![]() |
Fred Anderson / Kidd Jordan / Harrison Bankhead / Jeff Parker / Chad Taylor "21st Century Chase. 80th Birthday Bash, Live at The Velvet Lounge" Delmark 2009, DE589 |
Fred Anderson od zawsze był przypadkiem odrębnym. Chociaż pod koniec lat
sześćdziesiątych związał się AACM-em (wtedy to powstały pierwsze
nagrania dla chicagowskiego Delmarku, w których brał udział - nagrana w
1966 roku płyta Josepha Jarmana "Song For" oraz 1968 "As If It Were The
Seasons"), ale szybko przestał być kojarzony z tą sceną. W jego muzyce
nigdy nie było słychać tak licznych w AACM-ie odwołań do obrzędowej
tradycji - to raczej zapraszani przez niego do udziału w nagraniach
muzyce przynosili ją ze sobą (taki charakter nadaje niektórym płytą
obecność i gra Hamada Drake'a). Po pierwszych płytach długo milczał
(chociaż cały czas grywał w chicagowskich klubach) - dopiero druga
połowa lat siedemdziesiątych przynosi autorskie nagrania Freda Andersona
- najpierw dla chicagowskiej Nessy ("The Missink Link"), "Dark Days"
(wznowiony później wraz z koncertem z Werony w Atavisticu) oraz dwa
europejskie nagrania jego dwóch kwintetów: nagrana wraz z Billem
Brimfieldem i trójką niemieckich muzyków płyta "Neighbours", będąca
najbardziej abstrakcyjnym spośród nagrań Freda Andersona i najsilniej
odwołującym się do europejskiej awangardy; a także zarejestrowana na
festiwalu w Moers płyta z Brimfieldem i Georgem Lewisem w składzie.
Prawie całe lata osiemdziesiąte Fred Anderson milczał, by wraz z początkiem kolejnej dekady nastąpił trwający po dziś dzień renesans jego twórczości, zapoczątkowany nagraniami dla Asian Improv Tatsu Aokiego oraz sesją z DKV Trio Kena Vandermarka dla Okkadisk. Przez lata Anderson stał się w Chicago postacią nie do zastąpienia dla muzyki i muzyków. Był jedynym muzykiem o tak niepodważalnym i uznawanym przez wszystkich autorytecie, łamiącym wciąż jeszcze istniejące w Wietrznym Mieście rasowe i ekonomiczne podziały, organizującym koncerty. Klub Velvet Lounge, który otworzył i prowadził mimo bardzo dużych ekonomicznych problemów był miejscem gdzie grali wszyscy, gdzie mogli się spotkać i nawiązać znajomość, otwartym dla wszystkich kreatywnych jazzowych muzyków. Był wolnym człowiekiem i niezależnym artystą.
Styl, jaki przez lata wypracował Anderson to niemal czyste free grane długą, giętką frazą. Nawet kompozycje jego nie mają w pełni wykrystalizowanej formy i tytułów - zdarzało się, że na różnych płytach utwory oparte na tych samych tematach noszą odmienne tytuły i raz opisane są jako kompozycje Freda Andersona, innym zaś razem jako kolektywna improwizacja. Ton saksofonu Mistrza mocny i mięsisty, niezmieniający się przez lata, nadawał im niezwykle sugestywny wyraz. W jego muzyce nie ma dźwięków nieistotnych i zbędnych - od pierwszej nuty wszystko tu jest ważne i nie do zastąpienia. Równocześnie jednak cały czas muzyka i brzmienie Freda Andersona odwoływało się do jazzowej tradycji, łączyło w jedną całość hardbop i free jazz udowadniając, że cały czas mówimy ciągłości muzycznej tradycji i - w gruncie rzeczy - stylistycznej jedności ubogaconej przez te dwa odmienne nurty.
Taka też jest płyta "21st
Century Chase", która nagrana została dla wytwórni Delmark. Odwołuje się
do tradycji "saksofonowych bitew" znanej jeszcze z Kansas City lat
dwudziestych trzydziestych, kiedy to pojedynki trwające nawet po
kilkadziesiąt minut toczyli między sobą Coleman Hawkins i Lester Young
grający w składzie orkiestry Counta Babiego. Pierwsze jednak nagranie w
takiej formule miało miejsce w 1947 roku - wtedy to Dexter Gordon i
Wardell Gray nagrali płytę "The Chase" właśnie w takiej formule. Tym
razem, po ponad sześćdziesięciu latach powraca do niej dwóch niezwykłych
starych Mistrzów muzyki, obaj ponad osiemdziesięcioletni - Fred
Anderson i Edward 'Kidd' Jordan. Wierni sobie i przez lata
bezkompromisowi prezentują tutaj to, co w ich muzyce najlepsze -
inwencję i bezkompromisowość, techniczną maestrię i unikatowe brzmienie,
kreatywność i osadzenie w jazzowej tradycji. To pojedynek w prawdziwym
tego słowa znaczeniu - salwa dźwięków przeciwstawiona jest innej salwie,
szalona improwizacja - odmiennej stylistycznie i brzmieniowo gonitwie.
Jednakże zawężenie tego tylko do próby oczarowania słuchacza,
udowodnienia, który z muzyków jest technicznie bieglejszym, jest bardzo
spłyconym opisem nagrania. Bokserska wymiana ciosów i zwarcie - chociaż
obecne - nie jest najistotniejsze na płycie. "Pojedynek" - to tylko
opis, mający przybliżyć słuchaczom elementy założenia i formy, a nie
"treść" nagrania. Bowiem z tego, co jest między Jordanem i Andersonem,
rodzi się niezwykła muzyczna jakość. To jak grają - czy to wspólnie czy
solo - oddziaływuje na partnerów i kwintet tworzy muzykę sięgającą
niebios, totalną i przyjazną równocześnie, zadziwiającą inwencją i
nowoczesną, ale i mieszczącą w sobie niemal cały bezmiar jazzowej
tradycji. Pojedynek wygrywa więc muzyka, to ona - nie zaś jej twórcy -
zdaje się być tym, co najistotniejsze na tej płycie. Wraz z nią
wygrywamy my wszyscy mogący cieszyć się tym niezwykłym nagraniem. To
muzyka dzika, wolna i bezkompromisowa (jak jej bohaterowie), ale
równocześnie - przez osadzenie w tradycji - przystępna i komunikatywna.
'Kidd' Jordan ma nieco odmienne, chropawe brzmienie saksofonu, co czyni
ich pojedynki oraz wspólne improwizacje bardzo łatwymi do śledzenia
nawet dla niezbyt osłuchanego w tej muzyce ucha. Tym większy więc żal i
ból rodzi świadomość, że takich pojedynków i wzruszeń już więcej nie
będzie. Koncert ten zarejestrowany w Chicago ponad rok temu przy okazji
wielkiej fety, jaką było osiemdziesięciolecie Freda Andersona, był chyba
ostatnim spotkaniem dwóch gigantów improwizacji i nestorów tenorowego
saksofonu. Fred Anderson opuścił nas 24 czerwca tego roku, a wraz z Jego
śmiercią zakończyła się także pewna muzyczna epoka.
autor: Wawrzyniec Mąkinia
Fred Anderson: tenor saxophone
Kidd Jordan: tenor saxophone
Jeff Parker: guitar
Harrison Bankhead: bass
Chad Taylor: drums
1. 21st Century Chase, part 1 36:13
2. 21st Century Chase, part 2 14:30
3. Ode to Alvin Fielder 16:00
płyta dostępna na multikulti.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz