poniedziałek, 1 grudnia 2014

Ken Vandermark's Topology Nonet featuring Joe McPhee "Impressions of PO Music" Okka Disk 2013, OD12095

 Ken Vandermark's Topology Nonet featuring Joe McPhee "Impressions of PO Music" Okka Disk 2013, OD12095
Granie utworów w obecności kompozytora zawsze jest wyzwaniem dla interpretatora. Zaproszenie kompozytora do jako solisty może zakrawać na bezczelność. Tym bardziej więc ciekaw byłem nagrania projektu Ken Vandermark's Topology Nonet, jakie w ubiegłym roku ujrzało światło dzienne za przyczyną wznawiającej wydawniczą aktywność oficyny OkkaDisk.

Na płytę złożyły się kompozycje Joe McPhee powstałe w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia i pierwotnie nagrywane dla szwajcarskiej oficyny HatHut Records. Większość płyt z których pochodzą to dziś już prawdziwe białe kruki, a część z nich wciąż jeszcze nie doczekała się kompaktowej edycji (i pewnie wobec zmieniającego się rynku muzycznego doczekamy ich tylko w formacie mp3 lub flac). A wielka to szkoda bo dokumentują one chyba najważniejszy okres kompozytorskiego rozwoju muzyki tego amerykańskiego trębacza i saksofonisty, który po dziś nie doczekał się należnego mu miejsca i uznania wśród krytyków po obu stronach Wielkiej Wody. Teraz jednak, za sprawą admiratora twórczości McPhee - Kena Vandermarka - możemy sięgnąć po te fantastyczne utwory w mocno uwspółcześnionych wersjach.

Ken sięga po te kompozycje jak po swoje. Czerpie i wybiera z nich co dla niego interesujące i co uważa za esencję kompozycji. Wybiera więc tematy, przeszczepia melodykę, ale składa je na nowo, buduje ich złożoność w sobie właściwy, współczesny sposób. I wcale bym nie wykluczał, że grając je na żywo postępuje z nimi tak ze swoimi kompozycjami na duże składy. Własne utwory składa z poszczególnych elementów za każdym razem w nowy sposób, ingerując przed każdym kolejnym koncertem w zamkniętą zdawałoby się formę. Więc kompozycje nie mają skończonego kształtu, na każdym koncercie zyskują ją jakby na nowo.

Tutaj granice "brył" zarysowane są wyraźnie - stąd też moje przeczucie, ale nie jest to pewność. Słychać jednak pomiędzy nimi zmiany i napięcia dlatego też wydaje mi się uzasadnione. Natomiast nie robią wrażenia eklektycznych, lecz układają się w jednorodną całość. Vandermark zresztą nie daje tu przysnąć muzykom, nie pozwala na chwilę nudy, bardzo dba o zwartość i wyrazistość formy. Także w pewien sposób ogranicza - czasem - inwencję solisty. Ale dzięki temu muzyka zyskuje tak na napięciu jak i tempie, a fragmenty tutti gdy zespół gra zupełnie free są na tej płycie raczej ewenementem.

A sama muzyka? Cóż jest piękna, drapieżna i kreatywna jednocześnie – jak sam Joe McPhee. I jeszcze liryczna, bo to bardzo ważna cecha jego charakteru. Zresztą Ken nigdy nie ukrywał, że właśnie tak patrzy na muzyków – są oni w jego odczuciu tacy jak ich twórczość. W takiej formule wielka zasługa lidera (Vandermarka), jak i poszczególnych instrumentalistów. No i myślę, że obecność Joe także zrobiła swoje. Muzyka dzięki jest chyba jeszcze bardziej skupiona i chyba wyrażą maksymalną koncentrację wykonawców podczas samego nagrania. Piękna płyta pokazująca jak ważną postacią był i jest Joe McPhee dla współczesnego awangardowego jazzu.
autor: Marek Zając


Ken Vandermark & Joe McPhee

Joe McPhee: tenor saxophone
Jason Adasiewicz: vibraphone
Josh Berman: cornet
Jeb Bishop: trombone
Tim Daisy: drums
Kent Kessler: bass
Fred Lonberg-Holm: cello, electronicsDave Rempis: saxophones
Ken Vandermark: clarinet, bass clarinet, tenor saxophone

1. Impressions of Astral Spirits/Age
2. Impressions of Future Retrospective
3. Impressions of Sweet Dragon
4. Impressions of Goodbye Tom B.
5. Impressions of Eroc Tinu
6. Impressions of Pablo/Violets For Pia
7. Impressions of Knox

płyta do kupienia na multikulti.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz