podświadomie ich muzyka jest immanentną częścią free jazzowej tradycji. Evan Parker należy do tej grupy europejskich improwizatorów, którzy nigdy nie zerwali więzi z jazzową (free jazzową) tradycją i wpływ choćby dokonań Johna Coltrane'a stawał się coraz bardziej widoczny w jego grze wraz z upływem lat. Gra Joe Morrisa na gitarze wprost wskazuje na to, jak wielkim dziedzicem dokonań Sonny Sharrocka potrafi on być, a trębacz Nate Wooley zawsze, choćby i improwizował bez ustalonych wcześniej struktur, pozostaje w obrębie free jazzowej tradycji.

Grając razem oferują wywiedzioną z free jazzu wolną improwizację na naprawdę astronomicznym poziomie - z czujnością i kreatywnością reagując na każdy dźwięk i poczynania partnerów. Jedna z najlepszych płyt, jakie słyszałem w tym roku!
autor: Józef Paprocki

Evan Parker: soprano saxophone, tenor saxophone
Joe Morris: guitar
Nate Wooley: trumpet

1. Temple Elm
2. Orange George
3. Wall Crown
4. Grove State
5. High Center
6. Green



płyta dom nabycia na multikulti.com

piątek, 29 maja 2015

Lawrence D. 'Butch' Morris "Conduction No. 192 - Sant'Anna Arresi, August 29th, 2010", Nu Bop 2015, NuBop14

Lawrence D. 'Butch' Morris "Conduction No. 192 - Sant'Anna Arresi, August 29th, 2010", Nu Bop 2015, NuBop14
Niezwykła była twórcza droga Lawrence'a "Butch" Morrisa - od free jazzowego, ale mocno osadzonego w tradycji jazzowej kornecisty z początku lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia do twórcy "Conductions", muzyki właściwie improwizowanej do której tworzenia zaprzągł on właściwie wszystkie muzyczne gatunki i stworzył - jakby postmoderniści powiedzieli - teorię wszystkiego.

Sam proces twórczy był dużo dłuższy niż akt wykonywania muzyki przed publicznością - czasami zapraszał do tworzenia muzyki młodych adeptów jazzu i studentów prowadząc warsztaty, czasami współpracował z muzykami znanymi sobie od dawna (jak choćby Myra Melford, Zeena Parkins, J.A. Deane, Le Quan Ninh czy Otomo Yoshihide). Morris dyrygował zespołem improwizatorów za pomocą batuty i specjalnie opracowanych przed siebie gestów, wyznaczał aktualnie grających muzyków, sterował narracją, wybierał solistów, dbał o kształt formy "Conductions".

To nagranie pochodzi z 2010 roku i zostało zarejestrowane na Festiwalu Jazzowym w Sant'Anna Arresi na Sardynii. To numer 192 z łącznie wykonanych 199 Conductions, tworzonych od 1985 roku aż do śmierci artysty w roku 2013. Koncert Sant'Anna Arresi był szczególny i miał gwiazdorskąpietnastoosobową obsadę. Amerykanie David Murray i Greg Ward na saksofonach, wsparci jeszcze przez nestora europejskiego free jazzu Evana Parkera oraz Pasquale Innarellę z Włoch; dwaj znakomici puzoniści - Joe Bowie i Tony Cattano, dwa basy - Harrison Bankhead z Chicago i znakomita włoska improwizatorka Silvia Bolognesi, dwóch gitarzystów Jean-Paul Bourelly i Na Ka'a Davis, no i w końcu dwie perkusje - Chad Taylor oraz Hamid Drake. No i jeden analogowy syntezator czasem zamieniany na kontrabas - to inna słynna postać awangardy a mianowicie Alan Silva.

Znakomity, gęsty, świetnie skonstruowany album jest linearnym zapisem koncertu zespołu. Tak został on poprowadzony przez lidera - nic tu nie jest dopieszczone, poprawione, złożone i przetasowane czy nagrane powtórnie. Ukazuje to spektrum zainteresowań i możliwości improwizacji kierowanej przez lidera - od inspiracji Ellingtonem i Oliverem Nelsonem przez blues po pastisz w finałowej ósmej części "Possible Universe". Konsewentna narracja, gęsta faktura i znakomite wyczucie - tak muzyki, jak formy. Możliwy świat? Czy też dokonały? Dla mnie zdecydowanie to drugie.
autor: Józef Paprocki

David Murray: tenor saxophone, bass clarinet
Evan Parker: tenor saxophone, soprano saxophone
Pasquale Innarella: alto saxophone
Greg Ward: alto saxophone
Joe Bowie: trombone
Tony Cattano: trombone
Meg Montgomery: trumpet
Ricardo Pittau: trumpet
Jean Paul Bourelly: acoustic guitar 
On Ka'a Davis: eletric guitar 
Hamid Drake: drums 
Chad Taylor: drums, vibes
Harrison Bankhead: bass
Silvia Bolognesi: bass
Alan Silva: sinth, bass, piano
Lawrence D. 'Butch' Morris: conductor

1. Possible Universe, part 1
2. Possible Universe, part 2
3. Possible Universe, part 3
4. Possible Universe, part 4
5. Possible Universe, part 5
6. Possible Universe, part 6
7. Possible Universe, part 7
8. Possible Universe, part 8



płyta do nabycia na multikulti.com

sobota, 23 maja 2015

Schlippenbach Trio [Alexander von Schlippenbach / Evan Parker / Paul Lovens] "First Recordings", Trost 2015, TR132CD

Schlippenbach Trio [Alexander von Schlippenbach / Evan Parker / Paul Lovens] "First Recordings", Trost 2015, TR132CD
Płyta tria Alexandra von Schlippenbacha z saksofonistą Evanem Parkerem oraz perkusistą Paulem Lovensem zawiera nagrania zrealizowane w kwietniu 1972 roku podczas warsztatów Freie Musik w berlińskiej Akademii Sztuk Pięknych. Zostały one całkiem niedawno odnalezione w archiwum wytwórni FMP i po raz pierwszy, nakładem austriackiej oficyny Trost, wydane na płycie kompaktowej oraz winylu.

Trio prowadzone przez niemieckiego pianistę w świecie free jazzu ma status taki, jak nie przymierzając Rolling Stones w świecie muzyki popularnej. I to nie tylko dlatego, że grają nieprzerwanie w tym samym składzie od 1971 roku, ale także dlatego, że każdy z nich wypracował sobie status gwiazdy - we free jazzie na pewno porównywalny z tym, jakim w rockowym światku cieszą się Mick Jagger, Keith Richards czy Charlie Watts. Ale jest jeszcze coś - krytycy zarzucają im, że grając niemal co roku, zimą, w tych samych miejscach, tworzą muzykę do siebie podobną, niewiele się od siebie różniącą. Zupełnie jak Rolling Stones.

Ale - na szczęście - to tylko zarzut krytyków, którym po prostu nie mieści się w głowie, że grając wolną improwizację, i poruszając się w dosyć konsekwentny sposób w obszarze wypracowane, własnego brzmienia, wciąż jeszcze można koncertować i nagrywać odkrywając w muzyce wciąż coś nowego. Tymczasem, jak pisał jeden z recenzentów mający okazję rok po roku bywać na koncertach tria w Karlsruhe: "raz była to muzyka niemal post-monkowska, podczas gdy słyszałem ich po raz pierwszy brzmieli jak wczesne trio Cecila Taylora z Sunnym Murrayem i Jimmym Lyonsem; wciąż potrafią się rozwijać i wciąż pozostają otwarci na wszelkiego rodzaju nowe inspiracje".

Co ciekawe początki tria wcale nie są dobrze udokumentowane - poza dwoma płytami ("Pakistani Pomade" oraz "Detto Fra Di Noi ") - do roku 1990 nie wydali właściwie nic więcej - być może ze względu na fakt, że sporo płyt realizowali wtedy w kwartecie (z Peterem Kowaldem na kontrabasie). Tak więc tym cenniejszym dokumentem jest niniejszy album. A muzyka jest tutaj - w dodatku, albo raczej po pierwsze - naprawdę dokonała.

To właściwie wciąż jeszcze pierwsze lata europejskiego free jazzu. Tym bardziej wiec zaskakuje pełnia i doskonałość tej muzyki. I jej złożoność też. Jest tu właściwie już wszystko, czym każdy z tych instrumentalistów - w tym składzie, ale nie tylko - uwodził później publiczność - odwołania do Monka i klasterego grania Cecila Taylora, doskonała technika i moc Evana Parkera czy też niespożyta energia i pełne spectrum brzmienia Paula Lovensa. Już wtedy byli oni w pełni świadomi własnej muzyki, wiedzieli skąd ona się wywodzi, chociaż dokąd zmierza - chyba do końca jeszcze nie (inna zagadka - czy są celu świadomi dzisiaj? - to raczej filozoficzne pytanie).

Dzisiaj, w tym trio, tak zagrać chyba już nie dali by rady - z czysto fizycznych względów ich muzyka jest już dziś o wiele bardziej refleksyjna. Otwierający nagranie "Deals" to strumień świadomości, na krótko przetykany introspekcjami; to niemal czterdziestominutowy emocjonalny rollercoaster. Porażający zgraniem, słuchaniem siebie nawzajem i intensywnością. Energią, uczuciem, świadomości. Czegoś takiego nie da się powtórzyć ani wymyślić, bo umysłowi nic do tego. To jak skok w przepaść - gdzie na samym dole nie ma upadku tylko szeroko rozpostarte skrzydła. Reszta właściwie jest zamknięciem tego jednego utworu, dodatkiem, smakiem, dowodem wyczucia formy.

"First Recordings" prezentuje muzyków na początku ich kariery - młodych, dzikich, energicznych. I chociaż dzisiaj są nieco inni to wciąż do ich warto powracać. A do tej z początku kariery - trzeba koniecznie!
autor: Marcin Jachnik

Alexander von Schlippenbach
: piano
Evan Parker: tenor and soprano saxophone
Paul Lovens: drums

1. Deals
2. Village
3a. With Forks and Hope
3b. Then, Silence



płyta do nabycia na multikulti.com

niedziela, 11 stycznia 2015

Billy Bang / William Parker "Medicine Buddha", NoBusiness Records 2014, NBCD71.

Billy Bang / William Parker "Medicine Buddha", NoBusiness Records 2014, NBCD71.

Billy Bang / William Parker "Medicine Buddha", NoBusiness Records 2014, NBCD71.

Przepiękne duetowe nagranie dwóch geniuszy improwizacji i wirtuozów - Billy'ego Banga oraz Williama Parkera - zarejestrowane zostało w Reuben Museum of Art w Nowym Jorku w 2009 roku, na dwa lata przez śmiercią Banga. Znali się już wtedy znakomicie od prawie czterdziestu lat, od z górą trzydziestu - współpracowali ze sobą, ale - chociaż trudno to uwierzyć - płyta ta, wydana nakładem litewskiej oficyny NoBusiness - to bodaj pierwsza ich duetowa realizacja.

Billy Bang

Obaj wypowiadają się tutaj z niezwykłą muzyczną swadą, elokwencją, biegłością i lekkością, ich improwizacje są niezwykle płynne, potoczyste, jakby grali z dawien dawna szlifowane kompozycje. To właśnie jest efekt długotrwałej współpracy, która zakłada nawet nie tyle znajomość sposobu gry partnera, jego tricków, zagrywek i patencików, ale wywodzi się z całkowitego zaufania muzycznej wyobraźni przyjaciela, wspólnoty doświadczeń i wizji. Bo dźwięk nie rodzi się tu w odpowiedzi na dźwięk, ale powstaje równolegle, w tym samym czasie, jakby grali zakomponowane wcześniej, bardzo, bardzo długie unisono.

I chociaż obaj są tu równorzędnymi partnerami, to jednak brzmienie tego duetu silniej determinuje Billy Bang. I nie chodzi tu tylko o to, że gra instrumencie o większej dynamice brzmienia, łatwiejszym w kreacji melodii, solowych partii, ale o klimat, w jakim pozostają właściwie wszystkie kompozycje i improwizacje na tej płycie. Billy Bang jak wielu współczesnych mu muzyków trafił na początku lat siedemdziesiątych do Wietnamu. Ale bynajmniej nie grał tam w wojskowej orkiestrze, ale - podobnie jak choćby Joseph Jarman czy Frank Lowe - do jednostki frontowej. I nigdy już - podobnie jak i inni wspomniani wyżej muzycy nie wyzwolił się z traumy wojennego koszmaru.

William Parker
Dawał tym wyraz także w swojej muzyce, od początku właściwie wplatając w tok swych kompozycji odniesienia do muzyki dalekowschodniej, czasami zdarzał się temat wprost zaczerpnięty z muzyki Indochin. Z czasem jednak te nawiązania i odniesienia stały się coraz bardziej widoczne i znalazły swoje apogeum na dwóch albumach "Vietnam - The Aftermath" oraz "Vietnam: Reflections". Ale i tutaj jest niemało - Bang sięga bowiem po dalekowschodnią harmonię oraz upodabnia brzmienie swych skrzypiec do dalekowschodnich instrumentów grając ruchliwą, pozornie niedbałą frazą. William Parker natomiast mocno osadza te utwory w jazzowym kontekście, mocniej niż na najnowszych swych produkcjach akcentując loftowe korzenie własnych muzycznych doświadczeń. Ale i on - zwłaszcza, gdy sięga po shakuhachi czy dousn'gouni daje się porwać folkowym, niemal korzennym improwizacjom.

Piękna płyta będąca wyrazem wirtuozerii, elokwencji i wrażliwości dwóch wielkich postaci improwizowanego jazzu i pokazująca jak bardzo brakuje nam Billy'ego Banga. Koniecznie.
autor: Marcin Jachnik

Billy Bang: violin, thumb piano
William Parker: bass, shakuhashi, dousn'gouni

1. Medicine Buddha 22:30
2. Sky Song 6:15
3. Bronx Aborigines 3:42
4. Eternal Planet (Dedicated to Leroy Jenkins) 14:22
5. Buddha’s Joy 5:43



płyta do kupienia na multikulti.com

wtorek, 22 maja 2012

Ikue Mori / Mark Nauseef / Evan Parker / Bill Laswell "Near Nadir", Tzadik 2011, TZ7636


Ikue Mori / Mark Nauseef / Evan Parker / Bill Laswell "Near Nadir", Tzadik 2011, TZ7636
Z prawdziwą przyjemności prezentuję Państwu płytę będącą owocem spotkania i pracy czwórki gigantów współczesnej improwizacji – perkusisty i perkusjonisty Marka Nauseefa, angielskiego saksofonisty i improwizator Evana Parkera oraz dwójki muzyków na stałe związanych z Nowym Jorkiem: basista, kompozytor i producent Bill Laswell oraz specjalistka od elektronicznych brzmień Ikue Mori.

Muzyka tu zawarta powstała w pełnej symbiozie i telepatycznym porozumieniu, a oparta jest na dwóch filarach. Pierwszym jest głęboki i zupełnie niedubowy bass Laswella, ukryty w tle, pulsujący niczym krew w żyłach, dający muzyce napęd, stanowiący jest bazę i podstawę.
Drugi to cyfrowa zawiesina preparowana przez Ikue Mori, będąca dla tego nagrania nie krwią a oddechem. Oba te filary przenikają się ze sobą i niczym płuca i krwioobieg są życiem organicznego kwartetu.

Kolor i barwę, i melodię zawdzięcza ta płyta saksofonowi Ewana Parkera. Grający tutaj tylko na sopranie (ale czasami w przedziwny sposób brzmi on niczym bambusowy flet jak choćby w "Yuga Warp") muzyk, tym razem nienadużywa żadnej ze swoich ulubionych technik (a pamiętam jeden jego koncert gdzie przez czterdzieści minut piłował na oddechu okrężnym); gra z niezwykłą czujnością tworząc melodykę poszczególnych utworów. Jeżeli ktoś jednak spodziewa się po tym zdaniu zapadających w pamięć, rzewnych tematów to oczywiście jest w błędzie – porwane frazy Parkera pełne są lekkości, ale nie tylko z powodów gęstości i częstych zmian dźwięków są niemożliwe do zagwizdania.

Najbardziej wycofanym muzykiem jest tutaj Nauseef, który nieużywa tradycyjnego zestawu perkusyjnego. Część generowanych przez niego dźwięków zlewa się bowiem z technicznymi brzmieniami preparacji Mori. Tutaj w sukurs przychodzi nam znakomita realizacja nagrania i postprodukcji autorstwa Laswella, który starannie i selektywnie rozdziela partie poszczególnych instrumentalistów. Także dzięki temu chce się do tego nagrania powracać po wielokroć.
autor: Marcin Jachnik


Bill Laswell: basses
Ikue Mori: electronics  
Evan Parker: soprano saxophone
Mark Nauseef:
bent metal, meditation bells, chinese drums, woodblocks, tom-tom
 

1. Majuu
2. Valhalla
3. In Gold Mesh
4. Orbs
5. Nooks
6. Funnel Drone
7. Yuga Warp
8. Near Nadir
9. Ternary Rite +
10. Flo Vi Ru Dub

płyta do kupienia na multikulti.com





wtorek, 18 października 2011

Evan Parker / Zlatko Kaučič "Round about one o'clock", Not Two 2011, MW8632


Evan Parker / Zlatko Kaučič "Round about one o'clock", Not Two 2011, MW8632
Z pierwszego w życiu koncertu Evana Parkera wyszedłem - nie byłem w stanie po przecudnym, solowym występie Wadady Leo Smitha wysłuchać czterdziestominutowej improwizacji na sopranie (na oddechu okrężnym), w dodatku z towarzyszeniem trzech turntablistów. Toteż do tego występu - mimo iż całkiem sporo płyt jego bardzo mi się podoba - podchodziłem z dużą rezerwą.
W Lubljanie jednak Evan Parker grał już zupełnie inaczej - niemal liryczna, intymna muzyka jaką stworzył w duecie ze słoweńskim perkusistą Zlatko Kaučiciem przemówiła w sposób niezwykły. Jest tu właściwie wszystko o najpiękniejsze dla mnie w muzyce improwizowanej - skupienie i uwaga, rutyniarstwo objawiające się nie lekceważeniem formy czy słuchacza, ale dogłębnym zrozumieniem partnera i możliwości jego instrumentu. Jest wielkie samoograniczenie, ale i świadomość jak wielkie napięcie można zbudować choćby pojedynczym dźwiękiem. Jest dbałość o formę poszczególnych "utworów", ale i płyta - niczym spis utworów na tej płycie - układa się w konsekwentną opowieść, dedykowaną nieżyjącemu już saksofoniście Mike'owi Osborne'owi. Niezwykle wypada Kaučiciem, grający nie na standardowej perkusji, ale na mnóstwie porozkładanych na podłodze lub po zawieszanych na stojaku instrumentów, budujący napięcie każdym najlżejszym szmerem czy stuknięciem.
To płyta obowiązkowa dla każdego miłośnika free jazzu i muzyki improwizowanej, a dla mnie jeden z najważniejszym albumów wydanych w tym roku.

autor: Marek Zając
Evan Parker: tenor saxophone, soprano saxophone
Zlatko Kaučič: ground drums

1. Link to...O
2. Link to...Z
3. Link to...Z
4. Link to...I
5. Link to...E
6. Dear Mike!


 


Evan Parker Solo - London 1985


płyta do kupienia na multikutli.com