Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ljungkvist Fredrik. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ljungkvist Fredrik. Pokaż wszystkie posty

środa, 17 czerwca 2015

Pipeline [Mats Gustafsson / Ken Vandermark / Fredrik Ljungkvist / Guillermo Gregorio / Jeb Bishop / Per-Äke Holmlander / Joe Morris / David Stackenäs / Sten Sandell / Jim Baker / Fred Lonberg-Holm and others] "Pipeline" Corbett vs. Dempsey 2014, CVSDCD010

Pipeline [Mats Gustafsson / Ken Vandermark / Fredrik Ljungkvist / Guillermo Gregorio / Jeb Bishop / Per-Äke Holmlander / Joe Morris / David Stackenäs / Sten Sandell / Jim Baker / Fred Lonberg-Holm and others] "Pipeline" Corbett vs. Dempsey 2013, CVSDCD010
Czasami zdarza się nam w życiu możliwość zrobienie czegoś wartościowego. Jest to możliwe jednak tyle w ściśle określonym miejscu i czasie, dzięki splotom tysięcy drobnych powodów i okoliczności. I jeszcze bardzo często jest tak, że później już nie ma do tego powrotu.

To, że po kilkunastu latach możemy w końcu zapoznać się z częścią większego materiału zarejestrowanego w 2000 roku w Airwave Studio w Chicago jest wynikiem takiego właśnie splotu historii. Tego, że w ostatniej dekadzie ubiegłego stulecia pojawiła się w Chicago grupa kreatywnych, młodych, otwartych muzyków; długoletniej działalności w Chicago Johna Corbetta jako promotora i animatora muzycznego, ale również na polu sztuk plastycznych; zaproszeniu Petera Brotzmanna (przez Marsa Williama i Kena Vandermarka) do wspólnych koncertów i nagrań z czego powstał jego słynny chicagowski Tentem; i, będącej tego efektem, współpracy z Matsem Gustafssonem oraz innymi skandynawskimi muzykami. Ale sam zespół i te nagrania nigdy by nie powstały gdyby nie działalność szwedzkiego Universalu, który pod koniec ubiegłego wieku powołał do życia - niestety na bardzo krótko - sublabel mający wydawać muzykę awangardową ze szczególnym uwzględnieniem avant jazzu - Crazy Wisdom. Dyrektorem artystycznym tego przedsięwzięcia został Mats Gustafsson.
Mats Gustafsson

W ciągu kilku lat wydawniczej działalności, nakładem Crazy Wisdom ukazało sie bodaj 7 tytułów - dwie pierwsze płyty The Thing, Diskaholics Anonymous Trio, AALY Trio wraz z Kenem Vandermarkiem, tria Gul 3 (Henrik Olsson, Johan Arrias, Leo Svensson) oraz LSB (Ljungkvist / Strid / Berthling). Pieniądze na nagrania i promocje dawał szwedzki Uniwersal, nie ingerując w proces twórczy i w pierwszym okresie nie poddając płyt rynkowej (merkantylnej) weryfikacji. Na rok 2000 Mats Gustafsson zaproponował wytwórni stworzeniu kolektywu z amerykańskich i skandynawskich młodych muzyków, którzy razem mieli w Chicago zarejestrować wspólnie materiał na jedną lub kilka płyt, a następnie odbyć trasę po klubach Szwecji. Komponować - w założeniu - mieli wszyscy i wszyscy także mieli uczestniczyć w tym zespole na równych prawach. Universal się na to zgodził, zatwierdził projekt i wyasygnował na nie całkiem sporą sumę pieniędzy celem opłacenia przelotów, pobytu i kosztów studia. Tak oto narodził się zespół Pipeline.

Kolektyw stworzyło szesnastu muzyków: Mats Gustafsson. Ken Vandermark, Fredrik Ljungkvist, Guilermo Gregorio, Jeb Bishop, Per-Äke Holmlander, Joe Morris, David Stackenäs, Sten Sandell, Jim Baker, Fred Lonberg-Holm, Kent Kessler, Johan Berthling, Michael Zerang, Raymond Strid oraz Kjell Nordesson. W tym składzie nigdy razem nie grali i dobrą sprawę większość z nich poznała się dopiero przy okazji tego projektu, ale możliwości brzmieniowe (podobnie jak i koszty realizacji) były tu naprawdę przeogromne. I właśnie koszty tego projektu zaważyły na tym, że cały projekt Crazy Wisdom został zawieszony, a potem zakończony. A dwie wydane nakładem oficyny Johna Corbetta kompozycje to ledwie ułamek tego co Pipeline zarejestrowało podczas czterodniowej sesji w Chicago we wrześniu 2000 roku.

Na płytę Pipeline wybrano dwie bardzo długie kompozycje autorstwa Kena Vandermarka (Codeine Picasso) oraz Frederika Ljungkvista (In This Very Room). Pokomplikowane formalnie, elektroakustyczne kompozycje stworzone są z komponowanych bloków łączonych partiami improwizowanymi - tak solowymi, jak i granymi tutti. Czasami podczas solówek muzycy mają nabudować napięcie do określonego poziomu, gdy wejdą kolejne instrumenty i wprowadzą następny komponowany blok, czasami - wprost przeciwnie (jak Mats Gustafsson w kompozycji Ljungkvista) wyciszą ją niemal do zera. Czasami prowadzą improwizację do określonego motywu, czasami mogą dokonać wyboru z kilku melodycznych czy rytmicznych linii. Możliwości jest tu bardzo wiele stąd też każde późniejszych z koncertowych wykonań w bardzo znaczący sposób różniło się od studyjnej rejestracji. Wszyscy korzystają tu ze swoich przeogromnych doświadczeń - wszak wielu spośród muzyków tu zebranych tworzyło już choćby Tentet Brotzmanna czy też New Orchestrę Barry'ego Guya. A zebrany tu ludzki potencjał dawał wprost nieograniczone możliwości.

To, co najbardziej mi imponuje gdy słucham tego nagrania, to klarowność i logika. I tempo oraz dyscyplina. Bo utrzymanie go, zgranie tak wielu grających kompozycję i improwizujących równocześnie muzyków jest chyba kluczowym problemem w tego typu składach. Imponuje zgranie, zrozumienie, ale i podporządkowanie własnego ego brzmieniu, spójności zespołu, o które - co dowodzi historia wielu kolektywów - wcale nie jest łatwo. To muzyka fomalnie trudna, ale tak pełna energii i radości kreacji, jak tylko jest to możliwe. I zarażająca nią słuchacza w iście zakaźny sposób. Polecam koniecznie i to wcale nie tylko miłośnikom awangardowych bigbandów!
autor: Marcin Jachnik

Mats Gustafsson: tenor saxophone
Ken Vandermark: clarinet, tenor saxophone
Fredrik Ljungkvist: clarinet, tenor and baritone saxophone
Guillermo Gregorio: clarinet, alto saxophone
Jeb Bishop: trombone
Per-Äke Holmlander: tuba
Joe Morris: guitar
David Stackenäs: guitar
Sten Sandell: piano
Jim Baker: ARP synthesizer, piano
Fred Lonberg-Holm: cello
Kent Kessler: bass
Johan Berthling: bass
Michael Zerang: drums, percussion
Raymond Strid: drums, percussion
Kjell Nordeson: drums, vibes, percussion

1. Codeine Picasso 33:53
2. In This Very Room 29:50



płyta do nabycia na multikulti.com

środa, 15 lutego 2012

Admiral Awesome feat. Fredrik Ljungkvist [Thomas Sejthen / Christian Windfeld / Jacob Danielsen / Fredrik Ljungkvist] "Kapow jazz!", Gateway Music 2011, AA012011


Admiral Awesome feat. Fredrik Ljungkvist [Thomas Sejthen / Christian Windfeld / Jacob Danielsen / Fredrik Ljungkvist] "Kapow jazz!", Gateway Music 2011, AA012011

W pierwszej chwili, gdy usłyszałem równiutko brzmiące, energetyczne unisona otwierającej płytę kompozycji "LSB Vals", pomyślałem - to jakieś nowe Vandermark 5! Okazało się, że jednak nie, chociaż inspirację dorobkiem twórczym chicagowskiego muzyka trudno tu ukryć. Vandermark zresztą oraz grający tu Frederik Ljungkvist mają dosyć podobną wizję własnej muzyki, obaj także współpracowali ze sobą wielokrotnie - czy to w ramach Territory Band czy też podczas wspólnych koncertów (a i nagrań) skandynawskiego Atomica i najsłynniejszego zespołu chicagowskiego saksofonisty. Gruntowną znajomość jazzowej tradycji oraz fascynację muzyką lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku, łączą ze współczesnymi technikami kompozytorskimi, wzbogaconymi dorobkiem zgoła innych gatunków - rocka, klasycznej, dwudziestowiecznej awangardy, free improv czy amerykańskiego minimalizmu. Dorobek - zwłaszcza nagraniowy - Frederika Ljungvista - zdaje się być jednak silniej osadzony w jazzie - rzadziej udziela się w pełni improwizowanych projektach, nie flirtuje ze współczesną sceną noise'u czy soulu i funku.

Ljungkvist wszelako nie dominuje jednak tego projektu - jest współliderem kwartetu, a nie jego twórcą. Partnerem w tym jest duński saksofonista Jacob Danielsen. Znany choćby w zespołu Järv muzyk, tym razem daje się poznać jako ukształtowana muzyczna osobowość i znakomity kompozytor. W swoich utworach słabiej niż Ljungkvist akcentuje fascynacje sceną "młodego - niegdyś - Chicago", z jego motoryką i chwytliwymi, niemal rockowymi riffami, a mocniej obecna jest w nich jazzowa tradycja europejska (pobrzmiewają dalekie wprawdzie echa skandynawskiego jazzu spod znaku ECM-u, zupełnie nieobecne z grze Ljungkvista - ten jawi się raczej kontynuator szkoły Rosengrena i Gullina). Jest przez to wybornym kontrapunktem dla poczynań szwedzkiego instrumentalisty, chociaż grają obaj na tenorowych i barytonowych saksofonach. Znakomicie się przez to uzupełniają, a ich solówki mają odmienny zupełnie charakter. Korci aż, by ponownie przywołać podobieństwo do V5, gdzie podobnie Dave Rempis różni się od lidera projektu, ale też tak są konstruowane najlepsze zespoły - muzycy mają się uzupełniać, a nie pochodzić "z jednej sztancy".

W odróżnieniu od V5 czy - dlaczego nie - Atomica (chociaż tu brzmieniowych podobieństw zdecydowanie mniej), mamy tu do czynienia z kwartetem bez instrumentu harmonicznego. W V5 pierwotnie rolę tę mogła pełnić gitara Jeba Bishopa, a w ostatnim składzie nieco imitowała wiolonczela Lonberg-Holma, a w Atomicu - fortepian Havarda Wiika. Skład tu prezentowany znacznie łatwiej jest więc "rozpędzić", ale muzyka przybiera przez to bardziej uproszczoną formę. Harmonię budują współbrzmienia instrumentów dętych, a sekcją raczej pełni rolę stricte rytmiczną. Kompozycje Ljungkvista - nieco na wzór chicagowskich muzyków - wydają się bardziej pokomplikowane formalnie i - chyba - dają szersze możliwości interpretacji. Wyraźnie są one podzielone na bloki, które można zamieniać, łączyć, przestawiać. Kompozycje Danielsena zachowują prostszy, bardziej linearny, ale jednocześnie i otwarty, charakter. Nie ma tu wyraźnych segmentów, a narracja jest bardziej konsekwentnie prowadzona.

Muzyka zawarta na krążku została zarejestrowana podczas dwóch koncertów oraz krótkiego spotkania w studio (dwa utwory). Nie wiem czy jest to podobnie jak V5 "working band", natomiast muzyka - i wyraźnie to słychać - jest bardzo przepracowana. Zespół działa jak znakomicie naoliwiony mechanizm, co słychać od pierwszej nuty, zwłaszcza w kompozycjach Ljungvista, które wymagają znakomitego zgrania i wchodzenia "w tempo". Każdy z muzyków wie, jaką rolę ma pełnić i wywiązują się z tego bez zarzutu. Każdy z nich także potrafi świetnie budować napięcie w partiach solowych, jak i duetach które często wyłaniają się w toku kompozycji, a drapieżne czasami tony saksofonów przywodzą na myśl czysto freejazzowe formacje - chociaż ta muzyka zdecydowanie przynależy do głównego nurtu jazzu. Świadomego przemian, dorobku i bogactwa współczesności, jak i różnorodności odległej nawet tradycji.

Czy jednak ta muzyka jest kalką V5, a różnicę zawdzięczamy tylko zubożeniu składu? Nie, Admiral Awesome to zespół mówiący własnym językiem i grający własną, świeżą i pełną lekkości muzykę (czasami jednak czerpiący z podobnych źródeł co amerykański muzycy), świadomy korzeni jazzu oraz tego co się dzieje w jego obszarze w dniu dzisiejszym. A że formuła jest równie dobracowana i doskonała jak za najlepszych lat kwintetu Kena Vandermarka - dziś już historii i elementu jazzowej tradycji? Cóż, z tego to chyba trzeba się tylko cieszyć.
autor: Wawrzyniec Mąkinia


Thomas Sejthen: bass
Christian Windfeld: drums
Jacob Danielsen: tenor saxophone, baritone saxophone
Fredrik Ljungkvist: tenor saxophone, baritone saxophone, clarinet


1. LSB Vals
2. Onslow
3. Sent Paa Kvallen
4. Stockholm Wilderness
5. Borje
6. Different Directions
7. Fredriks Andra Horna
8. Toy
9. Piratsangen


Admiral Awesome feat. Fredrik Ljungquist
performs at Musikcaféen Aarhus, Denmark


płyta do kupienia na multikutli.com