niedziela, 11 stycznia 2015

Billy Bang / William Parker "Medicine Buddha", NoBusiness Records 2014, NBCD71.

Billy Bang / William Parker "Medicine Buddha", NoBusiness Records 2014, NBCD71.

Billy Bang / William Parker "Medicine Buddha", NoBusiness Records 2014, NBCD71.

Przepiękne duetowe nagranie dwóch geniuszy improwizacji i wirtuozów - Billy'ego Banga oraz Williama Parkera - zarejestrowane zostało w Reuben Museum of Art w Nowym Jorku w 2009 roku, na dwa lata przez śmiercią Banga. Znali się już wtedy znakomicie od prawie czterdziestu lat, od z górą trzydziestu - współpracowali ze sobą, ale - chociaż trudno to uwierzyć - płyta ta, wydana nakładem litewskiej oficyny NoBusiness - to bodaj pierwsza ich duetowa realizacja.

Billy Bang

Obaj wypowiadają się tutaj z niezwykłą muzyczną swadą, elokwencją, biegłością i lekkością, ich improwizacje są niezwykle płynne, potoczyste, jakby grali z dawien dawna szlifowane kompozycje. To właśnie jest efekt długotrwałej współpracy, która zakłada nawet nie tyle znajomość sposobu gry partnera, jego tricków, zagrywek i patencików, ale wywodzi się z całkowitego zaufania muzycznej wyobraźni przyjaciela, wspólnoty doświadczeń i wizji. Bo dźwięk nie rodzi się tu w odpowiedzi na dźwięk, ale powstaje równolegle, w tym samym czasie, jakby grali zakomponowane wcześniej, bardzo, bardzo długie unisono.

I chociaż obaj są tu równorzędnymi partnerami, to jednak brzmienie tego duetu silniej determinuje Billy Bang. I nie chodzi tu tylko o to, że gra instrumencie o większej dynamice brzmienia, łatwiejszym w kreacji melodii, solowych partii, ale o klimat, w jakim pozostają właściwie wszystkie kompozycje i improwizacje na tej płycie. Billy Bang jak wielu współczesnych mu muzyków trafił na początku lat siedemdziesiątych do Wietnamu. Ale bynajmniej nie grał tam w wojskowej orkiestrze, ale - podobnie jak choćby Joseph Jarman czy Frank Lowe - do jednostki frontowej. I nigdy już - podobnie jak i inni wspomniani wyżej muzycy nie wyzwolił się z traumy wojennego koszmaru.

William Parker
Dawał tym wyraz także w swojej muzyce, od początku właściwie wplatając w tok swych kompozycji odniesienia do muzyki dalekowschodniej, czasami zdarzał się temat wprost zaczerpnięty z muzyki Indochin. Z czasem jednak te nawiązania i odniesienia stały się coraz bardziej widoczne i znalazły swoje apogeum na dwóch albumach "Vietnam - The Aftermath" oraz "Vietnam: Reflections". Ale i tutaj jest niemało - Bang sięga bowiem po dalekowschodnią harmonię oraz upodabnia brzmienie swych skrzypiec do dalekowschodnich instrumentów grając ruchliwą, pozornie niedbałą frazą. William Parker natomiast mocno osadza te utwory w jazzowym kontekście, mocniej niż na najnowszych swych produkcjach akcentując loftowe korzenie własnych muzycznych doświadczeń. Ale i on - zwłaszcza, gdy sięga po shakuhachi czy dousn'gouni daje się porwać folkowym, niemal korzennym improwizacjom.

Piękna płyta będąca wyrazem wirtuozerii, elokwencji i wrażliwości dwóch wielkich postaci improwizowanego jazzu i pokazująca jak bardzo brakuje nam Billy'ego Banga. Koniecznie.
autor: Marcin Jachnik

Billy Bang: violin, thumb piano
William Parker: bass, shakuhashi, dousn'gouni

1. Medicine Buddha 22:30
2. Sky Song 6:15
3. Bronx Aborigines 3:42
4. Eternal Planet (Dedicated to Leroy Jenkins) 14:22
5. Buddha’s Joy 5:43



płyta do kupienia na multikulti.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz