Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Waits Nasheet. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Waits Nasheet. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 18 kwietnia 2017

Michael Attias Quartet "Nerve Dance" Clean Feed 2017, CF411

Michael Attias Quartet "Nerve Dance" Clean Feed 2017, CF411
Każdy chyba skład Michaëla Attiasa jaki słyszałem jest jakby pochodną Renku, tria, które - w moim odczuciu - zdaje się definiować muzykę tego nowojorskiego saksofonisty i improwizatora. Nie dość, że w każdym z tych projektów towarzyszy mu przyjaciel i kontrabasista John Hébert (wyrastający także i tutaj na współlidera projektu) to jeszcze mam wrażenie, że poruszamy się w kręgu tych samych zagadnień i estetyk - spontaniczności, uniwersalności i elastyczności formuły każdego z tych zespołów. No i pojęcia równości w muzyce rzecz jasna.

Bo chociaż muzyka to kompozycje Attiasa i Héberta, to o jasnym, czytelnym liderowaniu w tym składzie (jak i innych amerykańskiego saksofonisty) trudno mówić. Attias konsekwentnie powściąga bowiem swoją ekspansywność grając niezwykle oszczędnie. I chociaż każdy z instrumentów spełnia tu de facto przypisaną mu rolę (saksofon - instrument solowy, fortepian - harmonia, etc.), to przecież nie jest tak przez cały czas. Kontrabas i fortepian, rzadziej perkusja kierują tu poczynaniami zespołu i definiują budowaną przez wszystkich dramaturgię tak poszczególnych kompozycji, jak i całego nagrania. I chociaż saksofon nie pełni tu funkcji rytmicznych (jak przecież zdarza się choćby w licznych projektach Kena Vandermarka), to również nie nadużywa swej solistycznej roli i nie definiuje całości muzyki, jak i poczynań poszczególnych instrumentalistów.

Osią narracyjną zdaje się być dialog basu i saksofonu, chociaż gęstość poczynań Aruán Ortiza za klawiaturą fortepianu nieco spycha ją na plan dalszy. To właśnie pianista nasyca energią muzykę kwartetu. W to wszystko wchodzi niezwykle zgrabnie i czujnie perkusją Waitsa, który jak mało kto podkreślić potrafi rytmiczne aspekty kompozycji, nie wysuwając ich jednocześnie na plan pierwszy. To zresztą w moim odczuciu jeden z najbardziej niedocenionych i wszechstronnych bębniarzy na amerykańskiej scenie, potrafiących jak mało kto grać mainstream i free jazzową awangardę. I nasycić każdy z tych gatunków wolnością i duchem tradycji jednocześnie.

Podsumowując - świetne nagranie będące współczesną wizją jazzowego mainstreamu, świadomego tego, że free jazz istniał i istnieje, pulsujące energią, ale też potrafiące zauroczyć lirycznym pięknem jazzowej, chociaż nietypowej ballady (Moonmouth). Bardzo polecam.
autor: Marek Zając

Michaël Attias: alto saxophone
Aruán Ortiz: piano
John Hébert: bass
Nasheet Waits: drums
1. Dark Net [8:21]
2. Nerve & Limbo [7:47]
3. Scribble Job Yin Yang [6:28]
4. Boca de Luna [1:43]
5. Moonmouth [4:42]
6. La Part Maudite [5:36]
7. Le Pese-Nerfs [4:22]
8. Rodger Lodge [8:02]
9. Dream in a Mirror [9:51]
10. Ombilique [3:53]
11. Nasheet [6:40]

płyta do nabycia na multikulti.com

piątek, 2 grudnia 2016

Tony Malaby's Tamarindo Trio with Wadada Leo Smith [Nasheet Waits / Tony Malaby / William Parker / Wadada Leo Smith] "Tamarindo Live" Clean Feed 2011, CF200

Tony Malaby's Tamarindo Trio with Wadada Leo Smith [Nasheet Waits / Tony Malaby / William Parker / Wadada Leo Smith] "Tamarindo Live" Clean Feed 2011, CF200
Druga odsłona Tamarindo Tony'ego Malaby'ego - tym razem dzięki magicznej wprost obecności Wadady Leo Smitha jest o wiele intensywniejszym doznaniem. Klasyczny, freejazzowy kwartet to formuła dosyć już wyeksploatowana. Wielu kreatywnych muzyków udowadniało jak mobilna i twórcza potrafi być to formacja, jeśli tylko lider potrafi zdyscyplinować jej członków. Malaby przyjmuje nieco inną koncepcję - on, bazując na własnych, szkicowych kompozycjach, nie stara się członków swojego zespołu ograniczać, a raczej zdaje się na ich inwencję i kreatywność. I świetnie na tym wychodzi. Trębacza Leo Smitha przedstawiać nie trzeba. Mówić o jego kreatywności też. Udowodniał to przez lata grając w zespołach Braxtona, Leroya Jenkinsa, Roscoe Mitchella i prowadząc własne zespoły z Golden Quartet na czele. Nie inaczej ma się sprawa z Williamem Parkerem i Nasheetem Waitsem tworzącymi tu sekcję rytmiczną. I chociaż zespół wyrasta z tria - nie widać tu żadnych szwów. Dołączenie do składu trębacza zagęszcza muzykę formacji, bardzo zresztą rozwichrzoną i konceptualną w duchu, a nie ją rozrywa. Muzyka staje się przez to jakby bardziej naturalna, organiczna, a mnie intelektualna. Świetna płyta i niezła jazda - oto jubileuszowa, dwusetna produkcja Clean Feedu.
autor: Marek Zając

Tony Malaby: tenor & soprano saxophones
William Parker: double bass
Nasheet Waits: drums
Wadada Leo Smith: trumpet

1. Buoyant Boy 12:16
2. Death Rattle 17:14
3. Hibiscus 14:37
4. Jack The HAT With Coda 14:24

płyta do nabycia na multikulti.com


piątek, 3 kwietnia 2015

Tony Malaby's Tamarindo Trio [Nasheet Waits / Tony Malaby / William Parker] "Somos Agua", Clean Feed 2014, CF304

Tony Malaby's Tamarindo Trio [Nasheet Waits / Tony Malaby / William Parker] "Somos Agua", Clean Feed 2014, CF304.
Tony Malaby – niebywale kompetentny saksofonista z Nowego Jorku - towarzyszy naszym free jazzowym podróżom od lat. Nie rzadko w cieniu, nie zawsze na pierwszej linii frontu. Być może nigdy nie zaliczymy go do grona geniuszy tenoru, tudzież sopranu, jakkolwiek w kaście wyjątkowo sprawnych rzemieślników umieszczamy go od dawien dawna. Tamarindo to pomysł muzykowania w trio z przyjaciółmi, na bazie wcześniej zarysowanych pomysłów na stosunkowo swobodne improwizacje (po prawdzie pierwsza edycja tej formacji dokonała się w kwartecie, z udziałem samego Wadady Leo Smitha). A przyjaciół Malaby ma wyjątkowych. Kontrabasista William Parker nie wymaga jakichkolwiek rekomendacji (prywatnie z ogromną radością odnajduję go świetnej formie na Samos Aqua), zaś Nasheet Waits, jego partner w dziele dopełniania muzycznej przestrzeni, precyzyjny i oszczędny drummer nieco młodszego pokolenia, niebawem także wejdzie na podobny Parkerowi poziom naszej muzycznej akceptacji. Siedem odcinków muzycznych, które śmiało umilą Wam niejedną trudną chwilę codziennej egzystencjalnej tułaczki.
autor: Andrzej Nowak

Nasheet Waits: drums
Tony Malaby: saxophone
William Parker: bass

1. Mule Skinner 5:46
2. Loretto 5:50
3. *matik-Matik* 6:00
4. Can't Find You... 13:12
5. Bitter Dream 8:34
6. Little Head 5:20
7. Somos Agua 10:24 


płyta do kupienie na multikulti.com

wtorek, 10 lutego 2015

Tony Malaby's Tamarindo Trio [Nasheet Waits / Tony Malaby / William Parker] "Somos Agua", Clean Feed 2014, CF304.

Tony Malaby's Tamarindo Trio [Nasheet Waits / Tony Malaby / William Parker] "Somos Agua", Clean Feed 2014, CF304.
Trzecia płyta amerykańskiego tria Tamarindo nie przynosi rewolucji stylistycznej, a raczej eksploruje obszar znany z poprzednich płyt - studyjnego albumu "Tamarindo" oraz koncertowej realizacji z gościnnym udziałem trębacza Wadady Leo Smitha "Tamarindo Live".
Tym razem jednak muzyka zdaje się mieć bardziej zwarty charakter - wciąż obcujemy wszak z kompozycjami Tony'ego Malaby'ego. Tutaj zresztą wszystko zdaje się być podporządkowane podskórnemu napięciu dźwięków - mimo że muzyka płynie niczym rzeka o niezbyt wartkim nurcie, to jednak William Parker i Nasheet Waits nasycają ją takim rytmicznym napięciem zaprojektowanym pieczołowicie przez lidera, że temu ostatniemu właściwie sola wychodzą same. Najciekawiej jest jednak gdy William Parker chwyta za smyczek - jego gra zyskuje wtedy wymiar, swing i głębie nieosiągalny dla nikogo ze znanych mi współczesnych basistów. I jest to chyba równocześnie najcudowniejsze uzupełnienie czujnej gry Waitsa.

Sam Malaby prezentuje tu znakomitą formę jako instrumentalista, a jako kompozytor jest na przyzwoitym poziomie. Nigdy wszak nie miał aspiracji do pisania chwytliwych riffów czy melodyjnych tematów, ale jak niewielu instrumentalistów potrafi zamienić muzykę improwizowaną w czystą poezję - tak jak robi to z partnerami w zamykającym płytę temacie "Somos Agua". Piękne nagranie.
autor: Józef Paprocki

Nasheet Waits: drums
Tony Malaby: saxophone
William Parker: bass

1. Mule Skinner 5:46
2. Loretto 5:50
3. *matik-Matik* 6:00
4. Can't Find You... 13:12
5. Bitter Dream 8:34
6. Little Head 5:20
7. Somos Agua 10:24 


płyta do kupienie na multikulti.com

czwartek, 16 października 2014

John Escreet / David Binney / Eivind Opsvik / Nasheet Waits "Exception To The Rule", Criss Cross Jazz 2011, CCJ1340

John Escreet / David Binney / Eivind Opsvik / Nasheet Waits "Exception To The Rule", Criss Cross Jazz 2011, CCJ1340
Debiutancka płyta "Exception To The Rule" Johna Escreeta ukazała się w roku 2011 i przeszła właściwie bez wielkiego echa. A szkoda, bo ten pochodzący z Anglii - od 2006 roku mieszkający w Nowym Jorku - pianista (a w jednym utworze także keyboardzista), miał do zaproponowania muzykę interesującą, dojrzałą i będącą nowym głosem zwłaszcza na europejskiej scenie. Do jej nagrania, dzięki pomocy wytwórni Criss Cross Records, udało mu się zaprosić nowojorskich muzyków tej klasy, co David Binney czy Nasheet Waits.

Ten 26-letni wówczas pianista potrafił czerpać bardzo wiele z muzyki współczesnej, ale sam posługuje się tylko standardowym instrument, bez zmian mechanicznych i preparacji. Bardziej chodzi tu o sferę harmonii i otwartości na rytmiczne zmiany niż poszukiwanie dźwięków poza tradycyjnie rozumianą pianistyką. Jako instrumentalista jest niezwykle sprawny, ale potrafi w swoich kompozycjach skumulować energię - tak jest np. w "Escape Hatch". Słuchając jej ma się wrażenie, że muzyka, zespół zaraz się rozerwie, ale Escreet twardo trzyma ją (i siebie) w ryzach.

Podobnie gra zespół skupiając się na bardzo precyzyjnej komunikacji wewnątrz grupy. Znakomicie gra Opsvik, cudownie odczytując intencje lidera. Tak jest choćby w "Wide Open Spaces", gdzie ich komunikacja jest w moim odczuciu wręcz zjawiskowa - grają bardziej niczym jeden organizm niż grupa równorzędnych sobie partnerów. Bardzo ciekawy jest eksperymentalny utwór "Electrotherapy", gdzie Escreet sięga po keyboard, a dźwięk saksofonu Binneya dodatkowo przetworzony jest przez elektronikę. To samo - mam wrażenie - tyczy się także choćby partii basu, chociaż nie udało mi się odnaleźć informacji potwierdzającej, że została ona przetworzona elektronicznie. Na ile zresztą są to preparacje, a na ile postprodukcja i sięgnięcie po możliwości współczesnego studia nagraniowego nie jestem w stanie ocenić. Ten utwór jednak łamie dramaturgiczną ciągłość albumu (tytuł wiele mówi o jego formie i kształcie - jest to jakby chwilka elektronicznego relaksu) i po nim napięcie jest budowane niejako od nowa. Ciekawie wypada także Binney, którego ruchliwa, pełna niusansów gra wciąż jeszcze czeka na odkrycie i docenienie.

John Estreet mówi tu nowym, własnym, osobistym głosem. Szkoda wielka, że realizacja nie doczekała się ciągu dalszego, ale wielce się cieszę z jego muzyki i - mimo iż nie należy do najłatwiejszych i najbardziej przystępnych - powracam do niej z niekłamaną przyjemnością.
autor: Józef Paprocki

John Escreet: piano, keyboards
David Binney: alto saxophone, electronics
Eivind Opsvik: bass
Nasheet Waits: drums

1. Exception To The Rule (John Escreet)
2. Redeye (John Escreet)
3. Collapse (John Escreet)
4. They Can See (John Escreet)
5. Escape Hatch (John Escreet)
6. Wide Open Spaces (John Escreet)
7. Electrotherapy (John Escreet / David Binney)
8. The Water Is Tasting Worse (John Escreet)
9. Restlessness (John Escreet)
10. Wayne's World (John Escreet)



płyta do kupienia na multikulti.com